escape room

kyle pewnie w ogóle nie myślał o tym, że będą jakiekolwiek zagadki, tylko po prostu potrzebował miejsca, gdzie zostaną zamknięci bez możliwości wyjścia xd
zdziwił się na widok scotty'ego, co było widać po jego minie, ale wcale nie miał nic przeciwko temu spotkaniu. wręcz przeciwnie, myślał, że ustalili to z kyle'm i że przyjaciel był gotowy się pogodzić.
- będzie trzeba otworzyć tę skrzynię - zabrał się za rozglądanie po pokoju. uznał, że zintegrują się przy wspolnym zadaniu.

dobrze, że nie liczył na scotty'ego w kwestii tych zagadek. normalnie nie mógłby się na tym skupić, a co dopiero w obecności zdrajcy.
usiadł obrażony na krześle i nie miał zamiaru pomagać - sam sobie to otwieraj! - założył nogę na nogę i skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej z teatralnym wydechem.

to prawda xd
- scotty ty pomoz wesowi, ja bylem na treningu I mam zakwasy - pomacal sie po bicku. jakby ta skrzynia niewiadomo ile wazyla. - a ja sie zajme... - zaczal sie rozgladac po pokoju. - tym - chwycil jakis randomowy przedmiot.

posmutniał, gdy okazało się, że przyjaciel wcale nie chce, by wszystko wróciło do dawnego układu. widział, co kombinuje kyle (nie był zbyt dyskretny) i popatrzył na scotty'ego, oczekując odrobiny chęci współpracy.
- jak ją otworzymy, to mogę w niej zamieszkać, tak jak chandler w przyjaciołach po tym, jak poderwał dziewczynę joey'a - dostrzegł duże odniesienie do ich sytuacji xd

nie chciał, bo wes uraził jest męskość xd na wieki! tak mu się zdawało znaczy się!
- nie jestem joey'em tylko rossem - fuknał, bo jak wes śmiał go wziąć za głupiego. hehehehehehehehehehe ciekawe dlaczego! zamiast podejść do skrzyni to podszedł do drzwi i zaczął się z nimi siłować, na tyle że wyrwał klamkę. chciał wyjść szybciej, a utknął tu na wieki.

przygladal sie chlopakom, z nadzieja, ze scotty odpusci skoro wes wyciagal do niego reke.
- wes mial na mysli tak jak ross zamknal joeygo w skrzyni - szturnal lokciem goodmana. nie ogladal serialu I nie wiedzial o co chodzilo, ale kumal na tyle, ze wiedzial, ze joey byl najmniej ogarniety. mial nadzieje, ze jak wes przyjmie role joeygo to poprawi humor scottyemu. - I tak stad nie wyjdziemy wiec mozecie sie juz pogodzic - powiedzial kiedy popsul drzwi.

kyle i scotty byli wspólnie joey'em, a wes monicą, ale nie zamierzał teraz z nimi dyskutować na ten temat xd
- po prostu zamknij mnie w skrzyni! - wyrzucił z siebie zniecierpliwiony, bo chciał zrobić gest, a scotty nie był zainteresowany tym rozwiązaniem. cieszył się, że ma kyle'a po swojej stronie i miał nadzieję, że ten przemówi scotty'emu do rozumu. usiadł na skrzyni, gdy okazało się, że zostaną tu dłużej. - tęsknię za tobą i chcę się pogodzić - powiedział wprost. nie wstydził się swoich uczuć! no homo! - nie możemy uznać, że jesteśmy kwita? ja podłożyłem ci metaforyczną świnię, a ty mi dosłowną rybę - zauwazył.

scotty najstarszy, a najbardziej niedojrzały. kto by się tego spodziewał!
- nie zamknę cię skoro na niej siedzisz - miękł trzymając klamkę od drzwi w dłoni. też czuł, że spędzą tu zbyt dużo czasu, a on nie będzie mieć gdzie uciec! - będziemy kwita jak mi obiecasz, że nie będziesz spotykać się z roxy! kyle jest świadkiem - zerknał na kumpla szukając jego aprobaty. jak ich widział to chciał w nich rzucac butami xd

ech!
westchnal kiedy wes popsul caly plan siadajac na skrzyni xd nie tracil jednak nadziei, ze uda im sie dojsc do porozumienia. szybko pokiwal glowa gdy scotty na niego spojrzal. - to dobry uklad - poparl kolege. wedlug niego zadna laska nie byla warta tego zeby jego brothers from another mothers sie klocili.

nawet nie mówił, że może wstać ze skrzyni. powinni sami to wydedukować xd potrzebował chwili, żeby rozważyć propozycję scotty'ego. zależało mu na roxy, ale przyjaciela znał dłużej i był już na etapie, gdy nie wyobrażał sobie życia bez niego. a z dziewczynami nigdy nie wiadomo, przecież dopiero skończył liceum i miał całe życie przed sobą!
- kocham cię i nie chcę, żeby kłótnia o dziewczynę nas rozdzielała - przyznał otwarcie. - dlatego nie będę spotykał się z roxy. wybieram ciebie - powiedział dostojnie, żeby wszyscy wiedzieli, jaka to duża decyzja i ważna chwila. zeskoczył ze skrzyni i rozłożył ramiona, aby scotty się do niego przytulił.

dlaczego oczekiwał jakiejkolwiek dedukcji od nich?
wiadomo że miał przewagę jeśli chodzi o długość znajomości i wykorzystywal to oczywiście. może tak na prawdę był o nią zazdrosny bo wes poświęcał mu mniej czas hehe - bracie! - wpadł w jego ramiona słysząc przychylna wiadomość i mogli rozwiązywać zagadki albo inaczej, scotty i kyle patrzyli jak wes to robi, a potem poszli na junk food.

mission accomplished! Kyle byl z siebie dumny.