slug & lettuce

dla sally to była zupełnie inna sytuacja niż zdrada iana, bo ona zapowiadała, że wychodzi ze znajomymi i mąż się nie interesował, że wśród nich byli jacyś chłopcy.
- sprawdzam co chwilę telefon, nie było żadnego kryzysu - tak powitała iana, bo myślała, że po to ją wyśledził.

dla iana znajomi sally to raczej dziewczyny, a nie faceci. myślał, ze tak wygląda paczka sally więc się zdziwił widząc ją z takim umięśnionym gościem jak trey.
- cześć - mruknął do treya trochę go ignorując - miałaś być z koleżankami - oznajmił. oczywiście jak mówiła z kim wychodzi to nie słuchał, wiadomo.

skoro plec znajomych sally tak mu nie pasowala, to moze w nim byl problem.
- jest z kolezankami - wtracil sie. kolezanki byly niedaleko, ale on uwazal, ze jest w tej grupie jako kolezanka. nie podobalo mu sie, ze jakis koles przyszedl rozkazywac sally z Kim ma sie widywac, a z Kim nie.

- pilnujesz mnie? - uniosła brew. uśmiechnęła się do treya, że ją wspierał i odwróciła się w stronę parkietu, żeby wskazać swoje koleżanki, które od razu do nich zamachały. teraz tym bardziej wyglądało to tak, jakby sally przyszła z koleżankami, ale tak zajęła się flirtem z jakimś chłopakiem, że ją z nim zostawiły.

oczywiście, że to w ianie był problem xd
- ty jesteś koleżanką? - nie podobało mu się, że jakiś napompowany szczyl do niego pyskuje. tak to odebrał xd - bo ja jestem jej mężem - teraz mu się włączył samiec alfa - najwyraźniej muszę cię pilnować skoro siedzę z dzieciakami, a ty szlajasz się z innymi facetami - zerknął pobieżnie na koleżanki, ale faktycznie to wyglądało tak jakby ją zostawiły bo flirtowała.

taki slodziak xd
- tak - wyprostowal sie, mierzac iana wzrokiem. czul, ze musi sie stawic w obronie sally, niezaleznie od tego Kim jest dla niej ten facet. tym bardziej nie powinien tak traktowac swojej zony! spojrzal zdziwiony na sally gdy Ian przedstawil Kim jest. - juz ustalilismy, ze jestesmy tylko znajomymi - przypomnial mu.

zaśmiała się, kiedy zaszufladkowali treya jako koleżankę. to, że pił kolorowe drinki, nie zapaliło lampki w głowie sally. nawet spodobało jej się to, że mąż nagle zaczął zgrywać samca alfa i zrobił się zazdrosny. klata treya działała na jej korzyść.
- przestań się tak puszyć, mogę siedzieć z kim chcę - denerwowała się, bo teraz zachowywał się jak hipokryta po tym, jak ona przyłapała go z ruby. - ty przestałeś na mnie zwracać uwagę i teraz się dziwisz, że mogę się jeszcze podobać innym chłopakom? - wymsknęło jej się po drinkach.

słodziak na miarę st. albans xd
- nieważne, nie interesuje mnie kim jesteś - machnął ręką na treya, bo w sumie co go obchodzili głupi znajomi sally. tak ich zaklasyfikował. był sfrustrowany jej zachowaniem i nieobecnością w domu więc nie mógł pokazać jakim jest słodziakiem xd wina sally.
- przestałem zwracać uwagę? podobać innym? - nie wierzył że pierze brudy w miejscu publicznym - może to dlatego, że ten cały outfit nosisz poza domem, a nie w domu - w domu nosiła mało zachęcający dres.

poczul sie niezrecznie kiedy ich klotnia sie poglebiala, a on utknal w srodku. nie chcial zostawiac sally samej, ale tez wiedzial, ze powinni to zalatwic miedzy soba.
zrobilo mu sie glupio gdy sally sie wygadala, ze mysli, ze mu sie podoba. popatrzyl na nia z przepraszajaca mina. nie wiedzial czy jest gotowy mowic publicznie o swojej seksualnosci, ale sytuacja z ianem go zestresowala. - nie jestem zainteresowany kobietami, nie musisz sie bac, ze cos miedzy nami jest - probowal zahamowac iana zeby sie nie wyzywal na sally.

