philip i roxy

nico zostawila na pozniej kiedy philip ja wkurzy xd
- to on zaczepial mnie - wyciagnela rece przed siebie zeby zlapac poduszke. - ja i stephanie mu sie podobamy. dostalysmy od niego propozycje - opowiadala. chciala zobaczyc czy jej uwierzy i czy sie wkurzy. jesli nie to bedzie musiala sie zgodzic na trojkat xd

hahaha, budowała xd
- liamowi podoba się każda dziewczyna, to nie jest żadne osiągnięcie - prychnął. wiedział, że wszyscy jego koledzy traktują dziewczyny przedmiotowo, tak samo jak i zresztą on. to tym bardziej sprawiało, że będzie musiał wcielić się w starszego brata i kazać liamowi trzymać się z daleka od jego siostrzyczki.

tak xd
- nie przeszkadza mi to, mi tez sie podobaja rozni chlopacy - nie widziala w tym problemu. uwazala, e potrafila sobie poradzic z takimi chlopakami. nie miala okazji przetestowac jak by sie czula po tym jakby ktorys ja wykorzystal.  podobalo jej sie kiedy philip byl protective.

- bo jesteś naiwną nastolatką i lecisz na każdego chłopaka, który tylko na ciebie spojrzy - oskarżył ją. wkurzał się na siebie, że tak się przejął losem roxy i tym, że nie chciał, żeby jakiś chłopak ją wykorzystał i zranił. ciągle ją traktował jak dzieciaka, mimo że on w jej wieku już był wdowcem.

- myslisz, ze nigdy nie uprawialam seksu i nie wiem co to znaczy? - poirytowal ja nazywajac naiwna. sama zaczela temat wiec moze powinna byc na siebie tez zla, ale uwazala, ze przesadzal. on i will nie dawali jej dobrego przykladu, a potem sie czepial.

zrobił skrzywioną minę a'la marcus. nie chciał sobie tego wyobrażać.
- rób co chcesz, byle nie w moim łóżku - prychnął zdenerwowany. - i zadnego płakania potem w poduszke w mojej męskiej jaskini - ostrzegł ją. już było za późno na męską jaskinię. przestał zapraszać tu laski xd

- mam swoje - przypomniala i pokazala na swoje nowiutkie lozko. - ta czesc pokoju nie jest twoja meska jaskinia - stanela przy swoim lozku. mogl jaskinie zrobic w swoim lozku, zaslaniajac sie i ukrywajac tam. wszedzie pewnie walaly sie rzeczy roxy i laski by myslaly ze ma dziewczyne xd

- ughhhh, tęsknię za moją męską jaskinią - odchylił głowę do tyłu, a że siedział u góry drabinki, to mógł położyć głowę na łóżku. jedyne, co sprawiało, że miał jeszcze jakąś sanity w swojej męskiej jaskini, było to, że roxy nie przynosiła jakiś babskich światełek i poduszek jak dorothy xd - kiedy wracasz do manchesteru? - podniósł głowę i spojrzał na nia poważnie. łudził się, że wyjedzie xd

- przykro mi, ze juz nie masz swojej meskiej jaskini - zrobila udawana smutna minke. wcale nie bylo jej przykro. i nie czula sie winna, ze przez nia stracil swoja przestrzen. uwazala, ze potrzebowal ciepla rodzinnego i musiala mu przypomniec jak bardzo lubi z nia spedzac czas. - dopiero co bylismy na swieta - wiedziala o co mu chodzi, ale nie planowala wracac

nie rozumiał, dlaczego rodzice nie wstawili łóżka do mieszkania will i to on musiał się użerać z siostrą. jego zdaniem dziewczyny lepiej by się dogadały.
- idę po fajki - zeskoczył z drabinki i wyszedł z domu, bo musiał spalić kilka papierosów, żeby się uspokoić po tym, jak za bardzo się przejął siostrą xd

roxy prosila zeby byc z nim bo z will sie tak dobrze nie dogadywala xd
ogarnela swoj balagan po nalesnikach jak wyszedl i zrobila im kanapki. kochana siostra!

czekala na wesa zeby uratowal jej koszulke tak jak obiecal.

przybył z całym ekwipunkiem: amoniakiem w plecaku i składnikami na pizzę. był przygotowany.
- pani wzywała na pomoc? - przywitał ją rozbawiony.

uroczo! nie spodziewala sie pizzy, moze dostanie plus za to, ze sie przygotowal.
- tak, to ja - otworzyla drzwi zeby go wpuscic. - nie zwracaj uwagi na balagan, mojemu bratu sie spieszylo - nie chciala zeby myslal, ze jest balaganiara xd

musiał jej się jakoś odpłacić za to, że sam spowodował wypadek z bluzką, a wiadomo, że jedzenie to jego najmocniejsza strona.
- wciąż dziwi mnie to, że nie mieszkasz z rodzicami - wszedł do środka i rozejrzał się, jak wygląda mieszkanie bez dorosłych xd - to gdzie mamy pacjenta? - ściągnął plecak i zaczął wyciągać cały swój ekwipunek na stół.

bedzie miala okazje poznac jego talent. moze przekona ja dobrym jedzeniem.
- pozwolili mi zostac w St Albans bo wiedzieli, ze moje rodzenstwo sie dobrze mna zaopiekuje - zazartowala. czesciowo miala racje jesli chodzilo o obrone przed kolesiami, ktorzy podpadli philipowi xd - tutaj - poszla po bluzke I podala mu ja.

