klinika weterynaryjna
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°2
Re: klinika weterynaryjna
dzisiaj tutaj pracowała! właśnie miała przerwę i wciągała kanapkę siedząc na kanapie w rogu. dzien był w miarę spokojny!
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°3
Re: klinika weterynaryjna
dzien byl spokojny dopoki nie przyszla tu raven. przyniosla kota na szczepienie. nie lubil siedziec w zamknieciu wiec chciala tylko go poglaskac i uspokoic. on jednak wykorzystal okazje i zwial. nie byloby tak zle gdyby nie zaczely go gonic inne psy. a za nimi raven.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°4
Re: klinika weterynaryjna
pewnie biegał i rozwalał wszystko w klinice. dobrze, że nie zwiał na zewnątrz jeszcze! regina faktycznie za bardzo chwaliła dziś spokój i przyszła taka raven xd - pomogę ci - oznajmiła i wyjęła jakieś smaczki z szuflady w recepcji - lubi takie? - zapytała od razu. miała jeszcze kilka innych opcji!
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°5
Re: klinika weterynaryjna
zmachala sie troche jak tak biegala. przystanela przy reginie skoro chciala pomoc. - nie potywuje go jedzenie - westchnela i wlepila wzrok w kota kiedy skakal po polkach. moze mila nadzieje, ze bedzie potrafila sie z nim skontaktowac przez mysli xd
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°6
Re: klinika weterynaryjna
- och - schowała nieco rozczarowana smaczki i wyjęła myszkę z kocimiętką - a to? - dopytała machając jej zabawką przed oczami. wokół było też kilka szczekających psów więc poprosiła właścicieli żeby na chwilę wyszli na zewnątrz jednak bo kota na pewno to stresowało - jaki ma stosunek do obcych ludzi? - zapytała i już podsuwała mini drabinkę żeby ściągnąć go z półek.
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°7
Re: klinika weterynaryjna
- juz chyba lepiej, ale nie wiem czy to wystarczy - powiedziala zmartwiona. odzyskala jednak nadzieje, ze go zlapia kiedy regina wyprosila z pomieszczenia wszystkie psy. - to zalezy jak bardzo sie zestresowal - spojrzala na kota. bala sie troche, ze ja podrapie, ale wierzyla w to, ze lucek nie reaguje negatywnie na dobrych ludzi. to byl test dla reginy xd
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°8
Re: klinika weterynaryjna
hahahaha test! regina spięła włosy w kucyk żeby jej jakoś bardzo nie przeszkadzały i wspięła się powoli na drabinę. zamachała myszką i dała ją powąchać luckowi. kiedy stracił na chwilę czujność bo kocimiętka uderzyła mu do głowy to chwyciła go. a co dalej? musisz zdecydować czy uległ xd
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°9
Re: klinika weterynaryjna
pewnie probowal sie troche wyrywac, ale nie uszkodzil przy tym reginy. raven byla pod wrazeniem! luci nawet na vicky warczal a widzial ja dosc czesto. - chyba cie polubil - podeszla do niej i chwycila kota. nie ufala mu na tyle zeby pozwolic reginie go dlugo trzymac bez obaw, ze zaraz jej nie podrapie.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°10
Re: klinika weterynaryjna
vicky chyba lepiej dogadywała się z psami, aniżeli z kotami. czego dobrym przykładem są psy archiego! w takim razie sukces. wiedziała, że zwierzęta zdecydowanie wolą dotyk właściciela więc szybko przekazała kota raven - rzadko mamy okazję gościć czarne koty - czytałam kiedyś artykuł że czarne koty czy psy są najrzadziej adoptowane, żal!
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°11
Re: klinika weterynaryjna
tez o tym czytalam! czarne koty i psy sa najladniejsze!
raven zawsze probowala udowodnic wszystkim, ze koty sa tak samo kochane jak psy wiec pewnie vicky opowiadala czesciej o lucku niz reszcie zwierzakow. - nie sa az takie popularne, nie rozumiem dlaczego - przyznala.
raven zawsze probowala udowodnic wszystkim, ze koty sa tak samo kochane jak psy wiec pewnie vicky opowiadala czesciej o lucku niz reszcie zwierzakow. - nie sa az takie popularne, nie rozumiem dlaczego - przyznala.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°12
Re: klinika weterynaryjna
prawda!
a lucek i tak prychał na vicky, dlatego nie dogadywali się zbytnio - też tego nie rozumiem, są takie śliczne - przyznała miziając lucka schowanego z transporterze! zaraz raven zawołali do gabinetu, a regina zajęła się obowiązkami. next!
a lucek i tak prychał na vicky, dlatego nie dogadywali się zbytnio - też tego nie rozumiem, są takie śliczne - przyznała miziając lucka schowanego z transporterze! zaraz raven zawołali do gabinetu, a regina zajęła się obowiązkami. next!
