cruz-joyce

- skoro musisz - niechętnie się zgodziła, bo jednak chciała spełniać życzenia tatusia. tak, była pewnie bardziej podatna skoro dylan znowu wylądował z carly xd
romy uważała, że tym związkiem annie go tylko skrzywdziła bo tak na prawdę ciągle miała uczucia wobec księcia. co w sumie stawiało je w podobnej pozycji, bo były z innymi facetami czując ciągle coś d zupełnie innych, no ale! - jesteś okropna - skomentowała jej oskarżenia - złamałaś go, to nie jest ten sam andy - oskarżała ja dalej.

romy chciała wyjść na najlepszą córkę. potem mogła oskarżać annie, że wyrwała jej pudełko i wyrzuciła z domu, nie proponując herbaty.
annie nie chciała go krzywdzić, bo chciała zbudować coś z andy'm i wcześniej wydawało się to dobrym pomysłem. dopiero później przekonała się, ze nie jest w stanie nikogo pokochać, nawet gdy próbuje.
- był złamany dużo wcześniej - odpowiedziała od razu i tu akurat miała rację. - wszyscy jesteśmy złamani. gdybyś była dorosła i nie żyła w swojej bańce mydlanej, to byś zrozumiała - dodała, bo nadal uważała, że romy jest naiwną dziewczynką, która nie wie, jak działa prawdziwy świat.

mimo wszystko spędzała więcej czasu z dylanem przez carly więc mogła częściej oskarżać annie!
nie chciała go krzywdzić, ale jednak chciała zapomnieć o księciu dzięki niemu więc to było jednak jakieś ryzyko.
- naprawiłam go... - powiedziała nieśmiało, bo uważała że te tygodnie kiedy spędził u niej w pokoju jako ekstra współlokator sprawiły że czuł się lepiej. wyciągała do niego pomocną dłoń! - i co, myślisz że jesteś jedyną cierpiętnicą w mieście co? - zaśmiało ją to. romy też miała swoje problemy! nie była już tą bezproblemową dziewczyną którą była wcześniej!

andy też chciał skupić się na annie, żeby zapomnieć o romy, więc nie był w tym taki niewinny. oczywiście na jaw wyszły tylko złe intencje annie.
- więc proszę bardzo, oto twoja szansa, żeby zająć się nim znowu - powiedziała lekceważąco, nadal czepiając się tego, że romy zawsze kręciła się koło andy'ego, choć wiadomo, tak naprawdę to annie była tu tą trzecią. zacisnęła ręce mocniej na pudle, gdy romy jej podskakiwała. - nie przypominam sobie, żebym cię zapraszała na pogaduszki. wiesz, gdzie są drzwi - powiedziała ostro i poszła odłożyć pudło. nie miała ochoty wysłuchiwać lamentów romy. sama wystarczająco źle czuła się z tą sytuacją i nie potrzebowała tekstów młodszej siostry.

to annie pokazała swoje złe intencje, a nie andy więc tak... była stawiana w gorszym świetle!
- jesteś egoistką - skwitowała jej zachowanie i poddała się, oddając pudło i wychodząc. nie chciała toczyć tej rozmowy dalej skoro annie w jej mniemaniu uważała się za niewinną!

był umówiony z summer na piwko, ale zaspał. to znaczy w sumie zasnął po zarwanej nocce bo jaimie był chory i marudny czy coś! miał się położyć na pół godziny, a tak już smacznie spał drugą godzinkę!

wiedziała, gdzie mieszka, więc postanowiła się włamać. dosłownie. zaczęła włazić przez okno, ale źle obliczyła, które okno należy do pokoju nico, więc zaraz mógł go zbudzić wrzask mamusi zaskoczonej włamaniem w do jej sypialni.