od samego przyjazdu do st. albans nie był słodziakiem, bo krytykował jej powrót na studia, więc znalazła sobie towarzystwo, które ją doceniało.
- po co mam go nosić w domu, jeśli cię tam nigdy nie ma? poza tym to nie jest wygodny outfit do sprzątania - mruknęła. uśmiechnęła się wspierająco do treya, ale nie przez jego wyznania, tylko dlatego, że widziała, że chciał jej pomóc w tej kłótni. - nie musisz nic wymyślać, to przecież nie tak, że cokolwiek by się między nami wydarzyło - zahamowała go. myślała, że tak gada tylko po to, żeby ją obronić. - to nie ja w tym małżeństwie chodzę na romantyczne kolacje z innymi - wypomniała ianowi jego własne zdrady.

nie był słodziakiem, bo to nie była sally w której sie zakochał xd
biedny trey, chciał mieć wyluzowane życie, a trafił w sam środek małżeńskiej kłótni!
ian nie wiedział nic o wewnętrznych dylematach jakie przechodził trey w związku ze swoją seksualnością, ale uśmiechnął się do niego wyrozumiale - nie musisz udawać - uznał, że taki mięsniak nie może być gay - sally i tak nie mogłaby ci się podobać, jest dla ciebie za stara - ups xd nie ma to jak bycie delikatnym. ale byli teraz z żonką na wojennej ścieżce - gdybym chciał pójść na randkę to zabrałbym dziewczynę na romantyczną kolację do przyczepy w lesie, coś czego ty nie doceniłaś - wypominał jej.

haha za kazdym razem jak go tlumaczysz to robi sie z niego jeszcze wiekszy chujek xd
moze poslucha rad drew I skupi sie na cwiczeniach. picie kolorowych drinkow bylo zle nie tylko dla jego kondycji.
nie poczul sie dobrze kiedy obydwoje mysleli, ze klamie. dlatego wolal udawac, ze podobaja mu sie laski. nie musial wtedy nikomu tlumaczyc, ze nie kazdy gej jest stereotypem
szczena mu opala po slowach iana. - zaluje, ze nie podobaja mi sie kobiety bo wtedy faktycznie mialbys powod do zazdrosci - zdenerwowal sie I zaczal wypinac klate. nie byl pro violence, ale ianowi przydalby sie dobry wpierdol. poswiecilby sie dla sally xd

sally, w ktorej się zakochał, była posłuszna i porzucała wszystkie swoje plany, żeby zajmować się innymi. nie podobało mu się to, że zyskała własny głos i marzenia. teraz za wszelką cenę chciała przywrócić swoją młodość, więc słowa iana oczywiście trafiły prosto w punkt.
- więc już nie wierzysz, że mogłabym się komukolwiek podobać?! - zdenerwowała się na mężusia. zawiesiła wzrok na treyu, ale nie dlatego, że prężył muskuły, tylko dlatego, że musiała sobie poukładać w głowie to, co w tej chwili deklarował. tak naprawdę to była rozczarowana, że wcale mu się nie podobała, bo naprawdę czuła się wcześniej młoda i seksowna, a teraz jej samoocena runęła za sprawą obu panów. - to nie jest rozmowa na tu i teraz - zdenerwowała się na iana i zaczęła się zbierać. rzuciła do treya krótkie "porozmawiamy później" i wróciła z ianem do domu, żeby tam dalej się kłócić.

