dani

martha miała problem z jakąkolwiek wiernością w ogóle przez całe swoje życie. istniała jedna jedyna osoba, którą kochała, ale ją zdradziła więc potem z zemsty na wszystkich facetach została prostytutką i puszczała się z każdym dla kasy. nienawidziła facetów. miała ochotę im dokopać, ale w pewnym momencie po prostu nienawiść przekształciła się w biznes i tak poznała marcusa, któremu zaufała na nowo. wsunęła mu dłonie do tylnych kieszeni spodni - no nie wiem nie wiem, jak na razie jesteś bardzo niegrzeczny więc muszę się nad tym zastanowić - mruknęła odchylając szyję w taki sposób, żeby miał do niej większy dostęp - a co proponujesz? możemy pooglądać bajki na przykład - przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie.

niezla traume miala! marcus chyba nie byl najlepsza osoba, ktorej mogla zaufac. ale przynajmniej sie staral, a to czy mu wychodzilo to juz inna sprawa. moze w koncu sie nauczy jak zyc w zwiazku. bo to dla niego byla duza nowosc. - ja niegrzeczny? - zrobil udawana smutna minke. zaraz jednak powrocil do calowania jej po szyi. przeniosl sie na jej usta, macajac ja po cyckach. - mam lepszy pomysl niz bajki - zamruczal i wlozyl jej reke w majtki.

a to że nie powinna ufać marcusowi, to już zupełnie inna sprawa. wyszło jak wyszło, teraz już tego nie cofnie. ciekawe będzie co będzie podczas wakacji! będą to ich pierwsze wspólne wakacje. jak wsadził jej rękę w majtki, automatycznie złapała go mocniej za tyłek - mmm marcus - wyjęczała zadowolona całując go za chwilę namiętnie. zaczęła dobierać się do jego spodni.

zapewne duzo ciekawych rzeczy bedzie sie dzialo! nie dosc, ze pierwsze wspolne wakacje, to jeszcze pierwsze wakacje, na ktorych beda musieli sie bawic zupelnie inaczej niz dotychczas.
postanowil nie czekac na pizze gdy zaczela sie dobierac do jego spodni. sam pozbyl sie jej majtek i zaczal ja brac na tym stole. dobrze, ze danielle tego nie widziala hehe

dobrze, że nikt tego nie widział! danielle by przeżyła chyba jakiś szok biedulka. naogląda się ich wystarczająco na wakacjach to się przyzwyczai. wbiła pazury w jego ramiona, starając się nie drzeć mordy jednak na cały regulator, bo jednak nie wypada. ale troszeczkę mu pokrzyczeć musiała bo zapewne to lubił. wziął ją na tym stole, nawet udało im się dojść razem, a jak już skończyli, akurat przyszła pizza - mmm mój niegrzeczny chłopczyku - pocałowała go namiętnie po wszystkim.

pewnie to danielle odebrała tą pizze spod drzwi słysząc niepokojące krzyki. także niespodzianka! otworzyła drzwi i zobaczyła ich gołe tyłki! zasłoniła oczy i tylko spokojnym, aczkolwiek stanowczym tonem powiedziała - macie pięć sekund żeby ubrać coś na wasze nagie genitalnia i rozejść się - a przez rozejść się miała na myśli: 'niech ta laska zejdzie mi z oczu i wyjdzie z mieszkania' ;xxxxx

jak sie tak darla to tylko go bardziej nakrecala. na pewno mu sie to podobalo. dobrze, ze chociaz zdazyli dokonczyc. odwzajemnil pocalunek, ale zaraz odechcialo mu sie pieszczot gdy uslyszal glos swojej siostry. podciagnal spodnie i odwrocil sie w jej strone. - czesc, nie wiedzialem, ze tak szybko wrocisz - mowil do niej jak gdyby nigdy nic.

