piccadilly circus
- Gość
- Gość
- Post n°26
Re: piccadilly circus
te wszystkie prace są beznadziejne! ja od października będę musiała też sobie coś znaleźć, a nie chcę wylądować na składaniu zestawów w macu. ale mam nadzieję, ze znajdziesz coś fajnego dla siebie!
musiał, skoro wiadomo, że był super romantykiem! no ale musiało to być strasznie dawno, że aż ledwo to pamiętał i potem unikał bliższych kontaktów z ludźmi, aż napatoczyła się taka sav, a że nie pamiętał już jak to jest, to nie ogarnął jeszcze o co chodzi.
- nie chce świadomie. to wszystko odgrywa się w podświadomości, sav. - zapewniał ją i zaciągnął się papierosem. powoli wydmuchiwał dym, co tylko dodawało mu otoczki tajemniczości. - w takim razie to szkoda, że dzisiaj go z nami nie ma i nie dostaniesz żadnych odpowiedzi. - odparł, marszcząc nosek i chowając się za tym swoim wcześniejszym głupim i nic nieznaczącym pomysłem, by móc teraz unikać jej pytań. tak naprawdę nie znosił opowiadać o sobie i się otwierać, więc nie zamierzał tego robić ani dziś, ani jutro, szczególnie, że savannah miała trochę mylne wyobrażenie o jego tożsamości.
musiał, skoro wiadomo, że był super romantykiem! no ale musiało to być strasznie dawno, że aż ledwo to pamiętał i potem unikał bliższych kontaktów z ludźmi, aż napatoczyła się taka sav, a że nie pamiętał już jak to jest, to nie ogarnął jeszcze o co chodzi.
- nie chce świadomie. to wszystko odgrywa się w podświadomości, sav. - zapewniał ją i zaciągnął się papierosem. powoli wydmuchiwał dym, co tylko dodawało mu otoczki tajemniczości. - w takim razie to szkoda, że dzisiaj go z nami nie ma i nie dostaniesz żadnych odpowiedzi. - odparł, marszcząc nosek i chowając się za tym swoim wcześniejszym głupim i nic nieznaczącym pomysłem, by móc teraz unikać jej pytań. tak naprawdę nie znosił opowiadać o sobie i się otwierać, więc nie zamierzał tego robić ani dziś, ani jutro, szczególnie, że savannah miała trochę mylne wyobrażenie o jego tożsamości.
- Gość
- Gość
- Post n°27
Re: piccadilly circus
strasznie beznadziejne. i pracodawcy mają jakieś dziwne wyobrazenie teraz o tym co potrafią ludzie, serio...
biedak, tyle się dzieje, a przeciez niedawno się poznali dopiero! co to będzie później..
- podświadomość jest do bani. - mruknęła i wzruszyła ramionami. cóż, to był jedyny dobry komentarz do tego wszystkiego o czym właśnie mówili. ona naprawdę chciała być szczęśliwa! trochę to nie wychodziło, a ona dodatkowo tez nie była jakoś super uspołeczniona i nie chodziła na każdą imprezę i w ogóle, ale chyba jednak każdy marzy o szczęściu. naburmuszyła się na jego odpowiedź. - kompletnie cię nie rozumiem. - powiedziała wstając. - najpierw wyżywasz się na mnie, że siedzę na krawężniku, potem marudzisz coś o tym, że jak się kojarzy osobę to się wszędzie na nią wpada, potem chcesz mnie pocałować, ale uciekasz w ostatniej chwili! pozwalasz mi się wypłakac na swoim ramieniu po stracie przyjaciółki, zabierasz mnie do londynu ale ciągle jestes tak cholernie tajemniczy! taki niedostępny! o co ci chodzi, co? sądzisz, że fajnie jest się bawić czyimiś uczuciami?! skąd ja mam wiedzieć czy ty mnie lubisz czy robisz sobie może jaja, może ciebie to bawi, ale mnie przestało. - mruknęła i zaczęła odchodzić bo się wkurzyła!
biedak, tyle się dzieje, a przeciez niedawno się poznali dopiero! co to będzie później..