nie chcial przyczyniac sie do tego by opadla jej samoocena, ale nie mogl nic poradzic na to, ze zupelnie nie pociagaly go dziewczyny. myslal, ze potwierdzenie, ze by sie za nia bral gdyby byl hetero wystarczylo. nie mogl nawet dodac zeby nikomu o tym nie mowila wiec musial dac jej kredyt zaufania. zostal na imprezie bo nie chcial myslec o tym jak sie czul po przyznaniu sie do swojej seksualnosci. bal sie, ze poczuje ulge I bedzie chcial powiedziec calemu swiatu, co nie spodoba sie trenerowi, ktory byl dla niego wielkim autorytetem.

dziewczyny mialy misje I zaciagnely vicky do baru zeby znalezc jej nowego chlopaka. obserwowaly kazdego I analizowaly czy sie nadaje. - ten jest ladny - pokazala palcem jakiegos blondyna. starala sie wybierac tych ktorzy najmniej przypominali archiego.

ciekawe czy jak archie był na odwyku to odzywał się do vicky, pozwoliła mu!
nie chciała szukać kolejnego chłopaka więc piła piwo i wybrzydzała - ma koszulkę z robinem, kto nosi robina, a nie batmana? - wymyślała głupie powody.

summer jak zawsze mało ogarniała związki, więc szukała kompanów do picia xd
- a po co ci batman? lepiej wziąć takiego, który nie jest rozrywany przez wszystkich. potem się okaże, że twoja siostra zajdzie z nim w ciążę czy coś - siorbała swoje piwko.

pewnie wykorzystal, ze mu pozwolila!
ivy byla nakrecona po tym jak vicky dala jej pozwolenie na szukanie chlopaka. juz zapomniala xd - moze kupic inna koszulke - nie widziala problemu. - nie chcemy losera - musial byc upgrade od jej bylego.

więc tym bardziej nie miała głowy do szukania chłopaków xd
summer niby nic nie wiedziała o związkach, a jednak gadała o nich podświadomie!
pewnie faktycznie totalnie zapomniała o tym i nie pamiętała, że ivy tak na prawdę spełnia jej prośbę - czyli nie chcemy losera ale jednocześnie ma być brzydki żeby nikogo nie zapłodnił? - próbowała połączyć słowa summer i ivy - nie chce takiego - dalej burczała.

summer nie wiedziała, że jest specjalistką od związków.
- a jakiego chcesz? - spytała tak, jakby zaangażowała się w szukanie dla niej chłopaka, chociaż tak naprawdę nadal miała inne priorytety i nie podłapała zaangażowania ivy. - w ile sekund ma wypijać piwo? - to były ważne kryteria.

- no wlasnie - oparla sie na lokciach I zaciekawiona pochylila w strone Vicky. to by im pomoglo w szukaniu. - nad tym mozna popracowac - nie chciala od razu dyskryminowac potencjalnych chlopakow tylko dlatego, ze nie potrafia wypic szybko piwa.

summer jak zawsze nic nie wiedziała xd
- hm - przekręciła głowa i zaczęła się zastanawiać nad kuflem piwa jaki jest jej typ - brunet, nieco wyższy ode mnie, zabawny, potrafi spędzić aktywnie czas, ale jak trzeba lubi też weekendy na kanapie przy telewizorze, nie musi pić szybko piwa - opisała po części archiego xd podświadomie!

summer nie potrzebowała nic wiedzieć, żeby sobie radzić xd
dopiła swoje piwo i zastanowiła się nad opisem, który przedstawiła vicky.
- możemy zadzwonić po nico - zaproponowała, bo ona pomyślała o kimś innym. nie, nie ogarniała nic xd

- moze powinnysmy sie zapisac na silownie - zastanawiala sie czy tam latwiej znajda kandydata, ktory pasuje do opisu. - teraz szukamy chlopaka dla vicky, a nie dla ciebie - myslala, ze summer mysli o nico w takich kategoriach skoro byly w temacie chlopakow jako partnerow, a nie kolegow do picia.

zerknęła zaciekawiona na summer kiedy wypowiedziała imię chłopaka. to był dobry moment żeby zmienić temat - a dlaczego nie możemy porozmawiać o nico? - zasugerowała - czy uważasz że mógłby być twoim chłopakiem? - zaczęła wypytywać summer i olewać swój temat.