altana

hahahah ciężkie rozkminy! wybrała do tego najlepszą przyjaciółkę swojego chłopaka, brawo! może szukała w nich podobieństw, jakby chciała zastąpić jamesa dziewczyną xd
- chciałaś coś powiedzieć? - spojrzała na nią, bo wydawało jej się, że czuje jej wzrok na sobie.

haha nie rozmawiala z wieloma osobami to nie miala duzego wyboru xd byla jej jedyna nowa kolezanka. nie chciala tego testowac na swoich starych.
- eee.. - speszyla sie tym, ze zostala przylapana na gapieniu sie. - masz ladne kolczyki - wymyslila szybko. - siadamy? - pokazala na laweczke, probujac zmienic temat.

no tak, jeszcze coś poczułaby do starych i byłby przypał jaki stefka miała z romy.
- podobają ci się?! sama zrobiłam - ucieszyła się, że raven zwróciła na nie uwagę. zawsze była zaskoczona jak ktoś chwalił część jej garderoby lub akcesoriów. pokiwała głową i usiadły w altance. - ale masz fajnie, że masz w domu zwierzaki - patrzyła jak psy się ze sobą bawiły.

wlasnie.
- sa bardzo ladne, pasuja ci - dalej chwalila. dopiero teraz sie im przyjrzala, ale juz bylo za pozno sie zastanawiac czy faktycznie jej sie podobaja xd usiadla za blisko stefki I prawie stykaly sie cialem. bylo jej glupio sie teraz odsunac xd - w domu mam jeszcze kota - pochwalila sie.

- dziękuję, jesteś kochana - zarumieniła się (pewnie z tego zimna!). - i jak to jest mieszkać ze zwierzakami? przychodzą się do ciebie cały czas przytulać? - tak sobie wyobrażała. brakowało jej bliskości, to miała takie fantazje, że zwierzęta ją oblezą. z tego samego powodu nie miała nic przeciwko stykaniu się z raven xd

sama sie zawstydzila widzac jej rumience. - to zalezy od ich humoru - spojrzala na psy. - na szczescie mam az trzy zwierzaki wiec przytulaja sie na zmiane - zasmiala sie. - nie mialas nigdy zwierzat? - zainteresowala sie skoro zadawala takie pytania. zagapila sie na nia przy okazji czekajac na odpowiedz.

- to musi być miłe. zawsze znajdzie się ktoś do przytulania - stwierdziła i popatrzyła na psy z rozmarzeniem. miała nadzieję, że przyjdą się do niej przymilać, ale zajmowały się sobą. przygryzła wargę, nie odpowiadając od razu. - niee, nigdy... nie było okazji - odpowiedziała naokoło. nie wiedziała, ile swojej historii james opowiadał raven, ale stefka sama z siebie nie chciała o tym mówić.

- to prawda - pokiwala glowa. James nie chcial jej dotykac to musiala sie pocieszyc przytulaniem psow. gdyby wiedziala, ze stefka jest taka spragniona dotyku to by ja zaprosila do siebie. moze nawet kot by sie przylaczyl do przytulanek. - zawsze mozesz przyjsc odwiedzac moje jesli bedziesz chciala - zaproponowala.

zapraszała ją do siebie, żeby stefka przytulała zwierzaki czy ją? xd
- ojej, to bardzo miłe z twojej strony - ucieszyła się. z tego wszystko pomiziała ją po kolanku. chciala wyrazić radość i sama nie wiedziała, dlaczego tak wyszło xd - jesteś naprawdę super. widzę, co jimmy w tobie widzi - zaczęła paplać, żeby się za bardzo nie zastanawiały nad jej niewytłumaczonym mizianiem.

haha zwierzaki xd chyba ze chcialaby ja xd
spojrzala na swoje kolano po tym jak ja pomiziala, ale zaraz wrocila wzrokiem do niej. nie wiedziala jak sie ma z tym czuc. kiedys by sie nie zastanawiala, ale teraz z nowymi informacjami myslala o tym, czy to mizianie sprawilo, ze czula sie inaczej niz kiedy mizial ja chlopak. to, ze wspomniala o jamesie spowodowalo, ze poczula sie jeszcze bardziej confused. przez to wszystko w przyplywie emocji pochylila sie do niej I ja pocalowala. sama siebie zaskoczyla xd musiala przetestowac, ale przez to jak sie zestresowala nie zdazyla sie zastanowic czy sie jej podobalo. - przepraszam - odsunela sie od niej I zaczela wolac psy zeby sie skupic na czyms innym.

obie były spragnione dotyku xd raven chyba bardziej, bo zaskoczyła stefkę swoim zachowaniem. nie tego spodziewała się po integracji z dziewczyną swojego przyjaciela xd nie chciała jednak, żeby raven czuła się głupio... dobrze wiedziała jak to jest, bo miala doświadczenie po całowaniu romy.
- nic się nie stało - złapała ją za rękę i spojrzała jej w oczy, żeby zwrócić na siebie jej uwagę. na szczęście miała grube rękawiczki zrobione na drutach, więc żadne elektryzujące napięcie między nimi nie przeszło xd - nic nie powiem jimmy'emu - obiecała jej. nie chciała mieć tajemnic przed przyjacielem, ale raven sprawiła, że stephanie popatrzyła na nią teraz trochę inaczej.

