goodman

miało!
strach sie bać kto będzie kolejną ofiarą.
trochę udawał, a trochę nie wiedział jak się odnaleźć kiedy wes gotował. kuchnia nie było jego miejscem egzystencji, ledwo robił kanapkę. ciekawe czy wiedział do czego służy na przykład opiekacz - jesteś jakiś drażliwy - przyjrzał mu się z troską godnego starszego brata - nie wiem gdzie mieszka nawet - zamiast odpowiedzieć 'nie' pogarszał swoją sytuację xd

kandydatów coraz mniej xd
powinien bać się przebywać w kuchni w obecności wesa skoro zawsze był taki terytorialny jeśli o to chodzi i nie pozwalał innym się wtrącać. był od niego młodszy, a i tak to on mu gotował jak rodziców nie było, a nie odwrotnie.
- mam powody - mruknął pod nosem. po jego kolejnych słowach oczy znowu mu zaszkliły. wrażliwy chłopiec, nie wstydził się swoich łez! rozstrajało go to, że brat tak beztrosko podchodzi do całej sprawy - nie mogę uwierzyć, że mogłeś mi to zrobić! przecież wiesz, że mi się podoba! - wyrzucił mu skoro już i tak wypaplał o co mu chodzi. gus na pewno pomagał przy robieniu transparentu z zaproszeniem na bal. tylko on miał dostęp do takich dużych ilości brokatu xd

chyba, że nowe postacie xd
nie bał się go, choć może powinien skoro był wkurzony i miał w ręku nóż? nie wyczuwał zagrożenia skoro pracował wśród przedszkolaków.
- powody? - nie kumał, bo naczytał się za dużo ksiązeczek dla dzieci i operował ubogim, dziecinnym słownictwem - mówimy o przekąskach czy o rosie? - zgubił się - nic nie zrobiłem! - powtórzył znowu zgodnie z prawdą. nic nie robił z rosie i zjadł tylko kilka przekąsek, niewinny!

każdy nowy chłopiec od razu będzie wpadać na listę rosie xd
czyli postrzegał wesa jak przedszkolaka? a był już taaki dorosły!
- nie zgrywaj idioty - mruknął zirytowany i wrócił do pokoju gdzie trzasnął drzwiami. musiał wyściubić nos z pokoju, żeby wyciągnąć przekąski z piekarnika, ale unikał już braciszka.

ups xd
miał zaburzony instynkt samozachowawczy xd
trochę się zmartwił, ale nie potrafił na takie tematy gadać bo temat dziewczyn był dla niego obcy więc poszedł do pokoju się masturbować, ale nie myśląc o rosie!

siedzieli w pokoju, który stał się centrum dowodzenia, bo za chwilę wchodziły do sprzedaży bilety na koncert doja cat i mieli włączone wszystkie laptopy i telefony na stronie sprzedażowej, żeby polować na najlepsze miejsca. kyle musiał się angażować w próby podrywu rosie, wiadomo. kiedyś pisałam, że tańczył z nim we flash mobie xd scotty też, dlatego wesley już się niecierpliwił, że trzeciego muszkietera nadal nie było (i jego dodatkowego laptopa).
- mamy pięć minut - denerwował się, ale nie dzwonił do przyjaciela, bo nie chciał wyjść w telefonie ze strony sprzedażowej, żeby nic się nie wykrzaczyło.

jaka operacja xd
Kyle uwazal, ze w tym czasie mogliby robic ciekawsze rzeczy, ale chcial spierac kumpla. moze jak znajdzie dziewczyne to przestanie go probowac karmic swoim jedzeniem xd
lezal na lozku I klikal cos w telefonie. - mamy az piec minut - ziewnal I przeciagnal sie przec co zwalil noga laptopa na ziemie.

to było skomplikowane przedsięwzięcie, od którego zależało życie wesa.
- uważaj! - przestraszył się jak laptop poleciał na ziemię i od razu rzucił się do ratunku. podniósł laptopa i sprawdzał czy wszystko działa. wziął głęboki wdech i wydech i spojrzał na swoje motywujące plakaty, które zajmowały całą ścianę, żeby przypomnieć sobie, że osiągnie cel, jeśli tylko bardzo tego chce xd wisiała tam też jego vision board, ciekawe czy obok zdjęć food trucków było tam zdjęcie panny młodej z przyklejoną twarzą rosie. - musisz być skupiony, każda sekunda się liczy - przypomniał przyjacielowi podając mu laptopa.

