altana

nie udalo jej sie, ups.
usmiechnal sie rozbawiony. - w takim razie dobrze, ze ich tu nie ma - kontynuowal. zwykle tez nie byl az taki rozmowny, ale mial dzisiaj dobry humor. nie byl nachalny zeby zmuszac ja do dania kolejnego numeru, ale korzystal z towarzystwa.

parsknęła śmiechem na jego tekst.
- szybko zmieniasz zdanie, co? - stwierdziła. rozmowa na poziomie na temat tego, czy jej koleżanki powinny czy nie powinny być obok nich. dobrze, że nie zaczęła przy nim do nich dzwonić i informować, że jakiś typ ją nagabuje. potrafiła sobie sama poradzić xd nie planowała mu dawać numeru, więc póki nie był nachalny, to mogła się z nim podroczyć.

- przymysl to - puscil jej oczko a potem poszedl bo zauwazyl swojego znajomego czekajacego na przesylke.

dał jej kolejne powody do przemyśleń xd

bylo jej smutno i czula sie samotna wiec napisala do camdena zeby sie z nia spotkal. czekala tu na niego.

jego moce nie pozwoliły mu na to żeby przylecieć tu jak superman, ale wyszedł z psem i pojawił się w wyznaczonym miejscu - jesteś smutna - zauważył, bo rozpoznał smutną aurę. jak bohaterka life is stange. true colors xd inspiracja!

haha gry i seriale zrodlo inspiracji xd
czekala cierpliwie na niego. - tak - przyznala sie od razu. - bo jestem beznadziejna i do konca zycia bede sama - zaczela dramatyzowac. kolejna postac przed okresem xd

słodki awek, widzę że szalejesz xd
haha, albo księżyc był w jakiejś fazie i dlatego dramatyzowała!
- i myślisz tak bo? - spuścił swojego słodkiego pieska ze smyczy i ten podleciał do raven - jestes na pewno smutna, ale nie beznadziejna - niektóre rzeczy potrafił odczytać, a niektórych nie. to był efekt mieszkania w przy domu pogrzebowym i braku żywej matki.

pora na letnie awki xd
dzisiaj truskawkowy full moon, wszysko jasne xd
- bo nie mam nikogo - przykucnela zeby przytulic sie do psa. objela go i wtulila sie w niego. dobrze, ze camden go przyprowadzil! - tak myslisz? - spojrzala na niego smutnym wzrokiem. jego zdanie sie dla niej liczylo.

mówiłaś że masz wakacyjny vibe już xd
hahahahahaa wyjaśnione!
- to definiuje ciebie? jesteś kimś więcej - on tez nie miał nikogo, przywykł do tego ale uważał, że to na pewno nie jest definicja tego kim jest. pewnie zmarli mu szeptali komplementy hehe xd
- tak myślę - to chyba był komplement w jego wydaniu. nie potrafił inaczej!

tak, wygrzewam sie codziennie na sloncu z kotami xd
hehe.
- jak moge byc kims wiecej skoro nikogo nie obchodze - dalej marudzila. nawet ojciec sie nia nie przejmowal od czasu smierci matki. miala tylko swoje zwierzaki. jemu chociaz duchy mowily mile rzeczy xd usmiechnela sie lekko na jego komplement.

dobrze, ważny jest good mood xd
- no co ty, obchodzisz mnie i panią johnson - wskazał na przestrzeń obok siebie. oczywiście chodziło o ducha xd ciekawe czy ojciec ją olewał bo zajmował się nową macochą emmą xd
camden chyba pierwszy raz przyznał, że ktoś go obchodził tak faktycznie, no poza zwłokami z którymi gadał i malował je na pogrzeby.

tak xd slonce mnie laduje na dramki xd
spojrzala obok niego, ale niestety nie miala jego magicznych mocy wiec nie widziala pani johnson. to bylo nadal troche creepy, ale juz sie przyzwyczaila xd zrobilo jej sie milo nawet, ze duchy ja lubia. wolala je miec po swojej stronie skoro byly wszedzie xd wstala i poszla sie przytulic do camdena. - ty mnie tez obchodzisz - sciskala go mocno. ostatnio dal sie przytulac wiec czula sie pewniej xd

równowaga musi być! trochę słońca, trochę dramek!
ona czuła się pewniej, a ona nadal trochę dziwnie. jednak dał się przytulić i nawet po jakiejś milisekundzie odwzajemnił. wyczuł, że jej aura się z zmieniła z niebieskiej, na złotą (true colors nawiązanie xd) więc poczuł się lepiej od razu - jest ci lepiej? - zapytał żeby się upewnić.

