fishpool street

umówił się z winter na przekazanie jaimiego dalej, ten darł się wniebogłosy bo narobił w pieluchę i śmierdziało na całą dzielnie a nico nie odważył się go przebrać. z daleka jednak zauważył że idzie leah więc zaczął się chować za wózkiem żeby go nie poznała xd

nie zauważyła nico, ale zauważyła winter i jej wydzierającego się / śmierdzącego dzieciaka. skrzywiła się, ale i tak podeszła bliżej.
- to ten prawdziwy? czyli na instagramie wstawiasz zdjęcia innego? - zaśmiała się z jej syna, bo na socialach winter na pewno udawała, że jej dziecko jest idealne i bezproblemowe.

Oprocz darcia sie malego pewnie bylo slychac winter robiaca dramke nico o to ze nie przebral dzieciaka i wozil go takiego smierdzacego. Ona nie zdazyla sie schowac ups. - nie wyglupiaj sie - warknela na nico i dopiero potem zauwazyla leah. - zachowuje sie inaczej kiedy jest z odpowiedzialns osoba - poslala zle spojrzenie w strone nico

kombo, dzieciak darł się i śmierdział! a nico dostawał opierdol przy okazji - właściwie to muszę iść zaraz - chciał ich zostawić i uciec ale nie pyklo bo leah była tuż obok zaraz - część, no właśnie to dziś nie jego dzień - poklepał lekko jaimiego po głowie ale ten tylko zaczął mocniej płakać.

dobrze, że leah nie transmitowała na żywo xd
krzywiła się, bo było głośno, śmierdząco i ogólnie nieprzyjemnie, ale nie mogła się powstrzymać, żeby nie uczestniczyć choć przez chwilę w tej pięknej sytuacji udowadniającej nieidealność koleżanki.
- nie spodziewałabym się po tobie bycia niańką - zmierzyła nico wzrokiem. był dobry w łóżku, ale raczej do innych rzeczy się nie nadawał xd

Chetnie sama by sie zmyla ale nie bylo jak uciec. Nie chciala zeby kolezanki widzialy ja w sytuacjach kiedy nie daje sobie rady. - to jego obowiazek - mruknela. Niania by sobie o wiele lepiej poradzila ale nie mogla mu odpuscic.

ani nico, ani winter uciec niestety nie mogli! 
- to mój obowiązek bo obiecałem winter że jej pomogę - nie przyznał się do bycia ojcem tylko zaśmiał nerwowo. nie chciał dostawać latki tatuśka, albo zapładniacza. może głupek myślał że ma szansę żeby znowu spiknac się z leah xd

leah była bystrzejsza niż wyglądała i zorientowała się, że nico to baby daddy. zaśmiała się tylko, bo nie wyobrażała sobie go w tej roli. chociaż winter też sobie nie wyobrażała. ogólnie nie wyobrażała sobie ludzi w ich wieku z dziećmi. jej matka miała sześćdziesiąt lat xd
- nic dziwnego, że nie pokazujesz zdjęć szczęśliwej rodzinki - wyśmiała to, że winter nie usidliła księcia i poszła, bo nie mogła dłużej wytrzymać w tym smrodzie i ryku.

patrick szedł do nejta, a dulcie zapewne do domu xd nie chciał robić siary więc podszedł do niej - gdzie zmierzasz? - zażartował bo wiedział gdzie szli!

westchnela pod nosem gdy zobaczyla, ze sie zbliza. nie chciala z nim gadac, ale pewnie poskarzylaby sie nejtowi jesli by ja olal I sie nawet nie przywital. - zapewne w ta sama strone co ty - odpowiedziala bez entuzjazmu.

wiedział że jest wobec niego niechetna, ale nie chciał mieć niesnasek z rodziną nejta więc staral się! - jestem świetnym towarzyszem w takiej drodze - próbował się zareklamować. miał trochę luzu na uczelni bo miał wakacje więc i humor miał lepszy!

moze dzieki jego staraniom sie kiedys do niego przekona. - hm - mruknela nie do konca pewna czy sie z tym moze zgodzic. - I o czym mamy niby rozmawiac? - uwazala, ze nie mieli wspolnych tematow. nie chciala byc w niezrecznej ciszy. z nejtem bylo latwiej bo mogla sie skupic na gadaniu, a on sluchal.

wątpię, była uparta. chyba że ja też dopadną dramki xd
nejt był jedną, wielka, niezręczna cisza xd
- o muzyce, filmach, marzeniach, wątpliwościach - dalej mówił żartobliwie ale skłaniał ja do jakiego uzewnętrznienia mnie - no dobre, wypróbuj mnie - zachęcał żeby spróbowała jakim jest rozmówca.

rozne rzeczy sie tu dzieja xd
dulcie sie dopiero skapnela przy ostatniej grze xd
zerknela na niego kiedy wymienial tematy do rozmowy. nie byl osoba, z ktora chcialaby rozmawiac o marzeniach czy watpliwosciach, ale powstrzymala sie przed powiedzeniem tego na glos gdy dal jej szanse jego o to zapytac. - jakie masz marzenia? plany na niedaleka przyszlosc? - ponownie zerknela w jego strone.

brawo, po tylu latach xd
dulcie myślała że jest cwana, ale to patty był starszy!
- pytasz bo martwisz się o brata? - spojrzał na nią z uniesioną brwią i dość serdecznym uśmiechem - czy dlatego że chcesz udowodnić jak bardzo nieodpowiedni dla niego jestem? - wyczuł jej vibe - wiem, że mnie nie lubisz - to było too obvious.

ups xd
zrobila naburmuszona mine kiedy od razu odczytal o co jej chodzilo. - nigdy tego nie ukrywalam - wiedziala, ze to widac I chciala zeby wiedzial, ze tak jest. - nie odpowiedziales na moje pytanie - zignorowala jego. trudno bylo jej sie pogodzic z tym, ze musi go zaakceptowac, ale musiala to zrobic dla nejta skoro byl szczesliwy.

był bardziej doswiadczony niż myślała!
- wiem i doceniam że przynajmniej nie udajesz - próbował ją tym sposobem zachęcić do siebie - chce być szczęśliwy i spełniony i chce żeby moje osoby w otoczeniu tak się czuły, czyż nie o to chodzi w życiu? - zagaił ja filozoficznie - wszystkie te chwile zostaną stracone w czasie jak łzy w deszczu - zacytował łowcę androidów. próbował ją podejść filozoficznie i mądrze xd

zmarszczyla brwi kiedy tak filozofowal. - teraz jestes poeta? - skrytykowala go. nie chciala przyznac, ze jego slowa do niej przemowily. zdecydowala, ze niezreczna cisza byla jednak lepsza opcja bo nie byla gotowa widziec go z lepszej strony xd przyspieszyla kroku zeby szybciej dotrzec, a jak juz byli w domu to bez slowa poleciala do swojego pokoju.