szkoda, ze wybral do pomocy najbardziej unreliable osoby.
- nic sie nie stalo - zerknal leniwie w strone laptopa. przelaczyl aplikacje w telefonie I wlaczyl tiktoki. jego attention span byl krotki I te piec minut zaczelo mu sie dluzyc. rosie powinna przez przypadek tu wejsc I pomyslec, ze to pokoj gusa xd jaralaby sie. - wiem, wiem - chwycil laptopa jedna reka. nie odrywal wzroku od smiesznych filmikow wiec nie wygladal na bardzo zaangazowanego w plan wesa.

szkoda, że potem wyśle smsa do złej osoby xd kyle okazywał się bardziej reliable, skoro scotty nawet się nie pojawił. niedługo go wykolegują xd
jeśli rosie jarałaby się pokojem wesa to tylko potwierdza, że na papierze był dla niej idealnym chłopakiem, ale po prostu nie chciała jego, ups!
wesley zaczął strzykać palcami i rozciągać się jakby szykował się do biegu. zerkał na kyle'a i faktycznie wątpił w jego zaangażowanie.
- to moja ostatnia szansa! muszę postawić wszystko na jedną kartę! rosie zakocha się we mnie na tym koncercie! - próbował go zmobilizować swoimi górnolotnymi słowami. myślał, że kyle przejmuje się jego szczęściem xd

pomaga mu jeden z najwiekszych nieogarow St Albans a sam zawali sprawe xd scotty sie nie spisal xd
ubzduralo jej sie, ze wes sie jej nie podoba I tego sie trzymala. byl idealnym chlopakiem na papierze, ale chciala faceta, ktorego beda jej zazdroscily kolezanki. wes nie spelnial tej kategorii xd
Kyle przejmowal sie jego szczesciem I dlatego tu byl, w przeciwienstwie do scottyego xd sam sie nie staral tak dla nikogo wiec nie rozumial powagi sprawy. - no Kumam. ostatnia szansa, doja dla rosie, zakochacie sie na koncercie - przekrecil sie zeby usiasc. - dostaniemy te bilety - zapewnil go.

misja z góry skazana na porażkę xd kyle okaże się najbardziej ogarnięty ze wszystkich xd
nie przyjrzała się jego klacie. może powinna zdobyć nowe koleżanki, które nie chodziły z nią do szkoły i które nie będą wiedziały, że wes jest nadal licealistą. chociaż jego baby face go zdradzi.
scotty czarny charakter xd wesley poczuł napływającą energię, kiedy kyle zapewniał go, że jego słowa staną się prawdą. skoro osoba postronna potwierdziła, to znaczy, że tak na pewno będzie.
- potrzebowałem to usłyszeć - przytulił się do niego, żeby pokazać jak bardzo był wdzięczny za te słowa. poklepał go po ramieniu i odsunął się - to do boju! - wykrzyknął i usadowił się tak, żeby mieć dobre dojście do wszystkich sprzętów. zaraz wybiła godzina zero i pogrążył się w chaosie, wyklikując wszystko w szale i wykrzykując, które ma miejsce w kolejce.

moze jednak mial jakies zalety xd
musialby caly czas chodzic bez koszulki zeby wszystkie kolezanki skupialy sie na jego klacie, a nie baby face.
- nie ma innej opcji - poklepal go po plecach. chcieli miec te bilety wiec Kyle byl przekonany, ze je dostana. moze wymanifestuje xd - tylko piec osob przede mna - zamachal telefonem do wesa. oby ich nie wyrzucilo jak skiby przy stylesie xd

my go doceniamy xd
czyli powinien brać przykład z kuzyna.
kyle kolejny magiczny. 
- tu mam osiem! zobaczymy gdzie będą lepsze miejsca! - wykrzykiwał w ferworze i już mu się w oczach zaczęło mienić. mogło ich wywalić, dlatego mieli tyle sprzętów przygotowanych. chociaż prędzej wesley zemdleje z tych emocji xd - aaa, są! pokaż! - prawie wyrywał mu telefon, żeby obczaić - bierz je!!! szybko!!! - wyciągnął kartę bankową z kieszeni, ale wykonywał takie energiczne ruchy, że karta poszybowała z jego dłoni pod łóżko. zanurkował pod łóżko i z poziomu podłogi dyktował mu numer karty. ciekawe czy kyle dobrze zapisze czy jednak transakcja się nie powiedzie xd

haha xd
Tony mogl mu dac pare dobrych rad.
energia wesa zaczela sie udzielac kylowi I sam zaczal sie stresowac ta akcja. probowal zlapac karte co nie bylo dobrym pomyslem bo prawie zgubil telefon. na szczesnie mial  niezly refleks. - osiem piec cztery? - powtorzyl numery w zlej kolejnosci. chwile im to zajelo, ale w koncu udalo sie kylowi przejsc do nastepnego etapu kupna. chwycil wesa za reke I niecierpliwie patrzyl w ekran czekajac na potwierdzenie transakcji. - mamy to! - wykrzyknal radosnie.

