goodman

dyplomatycznie powiedziane że byli głupi xd
tak było, rozwinął dopiero w pokoju wesa, niech cierpi! mogło tak być - hmmmmmmmmmmmm - spojrzał na herbaty i wybrał jakąś z najbardziej fancy nazwą i specyficznym smakiem xd - ta? może być? - spojrzał na jess szukając akceptacji.

haha xd
zasluzyl na spierdzaca rybe. spojrzala w strone herbat. - to ulubiona wesa - co musialo znaczyc, ze byla dobra pewnie. zrobila herbate i polozyla kubek przed nim, po czym usiadla sie naprzeciwko. - dawno tu cie nie widzialam - nie zeby sie stesknila, po prostu zaobserwowala to.

no jasne, bo był zdrajcą!
- mhm - już wymyślił że przed wyjściem ukradnie herbatę żeby wes nie miał czego pić. doskonale xd - nie przychodzę bo wes jest zajety swoją dziewczyną - wkopał go i od razu podkablował do siostry. widać było że jest naburmuszony.

gdyby powiedzial, ze mu tak smakuje to by sama mu dala opakowanie xd wes zawsze sie chetnie dzieli. - aww wessy ma dziewczyne? - zaczela sie rozczulac, ale zaraz poczula sie urazona, ze jej nie przedstawil. - nic nie mowil - wyprostowala sie.

wes się chętnie dzielił, a scotty chciał się zemścić.
- ma! - ale nie brzmiało to jakby się cieszył tylko skarżył. czuł się urazony i oszukany przez niego. roxy już była na liści wrogów! ale wes? jego przyjaciel? to był cios w kebabowe serce scottyego.

ups.
- musze ja poznac! - nastawiala sie, ze bedzie miala sister in law. dokonczyli herbate, a potem sie przypomnialo jess, ze miala cos odebrac z miasta wiec zostawila scottyego samego w mieszkaniu xd

scotty ukradł herbatę!

goodmanowie gdzieś wyjechali więc robili małą posiadówkę. pewnie scotty z kyle'm się gdzieś wydurniali, a wes i romy dokładali przekąski w kuchni. dobrze, że się nie rozeszło info i nie wyszła gruba impreza jak u romy kiedyś xd - mają żołądki bez dna co? - zażartowała dosypując krakersy, miski co chwile były puste, a nie było tu nawet leili czy tiffy xd

goodmanowie też mogliby coś odwalić, choć tatuś nie byłby zadowolony, gdyby dostał wezwanie do własnego domu za zakłócanie ciszy nocnej xd
- to prawda, ale lubię ich karmić - dokładał przygotowane przez siebie koreczki i przekąski z ciasta francuskiego, mimo że schodziły wolnej niż krakersy i czipsy. czekał aż koledzy zgłodnieją i dopadnie ich takie gastro, że nie będą patrzeć, co jedzą xd oczywiście mówił o kolegach z wyraźną miłością, podczas gdy romy się z nich śmiała.

musiałby zakuć swoje dzieci ups.
- to prawie tak jakbyś miał własne dzieci - przyrównała kolegów do bombelków. romy się z nich śmiała, ale jednocześnie spędzała z nimi czas czując se w tym towarzystwie dość beztrosko i bezproblemowo. miła odmiana od otaczających ją dramek, czy to tych pomiędzy nią, annie i andy'm, pomiędzy nią i tedziem czy też egzystując w dramce freddie stefka, bądź co bądź mieszkali razem - pomogę ci - podeszła bliżej i zaczęła razem z nim wykładać koreczki stojąc praktycznie ramię w ramię.

ciekawe czy wpłaciłby kaucję xd
zaśmiał się na jej porównanie.
- moje dzieci będą miały bardziej wysublimowane gusta - nie pozwoli im obżerać się kurczakami i kebabami z wujkami. i tak, planował całą gromadkę dzieci xd romy załapała się na spędzanie czasu z chłopakami, gdy oni też zakończyli swoje dramki z roxy i zachowywali się beztrosko. dobrze, że wesley utrzymywał jakiś poziom i nie ogłupiała w ich towarzystwie. - dzięki - uśmiechnął się. - próbowałaś tych z łososiem? - podniósł wykałaczkę tak, że mogła dać się nakarmić.

