slug & lettuce

raczej to drugie, nie zostawi kumpla w potrzebie!
- daj spokój znajdziesz inną, każda ma twarz i cycki - uprzedmiotowił romy, a tak na prawdę sam nie mógł zapomnieć o leili xd ale przynajmniej cierpiał w zaciszu domu, a nie robił siarę przy tedzie.
ciekawe jak romy się trzymała, pewnie już kusiła andy'ego xd

kochany tobias! ted wolałby, żeby kumpel cierpiał przez leilę otwarcie i razem z nim. to byłby kolejny bonding experience.
- ale nie każda tak uroczo wypowiada słowo "croissant" - zrobił się znowu bardziej smutny na tę myśl i skupił się na mieszaniu słomką swojego drinka. - najgorsze jest to, że pokłóciłem się z lizzie o romy i teraz nie mam żadnej z nich - marudził. - lizzie od samego początku czepiała się romy, a sama zawsze sypia z najgorszymi typami, jakich może znaleźć - dalej gapił się w drinka. chyba właśnie obraził tobiasa xd

tobias był zbyt męski na to żeby otwarcie cierpieć, mógł co najwyżej przytyć z cierpienia xd
- błagam cię - przewrócił oczami i powtórzył koślawo "croissant" - ja tez mówię to uroczo - mógł zostać jego dziewczyną xd - to błąd, że kumplujesz się z dziewczynami, akceptowalne są tylko siostry i kuzynki - tak jak on i ash, nie mieli zgrzytów dzięki temu, ani crushy na siebie xd - nie sądzę że jesteś w pozycji do oceniania jej wyborów łóżkowych, tak jak ona nie jest w pozycji do wybierania twoich - pociągnął trochę drinka. faktycznie go obraził xd

ted zawsze mu powtarzał, że ma też dbać o swój własny dobrostan.
na jego twarzy pojawił się grymas, kiedy tobias wypowiedział słowo "croissant".
- właśnie popsułeś to słowo dla mnie - pewnie przez kiepską wymowę tobiasa w jednej chwili zapomniał, jak romy to mówiła. tobiasowi dobrze szło pomaganie tedowi w zapomnieniu o romy xd - nie powinieneś tak kategoryzować, mam wiele koleżanek - potrząsnął głową. ale też miał dużo crushy i friendzone'ów. - ona nie ma prawa mnie oceniać! ale ja ją znam najlepiej i powinna mnie słuchać - bełkotał i dopił drinka. nie pomyślał, że jego logika oznacza, że też powinien słuchać lizzie. ciągle nie docierało do niego, że miała rację co do romy.

tobias tylko czasami się słuchał niestety xd
- nie ma sprawy - zaśmiał się. wziął to za dobry omen skoro popsuł słowo to też rujnował wizerunek romy w głowie teda.
- nie znam sie, ale chyba powinno to działać w dwie strony - zasugerował to czego ted nie widział - poza tym twoje wybory też nie zawsze są trafne - puścił oczko i próbował mu bez słów przypomnieć o fake leili, a raczej layli czy jak jej tam xd

a potem oczekiwał, że ted będzie słuchać jego xd
teraz jak będzie próbował myśleć o romy, to będzie miał przed oczami tobiasa krzywdzącego słowo "croissant" xd
- romy była bardzo dobrym wyborem i byliśmy w sobie zakochani! - mówił w czasie przeszłym, chociaż ciągle ciężko było mu się pogodzić z tym, że to już przeszłość. - lizzie specjalnie to sabotowała, bo chciała mnie dla siebie. dlatego romy ze mną zerwała! lizzie jej coś nagadała! tak, to jej wina! - wstał z krzesełka, bo poczuł teraz misję, żeby pójść lizzie wytknąć co nieco.

jeśli będzie widział minę tobiasa jak kaleczy to słowo to znaczy że misja została dobrze wykonana xd
- przypominam, że o leili tak mówiłeś - wytknął mu to. mogli o niej swobodnie gadać bo ted już nie był dla niego rywalem tylko bracholem.
- jeśli chciała cię dla siebie to powinniście być ze sobą, a nie jesteście - chamował zapędy teda bo zaraz sobie wmówi, że lizzie jest w nim zakochana - siadaj! - pociągnął go za koszulkę bo zaraz mu z baru ucieknie, a nie mógł w takim stanie.