cała akcja była bardzo nerwowa. w połowie dyktowania numeru karty mama goodman (napisałam bowman, podobna kategoria mamy xd) weszła i pytała czy chcą herbatę i wes piszczącym głosem wypraszał ją, bo "jesteśmy zajęci". na szczęście wszystko zakończyło się sukcesem i kiedy spłynęło powiadomienie o zakupie biletów wesley rzucił się kyle'owi w ramiona.
- tak! mamy to!!! - zawtórował mu radośnie. - dzięki, bez ciebie by się to nie udało - wyściskał go. kyle taki zaangażowany, a nawet nie idzie na koncert. no chyba że rosie mu odmówi to będą mieli dwa bilety dla siebie. - muszę od razu napisać do rosie! - zadecydował i sięgnął po swój telefon. z tych emocji nie zauważył, że wyklikał nie to imię w książce telefonicznej i już wysłał zaproszenie. teraz siedzieli i czekali jak na szpilkach czy się zgodzi. to było jeszcze bardziej stresujące niż samo kupno biletów. kiedy telefon zapikał to wesowi serce biło jak szalone - taak, zgodziła się! - nie doczytał znowu dokładnie i już tańczył na środku pokoju.

moze troche spodziewal sie, ze rosie odmowi wesowi I bedzie mial okazje jechac z nim na concert xd ale cieszyl sie jego szczesciem! - w koncu masz swoja szanse! - rzucil telefon na lozko I zaczal skakac razem z nim. przez to wszystko Kyle zglodnial wiec wyciagnal wesa do kfc wiec mial okazje sie przewietrzyc I sprobowac ochlonac.

próbował wleźć okna żeby zakraść się do pokoju wesa i zostawić mu zgniłą rybę pod łóżkiem, zdrajca! niestety nie potrafił otworzyc okna z zewnątrz xd

jess nie byla na biezaco z dramkami mlodszego brata xd
przeszla obok okna i musiala sie cofnac bo kilka sekund jej zajelo ogarniecie, ze scotty tam siedzial. pomachala do niego i nie skumala, ze chce wejsc xd

a szkoda, wiedziałaby że scotty to potencjalne niebezpieczeństwo xd
scotty odmachał speszony i schował siatkę z rybą za siebie. wiadomo, że tym jej nie zaimponuje. myślę że w jego oczach jess była bardzo dostojna - okno jest zepsute i nie otwiera się, próbuje naprawić - skłamał i jednocześnie udawał potrzebnego.

ups xd
nie miala pojecia, ze sie mu podoba bo scotty byl dla niej tylko kumplem mlodszego brata. - nie wiedzialam - zasmiala sie i podeszla do okna, po czym otworzyla je bez problemu. - jej! naprawiles - ucieszyla sie xd

scotty bardziej leciał na blondynki bo w jego otoczeniu były tylko brunetki i mama taka przyprowadzała żeby się z nimi zapoznał. odpowiednie towarzystwo xd pewnie trzeba było odblokować coś i dlatego tak szybko otworzyła. aż mu szczeka opadła i patrzył na nią z podziwem - dzięki - zapomniał że to podejrzane i zaczął wchodzić przez okno.

ups xd
nie musial pamietac, ze to podejrzane bo jess na to nie wpadla. nie kwestionowala dlaczego scotty naprawial okno od zlej strony xd - napijesz sie herbaty? - zaproponowala, ze w nagrode mu zrobi.

może dlatego, że była taka niedomyślna to ją lubił xd
- o, okej.... - zdziwił się propozycją - tylko muszę coś zanieść do pokoju wesa, obiecałem i poleciał do jego pokoju gdzie zostawił zgniłą rybe pod łóżkiem, ups! zaraz wrócił i nie wiedział jaki jest konwenans przy robieniu herbaty więc usiadł przy stole i założył sobie serwetki jak śliniaczek xd może wes mu kiedyś pokazał xd

nadawali na tych samych falach xd
- okej - usmiechnela sie uroczo. musial dobrze zawinac ta rybe skoro nic nie poczula xd wstawila wode i przygotowala kubki w miedzyczasie. - jaka wolisz? - odsunela sie od szafki i pokazala opakowania. wes pewnie chcial zeby sie nauczyl do kebaba a on do herbaty uzywa serwetek xd