byłby jak georgia wobec ginny xd mamusia by to załatwiała xd
- no jasne, będa się zajadały kawiorem i tuńczykiem błękitnopłetwym - a wujkowi potajemnie będą ich karmić fast foodami. nawet poukładana romy jeszcze nie zastanawiała się nad dziećmi tak jak wes. może był odporny na ich głupotę, albo wszystko dostali gus i jess. to mogłoby się zgadzać trochę! - a co? chcesz się pochwalić że dobrze gotujesz? - zaśmiała się, ale zaraz chętnie dała się nakarmić - przecież wiem, że tak jest - znała jego możliwości i na pewno przy każdej możliwej okazji doceniała - teraz ty musisz spróbować krakersa moczonego w roztopionym serze, specjalność scotty'ego - w żartach chwyciła krakersa, zanurzyła go w serze i podała wesowi.

albo ich zagubiona siostra tess mieszkająca z mężem i dziećmi w birmingham by przyjechała xd
- jeśli będę szefem kuchni w najbardziej ekskluzywnej restauracji w londynie, to tak - potwierdził. chyba że skończy w brudnej kanapkarni jak w the bear, które niedawno zaczęłam oglądać xd wes całe życie obracał się wśród głupków, więc był odporny. nie wiem jak romy! była narażona na promieniowanie, jeśli za długo wystawiała się na oddziaływanie głupoty xd - to? to tylko tak na szybko przygotowałem - zamachał ręką, jakby to nie było nic takiego. w sumie dla niego nie było. mimo wszystko szeroki uśmiech wypłynął na jego twarz, kiedy potwierdziła jego kulinarne zdolności. potrzebował tego, koledzy go nie chwalili xd - mmmm, pychota - zaśmiał się, próbując przełknąć krakersa. od razu sięgnął po piwko, bo musiał to popić. - przepraszam, wziąłem twoje - zorientował się, kiedy chciał odłożyć butelkę na blat. wymienili się śliną, prawie jakby się całowali xd

nawet nie ogarnęłam, że jakaś siostra jest xd
- to dobra droga do sukcesu - wskazała na koreczki, które wyglądały estetycznie i smakowały bardzo dobrze. lubiła ludzi z ambicjami, bo sama też takie miała! na pewno chciała być lepsza niż siostra xd oczywiście nie ta, która wyjechała i osiągnęła sukces. brudna kanapkarnia zawsze może stać się czymś innym, ale nie będę spoilerować, bo ja kończę drugi sezon xd - liczy sie efekt - a efekt był taki, że gdy nakarmiła wesa suchym krakersem z serem to wzięła drugiego koreczka - już, już, nie krzyw się tak - widziała jak łapczywie popija żeby zabić smak chemicznego, roztopionego sera który przyniósł kyle - to nic takiego - nie przeszkadzała jej wymiana śliny hehe - ale teraz oddawaj - powiedziała żartobliwie i chwyciła butelkę z jego dłoni.

mówiłam wam ostatnio xd historię i imię dorobiłam teraz xd
- w takich restauracjach podają dwa takie koreczki jako danie główne - zażartował. - tylko trzeba je trochę przyozdobić - wyciągnął dodatkowy talerz i zaczął się wydurniać, kładąc tam dwa koreczki i dodając jakieś maziaje sosami, a na boku liść mięty i orzech włoski. - proszę - wręczył jej fancy talerz. jeśli podobały jej się jego plany i ambicje, to powinna zobaczyć jego vision board w pokoju. może jej się poszczęści i ją tam zaprosi xd właśnie skończyłam pierwszy sezon, więc wiem, że czekają ich zmiany xd - możesz dla równowagi wypić trochę mojego - oddał jej butelkę i sięgnął po swoją. od czegoś trzeba zacząć wymianę śliny xd

nie ogarniam jak zawsze xd
- do takich restauracji nie chodzi się najeść na zapas - ona o tym wiedziała, a kyle i scotty byliby zawiedzeni, wybuczeliby to miejsce i wystawili złe opinie w internecie xd - dzięki szefie - wyobrażam sobie, że to brzmiało niczym 'chef' z the bear właśnie xd - mam to jakoś specjalnie jeść żeby nie zepsuć kompozycji? - żartowała, ale i tak brała jego danie na poważnie. może wiedziała, że to dla niego ważne! - mogę - zgodziła się i zamiast pić ze swojej butelki to przechwyciła sprawnie jego - ale to pewnie tylko dlatego, że w mojej jest więcej piwa - wyczuwała postęp, ale i tak napiła się z butelki wesa zostawiając swoją ślinę tam hehe.