jakaś opatrzność nad nim czuwała, bo usłyszał te trzaski zza okna i o dziwo go wybudziły. może myślał, że to sen, ale wstał i otworzył okno. nawet wychylił się i chciał coś przeganiać, na przykład szeleszczące ptaki, ale zamiast tego zobaczył wspinającą się summer - moja mama cię zabije jeśli przeszkodzisz jej w oglądaniu eurowizji w łóżku i piciu wina - dziś eurowizja to tematycznie xd ostrzegł ją, dobry chłopak!

wyczuwał zapach summer z daleka. pewnie pachniała piwkiem, jego ulubiony perfum xd
odwróciła się w stronę, z której dobiegł głos nico.
- chciałam tylko patrzeć przez szybę na ekran i oglądać eurowizję razem z nią, nie zorientowałaby się - zażartowała, ale zaczęła już się przesuwać bliżej okna nico.

feromon na niego xd
- jak spadniesz i połamiesz sobie ręce i nogi to nie będę ci podcierać tyłka - winter będzie to robić, ale musiał powiedzieć to na głos xd to by zniszczyło ich relację - poza tym jesteśmy umówieni w pubie za pół godziny - nie skumał jeszcze że to pół godziny było godzinę temu bo po przebudzeniu nie spojrzał nawet na zegarek.

- bo tyłek też sobie połamię i będę cała w gipsie od góry do dołu jak mumia - wyobrażała to sobie, przez co się rozproszyła i zawiesiła na murze. - byliśmy umówieni, ale godzinę temu - dowód, że umiała liczyć i znała się na zegarku. - to już minęło, więc teraz przyszłam spędzić czas z twoją mamą - aka teściową aka babcią jej siostrzeńca.

- nie będziesz mogła się wtedy ruszać i chodzić na piwko - nie ogarniała konsekwencji najwyraźniej więc postanowił je przytoczyć. jak tak zawisła na murze to jednak się przestraszył i wychylił się żeby ją wciągnąć, albo przeciągnąć przynajmniej w kierunku jego okna - znowu było przesunięcie czasu? - zdziwił się i spojrzał na zegarek, prawie ją puścił z tego wszystkiego, brawo - czy to znaczy że przyniosłaś piwko do mnie? - miał nadzieję xd

- będę pić je przez słomkę - nie przejmowała się. naprawdę oczekiwał, że summer będzie znała konsekwencje swoich akcji? - ty jesteś przesunięcie czasu - rzuciła bystrą ripostą. może to metafora, że szczęśliwi czasu nie liczą, a oni są szczęśliwi czy coś. złapała się go mocniej, bo już widziała, że nie był stabilny. - przyniosłam ci coś, ale musisz mnie wciągnąć do środka - zapowiedziała.

- a jak będziesz sikać skoro będziesz miała wszystko na dole w gipsie? - martwił się, że pęcherz jej wybuchnie. świetnie że rozmawiali o jakże hipotetycznych urazach summer xd - ja jestem nico - przypomniał jej błyskotliwie, brawo - namówiłaś mnie - wyszczerzył się, a potem chwycił ją mocniej i wciągnął do siebie do pokoju - oby to był czteropak piwa, oby to był czteropak piwa - afirmował niespodziankę.

- zamiast szukać problemów, to lepiej pomyśl, jaki będzie z tego gipsu świetny okaz do naszego muzeum tyłków - tak, summer nie zapomniała o ich wspaniałym pomyśle przedsiębiorczym. specjalnie by spadła, żeby tylko taki eksponat zdobyć xd podciągnęła się i wlazła pokracznie przez okno. nie miała tyle gracji co winter, ale nico i tak wolał ją xd niestety nie udała mu się afirmacja niespodzianki (gdzie zmieściłaby czteropak piwa?! dwa geniusze się spotkały), bo summer zamiast tego zrobiła taki gest, że rozwijała z pięści środkowy palec w pełnym napięciu. - przyniosłam to za to, że mnie wystawiłeś - poinformowała go. mocno się pofatygowała, żeby tylko mu fakera pokazać, mogła to życiem przepłacić. ale i tak byłoby warto, zamachałaby środkowym palcem podczas lotu w dół xd

