First topic message reminder :
klinika weterynaryjna
- oscar romero
- dublinoceanografiaśpiący królewicz27
- Post n°76
Re: klinika weterynaryjna
skoro lubił wpadać bez zapowiedzi to wpadnie do kogoś na nocowanie.
zwykle to oscar spłycał wszystkie relacje z dziewczynami traktując je jak swoje zabaweczki i olewając znajdując kolejną błyskotkę, ale z reginą było inaczej. po wypadku szukał porozumienia na innym poziomie i znalazł je właśnie z reginą. tyle że kiedy okazało się czyją była siostrą to faktycznie zaczął ją postrzegać głównie przez pryzmat tego. a teraz oczekiwał, że ona nie będzie go postrzegała przez pryzmat wypadku mimo że robił to samo!
nie miał pojęcia jak się zachować w tej sytuacji. widywał ją już w różnych stanach, ale ten był zdecydowanie najgorszy. tym bardziej, że miał stuprocentową pewność, że było to jego winą i że nie mógł zrobić nic, aby ją w tym momencie uspokoić. poddał się z szukaniem innej żywej duszy, pozbierał jakieś waciki, którymi rzucała w niego i zbliżył się jednak do niej.
- proszę, nie ruszaj się przez chwilę, chcę ci tylko pomóc - powiedział wręcz błagalnie i złapał ją za ramiona, żeby ją ustabilizować. przyglądał się z bliska jej policzkowi. - zamknij oczy i udawaj, że jestem kimś innym - poprosił spokojnym tonem, wiedząc już gdzie jest w hierarchii i że jest ostatnią osobą, która mogła ją dotykać. no i wtedy szybkim ruchem wyciągnął kawałek szkła i przytknął jej waciki do twarzy.
zwykle to oscar spłycał wszystkie relacje z dziewczynami traktując je jak swoje zabaweczki i olewając znajdując kolejną błyskotkę, ale z reginą było inaczej. po wypadku szukał porozumienia na innym poziomie i znalazł je właśnie z reginą. tyle że kiedy okazało się czyją była siostrą to faktycznie zaczął ją postrzegać głównie przez pryzmat tego. a teraz oczekiwał, że ona nie będzie go postrzegała przez pryzmat wypadku mimo że robił to samo!
nie miał pojęcia jak się zachować w tej sytuacji. widywał ją już w różnych stanach, ale ten był zdecydowanie najgorszy. tym bardziej, że miał stuprocentową pewność, że było to jego winą i że nie mógł zrobić nic, aby ją w tym momencie uspokoić. poddał się z szukaniem innej żywej duszy, pozbierał jakieś waciki, którymi rzucała w niego i zbliżył się jednak do niej.
- proszę, nie ruszaj się przez chwilę, chcę ci tylko pomóc - powiedział wręcz błagalnie i złapał ją za ramiona, żeby ją ustabilizować. przyglądał się z bliska jej policzkowi. - zamknij oczy i udawaj, że jestem kimś innym - poprosił spokojnym tonem, wiedząc już gdzie jest w hierarchii i że jest ostatnią osobą, która mogła ją dotykać. no i wtedy szybkim ruchem wyciągnął kawałek szkła i przytknął jej waciki do twarzy.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°77
Re: klinika weterynaryjna
do jeden ze swoich dziuni xd
teraz to ona spłyciła ich relację (specjalnie!) i zdecydowanie postrzegała po przez pryzmat wypadku. normalnie by mu współczuła, ale w tej sytuacji nie potrafiła się wznieść ponad to!
na pewno był najgorszy, bo jej zawodzenie słyszeli na pewno sąsiedzi. pewnie miała na twarzy wszystkie kolory. była blada jak ściana, różowa, czerwona i sina czasami bo brakowało jej powietrza i łapczywie wciągała powietrze.
świetnie że zgarnął brudne waciki i nimi opatrywał reginę xd chciała się mu wyrwać i najchętniej rozdrapać to co miała w policzku, ale kiedy chwycił ją za ramiona to zastygła w bezruchu. chwilę na niego patrzyła i wydawało się, że nawet trochę się uspokoiła. zgodnie z prośbą zamknęła oczywi kiedy wyjmował kawałek szkła z jej twarzy. przycisnęła wacik do policzka i otworzyła oczy patrząc na niego trochę zdezorientowana. oparła się o biurko i na trzęsących nogach wstała powoli. ta cała interakcja to było dla niej za dużo - dzięki - mruknęła i wydawałoby się że wszystko jest ok, ale wcale tak nie było - nie chcę cię w swoim życiu - dodała zaraz stanowczo żeby nie myślał, że opatrunek działał cuda.
teraz to ona spłyciła ich relację (specjalnie!) i zdecydowanie postrzegała po przez pryzmat wypadku. normalnie by mu współczuła, ale w tej sytuacji nie potrafiła się wznieść ponad to!
na pewno był najgorszy, bo jej zawodzenie słyszeli na pewno sąsiedzi. pewnie miała na twarzy wszystkie kolory. była blada jak ściana, różowa, czerwona i sina czasami bo brakowało jej powietrza i łapczywie wciągała powietrze.