jak usłyszała za sobą kobiecy głos, naciągnęła na siebie dość szybko majtki - cholera - mruknęła i poprawiła ciuchy, bo miała je trochę porozpinane, skoro i tak się do siebie dobrali. odchrząknęła niezręcznie - to ja już może pójdę marcus. ciotka i tak na mnie czeka - nie wiedziała co ma mówić - swoją drogą, martha jestem, dziewczyna marcusa - przy okazji się przedstawiła xd - ale naprawdę już pójdę - awkward! musiała pozbierać najpierw swoje rzeczy xd

danielle potrafiła zniszczyć i imprezę i dobry seks najwyraźniej xd
otworzyła marcie drzwi na odchodne i nawet się nie przedstawiła. pewnie normalnie byłaby milsza, ale gabriel ją wkurwił także nie trafili na jej dobry humor, sorry! - wspaniale - uśmiechnęła się do niej od niechcenia - gratuluję, marcus to prawdziwi skarb - odparła z przekąsem bo dla niej był ciężarem, a nie skarbem hehehe. a potem zatrzasnęła za nią drzwi - wyczyść wszystkie miejsca na których były wasze tyłki, ze wskazaniem na stół - mruknęła do brata i poszła do pokoju zatrzaskując z impetem drzwi co oznaczało że nikt ma jej nie przeszkadzać!

pomachal marcie zanim danielle zatrzasnela za nia drzwi. nawet nie dala im szansy sie pozadnie pozegnac, ech. - jasne - westchnal, po czym zabral sie za sprzadanie, bo nie chcial jej wiecej wkurwiac. a potem zjadl cala pizze sam xd

były umówione, żeby pojammować, ale annie pobrzdąkała coś na gitarze, ale jej nie szło, więc odłożyła instrument na bok i rozłożyła się wygodniej na kanapie.
- przeeepraaszam, zupełnie mi dzisiaj nie idzie. chyba się czymś strułam, bo od kilku dni źle się czuję. - ułożyła dłoń na czole.

najwyraźniej obie miały gorszy dzień, bo dani też dziś kompletnie nie szło. nie trafiała w struny i tony na swojej wiolonczeli, a przecież była mistrzynią. odłożyła instrument - w porządku, ja też dziś nie jestem w formie - spojrzała na wino, które otworzyła gdy tylko annie przyszła - a może to wino? - chwyciła butelkę i zaczęła czytać etykietę i sprawdzać datę ważności.

może gdyby jednej dobrze szło, to pomogłoby drugiej odnaleźć się w rytmie, ale niestety tak nie było i musiały na dzisiaj odpuścić.
- a z tobą co się dzieje? ty zawsze jesteś w formie. - zauważyła. uważała danielle za lepszą muzykantkę niż ona, więc jednak była zdziwiona. - nieee, chyba że piłam wczoraj to samo i to nim wymiotowałam dziś rano. i wczoraj. - na jej twarzy pojawił się grymas. to było mocne zatrucie skoro ją trzymało kilka dni xd

ani jedna, ani druga dziś muzykalnie nie dawały rady, ups.
- nic, jestem rozkojarzona - odparła chwytając kieliszek wina i napisała się skoro jednak to nie było wino. przecież nie będzie opowiadać annie, że cały czas czuje się zbezczeszczona przez to jak potraktował ją gabriel. chciała się pozbyć tego uczucia xd - może to jakiś wirus? byłaś u lekarza? - zaczęła dywagować. albo pasożyt xd

- to może zamiast grać zamkniemy oczy i posłuchamy czajkowskiego? - zaproponowała lepszą formę spędzania czasu. annie miała inne doświadczenia z innym księciem, mogłyby o tym porozmawiać. tym bardziej, że annie raczej nie wiedziała, że danielle w ogóle bujała się z gabrielem. nie pisali o tym na pudelku xd w przeciwieństwie do annie i george'a, których pierwsze zdjęcie już pojawiło się w sieci i madeline szalała z radości, że 'książę george został dostrzeżony na kawie z nieznajomą kobietą'. - to chyba coś od jedzenia. jak wchodzę do kuchni to już mnie zapachy odrzucają. - skrzywiła się. - ale nie ma co gadać, na pewno za parę dni przejdzie. - machnęła ręką.

