goodman

zauwazyla, ze babeczki zniknely I poszla ich szukac. - o nie, to bylo na swieta - schylila sie I weszla do gusa pod stol. skoro juz I tak sie zmarnowaly to moze chociaz jedna dostanie xd

nie ukrył się zbyt dobrze albo za głośno mlaskał w takim razie! 
- to było dla mnie bo jestem w kryzysie emocjonalnym! - wymamrotał plujac okruszkami. na razie to nie chciał się z nikim dzielić i zajeść smutki xd

albo wyweszyla go po zapachu babeczek.
- chodzi o te szczesliwe skarbetki, ktore niechcacy pozyczyl wes? - zapomniala zapytac czy sie znalazly I je oddal I nie wiedziala, ze jednak nie o to byli pokloceni.

jak pies myśliwski xd
- pożyczał moje skarpety?!?! - nie wiedział o tym, a jess wygadała - to dlatego na pewno wolała marchewkę wesa, a nie moja - mamrotał pod nosem tłumacząc sobie wszelki zrządzenia losu xd

nic sie nie ukryje xd
- ups - tylko tyle miala do powiedzenia na to, ze wygadala xd zamiast pomoc braciom to ich jeszcze bardziej skloci. - kto? wes robi dobra marchewke, moze cie nauczyc - poklepala go po ramieniu.

jess powinna dostać tytuł najlepszej siostry xd
- nie chce uczyć się niczego o marchewce wesa - odstawił talerzyk i zatkał uszy - jak ty możesz o tym słuchać! - to było obleśne, wes był jej bratem - lallalallallalallalalalala!! - śpiewał kiedy zatkał uszy żeby nie slyszec.

starala sie xd
- to tylko warzywo- wzruszyla ramionami. gdyby nazywal to tak jak sie nazywalo to inna sprawa. chociaz ona byla otwarta I pewnie nie obrzydzalaby jej rozmowa o takich rzeczach z bracmi. wykorzystala, ze zatykal uszy I podkradla babeczke.

w święta ją nominują xd
- nie jestem pewien czego cię uczyli na biologii ale to nie jest tylko warzywo - wprowadzał ja w konfuzję. gdyby tylko od razu powiedział o co mu chodziło - i wes pokazuje swoją zdradziecka marchewkę wszystkim laskom! - oskarżył go o puszczalstwo.

powinni dac jej trofeum xd
- w takim razie ty mi powiedz - zachecala go zeby wyjasnil. cos jej sie nie sklejalo w jedno xd - I to zle? - zgadywala po jego dramatyzowaniu.

co najwyżej kubek xd
- marchewka, no wiesz - zaczął niezręcznie wskazywać wzrokiem na krocze, a potem zerkał na jess czy kuma xd - no nie wiem, ja nie chcę żeby mój brat był uważany za erotomana - a od marchewki się zaczęło xd

patrzyla na niego jakby nie kumala, ale w koncu zaswiecila jej sie lampka. - aaaaaaaa chodzi o penisa wesa? - powiedziala na glos. - ty tez masz swoje potrzeby I nikt cie tak nie nazywa - moze raz weszla do niego w nieodpowiednim momencie I teraz musiala uwazac xd

w końcu wyjaśniła sie metafora marchewki, brawo! 
- nie tak głośno! - było późno i wszyscy spali więc zatkał jej buzię dłońmi - wes wsadza penisa nie w te dziewczyny które powinien - oskarżył brata o rozwiązłość względem ivy - ja nie bałamuce dziewczyn, wypraszam sobie! - jak mogła go tak nazwać, on tylko ręką bałamucil penisa swojego xd

w koncu!
odsunela jego rece zeby kontynuowac gadanie. - on chyba nie wie, ze wsadza penisa w twoja dziewczyne - przypomniala, ze przez caly czas mysleli, ze gadaja o warzywach xd - to prawda - musiala mu przyznac racje. nigdy nie widziala zeby przyprowadzil do domu jakakolwiek dziewczyne xd

speszył się na jej słowa - teoretycznie nie zaprosiłem jej na randkę, ani nic - przyznal że tak na prawdę nic ich nie łączyło bo nie wykonał zbyt wiele krokow - ale i tak nie powinien jej tykac skoro jestesmy braćmi - bronił swojego zdania - tu byś nie tknęła mojej dziewczyny - podał ja jako przykład, to był błąd bo niedługo przyprowadzi jego największego wroga na chatę xd

- to skad ona moze wiedziec, ze ty chcesz isc z nia na randke? - ona tez by nie czekala niewiadomo jak dlugo. - musisz nam wiecej mowic, nie wiedzielismy, ze spodobala ci sie dziewczyna - szturnela go. gdyby nie wes I jego marchewka to by pewnie jeszcze dlugo nie wiedzieli! - nie, jestem honorowa - potwierdzila przez przypadek, ze wes nie. nie bylo mozliwosci zeby ukradla mu laske bo byla hetero xd co innego z jednoczeniem sie z wrogami xd