- podświadomość jest do bani. - mruknęła i wzruszyła ramionami. cóż, to był jedyny dobry komentarz do tego wszystkiego o czym właśnie mówili. ona naprawdę chciała być szczęśliwa! trochę to nie wychodziło, a ona dodatkowo tez nie była jakoś super uspołeczniona i nie chodziła na każdą imprezę i w ogóle, ale chyba jednak każdy marzy o szczęściu. naburmuszyła się na jego odpowiedź. - kompletnie cię nie rozumiem. - powiedziała wstając. - najpierw wyżywasz się na mnie, że siedzę na krawężniku, potem marudzisz coś o tym, że jak się kojarzy osobę to się wszędzie na nią wpada, potem chcesz mnie pocałować, ale uciekasz w ostatniej chwili! pozwalasz mi się wypłakac na swoim ramieniu po stracie przyjaciółki, zabierasz mnie do londynu ale ciągle jestes tak cholernie tajemniczy! taki niedostępny! o co ci chodzi, co? sądzisz, że fajnie jest się bawić czyimiś uczuciami?! skąd ja mam wiedzieć czy ty mnie lubisz czy robisz sobie może jaja, może ciebie to bawi, ale mnie przestało. - mruknęła i zaczęła odchodzić bo się wkurzyła!
- Gość
- Gość
- Post n°28
Re: piccadilly circus
roześmiał się.
- nic na to nie poradzisz. - skomentował, ucinając już temat. świetnie, mieli przyjechać do londynu, żeby się oderwać od problemów, a zamiast tego dyskutowali o tym, jak to ludzi ciągnie do cierpienia. philip miał pocieszać sav, a zamiast tego tylko ją ciągnął w dół, wygłaszając swoje pesymistyczne teorie. taki chłopak to skarb! najwyraźniej i sav zauważyła, że coś jest z nim nie tak, skoro zaraz wygłosiła cały swój dobijająco prawdziwy monolog. tego się nie spodziewał! już miał jej odpowiadać, kiedy ona postanowiła sobie pójść, więc szybko podskoczył i ją dogonił. złapał ją za ramię, żeby się odwróciła. - oczywiście, że cię lubię! nie wiem, w którym momencie stwierdziłaś, że bawię się twoimi uczuciami, ale przecież jest tak jak mówisz, pocieszałem cię i zabrałem do londynu, chyba nie robiłbym tego, gdybym cię nie lubił! - zauważył. - a to, że nie lubię mówić o sobie, raczej nie ma tu nic do rzeczy. - dodał, rzucając dopiero co zapalonego papierosa na chodnik i przygniótł go butem. wpatrywał się teraz w sav oczekująco, bo to on jej teraz nie rozumiał.
- nic na to nie poradzisz. - skomentował, ucinając już temat. świetnie, mieli przyjechać do londynu, żeby się oderwać od problemów, a zamiast tego dyskutowali o tym, jak to ludzi ciągnie do cierpienia. philip miał pocieszać sav, a zamiast tego tylko ją ciągnął w dół, wygłaszając swoje pesymistyczne teorie. taki chłopak to skarb! najwyraźniej i sav zauważyła, że coś jest z nim nie tak, skoro zaraz wygłosiła cały swój dobijająco prawdziwy monolog. tego się nie spodziewał! już miał jej odpowiadać, kiedy ona postanowiła sobie pójść, więc szybko podskoczył i ją dogonił. złapał ją za ramię, żeby się odwróciła. - oczywiście, że cię lubię! nie wiem, w którym momencie stwierdziłaś, że bawię się twoimi uczuciami, ale przecież jest tak jak mówisz, pocieszałem cię i zabrałem do londynu, chyba nie robiłbym tego, gdybym cię nie lubił! - zauważył. - a to, że nie lubię mówić o sobie, raczej nie ma tu nic do rzeczy. - dodał, rzucając dopiero co zapalonego papierosa na chodnik i przygniótł go butem. wpatrywał się teraz w sav oczekująco, bo to on jej teraz nie rozumiał.