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°13
Re: klinika weterynaryjna
przyszedł tutaj i od wejścia było widać, że jest zagubiony. rozglądał się w poszukiwaniu recepcji tak jakby nie wyróżniała się na samym środku xd
- dzień dobry? - podszedł niepewnie.
- dzień dobry? - podszedł niepewnie.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°14
Re: klinika weterynaryjna
regina szła z jakimiś czystymi probówkami na krew i kiedy zobaczyła napoleona to z wrażenia wypadły jej z rąk i potłukły się na podłodze. zaczerwieniła się, ale nie rzuciła na podłogę żeby sprzątać - dzień dobry - przywitała się zestresowana i stanęła na przeciwko niego wskazując głupio na szafkę za nim. tam była zmiotka, ale nie mogła wycisnąć z siebie ani słowa xd
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°15
Re: klinika weterynaryjna
ludzie zwykle nie reagowali w taki sposób na jego widok. w nowym jorku nie uchodził za przystojniaka xd poza tym jak już go znali to wiedzieli jakim jest waflem.
- o rany! - wykrzyknął widząc to siejące zniszczenie. obrócił się na wskazywaną szafkę, znowu na reginę, znowu na szafkę, nie reagując w żaden sposób sensownie. - o co tu chodzi? - mruknął pod nosem do samego siebie jakby był narratorem swojego życia. - nie stój tak, idioto, i pomóż - dopingował samego siebie, więc przykucnął i zaczął zbierać te probówki gołymi rękami.
- o rany! - wykrzyknął widząc to siejące zniszczenie. obrócił się na wskazywaną szafkę, znowu na reginę, znowu na szafkę, nie reagując w żaden sposób sensownie. - o co tu chodzi? - mruknął pod nosem do samego siebie jakby był narratorem swojego życia. - nie stój tak, idioto, i pomóż - dopingował samego siebie, więc przykucnął i zaczął zbierać te probówki gołymi rękami.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°16
Re: klinika weterynaryjna
w nowym jorku było więcej przystojniaków niż w malutkim albans!
- nie, nie, nie - zapiszczała widząc jak zbiera to gołymi rękoma. prześlizgnęła się blisko niego ocierając się tyłkiem o niego i wyjęła zmiotkę - zrobisz sobie krzywdę - zauważyła stając nad nim, ale nie zaczęła sprzątać bo teraz zagapiła się na jego ładnie ułożone włosy. dobrze, że nie słyszała jego monologu bo z tego pobudzenia zbyt szumiało jej w uszach.
- nie, nie, nie - zapiszczała widząc jak zbiera to gołymi rękoma. prześlizgnęła się blisko niego ocierając się tyłkiem o niego i wyjęła zmiotkę - zrobisz sobie krzywdę - zauważyła stając nad nim, ale nie zaczęła sprzątać bo teraz zagapiła się na jego ładnie ułożone włosy. dobrze, że nie słyszała jego monologu bo z tego pobudzenia zbyt szumiało jej w uszach.
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°17
Re: klinika weterynaryjna
nowy jork duże miasto. w st. albans jest więcej przystojniaków na kilometr kwadratowy xd
podniósł głowę kiedy tak zapiszczała i zawiesił się z odłamkami szkła na wiszącej w powietrzu dłoni.
- jesteśmy w klinice, jakby co mnie opatrzycie - zażartował głupawo, ale zaraz zwątpił w swój żarcik. - czy tutaj nie ma plastrów? czy na zwierzęta przykleja się plastry? - spytał totalnie na serio, bo wcześniej nie miał zwierząt i nie wiedział jak to działa. jak będzie gadać głupoty to nawet jego ładna buźka nie zdoła tego przyćmić xd odwrócił się, lądując głową na wysokości jej krocza, ale zauważył zmiotkę i na tym się skupił. przejął ją i zaczął wszystko sprzątać jakby to on był za to odpowiedzialny.
podniósł głowę kiedy tak zapiszczała i zawiesił się z odłamkami szkła na wiszącej w powietrzu dłoni.
