andy i dorotka

dorothy przyzwyczaiła się do obecności brata w swoim życiu i nie myślała o tym, jak trudne będzie jego spotkanie z rodzicami. rodzeństwo nadal miało nieprzepracowane sprawy, a co dopiero on z rodzicami.
- potem nie marudź, że jesteś sam - prychała i pakowała do walizki zdecydowanie za dużo sukienek jak na krótki wyjazd.

- nie bede - przyzwyczail sie do tego. moze pojdzie w swieta pomagac w soup kitchen karmic bezdomnych. nie myslal na razie o tym jak bardzo samotny bedzie sie czul, cieszyl sie, ze bedzie mial przerwe od dorotki xd

przerwa od dorotki i błoga cisza były wystarczającą nagrodą xd
- jasne, a ostatnio bez annie to co było? - już mu wypominała jego kryzys po rozstaniu. - potem ciągle się mnie czepiasz, bo ja mam kontakt z rodzicami, ja mam chłopaka, a ty jesteś sam - wymyślała.

tak xd jego swiateczny prezent.
- juz mi przeszlo i ja tobie nie wypominam kazdego kryzysu po rozstaniach z chlopakami - wolal zeby mu o tym nie przypominala. - nie bede sam, juz mowilem, ze bede ze znajomymi - przypomnial jej. a to, ze jego znajomi to stare babcie, z ktorymi dalej utrzymywal kontakt to nic xd

- i nie będziesz miał okazji, bo znalazłam już chłopaka, z którym będę na zawsze! - poinformowała go, andy pewnie już słyszał to kilka razy z jej ust, ale dorotka chciała to podkreślić, żeby udowodnić mu, że może być w długotrwałym związku. długotrwałym związku, który trwał jedno spotkanie xd - jak sobie chcesz - już ją to nie interesowało. jego znajome to plotkary z kościoła, które przekazywały mu wszystkie newsy? przynajmniej wiadomo, że na pewno dobrze zostanie nakarmiony.

tak, babcie dobrze go nakarmia jedzeniem i plotkami. - ok.. gratulacje - powiedzial od niechcenia. nie wierzyl, ze jej nowy zwiazek przetrwa dlugo. predzej spodziewal sie tego, ze wroci po swietach i bedzie dramatyzowac, ze jej zwiazek nie przetrwal long distance. - nie zapomnij spakowac cieplych skarpet - poradzil jej i poszedl sie zaszyc w pokoju.

wkurzyła się, że najpierw ją prowokował do znalezienia stałego chłopaka, a teraz się tym nie interesował. teraz tym bardziej nakładała sobie presję, żeby być z ludwigiem dłużej, żeby pokazać andy'emu xd

miała dziś rodzinne przygotowania do świąt i zabrała część jedzenia pod pozorem poczęstowania współlokatorów, a tak na prawdę zamiast to zanieść freddiemu i stefce to krzątała się pod drzwiami andy'ego nie wiedząc czy go zostanie. grunt że zostawiała mu jedzeniową paczkę xd

odprowadzal dorotke na pociag I dopiero wrocil. nie zdazyla zostawic paczki I uciec xd - romy? - zdziwil sie. nie spodziewal sie gosci, a tym bardziej nie jej!

dobrze, że chociaż dorotka wyjechała, to nie będzie głupich komentarzy.
- cześć! - próbowała ukryć paczkę, którą mu przygotowała - myślałam... myślałam, że będziesz gdzie indziej - przyznała zawstydzona. może nie chciała żeby wiedział, że to od niej!

mial w koncu spokoj!
- hej - spojrzal co tam ukrywala, ale trudno bylo zgadnac. - gdzie indziej to znaczy gdzie? - nie rozumial po co przyszla pod jego drzwi jesli nie chciala sie z nim widziec. zastanawial sie czy kupila mu prezent. teraz bedzie mu glupio, ze nie ma nic dla niej.

całe miasto miało xd
- w sumie nie wiem - przyznała, że jej myślenie było bezsensowne, to wszystko ze stresu - nie ważne, ja tylko chciałam to zostawić - wskazała na pakunek nie mówiąc co to i próbowała go wyminąć. ale tak się wymijali, że zamiast się wyminąć to ustępowali z nogi na nogę w tą samą stronę i prawie na siebie wpadli.

tak xd
- dziekuje - spojrzal na paczke. nie chcial jej zatrzymywac skoro sie spieszyla, ale wyszlo inaczej. zatrzymal sie zeby tak nie skakac we wszystkie strony. - nie chcesz wejsc? na herbate - zaprosil ja. nie wiedzial co dostal, ale chcial sie jej chociaz tak odwdzieczyc.

nie chciała żeby poczuł, że to jakaś darowizna dla biedaków. troszczyła się o niego i martwiła, to dlatego! - trochę się śpieszę, ale chyba mogę - wskazała na drzwi jego mieszkania - nie będę ci przeszkadzać, są święta? - nawinął jej się ze stresu słowotok!

