piekarnia

może powinien ją zeswatać z młodszym bratem nejta xd
patrick wzbudził same negatywne emocje, pewnie to wpłynie na blejka przez co patrick będzie się źle czuć i nejt będzie musiał przybrać rolę tego bardziej opiekuńczego, ups! dobry pomysł na damkę swoją drogą! - ja ci to mówię - odparł chłodno i potem go zignorował żeby ogarnąć ciastka dla tiffy! miał ważniejsze rzeczy!

miał za zadanie kupić jakieś pieczywo, była kolejka, a jemu się spieszyło więc kiedy dostrzegł wesa w kolejce to podszedł i zagadał licząc na to że się wbije z nim hehe - cześć - przywitał się - też przyszedłeś po bagietki z oliwkami? - zagajał licząc na to że będzie przesuwać się w kolejce razem z nim.

- cześć - przywitał się, nie okazując niechęci, którą odczuwał w środku. - czemu interesujesz się, co ja kupuję? chcesz zgapić? - już sobie wkręcał, że jasper chce wszystko od niego zgapiać, od wyboru dziewczyny do wyboru pieczywa.

wojna o bagietki z oliwkami i roxy xd
nie wyczuł żadnej niechęci, był słodziakiem i nigdy nie ukradłby nikomu dziewczyny. nie wiedział, że w teorii roxy był zajęta, zachowywała się jak wolna! - po prostu pytam, o preferencje? - zaśmiał się trochę nerwowo.

wesley też był słodziakiem, a ostatnio inne plotki o nim się roznosiły.
roxy była zajęta, bo była cockblockowana do końca studiów xd
- teraz pytasz o moje preferencje? trochę na to za późno - oczywiście gadał jak potłuczony, ale to dlatego, ze był przyzwyczajony do marchewkowych metafor i dogadywania się z bratem.

sam sobie na nie zasłużył!
biedna roxy!
- he? - rozejrzał się wokół, nadal stali w kolejce - przecież jeszcze nic nie kupiłeś - zauważył błyskotliwie nie kumając metafory - miałem zapytać przed wejściem do piekarni? nie wiedziałem - był skonfundowany że są jakieś zasady pytania o pieczywo xd

on tylko szukał miłości!
- to, że nie zamknąłem deala, nie oznacza, że go nie było na stole - tłumaczył mu zasady bro code'u albo kupowania chleba, kto wie. wesley chętnie by pogadał o pieczywie, ale tak go poruszyła ta sprawa z roxy, że nawet nie miał głowy do myślenia o jedzeniu! - tak, powinieneś spytać przed podjęciem pierwszego kroku - potwierdził.

- jest jeszcze dużo bułek, na pewno wybierzesz i kupisz to co chcesz i cię interesuje - nie rozumiał aluzji. słabo odnajdował się w sprawach sercowych, a szczególnie w kwestiach jakiś kodeksów bracholi! scotty'emu by lepiej poszło! - okej, w takim razie czy chcesz wykupić bagietki z oliwkami? - myślał, że o to chodzi xd

- tak, wybiorę to, co mnie interesuje, bo byłem tu przed tobą - potwierdził już bardziej bojowo. może jasperowi lepiej by poszło odnalezienie się w sprawach sercowych, gdyby wes wyjasnił mu, o co chodzi xd nie chciał się kłócić z jasperem, ale już się do niego uprzedził przez sam fakt, że widział go z roxy. chyba jeszcze bardziej nakręcał się i wkurzał na samego siebie przez to, że tak to go poruszyło. - a czy ty tak naprawdę, naprawdę ją chcesz? - popatrzył na niego poważnie. - tę bagietkę? - dał mu możliwość walki xd

- to prawda, liczyłem na to że pomożesz mi to trochę przyśpieszyć - oczywiście chodziło o kupno pieczywa. w życiu nie pomyślałby tak o roxy! ogólnie byłoby łatwiej gdyby wszyscy mówili co tak na prawdę mają na myśli, a nie walili kwiecistymi metaforami! wes tak na prawdę był zły na siebie że spartolił okazję z roxy! - tak, bagietki z oliwkami sa pyszne i chrupiące choć... - zerknął na półkę - lubię też ciabbaty - ciabattą była naya xd

- i mam się wstawić za tobą? - nie zamierzał mu ułatwiać tego zadania! już wystarczyło, że wes polecił mu odżywkę do włosów i teraz roxy leciała na jego loczki xd wes był zły na siebie i jeszcze na scotty'ego, który już dawno powinien zapomnieć o roxy, a przez niedopowiedzenia sprawiał wrażenie, jakby przejmował się ich relacją. - może powinieneś przestawić się na słodkie bułeczki - aka dulcie xd oczywiście wiemy, że wesley najbardziej lubił ro...dzynki?

- po prostu potrzebowałem odrobiny pomocy - tłumaczył w kontekście kolejki, a nie wiadomo kogo, ale wes i tak odbierał to jak chciał, ech! - wolę jednak coś na słono, najlepiej z pikantnym nadzieniem - wyszczerzył się tłumacząc preferencje, to też mogło być o pewnej hindusce. akurat nagle pojawili się przy ladzie i zamiast wesa to najpierw zapytali jaspera co chce - soooorki - powiedział prawie bezgłośnie, ale jednak kupił te bagietki, czyli wyprzedził wesa. odchodząc poklepał go po ramieniu i popędził do domu. on czuł sie wygranym w bagietkowej wojnie xd