- idealny pomysł - zaklaskała w dłonie dumna z tego, że ktoś w tej rodzinie hurdów dostrzega piękno muzyki klasycznej. a potem odpaliła swój sprzęt i muzykę. jej bracia wydawali pierdzące odgłosy z buzi jak puszczała im cokolwiek z instrumentami zamiast syntezatorów pewnie xd george się na nią nie rzucał, a wylądowali na st. albansowym pudelku, dani nawet kilka razy uległa gabrielowi, a nic o nich nie pisali! co za sprawiedliwość xd ale może to i lepiej, po raz kolejny nie musiała się tłumaczyć, że już wyleczyła się z tego egoisty - czyli rozumiem, że nie skusisz się na domowy sernik? - zażartowała lekko z przypadłości annie. pierwszy raz od dłuższego czasu mogła upiec coś innego niż pizzę, która jej obrzydła pewnie przez andersona i marcusa xd

annie i danielle na pewno jak były małe to z zafascynowaniem spędzały czas z dziadkiem frankiem, który wprowadzał je w świat teatru i muzyki. reszta dzieciaków w tym czasie biegała po podwórku. paparazzi nie dawali rady latać za gabrielem na wyspy kanaryjskie i do meksyku. chociaż gabriel powinien mieć sługusów od tego, żeby dawać cynk dziennikarzom gdzie jest i co robi, żeby 'przypadkiem' robili mu zdjęcia.
- wiesz, że twojego sernika sobie nie odmówię! - teraz nie miała nudności, tylko czuła się ogólnie dziwnie, tak jakby jakaś obca istota zawładnęła jej ciałem xd

ha ha, tak. wszystkie dzieci biegały i napierdzielały się kijami, a annie i danielle grzecznie słuchały opowieści dziadka franka. i tym sposobem jako jedynie wyrosły na porządne xd
że też gabriel nie ma sługusa od dawania cynków właśnie, dziwne!
- wspaniale - uśmiechnęła się w i rytm czajkowskiego ruszyła do kuchni gdzie nałożyła na talerzyki i sobie i annie po kawałku ciasta - trzymaj - wręczyła jej dumnie swoje dzieło.
to duch aimee pewnie nią zawładnął!

było dokładnie tak jak mówisz. potem jeszcze zaczęła im się pod nogami kręcić smarkula romy xd
dziwne! musi to nadrobić. chociaż teraz wszędzie rozpisywano się na temat nadchodzącego royal wedding, więc na brak uwagi nie mógł narzekać.
- dzięki! rozpieszczasz mnie. - doceniała starania danielle w przeciwieństwie do pewnych darmozjadów, którzy pozostaną nienazwani. wzięła kęs sernika i powoli go memlała w buzi. haha na pewno! aimee ciągle miała niedokończone sprawy na ziemi i chciała przekazać wiadomość.

właśnie xd kurde hurdowie to dużo tych wnuków mieli xd
w sumie to prawda, pewnie z radością otwierał codziennie gazety i kazał fernando czytać co w nich piszą!
- przynajmniej doceniasz bardziej wyrafinowane smaki niż moi bracia - wzięła kawałek serniczka i zaraz go odstawiła. nie lubiła szybko jeść - jak się mają sprawy w domu? - zapytała wiedząc przecież że żyli w kryzysie!

zacznijmy od tego, że hurdowie mieli dużo dzieci, chyba z siódemkę xd
dokładnie tak było! cieszył się, że wszyscy piszą o nim (i olivii, ale czy to ważne) i że wbrew przepowiedni raven bierze ślub! gorzej, że nadal obawiał się, że ze złą osobą. no ale lepsza toksyczna żona niż żadna xd
- nadal jedliby tylko śmieciowe żarcie? przysięgam, myślałam, że im to przejdzie już dawno temu. - zaśmiała się pod nosem. ile można było jeść fast foodów! annie to w ogóle unikała takich rzeczy. na pytanie danielle znowu jej się coś wywróciło w żołądku. nie dość, że madka pozostawała nieugięta i nie chciała przyjąć blejsa z powrotem, to annie jeszcze dolewała oliwy do ognia w swojej relacji z nowym braciszkiem. - sama nie wiem. tata i nico zaczęli się powoli dogadywać z francoisem... - ona jednak znowu stanęła po stronie mamy, nawet jeśli wcześniej jako pierwsza była skłonna zakopać wojenny topór.

