pomnik

haha, tyle sie bylo mozna od niej nauczyc xd
- co zrobilas! - zawolala poruszona tym, ze stefka zniszczyla jej eksperyment. - szlo mi tak dobrze! - wstala energicznie. nie wiadomo co jej szlo, ale cos miala na mysli xd

stefka uwazała, że tak. już wiele przydatnych lekcji miały xd
udzieliła jej się nerwowa reakcja gigi i od razu się zestresowała.
- przepraszam! - zawołała. - przepraszam, nie chciałam! naprawię to! - rozglądała się, bo nie wiedziała co i jak ma naprawić.

najwazniejsze, ze jej sie przydawaly xd
- juz za pozno! - warknela na nia i kopnela kamyk, ktory platal jej sie pod nogami. - nie ma juz co naprawiac - powiedziala zawiedziona zachowaniem stefki.

tak xd na przykład "nie bierz dragów od podejrzanych typów w podziemiach".
- nie! tak nie może być! - naprawdę się zestresowala. nie chciała, żeby gigi przestała ją lubić. - cokolwiek to było, możemy zacząć od nowa. zawsze można zacząć od nowa - teraz ona próbowała przekazać gigi jakieś lekcje życiowe xd

w sumie xd nawet gigi miala jakies madre mysli xd gorzej, ze to bylo oczywiste.
- zaczynanie od nowa to zapomnienie o tym co bylo! - klocila sie z nia. nie byla jeszcze gotowa pogodzic sie ze strata swojej mrowki xd

stefka nie miała normalnego wychowania, więc musiała zdobywać mądrości ulicy xd
przypatrywała się gigi jak tak się rozemocjonowała. zaczęła sobie dopowiadać jakieś dodatkowe znaczenia do jej reakcji.
- coś się stało? rozstałaś się z chłopakiem? - zmartwiła się i ułożyła dłonie na ramionach gigi, żeby ją wesprzeć na duchu.

mogla gorzej trafic xd
spojrzala z pogarda na jedna z rak stefki, ktora wyladowala na jej ramieniu. - nie mam chlopaka - odepchenela jej rece. - nigdy nie mozesz pozwolic zeby jakigolwiek chlopak sprawil, ze sie tak czujesz - teraz faktycznie dawala jej jakies tam rady xd

wow dawała jej nawet dobre rady xd zamrugała wpatrując się w nią i chłonąc tę mądrość.
- ale chłopcy zawsze sprawiają, że się źle czuję - przekręciła to tak, że teraz mówiły o niej xd stefka zapomniała chyba, że miała przy niej udawać taką obytą i imprezową. zaufała jej tak samo jak quinn i freddie'mu i wpuściła już do swoich tajemnic, że nie jest taka cool jak się wydaje.

byla feministka xd
- moze powinnas sie przeniesc na dziewczyny - zasugerowala skoro przy chlopcach nie czula sie dobrze. niepotrzebnie marnowala na nich czas. gigi nie uwazala jej za cool wiec to co mowila nie szkodzilo jej. zblizyly sie kiedy musiala stefke wynosic z imprezy xd

hehe.
- dziewczyny sprawiają, że czuję się jeszcze gorzej - przyznała się, bo tak było. doświadczenia z romy i quinn nie były łatwe. - ale jednocześnie tak ładne pachną lawendą... - westchnęła. - no ale chłopcy mają takie twarde mięśnie brzucha - przynajmniej ten jeden chłopiec miał. stefka była wtedy nieprzytomna xd pewnie gigi polubiła ją jak się nie odzywała.

- bo? - zaczela grzebac po kieszeniach w poszukiwaniu skreta. czula, ze to powazna rozmowa I potrzebuje czegos dzieki czemu bedzie mogla udawac ze ja to interesuje xd nie mogla byc zainteresowana zyciem kolezanki ze szczerych powodow. - lawenda smierdzi - skrytykowala zeby byl balans. - to w koncu co wolisz? - pogubila sie.