tak.
miala teraz taka potrzebe i nie myslala czy on bedzie sie czul niezrecznie. a skoro odwzajemnil uscisk to uznala, ze mu tez sie podoba xd - jest mi lepiej - potwierdzila. - dzieki - stali jeszcze tak chwile, ale w koncu sie odkleila od niego i poszli porzucac psu pilke. mogl byc z siebie dumny, ze zmienil kolor jej aury xd

darcy nauczyła dante jak śledzić leah więc bacznie ją obserwował i kiedy wrzuciła jakieś obrobione zdjęcie (bo przecież nie po prostu zdjęcie tej budy) to rudy się tu zaczaił czekając na nią. jak wychodziła z altany to mogła zobaczyć elegancko ubranego chuderlaka z czerwoną różą w zębach. miał ambitne plany xd czul się tak:

darcy jest współwinna, już nie dostanie żadnych ciuchów ze zniżką od leah xd
zauwazyła dante z różą i stwierdziła, że to jest too much dla niej, bo nie zamierzała oglądać flash mobu w tym mieście. flash moby uważała za przestarzałe i nie mogła być widziana w trakcie zadnego, dlatego odwróciła się i ruszyła w drugą stronę.

na szczęście leah jeszcze o tym nie wiedziała więc może uda się darcy kilka zniżek wysępić.
nie był aż tak obciachowy żeby robić flash mob, ale róża i garnitur mogły być odstraszające. nawet się uśmiechnął słodko do niej, kiedy odwróciła się ruszył i przyśpieszył żeby ją dogonić - miałaś iść w tamtą stronę - zauważył dotrzymując jej kroku z wielką trudnością bo pewnie buty do garniaka go uciskały, kupił rozmiar za małe bo były tańsze xd

jeszcze bardziej odstraszające było to, że zaczął ją gonić, a ona nie widziała innych przebierańców, więc to oznaczało, że dante działa samodzielnie. bała się, że ją porwie. już kiedyś miała psychofanów.
- masz rację - obróciła się i znowu ruszyła jeszcze szybszym krokiem w tamtą stronę. nabiega się chłopak za nią i tyle będzie z jego romantycznych gestów.

hahaha, była tak zdesperowana przez fakt że spojrzała raz na rudego jak na człowieka ze musiała sobie go wyobrażać jako porywacza, ups!
był uważny i nawet jak skręciła w druga stronę to nie dał się oszukać - właściwie to miałaś iść w tamtą stronę, a ja miałem cie zatrzymać, powiedzieć "cześć mała" - powiedział to niby seksi pewnym siebie głosem - i wręczyć ci to - chciał jej dać różę, ale zamiast tego posmyrał ją kwiatkiem po policzku xd

niepotrzebnie domagała się jego uwagi, bo teraz dostała jej za dużo.
skrzywiła się i instynktownie odsunęła głowę, żeby jej nie smyrał. już wolałaby, żeby ją od razu bez gadania porwał. przynajmniej wtedy nikt by jej nie zobaczył publicznie w jego obecności.
- nigdy tego nie rób - to było ostrzeżenie.

sama chciała to ma xd
hahahahahahaahahahahahahaha, musiała mieć o nim fatalne zdanie jeśli wolała porwanie. przestraszył się jej wzroku więc od razu przestał ją smyrać - właściwie to chciałem ci ją dać - wytłumaczył swoje zachowanie - teraz - ostrzegł ją i wtedy wyciągnął dłoń żeby podać jej różę. nie dziwiłabym się gdyby przez sam wzrok leah róża zgniła.

be careful what you wish for xd
zmierzyła wzrokiem dante i jego różę. oczywiście nie wyciągnęła ręki po kwiat. nie była pod wrażeniem. na balu podobała jej się elegancka wersja dante, ale tu znowu nie pasował do otoczenia i wyglądał jak dziwak.
- kiedyś liam hemsworth obsypał dla mnie płatkami róż cały dom - porównywała ich dwa gesty i dante wypadał słabo.

bóg dramek spełnia życzenia, nie zawsze takie jakie chcemy xd
dante by przytłoczony jej osobowością, ale jednocześnie chciał żeby zobaczyła w nim kogoś więcej niż rudego dziwaka. był też słodziakiem!
- och - zmieszał się. nawet wiedział kto to liam hemsworth bo oglądał wiedźmina i ogarniał że będzie zamianka twarzy xd - wygląda na miłego gościa - nie zrażał się i chwalił - czyli 'flowers' jest tez o tobie? - nawiązywał do piosenki miley cyrus xd pewnie słyszał w radiu i nawet ogarniał ploteczki xd

tak jak my chcemy, ale nie tak, jak postacie chcą xd
jak wiemy leah była zbyt powierzchowna, żeby dostrzec cokolwiek w kimkolwiek. nie znała nawet za bardzo swoich koleżanek, bo była zbyt pochłonięta samą sobą.
- tak, właściwie miley jest moją drogą koleżanką i kiedy jej o tym opowiedziałam, to sama sobie ozdobiła dom płatkami róż i napisała "i can buy myself flowers". więc tak, to ja zainspirowałam wielki przebój - odrzuciła włosy do tyłu dumnie.