nie musisz xd wiem tylko, że goodmanowie byli uroczą dużą rodzinką i wes tego samego pragnął dla siebie.
- tylko po to, by pobudzić wszystkie zmysły poprzez kubki smakowe - dorabiał filozofię, choć lubił dużo i dobrze zjeść. nigdy nie zabrałby kolegów do takiego miejsca i przez to planował otworzyć knajpę, w której kyle i scotty by się lepiej odnaleźli xd zaśmiał się, gdy nazwała go szefem, choć była to muzyka dla jego uszu! w tej chwili się wydurniał, ale doceniał to, że podchodziła do jego jedzenia z takim zainteresowaniem. - żeby nie zepsuć kompozycji, musisz to jeść oczami - oznajmił całkowicie poważnie, choć wewnętrznie śmieszkował. - a jak już się najesz zmysłem wzroku, to zamknij oczy i powąchaj - podetknął jej talerz, żeby się napawała feerią zmysłów. - jak opróżnisz tę butelkę, to mamy więcej. cała noc przed nami - nic nie było ustalane, ale teraz już się szczerzył i proponował wydłużenie posiadówki. był piąteczek, rodziców nie było, trzeba było korzystać! bezczelnie znów pociągnął z jej butelki.

chciał pójść w ślady rodziców. goodmanowie i bowmanowi to jedyne normalne rodziny xd
- brzmi ekskluzywnie - bo tak było. romy lubiła fancy miejsca, pewnie arthur ją rozpieścił, ale doceniała też przyziemne lokale, albo fakt jedzenia kanapek w domu, tak jak robiła z andy'm! powąchała talerz, który podstawił jej pod nos, ale widać było że troszkę ją to bawiła bo roztkliwiali się nad koreczkami które zrobił z tego co było w lodówce - czyli teraz mogę zrobić to? - przejechała palcem po maźnięciu sosikiem i zlizała sosik z palca - więc proponujesz siedzenie do późna? czy w tym pakiecie jest też spanie i śniadanie? - już się wpraszała, ale nie chciała potem po nocy wracać!

ciekawe, czy to przełoży się na następną generację, jak się wymieszają z nienormalnymi xd
- mogę cię zabrać do takiej, która ma trzy gwiazdki michelina - wypalił ot tak, bo wyczuł w niej bratnią duszę, która doceni dobrą kuchnię. romy przyzwyczaiła się do bycia rozpieszczaną przez księcia, a wesley znowu wyda wszystkie oszczędności na jedną randkę z nieodpowiedną dziewczyną xd i tak dobrze, że to był talerz z koreczkami, a nie pojedynczym krakersem. może scotty by docenił taką kompozycję xd obserwował ją, specjalnie go kusiła i wyczuł, że powstało napięcie! - lubię sposób, w jaki jesz - flirt na poziomie xd dla wesa to była największa forma komplementu xd - mam wygodne łóżko i robię bezkonkurencyjne croque madame - chwalił sam siebie i zapraszał ją do łóżka. wiedział, że chłopaki i tak zasną tam gdzie siedzą, a on najwyżej mógł przenocować w sypialni rodziców.