- Gość
- Gość
- Post n°29
Re: piccadilly circus
jasne, że stwierdziła, że coś jest z nim nie tak, nie musiał od razu opowiadać jej całego swojego życiorysu, ale kurcze... cokolwiek! ona nie wiedziała o nim nic! oprócz tego jak ma na imię i że jest z londynu i w czwartek klasie... to raczej niewiele. a przeciez mógł jej powiedzieć tyle rzeczy, które nie wymagały wgłębiania się w to co robi czy w jakieś bardziej przykre momenty w życiu. mógłby jej chociazby opowiadać o tym jaki lubi kolor albo jakiej muzyki słucha! - no nie wiem, philip. - mruknęła i zmrużyła oczy. wcale nie chciała, żeby ją zatrzymywał. - skoro tak bardzo przeszkadza ci odpowiadanie na jakiekolwiek pytania to w ogóle spotykanie się z kimkolwiek jest bezsensu. cała znajomość nie może się opierać tylko i wyłącznie na rozważaniach o tym czy ludzie chcą być nieszczęśliwi czy nie. a jesli ty jesteś nieszczęśliwy to tylko i wyłącznie na własne życzenie. - stwierdziła zaciskając usta.
- Gość
- Gość
- Post n°30
Re: piccadilly circus
spytała o jego nieszczęścia, to nie chciał o tym mówić, chociaż z tego co kojarzę, to sam ją sprowokował do takiego pytania, więc nie powinien się dziwić, że się zainteresowała, a teraz robiła sceny. jednocześnie jednak denerwował się, że robi z tego jakieś dramaty, w koncu był przyzwyczajony do siebie i tego wiecznego nicniemówienia, a właściwie rzadko kiedy ludzie naprawdę chcieli go jakoś bliżej poznać.
- widzisz, moja teoria się sprawdza. - stwierdził przewrotnie, uśmiechając się przy tym jakoś bezczelnie, bo nie będzie przecież jej przepraszał na kolanach za swoją osobowość. - przed chwilą ci to jeszcze nie przeszkadzało. uwierz mi, nie chcesz mnie poznać lepiej. - oznajmił z dużą pewnością prawdziwości tych słów.
- widzisz, moja teoria się sprawdza. - stwierdził przewrotnie, uśmiechając się przy tym jakoś bezczelnie, bo nie będzie przecież jej przepraszał na kolanach za swoją osobowość. - przed chwilą ci to jeszcze nie przeszkadzało. uwierz mi, nie chcesz mnie poznać lepiej. - oznajmił z dużą pewnością prawdziwości tych słów.
- Gość
- Gość
- Post n°31
Re: piccadilly circus
no niby tak, ale savannah ma trochę pokręconą wizję świata z pewnością. wcześniejsze narkotyki i imprezy wyprały jej zapewne mózg trochę i czasem nie ogarniała świata, chociaz się starała... powiedzmy.
pokręciła głową. jak on się w takim momencie uśmiechać? chociaz kolana to jej pewnie trochę zmiękły nawet na taki bezczelny uśmiech, który przecież powinien ją tylko bardziej wkurzyć! ale kurcze. każdy wie, że tacy bad boye sa najfajniejsi. sav też chyba właśnie się do tego przekonywała. - a co jeśli chcę? - zapytała przysuwając się do niego i spojrzała mu prosto w oczy ze złością. ale już nie kipiała nią naokoło. i tak była zła ale mniej. - co jeśli własnie chcę cię lepiej poznać? masz zamiar mi to cały czas uniemożliwiać aż w końcu zrezygnuję i stwierdzę, że jesteś świrem i nie warto się z tobą zadawać? tego właśnie chcesz? bo jeśli tak, to mi powiedz, od razu sobie pójdę. szkoda mojego i twojego czasu. - no i jak to mówiła to nie odrywała od niego wzroku.
pokręciła głową. jak on się w takim momencie uśmiechać? chociaz kolana to jej pewnie trochę zmiękły nawet na taki bezczelny uśmiech, który przecież powinien ją tylko bardziej wkurzyć! ale kurcze. każdy wie, że tacy bad boye sa najfajniejsi. sav też chyba właśnie się do tego przekonywała. - a co jeśli chcę? - zapytała przysuwając się do niego i spojrzała mu prosto w oczy ze złością. ale już nie kipiała nią naokoło. i tak była zła ale mniej. - co jeśli własnie chcę cię lepiej poznać? masz zamiar mi to cały czas uniemożliwiać aż w końcu zrezygnuję i stwierdzę, że jesteś świrem i nie warto się z tobą zadawać? tego właśnie chcesz? bo jeśli tak, to mi powiedz, od razu sobie pójdę. szkoda mojego i twojego czasu. - no i jak to mówiła to nie odrywała od niego wzroku.