świetnie że zgarnął brudne waciki i nimi opatrywał reginę xd chciała się mu wyrwać i najchętniej rozdrapać to co miała w policzku, ale kiedy chwycił ją za ramiona to zastygła w bezruchu. chwilę na niego patrzyła i wydawało się, że nawet trochę się uspokoiła. zgodnie z prośbą zamknęła oczywi kiedy wyjmował kawałek szkła z jej twarzy. przycisnęła wacik do policzka i otworzyła oczy patrząc na niego trochę zdezorientowana. oparła się o biurko i na trzęsących nogach wstała powoli. ta cała interakcja to było dla niej za dużo - dzięki - mruknęła i wydawałoby się że wszystko jest ok, ale wcale tak nie było - nie chcę cię w swoim życiu - dodała zaraz stanowczo żeby nie myślał, że opatrunek działał cuda.
- oscar romero
- dublinoceanografiaśpiący królewicz27
- Post n°78
Re: klinika weterynaryjna
będzie przebiegle nocował u swoich panienek jak summer u nico xd
nie był na tyle ogarnięty, żeby poszukać gdzie trzymają waciki, więc zbierał te z podłogi, to było przemyślane xd nie był takim dobrym ratownikiem jak philip. czemu największe dupki zawsze lądują w sytuacjach, w których zgrywają bohaterów xd pewnie dlatego, że w ten sposób podbudowują swoje ego. ale w tej chwili oscar szczerze przejmował się reginą, jej raną, jej atakiem, jej bratem, całym tym bólem, który spowodował wypadek i który teraz na nowo otworzyła relacja z oscarem. patrzył na nią i myślał, że naprawdę dochodzi do siebie i że jednak zrozumie, że oscar zawsze chciał dla niej dobrze, ale szybko rozmyła te wizje.
- rozumiem to - odparł i też wstał. wow, jednak był w stanie się z tym pogodzić i nie narzucać się więcej - przepraszam... za wszystko - powiedział powoli. - jeśli to cokolwiek warte, to gdybym znał cię wtedy to zwróciłbym na ciebie uwagę - pewnie dlatego, że zwracał uwagę na dużo dziewczyn xd - i żałuję, że nie poznaliśmy się w lepszych okolicznościach - dodał i ruszył do wyjścia, ale jednak się zatrzymał i odwrócił w jej stronę. - masz jak wrócić do domu? zamówić ci ubera? - nie chciał jej zostawiać samej takiej rozdygotanej.
nie był na tyle ogarnięty, żeby poszukać gdzie trzymają waciki, więc zbierał te z podłogi, to było przemyślane xd nie był takim dobrym ratownikiem jak philip. czemu największe dupki zawsze lądują w sytuacjach, w których zgrywają bohaterów xd pewnie dlatego, że w ten sposób podbudowują swoje ego. ale w tej chwili oscar szczerze przejmował się reginą, jej raną, jej atakiem, jej bratem, całym tym bólem, który spowodował wypadek i który teraz na nowo otworzyła relacja z oscarem. patrzył na nią i myślał, że naprawdę dochodzi do siebie i że jednak zrozumie, że oscar zawsze chciał dla niej dobrze, ale szybko rozmyła te wizje.
- rozumiem to - odparł i też wstał. wow, jednak był w stanie się z tym pogodzić i nie narzucać się więcej - przepraszam... za wszystko - powiedział powoli. - jeśli to cokolwiek warte, to gdybym znał cię wtedy to zwróciłbym na ciebie uwagę - pewnie dlatego, że zwracał uwagę na dużo dziewczyn xd - i żałuję, że nie poznaliśmy się w lepszych okolicznościach - dodał i ruszył do wyjścia, ale jednak się zatrzymał i odwrócił w jej stronę. - masz jak wrócić do domu? zamówić ci ubera? - nie chciał jej zostawiać samej takiej rozdygotanej.