stefka sie juz przyzwyczaila xd raven cieszyla sie, ze w koncu ma chlopaka I przezywala to, ze chcial z nia tylko ogladac filmy. wizyta camdena dodatkowo namieszala jej w glowie.
zrobilo jej sie goraco I rozbolala ja glowa od namiaru mysli. bylo jej glupio za swoje zachowanie I za moment jaki wybrala. spokojna reakcja Stephanie troche pomogla opanowac jej panike. usmiechnela sie niemrawo. - zapomnijmy o tym - poprosila. nie chciala przerabiac tego dlaczego ja pocalowala. latwiej bylo udawac, ze to wcale sie nie stalo. bedzie to analizowac w samotnosci przed snem.

stefka przyzwyczaiła się do pozostawania w wiecznym stanie dezorientacji uczuciowej xd
po słowach raven poczuła jednocześnie ulgę i rozczarowanie. ulgę, bo nie chciała robić nic za plecami jamesa i przyczyniać się do jego nieszczęścia. rozczarowanie, bo przez chwilę wydawało jej się, że może się podobać raven, a jednak to ucięła.
- chciałam to samo powiedzieć - skłamała. teraz ona była zmieszana xd teraz wobec wszystkich tych uczuć, poczucie winy wobec jamesa wychodziło na pierwszy plan - tak będzie lepiej dla wszystkich - dodała, gapiąc się znowu na psy, żeby nie nawiązywać kontaktu wzrokowego z raven.

przez chwile miala ochote wygadac sie Stephanie I wytlumaczyc swoje zachowanie, ale uznala, ze wystarczajaco juz namieszala. nie chciala jej jeszcze bardziej wciagac. byla przyjaciolka jamesa wiec powinna brac jego strone. ona miala od tego vicky. - powinnysmy juz wracac. zapowiadali deszcz, a w tym tygodniu juz kompalam psy - wymyslila wymowke.

raven ją pocałowała, nic nie wyjaśniła i zostawiła biedną stephanie samą z poczuciem winy przed jamesem, że jego dziewczyna na nią leci. gdyby raven jej wyjasniła, stefka przynajmniej uznałaby, że raven tylko na niej testowała teorię i to nic nie znaczyło.
- tak - zgodziła się pospiesznie, bo obie czuły się niekomfortowo. - zapomniałam, że w drodze powrotnej chciałam pójść do sklepu, nie będę cię już zatrzymywać - wymyśliła pierwszą lepszą wymówkę, żeby rozejść się w różne strony, a potem musiała wracać okrężną drogą do siebie.

zgodzily sie, ze o tym zapomna wiec uznala, ze nie musi tego tlumaczyc. myslala, ze Stephanie potraktowala to jako glupia wpadke, ktora nic nie znaczyla. a raven miala teraz jeszcze wiekszy dylemat niz przedtem. ups.

siedziała tu, obserwowała ludzi i zastanawiała się, czy to faktycznie jest najlepsze miejsce do życia i czy powinna wierzyć komuś takiemu jak gus xd

glebokie rozkminy xd
stanal na drugim koncu altany na przeciwko niej i odpalil papierosa. gapil sie na nia xd

pewnie przyszedł robić podejrzane deale w altance.
poczuła czyjś wzrok na sobie, ale ostentacyjnie próbowała go ignorować. po dłuższej chwili jednak zniecierpliwiła się i wbiła w niego intensywny wzrok. mieli pojedynek na spojrzenia. nie zamierzała pierwsza mrugnąć xd

dalej sie patrzyl, ale znudzila mu sie gra dosc szybko wiec przegral pojedynek. dobrze, ze nie umawiali sie tym razem na nagrody. zastanawial sie czy ona tez cos chciala i dlatego tu byla. przypomnialo mu sie skad wygladala znajomo xd - gdzie zgubilas kolezanki? - odezwal sie w koncu.

uznała swój triumf nad nim i to, że pokonała go jego własną bronią. myślała, że da jej spokój, ale w sumie sama go sprowokowała odwzajemnieniem spojrzenia.
- która konkretnie ci się najbardziej spodobała? - spytała wprost. po co innego mu jej koleżanki xd

- ta ktora stoi przede mna - zasmial sie. nie poddal sie po tym jak dala mu fejkowy numer, ale nie przyzna sie, ze probowal dzwonic xd nawet spodobalo mu sie, ze od razu nie leciala na niego. nie bal sie wyzwan.

zaśmiała się na jego tekst. nie była pod wrażeniem xd myślała, że fejkowym numerem dała mu do zrozumienia, co myśli o ich znajomości.
- to po co ci moje koleżanki? - czepiała się. teraz żałowała, że nie było ich w okolicy, bo mogłaby zniknąć w tłumie. niestety to nie było możliwe, za bardzo się wyróżniała swoją czupryną.

gdyby byly tu inne laski to pewnie by nie zwrocil na nia uwagi i jej nie zaczepial, ale niestety byli sami. musial zabic czas jak czekal na kase xd - zeby przekonaly cie jaki jestem przystojny i ze warto mi dac prawdziwy numer - zazartowal. jednak sie nie wstydzil, ze probowal. nie urazilo to jego ego bo wiedzial, ze nie musi sie kazdemu podobac.

a ona chciała spędzić czas w samotności i kontemplacji.
- masz pecha, mówiły, że na moim miejscu też nie dałyby ci prawdziwego numeru - (skojarzyło mi się to xd) przekrzywiła głowę, żeby na niego popatrzeć. mówiła to z rozbawieniem. było w nim coś intrygującego, ale jednocześnie wiedziała, że od takich typków trzeba się trzymać z daleka.