- Gość
- Gość
- Post n°32
Re: piccadilly circus
philip to w ogóle miał pokręconą wizję świata, jak widać na załączonym obrazku zresztą, więc wiesz. każdy ma jakieś swoje tragedie i sprawy, które na niego wpływają i kształtują jego światopogląd.
patrzył w jej oczy i przełknął ślinę. on nie był wściekły, był oazą spokoju. tyle że zbliżyła się trochę za bardzo i poczuł jej zapach i przypomniał sobie ten moment tydzień temu, kiedy tak bardzo chciał ją pocałować. ale nie odsunął się, nie uciekł. może powinien!
- chcesz coś o mnie wiedzieć? w porządku. - odparł niespodziewanie. - pamiętasz mojego kota? tego, który w pewnym momencie wyszedł i nie wrócił? właściwie cieszyłem się, kiedy to się stało. bo nie musiałem wtedy codziennie się zastanawiać, czy dziś jeszcze mój kot siedzi w mieszkaniu czy już gdzieś uciekł. bo wszyscy uciekają i kwestia jest tylko w tym, kiedy. - mówił spokojnie, ale z dużym zaangażowaniem. dalej dzieliła ich niewielka odległość i patrzył jej w oczy.
patrzył w jej oczy i przełknął ślinę. on nie był wściekły, był oazą spokoju. tyle że zbliżyła się trochę za bardzo i poczuł jej zapach i przypomniał sobie ten moment tydzień temu, kiedy tak bardzo chciał ją pocałować. ale nie odsunął się, nie uciekł. może powinien!
- chcesz coś o mnie wiedzieć? w porządku. - odparł niespodziewanie. - pamiętasz mojego kota? tego, który w pewnym momencie wyszedł i nie wrócił? właściwie cieszyłem się, kiedy to się stało. bo nie musiałem wtedy codziennie się zastanawiać, czy dziś jeszcze mój kot siedzi w mieszkaniu czy już gdzieś uciekł. bo wszyscy uciekają i kwestia jest tylko w tym, kiedy. - mówił spokojnie, ale z dużym zaangażowaniem. dalej dzieliła ich niewielka odległość i patrzył jej w oczy.
- Gość
- Gość
- Post n°33
Re: piccadilly circus
no trochę miał pokręcone w głowie, ale cóż, mówi się trudno! może jej się kiedyś uda wcisnąć w niego trochę więcej optymizmu. chociaż jak tak patrzę, to średnio w to wierzę xd
ją pewnie dodatkowo irytowało to, że wiecznie jest taki opanowany. nawet teraz, kiedy ona się wkurzała i mówiła mu jaki jest beznadziejny, że nie chce się przed nikim otworzyć. ona na szczęście w tym momencie nie myślała o tym, ze kiedyś tam chciał ją pocałować, ale zamiast tego uciekł. teraz nie było na to czasu. pewnie się zdziwiła kiedy stwierdził, że jej coś o sobie powie. no ale nie zaszalał wybitnie. mimo to to zawsze jest krok do przodu.... pokręciła bardzo delikatnie głową z dezaprobatą. - czemu zakładasz, że wszyscy uciekają? czemu jesteś takim cholernym pesymistą, co? życie każdemu daje w dupę i nie sądzę, żebyś był wyjątkiem, nieważne co się stało ale inni też przeżywają takie rzeczy. nawet gorsze. nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie ani odrobiny optymizmu i jeśli dalej będziesz tak myślał, to będziesz sam przez całe swoje życie. ale tobie chyba taka wizja się podoba co? skoro i tak według ciebie wszyscy odchodzą, wszyscy zostawiają i człowiek dąży jedynie do cierpienia. - prychnęła. no i oczywiście też dalej się wpatrywała w jego oczy, ale to chyba oczywiste bo miał takie śliczne......... ale to chyba nie dlatego w nie patrzyła.