stefka taka wylewna, coś musiało się wydarzyć dzisiaj na lekcjach xd dostała jedynkę ze sprawdzianu czy coś.
- bo wywołują we mnie takie uczucia jakie powinni wywoływać tylko chłopcy - wyjaśniła jej. jej zdaniem to było coś złego. nie rozumiała, że to całkowicie normalne, żeby reagować w ten sposób na własną płeć. całe zycie wszyscy uczyli ją inaczej. tym bardziej w katolickiej szkole. - nie wiem. a ty jak myślisz? - wpatrywała się w nią i miała nadzieję, że to gigi jak zawsze będzie miała odpowiedź xd

albo gigi miala takie dzialanie, ze wydawala sie godna zaufania xd
- czyli jestes napalona na laski? - zasmiala sie, ale wcale nie wysmiewala jej. bardziej bawilo ja jej porownanie. - nie lubie miesni - myslala, ze pytala ja o ulubiny body type. lubila skinny and scrawny albo dad bod, do ktorego zaliczal sie wedlug niej George xd

moze faktycznie miały bonding i teraz stefka czuła, że może jej wszystko powiedzieć xd
- nieeee - zestresowała się, bo dla niej to było jak naśmiewanie się. naciągnęła rękawy kurtki na dłonie. - po prostu chcę je całować i nie mogę przestać myśleć o tym jakie mają ładne gołe plecy i że chcę rozpinać im sukienki - czyli była napalona xd gigi dała jej taką odpowiedź, która w żaden sposób jej nie pomagala. - ja też nie lubię - zmieniła zdanie, żeby się dostosowac, chociaż przed chwila mówiła coś odwrotnego.

tyle dobrze, ze nie rozmawiala z nikim wiec nie miala komu wygadac xd
nie nasmiewala sie z niej dlatego, ze lubila dziewczyny. nasmiewala sie z tego, ze nie potrafila sie do tedo przyznac. - czyli chcesz calowac laski I patrzec na ich gold plecy.. troche creepy - stwierdzila. I kto to mowi hehe. ale ona przynajmniej byla creepy od razu, a nie po blizszym poznaniu.

zdradziłaby tajemnice stefki przyszłemu królowi i stefka by się obraziła, że gigi robi jej przypał xd
- wcale nie! - zestresowała się, że tak ją nazwała. po bliższym spotkaniu pokazywała swoje prawdziwe creepy oblicze xd może faktycznie za dużo się uczyła od gigi. - zapomnij, że cokolwiek mówiłam! - zrobiło jej się głupio i uciekła.

na pewno by wiedzial o co chodzi xd
faktycznie zapomniala o czym rozmawialy I poszla szukac swojej mrowki xd

stal przy pomniku i zastanawial sie czy kiedys tez jakis jemu postawia xd

jaka koronka xd
lucek jechał na hulajnodze elektrycznej czując wiatr we włosach. zatrzymał się jednak z piskiem opon widząc znajomą sylwetkę za którą się stęsknił - cześć... - zaczął niepewnie bo nie wiedział czy dalej jest między nimi dziwnie (jakby wcześniej nie było). nie napisał mu nawet życzeń na urodziny bo nie wiedział czy wypada!

elegancka xd
jego ochroniarz stanal przed luckiem kiedy gwaltownie zatrzymal sie obok. arthur zerknal w jego strone, ale nie wygladal na ucieszonego. - czesc - mruknal i przeniosl wzrok z powrotem na pomnik. brak zyczen sprawil mu przykrosc.

prawda hehe.
ochroniarz był dwa razy większy od lucka więc wycofał się trochę i na chwile zawiesił na nim onieśmielony wzrok. jeszcze do niedawna jego ochroniarze mu nie przeszkadzali - może... - zaciąl się - może pogadamy? - zaproponował obserwując plecy arthura.

niestety po tym jak podniecil sie jego siostra ochroniarze dostali nowe instrukcje by nie dopuszczac lucka do arthura. sam sobie tego zazyczyl. chwile sie nie odzywal, ale w koncu odwrocil sie. - mow - zalozyl rece za plecy i przybral dosc pewna siebie postawe. pomiedzy nimi nadal stal goryl.

tak na prawdę podniecił się z jego powodu, ale wyszło faktycznie dwuznacznie xd
liczył na to, że ochroniarz zniknie jak zawsze to bywało, ale tym razem było inaczej. zerknął na goryla, a potem na lucka i westchnął - to nie było tak jak myślisz... - zaczał nie wiedząc jak się wytłumaczyć dalej. nie był najlepszy w tym. wolał po prostu się macać z arthurem kiedy był naćpany lekami. przeprosiny i wyjaśnienia nie przychodziły mu łatwo.

dla niego wygladalo to inaczej xd a potem zwial i nawet nie wyprowadzil go z bledu.
- wiec jak bylo? oswiec mnie - troche sie niecierpliwil jakby gdzies mu sie spieszylo i nie mogl tracic czasu. nie zdazyl obejrzec calego graffiti na pomniku.

przestraszył się reakcji ludzi i swojego ciała xd
było mu ciężko i smutno widzieć arthura w tak chłodnym usposobieniu wobec niego - to była tylko zwykła, nieprzewidywana reakcja ciała, nic więcej - próbował się z tego wyplątać, ale szczerze? marnie mu to szło!