- moglibyśmy zrzucić kogoś innego żeby oszczędzić tobie braku piwka - troszczył się o nią, a jednocześnie planował cudze uszkodzenie ciała. oby tylko nic nie strzeliło im do głowy i nie próbowali jakiegoś scotty'ego zrzucić. choć w sumie gdyby mu zapłacili (albo zapłacili w kebabowej walucie) to pewnie by się zgodził xd niestety afirmacja nico na nic się zdała, zmarszczył brwi z niezadowolenia kiedy pokazała mu faka, a potem podszedł i chwycił jej nadgarstek. ugryzł ją w ten palec fakalec, a w zasadzie wsadził sobie całego do buzi. dobrze że nie był kanibalem jak taylor russell w 'az do kości'. tam też była scena z palcem xd

- może winter? - dywagowała na poważnie. chociaż dla nico mogłoby to mieć minusy, bo musiałby się opiekować dzieckiem bez przerwy xd scotty by się cieszył, że może leżeć, wcinać kebaby i oglądać mecze xd wyciągnęła obśliniony palec z jego ust i zamachała nim przed twarzą nico, a potem jeszcze przeciągnęła po jego policzku, żeby wysmarować go jego śliną. - nie ma dzisiaj kinky zabaw dla osób, które mnie wystawiły - poinformowała go poważnie. 'dzisiaj' to słowo klucz, jutro zapomni, że była obrazona xd

- ja nie odciągnę pokarmu z cycków więc odpada - skwitował jakże przyziemnie. wolałby już zrzucić marcusa albo philipa pewnie. kumple go zawodzili odkąd został tatuśkiem!
scotty byłby wygrywem w tej sytuacji. gorzej jakby potem przez kebaby urósł mu brzuchol i nie byłby w swojej głowie już taki fit i seksi dla lasek. musiałby znaleźć swoją betty! był gotów ponieść konsekwencje swoich czynów więc dał się wysmarować własną śliną - to może tradycyjnie i na misjonarza? - była mowa tylko o kinky. laski zanim dadzą się mu przelecieć powinny uważać na jego mocarne plemniki xd

- znowu jej bronisz - już się obrażała i fukała ze złością. kumple mogli to samo powiedzieć o nim, ich zdaniem to on ich zawodził! potrząsnęła głową, nie zgadzając się na seks w żadnej postaci. dzisiaj jeszcze pamiętała, że jest obrażona, więc stracił swoją szansę. jutro nadrobią xd - dzisiaj ty musisz o mnie zadbać - zarządziła. nie miała na myśli łóżkowego rozpieszczania, tylko dostarczenie tego zaległego piwka!

- nie bronię tylko stwierdzam fakty - bronił się sam, fakty były takie że winter była matką jego bombelka więc jakąś więź ich łączyła jednak i musiał pamiętać o jej istnieniu. to nawet odpowiedzialne jak na niego! stracona szansa dziś to zyskana szansa na jutro. brzmi jak mantra paulo coelho xd - no dobra - zgodził się żeby o nią zadbać i wygrzebał z plecaka paczkę otwartych orzeszków, które je rzucił. chciał ją nakarmić xd

- fakty są nudne - stwierdziła jakże elokwentnie. summer i winter łączyła siostrzana więź, a i tak jedna drugą chętnie wyrzuciłaby przez okno, z wzajemnością. zajrzała do paczki orzeszków, żeby ocenić, czy jest w połowie pełna, czy w połowie pusta. a że była optymistką, to oznajmiła: - może być - i z tą akceptacją wyszła z pokoju, bo już zdobyła, po co przyszła... tak jakby xd wyszła normalnie drzwiami!

a on został bez seksu, bez orzeszków i bez piwa, przegryw xd