- nie wiem jak gadać z dziewczynami! - przyznal i z tej rozpaczy naciągnął sobie sweter na głowę - też mi nie mówicie kto się wam podoba - zatrzymał się na etapie że wesowi podobała się rosie. nie był na czasie xd dobrze że nie wiedział że jess potencjalnie podoba się wiadomo kto - jesteś - poklepał ja po ramieniu a potem jess dawala mu lekcje jak gadać z laskami! i zjedli wszystkie babeczki, ups.

byli na słodkiej randce, z czego gus zapewne nie zdawał sobie sprawy, ale alinie to wystarczyło xd spacerowali z powrotem do domów, a ten goodmanów był szybciej po drodze.
- nie zaprosisz mnie do środka? - pytała otwarcie. nauczyła się, że musi kierować gusem. myślała, że to dlatego, że jest nieśmiały, a nie, że nie jest zainteresowany.

myślę, że w pierwszej kolejności gus był nieogarnięty, może potem niezainteresowany. dawno żadna laska sie nim nie interesowała więc nie wiedział co to słodka randka, a tym bardziej podryw!
- ach, no jasne - chodź. otworzył drzwi i zaprosił do środka niczym w mtv cribs xd - to jest przedpokój - zaczął ją oprowadzać, nie skumał że pewnie chciałaby iść do jego pokoju. nie był gotowy!

skupiał się na obrażaniu się na wesa za ivy, zamiast dostrzec to, że inna dziewczyna się koło niego kręciła! roześmiała się, kiedy zaczął ją oprowadzać. tym bardziej że już tu była kiedyś z młodym albo resztą rodzinki. uznała, że gus się wydurnia.
- chcę zobaczyć wszystkie najciekawsze zakątki - zapowiedziała i miała na myśli jego pokój.

skupiał sie na dramacie marchewkowym hehe. to, że alina się nim zainteresowała było jak fantazja, może dlatego nie traktował tego na serio!
absolutnie nie wyłapał tego że tu była i nawet zaprowadził ją do kuchni - a to królestwo wesa - zaczął opowiadać śmiejąc się - najbardziej ciekawym i niezbadanym zakątkiem jest strych - zaproponował skoro takie były jej życzenia. jego pokój był dość znajomy i oklepany xd

a alina uparła się, żeby rozwijać ich znajomość w romansowym kierunku, mimo że nie iskrzyło tak, jak powinno. uważała go jednak za bezpieczną, stabilną opcję, dlatego nie oczekiwała fajerwerków.
chodziła za nim i zwiedzała mieszkanie, okazując zainteresowanie. nadal myślała, że to takie wydurnianie, więc aż nazbyt się interesowała i przez to gus jeszcze bardziej czuł się zachęcony.
- słyszałam, że piwnica też jest niczego sobie - jeśli wiedziała, że ojciec tony'ego ma dodatkowego syna, to tym bardziej wiedziała, gdzie jest pokój gusa. znała wszystkie sekrety rodziny xd

wolała bezpieczną, stabilną, pierdołowatą opcję nic hudsona przez którego na jej drodze pojawiały się kolejne ofiary!
nie krytykowała go i nie był widać znudzenia więc był zachęcony dalszym pokazywaniem mieszkania, nie potrafił odczytywać znaków i sygnałów.
- w piwnicy jest tylko mój pokój - odparł od razu wzruszając ramionami, ale zaraz go oświeciło - aaa, och... - skumał nagle - mam burdel w pokoju - od razu zaczął się tłumaczyć.

myślała, że spotkanie gusa, który wiele lat temu opowiadał jej o bajkowym st. albans, to jej przeznaczenie. nie mogła pozwolić na to, żeby jej przeznaczeniem było zabijanie ludzi i ogólna rozpierducha xd
- ojj, daj spokój. wstydzisz się pokazać mi swój pokój? - droczyła się z nim ze śmiechem i musnęła go po ramieniu. - spędzam dużo czasu w pokoju cody'ego, bałagan mi niestraszny - zapewniła go wesoło.

nie chciała pogodzić się z tym, że jej przyszłość mogła być bardziej mroczna niż cukierkowy i pierdołowaty gus.
- wcale nie - nie chciał być porównywany do cody'ego. bez przesady, pewnie jeszcze niedawno robił w pieluchy, gus miał to już dawno za sobą na szczęście. prowadził ją zatem do piwnicy - tadaaaam! - otworzył drzwi do pokoju i zaraz wbiegł zbierając bieliznę i skarpetki z podłogi.

próbowała udowodnić samej sobie i cygańskiej wiedźmie, że może być panią własnego losu i pozbyć się klątwy, ale jak widać kiepsko to szło.
porównanie do cody'ego wjechało mu na ambicję. weszła chętnie do pokoju i od razu zaczęła się rozglądać.
- przytulnie - odnalazła jakiś pozytywny przymiotnik na opisanie jego pokoju xd