trzeba przyznać że byli płodni xd
biedna olivia, ona wcale nie chciała brać tego ślubu i już myślala jak się z niego wywinąć xd
- mam wrażenie, że nigdy im to nie przejdzie - wzięła kolejny kęs serniczka - na słowo pizza dosłownie dostaje drgawek - powiedziała śmiejąc się - to chyba dobrze? - wcześniej słyszała jak ani blaise ani nico się z nim nie dogadywali więc to był jakiś postęp - myślisz, że będzie jedną wielką szczęśliwą rodzinką? - zapytała ciekawa przemyśleń annie.

robili kolejne dzieci tak jak my postacie xd
gabriel też by się chętnie wywinął ze ślubu, ale w tym celu będzie musiał znaleźć inną kandydatkę na żonę xd
- czy ja wiem? czy na pewno chcemy ot tak przyjąć do rodziny kogoś całkowicie obcego? - popatrzyła na danielle poważnie. wcześniej myślała, że dogadywanie się z francoisem jest najlepszym rozwiązaniem, ale teraz nie chciała go mieć w swoim życiu. sprowadzał tylko problemy. - on nawet przyjął już nazwisko joyce. wyobrażasz sobie? nawet mama nie ma na nazwisko joyce. - bo madeline nigdy nie zmieniła nazwiska po ślubie! annie też nosiła nazwisko po mamie, a nie jakieś trzyczłonowe po wszystkich swoich rodzicach xd - patrząc po mojej mamie, nie, nigdy nie będziemy. ona nigdy się z tym nie pogodzi. widziałam ją już wiele razy wkurzoną, ale to jest jakiś nowy poziom. - wyznała i popiła winem serniczek.

chyba mu bardzo na tym ślubie zależalo xd
westchnęła na rozważania annie - ale musicie mieć jakieś w miarę poukładane relacje prawda? inaczej to sie nie uda - chwyciła butelkę i dolała im jeszcze trochę wina - zmienił nazwisko? to chyba niezbyt istotne? to był jego pomysł czy twojego ojczyma? - dopytywała. właśnie zdałam sobie sprawę, że w relkach jest że dani i franek się przyjaźnią, ups xd może z nim też powinna porozmawiać i poznać jego stronę wydarzeń. a może ograniczyła z nim kontakty ze względu na annie? - ale chyba kiedyś musi ochłonąć i po prostu porozmawiać z blaisem, nie możecie żyć w takiej pseudo rodzinie - oczywiście mogli, bo maddie to psychopatka xd

do trzech razy sztuka xd
- możemy mieć takie relacje, że on gdzieś tam jest, ale nie wtrąca się w nasze życie, tak jak zawsze było. - wymyśliła. tyle że w tej wersji 'zawsze' nie widzieli o jego istnieniu i teraz sytuacja była inna. - czy to ważne? całe życie nie znał ojca, a teraz po miesiącu znajomosci przyjmuje jego nazwisko i zachowuje się jakby był częścią naszej rodziny. - oczywiście w pewien sposób był jej częścią, ale jednak mieli różne wizje co do tego jak to powinno się objawiać. teoretycznie annie była juz na etapie gdzie zaczęła się do niego przekonywać, ale teraz znowu uwazala go za zło wcielone. wcześniej już zniechęciła ruby do spotykania się z francoisem, więc możliwe, że tak samo było w przypadku dani. powzdychała i stwierdziła, że nie chce o tym rozmawiać, a potem to w ogóle postanowiła, że wraca do domu, bo cały czas kiepsko się czuje, więc zamówiła ubera i poszła, zostawiając niedojedzony serniczek i niedopite wino.