- mnie i leili nigdy nie łączyło to, co ciebie i leilę. a mnie i romy łączyło to, co... mnie i romy - mamrotał i pociągnął ze słomki, ale ponieważ drink już mu się skończył, to usłyszeli tylko głośne siorbanie. - lizzie nie chce być moją dziewczyną, ale nie chce, żebym miał inną dziewczynę. chce zawsze być w centrum mojej uwagi - kiwał głową, potakując samemu sobie, bo nakręcał się na te pomysły. klapnął na krzesełko i złapał kartę z drinkami. - to co teraz? peach bellini? - zaproponował.

- a jednak nie jesteśmy z leilą razem więc i ty możesz nie być z romy - pokazał na swoim przykładzie. choć tak na prawdę chciał być z leilą i wprost jej powiedział że jest zazdrosny. dobrze, że ted o tym nie wiedział, bo inaczej jego metody by nie działały - nie może mieć ciastka i zjeść ciastka więc albo zaproś lizzie na randkę i daj jej ultimatum, albo znajdź sobie inną dziewczynę i nie daj lizzie wejść na głowę - dawał lepsze rady niż max xd zamachał do barmana żeby zrobił im drinki zero, pewnie wcześniej już to umówił xd - peach bellini razy dwa idzie do nas! - pacnął dłonią w stół.

- nie martw się. kiedyś znajdziesz miłość - poklepał go po ręce, bo teraz poczuł się odpowiedzialny, żeby go pocieszyć, chociaż tobias wyglądał, jakby miał totalnie wylane w rozstanie z leilą, które zresztą nastąpiło już dość dawno temu. tedziowi jednak instynkt opiekuńczy się nie wyłączył nawet podczas własnego marudzenia. - nie chcę się kłócić z lizzie... - zapomniał już, czy rozpacza nad stratą lizzie czy romy, więc mu się pomieszały wszystkie jego dramaty xd chciał mieć obie w swoim życiu, a teraz nie miał żadnej. wypili jeszcze kilka drinków i mimo że były bezalkoholowe, to ted miał efekt placebo i potem max ich odwoził, więc możliwe, że dał swoje złote rady w uberku i odkręcił całą dobrą robotę, którą wykonał tobias swoimi radami, ups xd

czytała menu na szybie i sprawdzała, czy mają teraz promkę na dwa drinki w cenie jednego.

pewnie mieli, to ją skusiło xd
sam wracał z terapi, albo od julio? przechadzał się! - czemu mnie nie dziwi, że tutaj cię spotkałem? - nie ma to jak żarcik na powitanie xd

wiadomo, trzeba oszczędzać jak rodzice nie wysyłają kasy.
- bo wiesz, że najfajniejsi ludzie chodzą do najfajniejszych miejsc? - zażartowała. otworzyła drzwi i pociągnęła go do środka. myślała, że właśnie dlatego ją zagadał xd

a sami się bawią na bahamach xd
- a to najfajniejsze miejsce? - zapytał jakby ona była tu dłużej i wiedziała lepiej - nie byłem tutaj nigdy - przyznał się i dał wciągnąć do środka. sam wolał namioty, ogniska i kopanie latryny w ziemi xd romantyczne!

dzieci znajdą sposób, żeby się zemścić.
- co za niedopatrzenie! - zapowietrzyła się. - musimy to jak najszybciej nadrobić! - wykrzyknęła i już znajdowali się przy barze, gdzie zamawiała najbardziej fancy drinka z największą ilością bitej śmietany w cenie dwa za jeden. rafe oczywiście uwielbiał namioty i góry i takie klimaty, ale jasmine wolała duże fotele i błyszczące napisy "hello gorgeous".

a raczej wyglądają na mściwe xd
to się działo bardzo szybko i nagle sam siedział przy stoliku z drinkiem i dużą ilością bitej śmietany.
- chyba nie ubrałem się odpowiednio do okazji - poprawił swoją szarą bluzę, taką jak na awku. jasmine jak zawsze była wypindrzona za bardzo xd

hehe.
nie miał możliwości zareagowania. 
- zaraz to nadrobimy - przyjrzała mu się swoim profesjonalnym wzrokiem. ściągnęła swoją apaszkę i zawiązała mu na szyi, do tego wyciągnęła szminkę z torebki i narysowała mu serduszko na policzku. - teraz lepiej - zatwierdziła. - ale następnym razem idziemy razem na zakupy, żeby wzbogacić twój look. - zapowiedziała. jasmine chodziła wypindrzona nawet na wykłady, nie potrzebowała specjalnej okazji.