nie będzie większego wykręta niż jaime raczej xd
- próbujesz mi zaimponować? - nie odpowiedziała w oczywisty sposób na jego propozycję - nie byłam nigdy w takim miejscu, chętnie sprawdzę - zaraz jednak praktycznie wprosiła się w to nieoczywiste zaproszenie wesa. biedak próbował imponować nieodpowiednim dziewczynom! a romy wdawała się we flirty z nieodpowiednimi chłopakami pod wpływem niedomówień z andy'm! - dziękuję? - zaśmiała się, ale wyczuła, że to komplement - czy teraz powinnam sprawdzić jak ty jesz żeby ocenić czy to lubię? - jednym delikatnym pchnięciem przesunęła talerz pod nos wesa - oddasz mi swoje łóżko? dżentelmen - pochwaliła go - jak zaserwujesz mi croque madam do łóżka to będziesz moim faworytem - może specjalnie go podpuszczała!

nie mów hop xd za dziesięć lat się okaże.
- nie chodzę do takich miejsc regularnie - zaśmiał się, też nie odpowiadając na jej pytanie. - też chciałem sprawdzić tę restaurację, a czuję, że będziesz odpowiednią towarzyszką - był podekscytowany, bo wiedział, że inni znajomi nie docenią tego miejsca. wes też był skołowany po akcji z roxy, więc tak naprawdę romy i wes wykorzystywali siebie nawzajem, by nie myśleć o tych osobach, z którymi woleliby być. - ja jestem od gotowania - odsunął talerz. może bał się, że się ufajda i cały czar pryśnie xd pierwszy raz w obecności romy wyczuł to napięcie, więc myślał, że może to być ulotna chwila i każdy zły ruch może to zakończyć. - nie mogę pozwolić damie spać na kanapie - a już na pewno nie z kyle'm czy scotty'm xd - przykro mi, ale żadnego jedzenia w łóżku. łózko służy do innych rzeczy, nie może tam być okruszków - gadał już chyba trochę z pijackim szumem w głowie, bo nie zastanawiał się nad podtekstami, które wysyłał.

może moje słowa będą prorocze xd
- to mamy umowę - nie chciała nazywać tego randką, bo nie traktowała wesa w takich kategoriach, ale faktycznie tym razem było wyczuwalne pewne napięcie, którego wcześniej nie było - nie wiesz, co tracisz - znowu maźnęła palcem sosik i zlizała. pierwszy raz był nieświadomy, a teraz? kto to wie xd - więc spełniasz w łóżku inne zachcianki niż jedzenie? żonglujesz? opowiadasz dowcipy? - teraz wymyślała, możliwe że też pod wpływem piwka, ale chyba wyłapała bardziej te podteksty niż wes.

- tak jest - skinął głową i też nie nazywał tego randką, bo wcale nie myślał, że jego propozycja może zostać tak odczytana. oczywiście jak już pojawiło się napięcie, to zacznie się zastanawiać, czy to randka, ale jego propozycja w pierwszym odruchu była całkowicie niewinna. - tak lepiej smakuje? - uniósł brew pytająco, a tak naprawdę to szukał wymówki, żeby móc ją bezkarnie obserwować, jak zlizuje sobie sos z palca. już mu się fantazja odblokowała w głowie xd zaśmiał się z jej pomysłów, ale podjął tę grę. - musiałabyś się w nim znaleźć, żeby się przekonać - stwierdził ze swoim pełnym uroku chłopięcym uśmiechem. teraz już wyczuł te podteksty, choć na trzeźwo nie rzucałby takimi propozycjami w stronę swojej koleżanki romy! to ona go sprowokowała, jej wina.

ona też nie traktowała tego w takich kategoriach, ale może po dzisiejsze imprezie i w zależności od tego co się wydarzy odmieni jej się? kto wie! - ciekawiej - jej odpowiedź była enigmatyczna, ale może właśnie chodziło jej o to, że jak jadła w ten sposób to wes ją obserwował. nie miała nic przeciwko, przecież nadal to był niewinny flirt! - podejmuje to wyzwanie - chwyciła piwko i wyszła z kuchni idąc w stronę pokoju wesa. jak wychodziła to jeszcze falowała brewkami i rzucała mu dwuznaczne spojrzenia. nie dotarła jednak do sypialni bo scotty i kyle ją przyatakowali i kazali grać w jaką głupią grę co rozproszyło cały nastrój pomiędzy nią, a goodmanem!

zjadał na złość babeczki które na święta zrobił wes xd krył się pod stołem w jadalni xd