- jesteśmy w klinice, jakby co mnie opatrzycie - zażartował głupawo, ale zaraz zwątpił w swój żarcik. - czy tutaj nie ma plastrów? czy na zwierzęta przykleja się plastry? - spytał totalnie na serio, bo wcześniej nie miał zwierząt i nie wiedział jak to działa. jak będzie gadać głupoty to nawet jego ładna buźka nie zdoła tego przyćmić xd odwrócił się, lądując głową na wysokości jej krocza, ale zauważył zmiotkę i na tym się skupił. przejął ją i zaczął wszystko sprzątać jakby to on był za to odpowiedzialny.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°18
Re: klinika weterynaryjna
w sumie racja xd też więcej świrów na metr kwadratowy xd
- mamy opatrunki, w kotki, kostki, gwiazdki i paski - wymieniła wszystkie opatrunki jakie mieli na stanie, bo sama je pewnie zamawiała i była za to odpowiedzialna. może kiedyś zwróci uwagę na to, że plecie głupoty, na razie była zapatrzona na jego buźkę - nie musisz tego robić... - kucnęła obok niego i chwyciła zmiotkę muskając jego dłoń - to ja narobiłam bałaganu - pamiętam jak kiedyś nasze postacie walczyły o szmatę, teraz o zmiotkę xd
- mamy opatrunki, w kotki, kostki, gwiazdki i paski - wymieniła wszystkie opatrunki jakie mieli na stanie, bo sama je pewnie zamawiała i była za to odpowiedzialna. może kiedyś zwróci uwagę na to, że plecie głupoty, na razie była zapatrzona na jego buźkę - nie musisz tego robić... - kucnęła obok niego i chwyciła zmiotkę muskając jego dłoń - to ja narobiłam bałaganu - pamiętam jak kiedyś nasze postacie walczyły o szmatę, teraz o zmiotkę xd
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°19
Re: klinika weterynaryjna
hehehe to też. coś za coś!
- na szczęście nie będą potrzebne - zamachał dłońmi z jednej i drugiej strony, żeby jej zaprezentować, że jego cenna skóra pozostała nienaruszona. mogła sobie bezkarnie popatrzeć. - to żaden problem - zapewnił ją, ale skoro już przejęla zmiotkę to się wyprostował. nate i tobias walczyli o miskę podczas zwmywania xd no i teraz leon stał tak niezręcznie czekając aż posprząta, bo nie wiedział co ma ze sobą zrobic. - pracujesz tutaj? - spytał jakby jeszcze się nie zorientował xd
- na szczęście nie będą potrzebne - zamachał dłońmi z jednej i drugiej strony, żeby jej zaprezentować, że jego cenna skóra pozostała nienaruszona. mogła sobie bezkarnie popatrzeć. - to żaden problem - zapewnił ją, ale skoro już przejęla zmiotkę to się wyprostował. nate i tobias walczyli o miskę podczas zwmywania xd no i teraz leon stał tak niezręcznie czekając aż posprząta, bo nie wiedział co ma ze sobą zrobic. - pracujesz tutaj? - spytał jakby jeszcze się nie zorientował xd
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°20
Re: klinika weterynaryjna
na pewno zapatrzyła się na jego dłonie, zaraz jednak otrząsnęła się z letargu i wróciła do sprzątania co poszło jej dość szybko i sprawnie. nie prawda, na poprzedniej generacji ktoś się kłócił o szmatę też xd nie wiem dlaczego to pamiętam xd za chwilę skończyła i wsypała resztki do kosza obok - mhm - odpowiedziała twierdząco na jego pytanie - mogę jakoś pomóc? - choć mógłby się zniechęcić patrząc na skalę zniszczeń jakie niosła.
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°21
Re: klinika weterynaryjna
ja nie zaprzeczam, że o szmatę się kłocili, ale niestety nie pamiętam tego, tym bardziej jeśli to było tak dawno temu xd
- tak - powiedział ochoczo. w końcu mogli przejść do konkretów i tego po co tu przyszedł. już prawie zapomniał w jakim celu się tu zjawił, ale na szczęście klinika weterynaryjna była na tyle specyficznym miejscem, że mógł mieć tu tylko jedną sprawę. w supermarkecie już by miał problem. - chciałem spytać czy wykonujecie też wizyty domowe - wyjasnił.
- tak - powiedział ochoczo. w końcu mogli przejść do konkretów i tego po co tu przyszedł. już prawie zapomniał w jakim celu się tu zjawił, ale na szczęście klinika weterynaryjna była na tyle specyficznym miejscem, że mógł mieć tu tylko jedną sprawę. w supermarkecie już by miał problem. - chciałem spytać czy wykonujecie też wizyty domowe - wyjasnił.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°22
Re: klinika weterynaryjna
meh, jakieś dziwne flashbacki mam. znajde to kiedyś xd
reginie było jedno o czym rozmawiali byleby mogła jeszcze na niego popatrzeć! była zachwycona jego słodką, proporcjonalną twarzą i miłą aparycją. normalnie rzadko interesowała się chłopakami bo żyła w odwiecznej żałobie, ale tym razem było trochę inaczej - wykonujemy - potwierdziła - ale za dodatkową opłatą wliczającą przejazd i przewiezienie wszystkich akcesoriów medycznych, doliczamy również ekstra za posiadanie powyżej trzech zwierząt - obstawiała że chodzi max o jednego zwierzaka.
reginie było jedno o czym rozmawiali byleby mogła jeszcze na niego popatrzeć! była zachwycona jego słodką, proporcjonalną twarzą i miłą aparycją. normalnie rzadko interesowała się chłopakami bo żyła w odwiecznej żałobie, ale tym razem było trochę inaczej - wykonujemy - potwierdziła - ale za dodatkową opłatą wliczającą przejazd i przewiezienie wszystkich akcesoriów medycznych, doliczamy również ekstra za posiadanie powyżej trzech zwierząt - obstawiała że chodzi max o jednego zwierzaka.
