piekarnia

smuteczek! mateo zaprzedał duszę diabłu zamiast zainteresować się taką łatwą do uszczęśliwienia rosie xd
- o - zdziwił się i spojrzał na rosie. wcześniej to ona była najbardziej chętna, żeby jechali wszyscy razem, więc nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. - i zamiast tego z innymi znajomymi? - musiał dopytać kto wskakuje na miejsce dante. bo jak jakiś superman to ben wolałby dante xd

to prawda xd rosie potrzebowala tylko czulosci, nic wiecej!
- zamiast tego moglibysmy pojechac sami - zaproponowala. przylozyla policzek do jego ramienia i spojrzala na niego maslanymi oczami, czekajac jak zareaguje na ten pomysl. nie musial obawiac sie supermenow bo aktualnie byl jedyna realna opcja rosie. nikt inny jej nie chcial xd

nie potrzebowała układów w mafii, taka dziewczyna to skarb xd
nie był taki dobry jak rosie w udawaniu niedostępnego, więc od razu na jego twarzy pojawił się szeroki banan. po tym jak gabby całowała się z jego kuzynem też musiał skupić się na bardziej realnych opcjach xd
- byłbym zaszczycony - stwierdził i pod wpływem emocji nachylił się i dał jej krótkiego buziaka w usta.

nie docenial jej xd
czekala niecierpliwie i rowniez szeroko sie usmiechnela gdy ben sie zgodzil na taki uklad. zarzucila mu rece na szyje i przedluzyla krotkiego buziaka, ktorym ja obdarowal. - juz nie moge sie doczekac! - powiedziala zadowolona gdy sie juz od niego odkleila.

przegapił swoją szansę.
- ja też! mam ochotę od razu wrócić do pokoju i zaplanować wyjazd. albo zmienić film i obejrzeć coś co dzieje się w paryżu i też planować - zaśmiał się. a pewnie oglądali jakiś horror w ramach wydłużonego halloween. - to kiedy jedziemy? - liczył na to, że teraz zaplanują wszystko konkretnie, a nie tak ogólnie jak wtedy z dante i słowo się rzeknie.

- mozemy zaplanowac wyjazd po filmie - zaproponowala. strasznie cieszyla sie tym wyjazdem i chciala to zorganizowac jak najszybciej! dlatego po filmie poszli do niego by ustalic date i rozmawiac o tym jakie romantyczne atrakcje ich czekaja.

wychodziła z papierową torbą pełną babeczek, a jedną trzymała w buzi! miała zamiar się opychać nimi przez cały wieczór!

gigi przechodzila obok I zobaczyla ta babeczke w buzi jo, ktora wygladala bardzo apetycznie. od razu zdecydowala, ze chce ja miec. minela sie z nia I po drodze wyrwala jej torebke ze smakolykami, idac dalej jak gdyby nigdy nic.

jo wmurowało widząc co się zadziało. normalnie nie miałaby problemu z walką o swoje, ale przez wszystkie traumy raczej nie chciała pakować się w kłopoty. patrzyła na odchodzącą dziewczynę (nie poznała, że to wariatka gigi!) i zbierała się w sobie do interwencji. a gdy już się zebrała to ruszyła pospiesznie za nią - przepraszam! - zamachała doganiając ją - jeśli jesteś głodna to mogę ci coś kupić - pomyślała że jest bezdomna xd

z poczatku nie zwrocila uwagi na jej wolanie, ale w koncu zaszczycila ja spojrzeniem kiedy ja dogonila. - mam jedzenie - pokazala jej torbe z babeczkami, po czy wyjela jedna I bezczelnie zaczela ja jesc na oczach jo. on ja rozpoznala, ale zapomniala juz o tym, ze sie nie lubia.

jo też zapomniała, że to była dziwna wspólniczka mary! przez te traumy wyparła swoich innych wrogów z pamięci xd
- to moje jedzenie - wskazała na torbę i skrzywiła się widząc, że ta wyjada po prostu jej pyszne, świeżutkie babeczki - zgodnie z zasadami życia w społeczeństwie nie zabiera się komuś jedzenia - wytknęła jej to.

na szczescie teraz juz jej nic nie grozilo ze strony Mary xd a tym bardziej gigi, ktora nie miala juz o co sie jej czepiac skoro blondyna wyjechala.
- nie obchodza mnie zasady zycia w spoleczenstwie - wrzucila nadgryziona babeczke z powrotem do papierowej torebki. pewnie zrobila to celowo zeby skazic pozostale. jak ten koles w strasznym filmie xd - cos jeszcze? - nie miala zamiaru oddawac jej jedzenia.

gigi w sumie nie wiadomo co odbije, może czepiać się każdego xd
- to, że ciebie to nie obchodzi nie znaczy, że nie masz się do nich stosować - bo co ją obchodziło to, że jej nie obchodzą zasady xd - oszalałaś!? - warknęła widząc jak bezcześci jej zakupy. było jej smutno bo to były ostatnie jagodowe babeczki - oddawaj! - zaczęła szarpać zdenerwowana torbę!

to prawda, ale przynajmniej nie miala w planach nikogo wiecej porywac xd
- I mam sie ciebie sluchac? - nabijala sie z niej. gigi nie obawiazywaly zadne zasady I nie miala zamiaru sie do zadnych teraz stosowac. brala co chciala! tym razem byly to babeczki jo I miala zamiar o nie walczyc. juz uwazala je za swoje. - zabieraj lapy! - odwarknela na nia, szarpiac sie. to spowodowalo, ze Torba sie rozerwala I babeczki zaraz wyladawaly na ziemi. - I co zrobilas! - spojrzala na nia zla, po czym zaczela zdeptywac babeczki. skoro ona ich nie mogla miec to jo tez nie!