- regina carlson
- st. albansweterynariasweet creature23
- Post n°79
Re: klinika weterynaryjna
haha, po cichaczu xd
bo najczęściej dupki znajdują się w takich sytuacjach, a przyzwoici faceci mają pod górkę xd taki los!
regina zdecydowanie wróciła do punktu wyjścia przez to, że jej rany otworzyły się na nowo. a przyczynkiem tego był właśnie oscar. nie interesowało ją to czy jej współczuł czy nie, interesowało ją to że wszystkie bolesne wspomnienia, wszystko co złe w tym momencie, a raczej w momencie kiedy ted pokazał jej tą gazetę wróciły! - nie zwróciłbyś - zasmiała się nie wierząc w jego słowa - widziałam na jakie dziewczyny zwracasz uwagę - przypomniała się jej ładna, roześmiana, pewna siebie dziewczyna jaką była rosie - poradzę sobie - skłamała, ale pośpieszyła go do wyjścia i zamknęła klinikę. a potem zadzwoniła pod teda z prośbą o pomoc. i pewnie tak się stało. mógł czuć się potrzebny! regina na pewno się mu trochę wyżaliła, ale przynajmniej nie dostała spazmów jak przy oscarze.
bo najczęściej dupki znajdują się w takich sytuacjach, a przyzwoici faceci mają pod górkę xd taki los!
regina zdecydowanie wróciła do punktu wyjścia przez to, że jej rany otworzyły się na nowo. a przyczynkiem tego był właśnie oscar. nie interesowało ją to czy jej współczuł czy nie, interesowało ją to że wszystkie bolesne wspomnienia, wszystko co złe w tym momencie, a raczej w momencie kiedy ted pokazał jej tą gazetę wróciły! - nie zwróciłbyś - zasmiała się nie wierząc w jego słowa - widziałam na jakie dziewczyny zwracasz uwagę - przypomniała się jej ładna, roześmiana, pewna siebie dziewczyna jaką była rosie - poradzę sobie - skłamała, ale pośpieszyła go do wyjścia i zamknęła klinikę. a potem zadzwoniła pod teda z prośbą o pomoc. i pewnie tak się stało. mógł czuć się potrzebny! regina na pewno się mu trochę wyżaliła, ale przynajmniej nie dostała spazmów jak przy oscarze.
- oscar romero
- dublinoceanografiaśpiący królewicz27
- Post n°80
Re: klinika weterynaryjna
ktoś taki jak on nie będzie miał problemów ze znalezieniem dziewczyn, które były chętne go przenocować hehe.
ted był największym wygranym w tej sytuacji, bo mógł się zaopiekować reginą i wspomóc ją najbardziej jak mógł. za to oscar ruszył gdzieś do klubu na imprezę, żeby się uchlać i przeruchać bezmyślnie jakąś dziewczynę i podkręcić znowu swój tryb dupka skoro juz nikogo nie oszuka (dosłownie), że jest rycerzem.
ted był największym wygranym w tej sytuacji, bo mógł się zaopiekować reginą i wspomóc ją najbardziej jak mógł. za to oscar ruszył gdzieś do klubu na imprezę, żeby się uchlać i przeruchać bezmyślnie jakąś dziewczynę i podkręcić znowu swój tryb dupka skoro juz nikogo nie oszuka (dosłownie), że jest rycerzem.
- camden dorset
- inverness-pretty odd27
- Post n°81
Re: klinika weterynaryjna
czekał w kolejce u weta ze swoim kotem asmodeuszem (sprawdziłam w karcie specjalnie xd) i gadał z nim bo na przeciwko siedział jakiś duch i kot tez go widział xd
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°82
Re: klinika weterynaryjna
kreatywne imie xd raven przyszla tu ze swoim luckiem. ucieszyla sie na widok camdena i od razu usiadla na niego. pewnie na miejscu kota ducha xd - czesc - przywitala sie, ale machala do asmodeusza wiec nie wiadomo z kim sie witala xd
- camden dorset
- inverness-pretty odd27
- Post n°83
Re: klinika weterynaryjna
rip lucek!
nie wiem skąd mi się to imię wzięło, żaden kot na takie długie by nie zareagował xd kot duch na częscie czaił się pod krzesłem, a nie na - ciiii, przestraszysz go - zasłonił jej usta, ale nie powiedział kogo miałaby się przestraszyć xd
nie wiem skąd mi się to imię wzięło, żaden kot na takie długie by nie zareagował xd kot duch na częscie czaił się pod krzesłem, a nie na - ciiii, przestraszysz go - zasłonił jej usta, ale nie powiedział kogo miałaby się przestraszyć xd
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°84
Re: klinika weterynaryjna
rip.
camden dziwny to i kot dziwny musial byc xd - sorry - powiedziala w jego dlon. odsunela jego reke i spojrzala na kota, z ktorym byl. - nie wiedzialam, ze jest strachliwy - wyszeptala zagladajac do transportera.
camden dziwny to i kot dziwny musial byc xd - sorry - powiedziala w jego dlon. odsunela jego reke i spojrzala na kota, z ktorym byl. - nie wiedzialam, ze jest strachliwy - wyszeptala zagladajac do transportera.