ją pewnie dodatkowo irytowało to, że wiecznie jest taki opanowany. nawet teraz, kiedy ona się wkurzała i mówiła mu jaki jest beznadziejny, że nie chce się przed nikim otworzyć. ona na szczęście w tym momencie nie myślała o tym, ze kiedyś tam chciał ją pocałować, ale zamiast tego uciekł. teraz nie było na to czasu. pewnie się zdziwiła kiedy stwierdził, że jej coś o sobie powie. no ale nie zaszalał wybitnie. mimo to to zawsze jest krok do przodu.... pokręciła bardzo delikatnie głową z dezaprobatą. - czemu zakładasz, że wszyscy uciekają? czemu jesteś takim cholernym pesymistą, co? życie każdemu daje w dupę i nie sądzę, żebyś był wyjątkiem, nieważne co się stało ale inni też przeżywają takie rzeczy. nawet gorsze. nie jesteś w stanie wykrzesać z siebie ani odrobiny optymizmu i jeśli dalej będziesz tak myślał, to będziesz sam przez całe swoje życie. ale tobie chyba taka wizja się podoba co? skoro i tak według ciebie wszyscy odchodzą, wszyscy zostawiają i człowiek dąży jedynie do cierpienia. - prychnęła. no i oczywiście też dalej się wpatrywała w jego oczy, ale to chyba oczywiste bo miał takie śliczne......... ale to chyba nie dlatego w nie patrzyła.
- Gość
- Gość
- Post n°34
Re: piccadilly circus
może on po prostu potrzebuje kogoś bliskiego w swoim życiu, bo jak tak się izoluje od ludzi i dusi wszystko w sobie, to nic dziwnego, że jest nieszczęśliwy i jeszcze świadomy, że sam sobie to nieszczęście wywołuje.
philip był niesamowity w tym swoim opanowaniu! nie denerwował się łatwo, bo był wyszkolonym policjantem. a poza tym taki z niego był melancholik czy flegmatyk, że najwyraźniej nic nie było w stanie go poruszyć.
- nie masz pojęcia co przeżyłem i co ukształtowało mnie na takiego, jakim jestem. - wtrącił gdzieś w międzyczasie, kiedy tak się rozgadywała, a on właściwie jej nie słuchał, bo wiedział, że nie jest warto. tak naprawdę uświadomił sobie, jaką to zrobił głupotę, zbliżając się do niej, bo nie powinien. nie chodziło już o to, że nie przywiązywał się do ludzi, ale też o to, że był agentem, cholernym agentem z dwiema tożsamościami. zrozumiał w tym ułamku sekundy, że nie powinien się nawet starać i jej niczego tłumaczyć. - rozumiem, że nadal jesteś zła o wandę i że chcesz wierzyć, że wszystko ma jakiś głębszy sens i że możemy być szczęśliwi. masz rację, nie jestem najlepszą osobą do pocieszania cię po tym wszystkim. - odpowiedział zamiast tego.
philip był niesamowity w tym swoim opanowaniu! nie denerwował się łatwo, bo był wyszkolonym policjantem. a poza tym taki z niego był melancholik czy flegmatyk, że najwyraźniej nic nie było w stanie go poruszyć.
- nie masz pojęcia co przeżyłem i co ukształtowało mnie na takiego, jakim jestem. - wtrącił gdzieś w międzyczasie, kiedy tak się rozgadywała, a on właściwie jej nie słuchał, bo wiedział, że nie jest warto. tak naprawdę uświadomił sobie, jaką to zrobił głupotę, zbliżając się do niej, bo nie powinien. nie chodziło już o to, że nie przywiązywał się do ludzi, ale też o to, że był agentem, cholernym agentem z dwiema tożsamościami. zrozumiał w tym ułamku sekundy, że nie powinien się nawet starać i jej niczego tłumaczyć. - rozumiem, że nadal jesteś zła o wandę i że chcesz wierzyć, że wszystko ma jakiś głębszy sens i że możemy być szczęśliwi. masz rację, nie jestem najlepszą osobą do pocieszania cię po tym wszystkim. - odpowiedział zamiast tego.
- Gość
- Gość
- Post n°35
Re: piccadilly circus
zacisnęła usta i ogólnie się denerwowała cały czas. a on kolejnymi swoimi słowami tylko bardziej ją denerwował. jakby nic do niego nie docierało.
- może i nie mam. może i to była jakaś ogromna tragedia i naprawdę już teraz, bez tej wiedzy mogę ci powiedzieć, ze jest mi cholernie przykro ale to niczego nie zmienia, to nie odwróci czasu ani z pewnością nie pozwoli ci się poczuć lepiej, ale dlaczego do cholery nie możesz ruszyć dalej i chociaż odrobinę bardziej optymistycznie podejść do całego cholernego świata? - mruknęła. nie miała się chyba siły na niego wydzierać i się z nim kłócić skoro był taki opanowany i nic go nie ruszało. - nie, nie jestem w tym momencie zła o to co się stało wandzie. jestem zła na ciebie, że nie potrafisz pojąć, że człowiek może być po prostu szczęśliwy bez względu na to co sie stało w przeszłości. - mruknęła i zacisnęła usta.