przez żołądek do serca.
- pewnie dają ci dużo luzu? - nie to co tatko goodman policjant xd - ile masz rodzeństwa? ja mam brata i dwie siostry - uznał, że mogą się lepiej poznać i poopowiadać o sobie xd wziął bluzkę i przetarł ją amoniakiem z wodą utlenioną, co zajęło minutę. - gotowe - oznajmił, oddając jej bluzkę. - teraz tylko musisz wrzucić to do prania - dodał jeszcze. mogła go już wyprosić, ale zdążył już wyłożyć na blat pomidory, ser, szynkę i tak dalej, więc może się zaintrygowała xd

tak.
- moi rodzice tez mi dawdle duzo luzu wiec nie ma az takiej roznicy - wzruszyla ramionami. nikt jej nie pilnowal I tak xd - mam siostre I brata - nie miala nic przeciwko opowiadaniu o sobie. skoro juz mu wybaczyla to moga sie poznac xd wziela bluzke I sie przyjrzala jej. - masz szczescie - zazartowala. - dzieki - nie byla wredna to mu podziekowala xd chciala isc wlozyc bluzke do pralki, ale zapatrzyla sie jak wyglada jedzenie. - co robisz? - podeszla.

- więc jesteś samodzielna - podsumował. nie szalała jak stefka, miała granice rozsądku, więc doceniał to xd - też jesteś najmłodsza? - wyczuł bonding. - ufff, cieszę się, że to podziałało - spojrzał na bluzkę tak, jakby dopiero sprawdzał, czy magia zadziałała i mu ulżyło. tak naprawdę wiedział, że zadziała, więc zaśmiał się dla podsumowania. - pizzę - odpowiedział, jakby to było oczywiste, że zamierza się zagościć w kuchni - z czym lubisz? provola, portobello, pancetta? - pytał o ser, szynkę i pieczarki xd

- tak, chyba tak - nie zastanawiala sie nigdy nad tym jaka jest samodzielna. teraz rodzenstwo nie bedzie moglo tego kwestionowac xd - niestety jestem najmlodsza - nie podobalo jej sie czasami. - mielismy jesc pizze? - nie przypominala sobie czy sie tak umawiali. nie zeby marudzila, po prostu byla zaskoczona. zamrugala kiedy wymienil tyle nazw. - zwykle jem pepperoni - mogl widziec po jej twarzy, ze nie ogarnia xd albo moglo zabrzmiec jakby nie pasowaly jej zadne z opcji, ktore wymienil, ups.

- a teraz nabyłaś nową umiejętność usuwania plam po piwie - stwierdził wesoło. najmłodsi na forku, a najbardziej ogarnięci xd rodzeństwo roxy ją wyśmieje, jak będzie chciała im udowodnić, że jest dorosła i niezależna. - niestety? - łapał ją za słówka, bo dla niego wyglądalo na to, że ma fajne życie i luz w rodzinie. - mówiłem, że zrobię - przypomniał jej. zapomniała, bo na imprezie była zaaferowana złością na niego xd dobrze, że on wytrzeźwiał i nadal pamiętał. - a czy jesteś skłonna spróbować czegoś nowego? - wskazał na przyniesione składniki. głównie dlatego, że nie kupił pepperoni xd

- co nie znaczy, ze mozesz je na mnie czesciej wylewac - zazartowala. skoro wiedziala jak usunac plame to juz go nie potrzebowala I nie mieliby wymowki zeby sie spotkac xd - niestety bo gdybym byla starsza to ja moglabym im rozkazywac - wytlumaczyla, nie zaglebiajac sie w szczegoly. - och, okej - spojrzala na skladniki. - lubie probowac nowych rzeczy - nie zrazila sie, ze nie przyniosl jej ulubionego miesa xd

- następnym razem wyleję wino - zażartował. będzie jej zapewniał kolejne lekcje życiowe. zaśmiał się. - to prawda, gdybym był starszy, to mój brat by zaakceptował, że nie musi się mną opiekować - i nie traktowałby go jak kolejnego przedszkolaka xd - nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy - oznajmił z entuzjazmem. - kyle i scotty ciągle tylko jedliby kurczaki i kebaba. nie mogę ich przekonać do próbowania moich dań - pożalił się. teraz roxy była we friendzone porównywana do nich xd miał wyrobione wczesniej w domu ciasto (przygotował się), więc poprosił roxy o wałek i teraz je rozwałkowywał.

- wiec bedziesz musial przygotowac wiecej srodkow na plamy - ostrzegla go, ze znowu bedzie musial sie tym zajac. - chcialabym zeby moj brat byl dla mnie mily I chcial sie mna opiekowac - zasmiala sie. niby udawala, ze zartuje, ale mowila prawde xd - moze musisz im zrobic pizze z kebabem I kurczakiem zeby ich przyzwyczajac - dawala mu rady. nie wiedziala, ze zostala zamknieta w friendzonie xd

- tak naprawdę wolałbym nie ryzykować, że znowu będziesz na mnie zła - przekręcił głowę, żeby się jej przyjrzeć i uśmiechał się przy tym uroczo. jak mogła być obrażona na takiego słodziaka! - czyli masz za dużo luzu i wolałabyś, żeby twój brat bardziej się zaangażował? - robił jej analizę. roześmiał się na jej pomysł. - to całkiem ciekawy pomysł na restaurację, rozważę to - stwierdził. roxy jego muza, już go inspirowała xd założy knajpę pizza+sushi jak w gdyni xd