docenial, ze sie martwila! nie przygotowywal swiatecznego jedzenia bo wtedy bylo mu przykro, ze jest sam. traktowal te dni jak kazde inne. - nie przeszkadzasz. dorothy wyjechala do rodzicow, a ja mialem w planach obejrzec film - ruszyl w strone drzwi I oworzyl je zeby weszla pierwsza. dorotka pewnie troche udekorowala mieszkanie, ale mial zamiar zdjac to wszystko.

mógł zdjąć dekoracje, ale romy zaświeciły się oczy widząc przyjemne światełka i choinkę, czy cokolwiek innego dorotka przygotowała - jak ładnie - pochwaliła mieszkanie, dawno tu nie była w sumie! - jaki film chciałeś obejrzeć? - dopytywała, to był czas świątecznych filmów i takie oglądała właśnie romy, niczym ja dzisiaj. wiedziała gdzie jest wieszak więc zrzuciła płaszcz, a pod spodem miała jakąś uroczoną zieloną welurową sukienkę lekko oprószoną mąką od wypieków, w końcu były święta!

- dorothy nalegala, ze koniecznie musi byc swiatecznie - powiedzial z rozbawieniem. widzial jak jej sie podobalo I moze zmieni zdanie co do dekoracji I je zostawi. - jeszcze sie nie zdecydowalem, ale moze obejrze mission impossible - nie ogladal swiatecznych filmow chyba, ze go dorotka zmuszala. spojrzal na nia I sie usmiechnal, ale nic nie powiedzial.

- w końcu są święta - mógł się oszukiwać, ale świąteczny klimat prędzej czy później go dopadnie! będzie znosił świąteczne dekoracje bo romy się podobało xd - to może kompromis? - zasugerowała siadając na kanapie - szklana pułapka? - miała motyw świąteczny, ale była też filmem akcji!
ps. własnie zdałam sobie sprawę, że andy zmieniał mieszkanie i romy nie miała chyba pojęcia gdzie mieszkał xd może annie jej zdradziła xd

- to prawda - pokiwal glowa. bedzie sie ludzil, ze musi je zostawic bo moze jeszcze go odwiedzi xd - dobry pomysl - zgodzil sie, ze to obejrzy. zastanawial sie czy chciala zostac na film skoro namawiala go na swiateczne motywy. zapatrzyl herbate I wrocil do niej. - co u ciebie? - zawno sie nie widzieli I nie byl up to date.
haha zapomnialam o tym xd bedzie sie zastanawial skad wiedziala gdzie ma isc.

może spotkała dorotkę i jej wypaplała przypadkiem, to bardzo prawdopodobne xd
romy już się wprosiła na film skoro ją zaprosił. filmy dobrze działały na relację, szczególnie u stephanie i freddiego! - w porządku? - odpowiedziała pytająco mając w głowie ostatnią sytuację z roxy - tak sądzę - zaśmiała się i zaraz chwyciła kubek z herbatką - zostajesz sam na święta? - dopytała widząc że nigdzie nie ma wszechobecnej dorotki.

w sumie xd
mieli zamiar ogladac ten sam film co stefka I Freddy, ciekawe jak sie to dla nich skonczy! - nie wygladasz na przekonana - przygladal sie jej. - tak, dorothy probowala mnie przekonac zebym pojechal z nia, ale nie jestem gotowy na rodzinne spotkanie - czul sie przy niej swobodnie I mogl sie z nia tym podzielic.

bo to najlepszy świąteczny film dla chłopaka i dziewczyny najwyraźniej xd stefka i romy będą mogły się powymieniać doświadczeniami xd
- po prostu będę musiała spędzić część świąt z rodziną ze strony annie, a to nigdy nie jest łatwe - nie chciała o tym mówić ze względu na niego, ale dopytywał więc była z nim szczera! - tęsknisz za nimi? - zapytała na wspomnienie o rodzinie skoro tak otwarcie rozmawiali.

beda mialy co porownywac xd
nie wiedzial co odpowiedziec. domyslal sie, ze byly dodatkowo na siebie zle przez niego. - moj tata zawsze powtarzal, ze z rodzina dobrze sie wychodzi tylko na zdjeciach - probowal zazartowac. - czasem - zamyslil sie. - ale tak jest lepiej - wmawial sobie, ze nie potrzebuja go w swoim zyciu.

oj tak xd
spowodował dodatkowe napięcie, to fakt!
- i miał rację - zaśmiała się pijąc herbatkę, przydałby się alkohol ale akceptowała fakt, że andy pije tylko herbatkę! - mój tata też tak uważa - ciekawe czy poznał dylana hehe xd - jesteś pewien? - spojrzała na niego - to znaczy nie chce się wtrącać - zreflektowała się - po prostu czasami dobrze nie być samemu - mówiła nawet z perspektywy posiadania współlokatorów.

nie skonczylo sie dla niego dobrze jak ostatnio pozwolil dziewczynie pic alkohol wiec niestety romy musiala wystarczyc herbatka xd
- cos w tym jest - zasmial sie. moze poznal dylana na slubie xd - jestem pewien, przyzwyczailem sie do samotnosci I tak jest dobrze - zapewnial ja. nie klamal tak jak przy dorotce wiec mogla sie domyslic, ze w swieta bedzie siedzial sam jak palec w domu. - ogladamy? - chwycil pilota.