na razie xd
- nie mnie! tylko trzymać się ustalonych zasad! - nie była wyrocznią. nie chciała komukolwiek rozkazywać, aczkolwiek nie podobało jej się kiedy ktoś tak wyraźnie naginał zasady. albo dokonywał przestępstwa! bo w sumie to była kradzież babeczek! - nie! - zaczęły szarpać torbę i kiedy babeczki wylądowały na ziemi zrobiła smutną minkę - to moje babeczki - wskazała na nie - a to twoja wina wariatko! - wypsnęło jej się z tą wariatką.

na razie xd
- nie obchodza mnie zasady - poinformowala ja w razie jakby jeszcze nie zdazyla tego zauwazyc. babeczki to jedna z najbardziej niewinnych rzeczy, ktore ukradla wiec nie przejmowala sie tym. chyba nawet ona wiedziala, ze nie bylo sensu wzywac do tego policji wiec czula sie bezkarna. spojrzala na nia z rozbawieniem gdy ja wyzwala. - I co? poplaczesz sie teraz? - zrobila udawana smutna minke.

jo już to zauważyła, ale w głowie jej się nie mieściło, że ktoś tak otwarcie mógł ignorować zasady! ona sama rzadko lądowała w tarapatach, nie lubiła mieć na pieńku z policją. pewnie studziła głupie pomysły zielonych czasami xd - nie popłaczę się - burknęła choć faktycznie rozwalone babeczki wyzwoliły w niej skrajne emocje i zaraz zaczęła płakać... myślę że to raczej nie chodziło o babeczki xd

byla rozbawiona dopoki jo sie rzeczywiscie nie rozbeczala. spojrzala na nia zdezorientowana I troche ja to zamurowalo. reakcja jo byla dla niej glupia I poczula sie niezrecznie. nie dlatego, ze poczula sie winna, ale dlatego ze dawno nie byla swiadkiem takich emocji. - kto tu jest wariatka - tak to skomentowala I poszla sobie.

a biedna jo poszła zapłakana do marketu, kupiła składniki na babeczki i upiekła je w domu do soundtracku z waitress xd

odbierali tu torcik, który mieli zanieść do leili. wybierali się do niej na mini urodziny, żeby nie siedziała sama, ale jeszcze nie wiedzieli, że powinni podkręcić tempo. tak czy inaczej między nimi zrobił się dystans znowu, bo nate znowu się zamykał w skorupie.
- tylko jak już tam będziemy to nie zdradzaj leili jeszcze więcej naszych prywatnych spraw - mruknął, bo nie mógł się powstrzymać.

musieli się wybrać skoro tobias wyjechał xd a poza tym oboje lubili spędzać z nią czas i martwili się o nią więc chyba czuli powinność żeby się pojawić.
pewnie czekali przy ladzie aż pani poda im jakiś wypasiony torcik z ulubionymi składnikami leili. powinien być z pizzy i frytek zatem xd
- to nie było żadne zdradzanie sekretów, próbowałem uzyskać opinię na ten temat, albo po prostu wygadać się. to zdrowe czasami wiesz? - zerknął na niego. wiedział, że ten dusi w sobie wszystko!

może zamierzali zrobic autorski torcik i wypakować go frytkami i pizzą xd
- to następnym razem znajdź sobie kogoś innego do dawania opinii niż moja przyjaciółka - mruknął. to naprawdę nie było trudne, nate miał dosłownie dwie przyjaciółki, patrick mógł się wygadać całej reszcie świata. - poza tym jeśli chcesz się wygadać i nie podoba ci się co ustaliliśmy to powinieneś to mówić mi - skrzyżował ręce.

hehehehe, zamiast striptizera frytki xd
- czyli to oznacza, że leila jest twoją przyjaciółką na wyłączność? - też była bliska dla patricka, znała bardzo dobrze nejta. czuł że mógł jej zaufać i doradziłaby mu najlepiej! - rzadko kiedy mówisz mi co myślisz na prawdę więc jaki jest sens rozmawiania o tym skoro i tak nie poznam twojego zdania? - zazwyczaj mówił półsłówkami, a reszty patty musiał sie domyślać.

wiedzieli jak ją uszczęśliwić xd
- nie, to oznacza, że jeśli jest jakieś nieporozumienie między nami to chcę ją mieć po swojej stronie - hehe nate chujek xd nie po to tyle walczył ze związkiem leili z jego bratem, żeby teraz jeszcze jego chłopak ją przekabacił na swoją stronę. jeśli patrick się sprzymierza z leilą to nate powinien się skumać z tiffy, ona by też mu mówiła dużo na temat patricka. - czyli najlepiej, żebyśmy w ogóle nie rozmawiali skoro i tak nie mówię tego co chcesz usłyszeć - przekręcał to.

- nie jestem przekonany czy w takiej sytuacji chodzi o branie stron - nate szukał kogoś kto weźmie jego stronę nawet jeśli nie będzie mieć racji, a patrick podchodził bardziej dojrzale i chciał szukać rozwiązania potencjalnych nieporozumień, nawet jeśli to oznaczałoby rozmowę z leilą - chce usłyszeć to co na prawdę myślisz, a nie na każdym kroku zastanawiać się czy jeśli postąpię zbyt pochopnie to zostawisz mnie jak ostatnio - rzucił i wszedł tym samym na grząski teren xd