kfc

przystojny rudzielec? to się wyklucza xd
- mam nadzieję, że jutro zjesz coś lepszego! - on pojechał do londynu żeby najeść się dobrych owoców morza xd

zabral ming na randke, ale byl troche markotny i niezbyt rozmowny.

kfc było eleganckim miejscem na randkę, bo kurczaki były dla niej na tym samym poziomie co sushi dla polaków. opowiadała ze szczegółami o tym, jak jej minął dzień, ale zauważyła, że marcus nie reaguje z entuzjazmem.
- teraz ti - oznajmiła.

czekal cierpliwie az wspomni cos o tym co go meczylo, ale to sie nie stalo. - dlaczego dziekan zostawia dla ciebie kwiaty w pokoju? - probowal sie nie nakrecac, ale byl zly. bal sie, ze powtarza sie sytuacja z robotami.

zachichotała, słysząc o dziekanie. nie widziała w tym nic złego. tak jak z robotami!
- to z miłoniości - wyjaśniła bez ogródek. szkoda tylko, że nie doprecyzowała, że z miłości do jej współlokatorki, a nie do niej.

- wow - az go zatkalo, ze ming tak wesolo i otwarcie o tym mowila. wepchnal kilka frytek do buzi i zaczal je intensywnie przezuwac, probujac ulozyc swoje mysli. - myslalem, ze tym razem sie dogadalismy - byl wkurzony. kolejny rozwod xd

obserwowała go nadal beztrosko, bo marcus często chodził wkurzony, więc przyzwyczaiła się do tego widoku. często tak reagował na to, co mówiła, myślała, że to normalna reakcja xd
- a ni godowaliśmy siebie? - zmartwiła się, że znowu coś się stało.

nie moze jej winic, ze nie zauwazyla, ze jest zly xd
- nie! nie szanujesz mojego zdania! - odepchnal od siebie jedzenie bo stracil apetyt. - mielismy byc tylko my, a teraz mi mowisz o dziekanie?! - nie mogl uwierzyc w to, ze znowu go zdradzala. to by tlumaczylo dlaczego alec byl taki nerwowy. jakby on sie przejmowal jesli by faktycznie podrywal ming.

była znowu w fazie miesiąca miodowego xd
jak się tak zdenerwował, to jej usta od razu zmieniły się w podkówkę i popatrzyła na niego smutno.
- czili... chcisz myszkować razem? - tyle wyłapała. popatrzyła na niego z nadzieją, bo może denerwował się o to, że po prostu nie spędzają ze sobą czasu 24/7 i nie są "tylko my" xd - tam dziwkan ni będzie nawiedzać ashli - podrapała się po policzku, zastanawiając się nad tą opcją.

jego miesiac miodowy zostal zniszczony przez dziekana xd
zastanawial sie nad jej pytaniem i czy myslala, ze dopiero jak zaczna mieszkac razem to odpusci sobie innych kolesi. - jest z toba i ashley? - nie wiedzial czy to lepiej czy zle, ze sie dzieli aleciem z wspolokatorka.

wąs siał zniszczenie.
- tak - pokiwała głową. - przichodzuje do ashli i ja czasamami też tam jestem - potwierdziła całkowicie poważnie i spokojnie. - ale wtedi mawiają, że musim iść i wiszają skarpet - tłumaczyła dalej. - tako jako ben ma gościówki - porównała te wizyty. faktycznie w ich pokojach sporo ludzi się przewijało.

ups.
wersja ming nie zgadzala sie z tym co widzial i co sobie wmowil. - czyli wychodzisz kiedy oni sie zamykaja w pokoju? - musial sie upewnic, ze nie robi sie z tego trojkat. kto by pomyslal, ze to marcus bedzie wyganiany z pokoju bo benek chce poruchac xd

- po co by tam zostawała i paczała? - zrobiła minkę jak niewinne dziecko, które wcale nie chce wiedzieć, co się dzieje pod kołdrą. - dlatemu chcisz siebie przyprowadzić? za dużo ludzia w spokojach? - złapała jego dłonie. on sobie wmawiał jedno, ona drugie xd w dodatku ben spraszał różne dziewczyny, a marcus był wierny w swoim związku. równowaga w ich pokoju była zaburzona xd

- czyli nie dolaczasz do nich? - dalej wypytywal. ulzylo mu, ze nie robila z nimi takich rzeczy. teraz wszystko pasowalo i ogarnal, ze ashley jest ta laska, ktora wyrwal dziekan. lepiej pozno niz wcale. nie mial w planach jej proponowac by zamieszkali razem, ale w tym momencie wydawalo mu sie to dobrym pomyslel. - chce sie codziennie budzic obok ciebie w naszym wlasnym miejscu - oznajmil jakze romantycznie. podobalo mu sie to bo by sie mogli bzykac kiedy chca i nie musialby patrzec co traci przez to, ze jest w stalym zwiazku xd