- może i nie mam. może i to była jakaś ogromna tragedia i naprawdę już teraz, bez tej wiedzy mogę ci powiedzieć, ze jest mi cholernie przykro ale to niczego nie zmienia, to nie odwróci czasu ani z pewnością nie pozwoli ci się poczuć lepiej, ale dlaczego do cholery nie możesz ruszyć dalej i chociaż odrobinę bardziej optymistycznie podejść do całego cholernego świata? - mruknęła. nie miała się chyba siły na niego wydzierać i się z nim kłócić skoro był taki opanowany i nic go nie ruszało. - nie, nie jestem w tym momencie zła o to co się stało wandzie. jestem zła na ciebie, że nie potrafisz pojąć, że człowiek może być po prostu szczęśliwy bez względu na to co sie stało w przeszłości. - mruknęła i zacisnęła usta.
- Gość
- Gość
- Post n°36
Re: piccadilly circus
sorka, nie chce mi się wymyślać co mógł odpowiedzieć na te jej wywody, więc popatrzył na nią przeciągle, przyciągnął do siebie i po prostu zaczął całować! nie miało to w tej chwili żadnego wytłumaczenia ani tym bardziej sensu, skoro dopiero co uświadomił sobie, że powinien dać sobie spokój z rozmowami z nią, a co dopiero czymś więcej, ale chyba sam nie wiedział co robi i dał się ponieść chwili i zaraz będzie tego żałować, ale och, jak on ją w tej chwili całował!
- Gość
- Gość
- Post n°37
Re: piccadilly circus
skoro ja jestem zaskoczona tym co zrobił philip to co dopiero musiała myśleć sobie savannah! pewnie, że zwariował. że ma jakieś zaburzenia psychiczne i sam nie wie co robi. ale w sumie to czy w takiej chwili mogła o czymś takim myśleć skoro ją tak całował? nieee, chyba nie mogła. więc odwzajemniła jego pocałunek, chociaż początkowo nie ogarniała i zastanawiała się czy tego sobie po prostu nie wymyśliła, ale nie. całował ją. bardzo romantyczna sceneria. brakuje deszczu tylko, ale spokojnie! własnie zaczął padać! w końcu mamy władzę nad pogodą też.... jednak po dłuższej chwili, w sumie pewnie dużo dłuższej się od niego oderwała i spojrzała w niebo. nie przejmowała się deszczem. na pewno się z niego cieszyła. a potem spojrzała trochę pytająco na philipa. chociaz znając jego skłonności do rozmów to zbyt wiele się nie dowie.
- Gość
- Gość
- Post n°38
Re: piccadilly circus
ja sama jestem zaskoczona tym, co zrobił, bo jednak się tego nie spodziewałam! kochu deszcz!
kiedy się od siebie oderwali, potargał włosy i spoglądał na nią, kiedy tak patrzyła w niebo i nie zwracała na niego przez chwilę uwagi. zastanawiał się co powiedzieć. uważał się za człowieka, który zawsze wie co powiedzieć, ale w tej chwili... no, nie wiedział nic. myślę, że z naszej czwórki to on był najbardziej zaskoczony tym, co się właśnie stało! ale wtedy sav przeniosła na niego wzrok, więc chyba wypadało jednak się odezwać, a nie uciekać albo co gorsza stać jak ten słup soli.
- no. to było zaprzeczenie wszystkiego, o czym przed chwilą mówiłem. - podsumował, marszcząc czoło i uciekając gdzieś wzrokiem jednak.
kiedy się od siebie oderwali, potargał włosy i spoglądał na nią, kiedy tak patrzyła w niebo i nie zwracała na niego przez chwilę uwagi. zastanawiał się co powiedzieć. uważał się za człowieka, który zawsze wie co powiedzieć, ale w tej chwili... no, nie wiedział nic. myślę, że z naszej czwórki to on był najbardziej zaskoczony tym, co się właśnie stało! ale wtedy sav przeniosła na niego wzrok, więc chyba wypadało jednak się odezwać, a nie uciekać albo co gorsza stać jak ten słup soli.
- no. to było zaprzeczenie wszystkiego, o czym przed chwilą mówiłem. - podsumował, marszcząc czoło i uciekając gdzieś wzrokiem jednak.