nie miał, jasmine była zbyt spontaniczna xd
dał się udekorować i pomalować nawet, choć nie czuł się za dobrze w takich dodatkach. był prostym chłopakiem, nosił jeansy i bluzy, tiszerty i koszule, nic specjalnego.
- nie lubię zakupów, może zamówimy coś online? - zaproponował. najlepiej z gapa żeby nie było nic skomplikowanego i pstrokatego xd dotknął szminki na policzku i ją rozmazał.

zbyt nastawiona na drinkowanie.
dobrze, że rafe go nie widział w takim looku, bo by go wyśmiał z kolegami, ups.
- ale wtedy nie będziemy mogli zrobić sceny z filmu, kiedy przebierasz się dziesięć razy w różne stroje, a ja siedzę z szampanem i robię takie miny - i zaczęła pokazywać miny jak z filmów, w których akceptuje lub nie akceptuje stroju. nie była zadowolona, że się rozmazał, ale skupiła się na wciąganiu bitej śmietany z drinka.

miała za mało koleżanek xd
to prawda, kolejny gwóźdź do samooceny sama!
- możemy to zrobić, ale zamienimy się. ja będę pić szampana, a ty się przebierać - wiedział, że lubiła zakupy, może to sprawiłoby jej przyjemność - silas powiedział że ta bluza jest spoko - oznajmił wspominając chłopaka. pewnie mówił tak bo musiał po tym jak sam i ciotka go ugościli xd

w domyśle miała dużo koleżanek. pewnie już pisała na grupowym czacie, żeby dołączyły i zaraz się zwalą im do stolika. 
- możemy też wychodzić jednocześnie z przymierzalni i robić takie miny - teraz zrobiła zaskoczoną minę. była przygotowana z arsenałem min xd - i oczywiście pić szampana w trakcie - dodała, żeby nie pominęli tej ważnej części. - uuuu, bluza podoba się silasowi? - zaćwierkała głosem dwunastolatki, która wyłapała zauroczenie kolegi. nie miała pojęcia, kim jest silas, ale już się zaangażowała xd - czy podoba mu się zawartość? - złapała go za sznurek bluzy i lekko pociągnęła.

wtedy sam będzie mógł uciec chociaż xd
- możemy - zgodził się na pomysł ze wspólnym wychodzeniem - ale tylko jeśli na siłę nie będziesz mnie wciskać w ciuchy w kratkę lub kwiatki - nie chciał sie tak prezentować. zawstydził się trochę kiedy zaćwierkała - to tylko kolega - zaśmiał się. nie myślał o silasie w taki sposób, ale teraz jasmine zaszczepiła tą myśl - i nie widział żadnej zawartości - za słabo się znali, a sam i tak chciał mieć czas na samorozwój. na razie xd na szczęście jasmine nie miała możliwości dopytać o szczegóły bo zaraz pojawiły się jej koleżanki i sam po wypiciu drinka mógł zniknać xd

miała dziś wieczór bez dzieci (i męża) i wykorzystała to na wyjście ze znajomymi. koleżanki ruszyły na parkiet, a sally plotkowała z treyem przy stoliku.

ian miał tylko szybko wyskoczyć do sklepu i zostawił dzieciaki z rosie lub same, a wtedy przez szybę dostrzegł sally i jakiegoś gościa. od razu się wkurzył przypominając sobie słowa sally o zdradzie kiedy ona robiła dokładnie to samo!
wlazł do środka i stanął przy stoliku odchrząkując wymownie xd

trey swietnie sie bawil w towarzystwie sally I niestety dla niej bylo to widac. smial sie z jakiegos zarciku akurat kiedy podszedl jakis facet. - czesc? - spojrzal na niego. zdziwila go zla mina iana wiec zaraz przeniosl wzrok na sally. moze ona wiedziala o co chodzi.