- camden dorset
- inverness-pretty odd27
- Post n°85
Re: klinika weterynaryjna
asmodeusz strachliwy nie był bo warczał na psy tak jak mój dzisiaj xd
- nie, nie - zamachał wokół krzesła i pod nim - popatrz tam - wskazał na pustą przestrzeń pod jej nogami. nawet asmodeusz patrzył się tam jak zaklęty.
- nie, nie - zamachał wokół krzesła i pod nim - popatrz tam - wskazał na pustą przestrzeń pod jej nogami. nawet asmodeusz patrzył się tam jak zaklęty.
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°86
Re: klinika weterynaryjna
waleczny xd
pochylila sie zeby spojrzec o czym mowil. nie widziala nic niestety. - kto tam jest? - zapytala czesciowo zmartwiona i troche ciekawa. przyzwyczaila sie, ze widzial duchy, ale i tak sie troche bala. szczegolnie kiedy mialy byc obok niej.
pochylila sie zeby spojrzec o czym mowil. nie widziala nic niestety. - kto tam jest? - zapytala czesciowo zmartwiona i troche ciekawa. przyzwyczaila sie, ze widzial duchy, ale i tak sie troche bala. szczegolnie kiedy mialy byc obok niej.
- camden dorset
- inverness-pretty odd27
- Post n°87
Re: klinika weterynaryjna
tak i robiący siarę xd przestraszył maltańczyka xd
- nie słyszysz jak miauczy? - już miał omamy słuchowe, ale to też mogło zdradzić że chodzi mu o kota - nowy przyjaciel asmodeusza - poklepał swój transporter.
- nie słyszysz jak miauczy? - już miał omamy słuchowe, ale to też mogło zdradzić że chodzi mu o kota - nowy przyjaciel asmodeusza - poklepał swój transporter.
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°88
Re: klinika weterynaryjna
biedny pies xd
- och.. - probowala sie wsluchac, ale slyszala tylko odglosy, ktore wydawaly z siebie widoczne zwierzaki. - jak wyglada? - zainteresowala sie. duchy zwierzakow mogla zaakceptowac w swojej przestrzeni.
- och.. - probowala sie wsluchac, ale slyszala tylko odglosy, ktore wydawaly z siebie widoczne zwierzaki. - jak wyglada? - zainteresowala sie. duchy zwierzakow mogla zaakceptowac w swojej przestrzeni.
- camden dorset
- inverness-pretty odd27
- Post n°89
Re: klinika weterynaryjna
zaczepiał go, a właściciele nie reagowali xd
- hm - przyjrzał się zjawie spod krzesła - jak mała krowa - powiedział enigmatycznie - to znaczy jest czarno-biały, w łaty - dodał zaraz bardziej dogłębny opis - myślę, że twój kot - wskazał na lucka - też by się z nim dogadał - hehe, szukał mu przyjaciół.
- hm - przyjrzał się zjawie spod krzesła - jak mała krowa - powiedział enigmatycznie - to znaczy jest czarno-biały, w łaty - dodał zaraz bardziej dogłębny opis - myślę, że twój kot - wskazał na lucka - też by się z nim dogadał - hehe, szukał mu przyjaciół.
- raven duffy
- cork-hokus pokus22
- Post n°90
Re: klinika weterynaryjna
to sie mu nalezalo xd
- slodko - spojrzala jeszcze raz pod krzeslo, ale nadal nic nie widziala wiec wyprostowala sie. - lucy woli psy - poinformowala go. tak naprawde nie lubil innych zwierzat, a jej psy tolerowal bo musial, ale nie chciala mu psuc reputacji xd
- slodko - spojrzala jeszcze raz pod krzeslo, ale nadal nic nie widziala wiec wyprostowala sie. - lucy woli psy - poinformowala go. tak naprawde nie lubil innych zwierzat, a jej psy tolerowal bo musial, ale nie chciala mu psuc reputacji xd
- camden dorset
- inverness-pretty odd27
- Post n°91
Re: klinika weterynaryjna
- och - zmarkotniał nagle - szkoda, bo łaciaty kot chciał zostać jego duchowym przewodnikiem - zawołali go zaraz do gabinetu i poszedł z asmodeuszem więc potem już minęli się!
zacznij next!
zacznij next!