- ni! ja tylku z tobią! - pisnęła i w końcu wypowiedziała te słowa, które tak desperacko potrzebował usłyszeć. marcus przeszedł od focha do planów przeprowadzkowych, szybko poszło xd ming oczywiście zachwyciła się jego słowami. - łiiii! - zapiszczała radośnie i wstała od stolika, żeby obejść go i usiąść marcusowi na kolanach. - zgoduję się! - pocałowała go. myślała, że on od początku jej to proponował, a tak naprawdę to ona go wkręciła w to xd

ulzylo mu kiedy go zapewnila. dobrze, ze tym razem jej zaufal xd
tez sie ucieszyl, ze sie przeprowadzaja i zaczeli wszysko planowac przy kurczaku.

miała kaca i potrzebował czegoś amerykańskiego na obiad, a że nie było w tym mieście mcdonalda to wygrał pułkownik sanders.
postawił pomiędzy sobą, a hunterem duży kubełek hot wings i odetchnął z ulgą - w takich momentach tęsknie za domem - za tłustym, pysznym jedzonkiem fast food lub kuchnią przodków xd

- w takich? a nie w takich? - wskazał za okno na sypiący śnieg. hunterowi najbardziej brakowało słońca! chociaż fast foodem rodem z usa też nie pogardził, wiadomo. wgryzł się w kurczaka, ale nie smakował tak jak w usa.

oczywiście, że nie smakował tak jak w usa, za mało tłusty xd ale lepszy rydz niż nic!
- tak, w takich też - pokazał palcem za okno - ale.... - zaczął swój wywód - przy brzydkiej pogodzie łatwiej wyrwać dziewczynę, dajesz jej swoją kurtkę, proponujesz grzane wino i wiesz... - zaśmiał się. w kaliforni wszyscy chodzili rozgołoceni!

nie przekonywało go to, wolał chodzić roznegliżowany po plaży.
- ale nie wiesz, co kryje się pod jej puchową kurtką i potem masz niespodziankę - stwierdził. nie był to jednak przytyk dla otyłych. - na przykład okazuje się, że ma tam koszulkę yankeesów - dywagował. może mu się to przytrafiło, to byłby kolejny objaw jego budzącego się pecha. - wiadomo, to zawsze lepsze niż w korei, gdzie zdejmujesz dziewczynie sukienkę, a ona tam ma penisa... - dywagował dalej. to już wziął z jakiegoś programu tv, który przypadkiem obejrzał ostatnio.

bo na razie nie miał szczęścia do lasek, tylko do rosie xd
- jestem w stanie odpuścic koszulkę yankeesów jesli dziewczyna jest dziesięć na dziesięć - nie był aż tak w narodowe sporty więc był w stanie poświęcić się dla dobra sprawy czyt. seksu - czyli masz doświadczenie z koreankami? - już sobie żartował i tworzył teorie, że huntera to spotkało. może spotka skoro szczęście powoli go opuszczało. tak jakby liam nie lubił penisów xd

chyba faktycznie trafiło mu się więcej koleżanek niż romansów.
- pewnie dlatego, że już poświęciłeś czas, żeby dać jej swoją kurtkę i wypić grzane wino? - śmieszkował z niego, bo wiedział, że nie jest cierpliwy, jeśli chodzi o podryw. ciekawe, czy którykolwiek ze współlokatorów w ogóle przyprowadzał dziewczyny do pokoju czy to było dziwne. - nie mam doświadczenia z koreankami ani penisami, dziękuję bardzo - skwitował i popił colę. - a ty? - pytał w kontekście koreanek, oczywiście.

czyli pech xd
- ale przy okazji jest dziesięć na dziesięć - przypomniał co było założeniem tej rozmowy. liam przyprowadzał, ale dlatego żeby udowodnić swoją męskość sobie i innym czyt. treyowi xd - ja podziękuje za penisy, ale koreanki bez penisów brzmią intrygująco - nie zamykał się na koreanki, szkoda że tak mało azjatek na forku xd - są pewnie mądre więc w zamian za seks mogłyby pisać ci wypracowania - zachęcał huntera do podrywu koreanek odciągając jego uwagę od penisów - może powinieneś spróbować - zachęcał go siorbiąc cole. potem dalej jedli i ustawiali laski w rankingu typu, z którego kraju laski sa najbardziej hot czy coś xd ważne że o laskach gadali!

zobaczyl jakas ladna laske (dorotke xd) I to go zainspirowalo. porozkladal serwetki na stole I ulozyl z udek kurczaka serduszko. - tak sie czuje jak cie widze - zaczepil ja, pokazujac swoje dzielo. najlepszy podryw ever xd

musiała skorzystać z toalety i tylko w tym celu tu przyszła. to siku mogło być najważniejszym w jej życiu, decydującym o jej dalszych losach xd
skrzywiła się na widok kurczaków.
- to jakiś prank? - zgasiła go od razu. myślała, że nagrywają tiktoka i chcą ją wkręcić, ale ona się nie da! dorotka zawsze doceniała romantyczne gesty, ale to było dla niej zbyt wiele xd