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°23
Re: klinika weterynaryjna
teraz musisz, jestem zaintrygowana xd
twarz leona wyciągała ją z żałoby xd magia! on za to nie zwracał uwagi na jej wygląd, bo przyszedł tu w konkretnym celu i teraz próbował załatwić wszystko z listy rzeczy do zrobienia, co wcale nie było dla niego łatwe, bo już listę zapodział i nie pamiętał co jeszcze na niej było.
- a doliczacie też coś za zlokalizowanie i policzenie wszystkich zwierząt? - spytał całkowicie poważnie. skoro już podawała mu takie informacje to chciał poznać wszystkie konkrety.
twarz leona wyciągała ją z żałoby xd magia! on za to nie zwracał uwagi na jej wygląd, bo przyszedł tu w konkretnym celu i teraz próbował załatwić wszystko z listy rzeczy do zrobienia, co wcale nie było dla niego łatwe, bo już listę zapodział i nie pamiętał co jeszcze na niej było.
- a doliczacie też coś za zlokalizowanie i policzenie wszystkich zwierząt? - spytał całkowicie poważnie. skoro już podawała mu takie informacje to chciał poznać wszystkie konkrety.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°24
Re: klinika weterynaryjna
daj mi chwile, pójdzie szybciej niż z wierszem samuela xd
nic dziwnego.... taka twarz! dobrze, że nie czytała mu w myślach i nie wiedziała, że nie rozkminiał jej, tak jak ona jego! byłoby jej przykro i tak miała zaniżoną samoocenę.
- obawiam się, że zwierzęta musi zlokalizować właściciel, ale jak sie to uda to możemy wszystkie zaczipować - od razu zaproponowała rozwiązanie jego problemu! znała wszystkie usługi xd
nic dziwnego.... taka twarz! dobrze, że nie czytała mu w myślach i nie wiedziała, że nie rozkminiał jej, tak jak ona jego! byłoby jej przykro i tak miała zaniżoną samoocenę.
- obawiam się, że zwierzęta musi zlokalizować właściciel, ale jak sie to uda to możemy wszystkie zaczipować - od razu zaproponowała rozwiązanie jego problemu! znała wszystkie usługi xd
- napoleon love-setterfield
- st. albans / nowy jork-back to my hometown28
- Post n°25
Re: klinika weterynaryjna
wszystko pójdzie szybciej niż wiersz samuela! xd przekopywanie się przez stare gry nie jest proste, można się zatopić xd
myślała, że zagadywał ją, bo chciał ją poderwać? xd a on tylko szczerze próbował ogarnąć sprawę z kotami. poza tym nie miał w głowie teraz romansów! ledwo przed wyjazdem z nowego jorku rozstał się z chłopakiem, a jego pobyt w st. albans miał byc tylko tymczasowy. musiał się skupić na zadaniu, bo inaczej znowu by się rozproszył i zapomniał po co przyleciał do anglii xd
słysząc jej odpowiedź wyraźnie się zmartwił.
- mhm... okej - pokiwał głową, ale jego mina zdradzała, że był zawiedziony. - właściwie to zastępuję właścicielkę i doliczyłem się od sześciu do dziewięciu kotów, ale nie jestem pewny, bo być może któreś policzyłem kilka razy, a inne pominąłem - zaczął się tłumaczyć co brzmiało niedorzecznie. najgorsze, że betty nie kontaktowała i nie mogła mu pomóc w tej zagwozdce.
myślała, że zagadywał ją, bo chciał ją poderwać? xd a on tylko szczerze próbował ogarnąć sprawę z kotami. poza tym nie miał w głowie teraz romansów! ledwo przed wyjazdem z nowego jorku rozstał się z chłopakiem, a jego pobyt w st. albans miał byc tylko tymczasowy. musiał się skupić na zadaniu, bo inaczej znowu by się rozproszył i zapomniał po co przyleciał do anglii xd
słysząc jej odpowiedź wyraźnie się zmartwił.
- mhm... okej - pokiwał głową, ale jego mina zdradzała, że był zawiedziony. - właściwie to zastępuję właścicielkę i doliczyłem się od sześciu do dziewięciu kotów, ale nie jestem pewny, bo być może któreś policzyłem kilka razy, a inne pominąłem - zaczął się tłumaczyć co brzmiało niedorzecznie. najgorsze, że betty nie kontaktowała i nie mogła mu pomóc w tej zagwozdce.