- Gość
- Gość
- Post n°39
Re: piccadilly circus
pewnie bała się tak od razu na niego spojrzeć po tym co się przed chwilą stało, bo jeszcze by wtedy uciekł.... dała mu chwilę na przemyślenie swojego czynu. taaak, taka kochana. tak, w sumie to z pewnością on był najbardziej zaszokowany tym co się stało. przeczesała jeszcze dłonią włosy, które robiły się coraz bardziej mokre, ale ją to chyba to tylko bardziej i bardziej cieszyło. wspaniały wniosek wyciągnął z tego co się stało. a sav w sumie nie wiedziała co na to powiedzieć więc pokiwała głową i spuściła wzrok. bo teraz doszło do niej, że chyba nie rozumie go jeszcze bardziej niż jej się wydawało, że go nie rozumie, w dodatku nie miała nawet komu o tym powiedzieć bo nie miała przyjaciół już! a przynajmniej nie takich z którymi mogłaby się tym wszystkim podzielić, w kropce była no. objęła się dłońmi bo zrobiło się jej mimo wszystko zimno od deszczu ale zaraz podniosła wzrok na niego i lekko się uśmiechnęła, zeby nie sądził, że na przykład się gniewa! teraz chyba cała złość jej przeszła.
- Gość
- Gość
- Post n°40
Re: piccadilly circus
uhuh, może już zaczynała trochę rozumieć philipa i zachowywać się odpowiednio, w stylu dawania mu chwili na przemyślenia i tak dalej. bo obsługi philipa chyba rzeczywiście trzeba było się nauczyć. ale i ona do najłatwiejszych osób nie należała.
chwilę tak stali w milczeniu, a on zapalił kolejnego papierosa, bo jednak był strasznym nałogowcem, a teraz się trochę zestresował, więc sav musiała z tym żyć. zauważył, że zrobiło jej się wyraźnie zimniej, więc wsadził sobie tego papierosa do ust i szybkim ruchem ściągnął kurtkę, żeby ją na ramionka dziewczyny zarzucić. taki był kochany! spojrzał gdzieś w bok, na pomnik albo na te wszystkie migoczące reklamy i przeniósł wzrok z powrotem na sav.
- co teraz? - spytał jak zawsze spokojnie.
chwilę tak stali w milczeniu, a on zapalił kolejnego papierosa, bo jednak był strasznym nałogowcem, a teraz się trochę zestresował, więc sav musiała z tym żyć. zauważył, że zrobiło jej się wyraźnie zimniej, więc wsadził sobie tego papierosa do ust i szybkim ruchem ściągnął kurtkę, żeby ją na ramionka dziewczyny zarzucić. taki był kochany! spojrzał gdzieś w bok, na pomnik albo na te wszystkie migoczące reklamy i przeniósł wzrok z powrotem na sav.
- co teraz? - spytał jak zawsze spokojnie.
- Gość
- Gość
- Post n°41
Re: piccadilly circus
najwyraźniej jakoś naturalnie wychodziło, że zorientowała się, że philip czasem potrzebuje trochę czasu na ogarnięcie sytuacji i dopiero potem może coś powiedzieć. no więc dała mu tą chwilkę! mądra dziewczyna.
- dzięki, ale zaraz się przeziębisz... - mruknęła i pokręciła głową po czym pewnie oddała mu kurtkę, bo nie chciała, żeby przez nią chorował! z resztą czułaby się winna i w ogóle a najlepszą opiekunką chorych to ona akurat nie była....
- może chodźmy gdzieś, gdzie będziemy patrzeć na deszcz przez szybę... - stwierdziła bo nie chciałaby się pochorować. i nie chciała, żeby on potem leżał nieprzytomny w łóżku z gorączką i tak dalej. nikt przecież nie lubi być chory!
- dzięki, ale zaraz się przeziębisz... - mruknęła i pokręciła głową po czym pewnie oddała mu kurtkę, bo nie chciała, żeby przez nią chorował! z resztą czułaby się winna i w ogóle a najlepszą opiekunką chorych to ona akurat nie była....
- może chodźmy gdzieś, gdzie będziemy patrzeć na deszcz przez szybę... - stwierdziła bo nie chciałaby się pochorować. i nie chciała, żeby on potem leżał nieprzytomny w łóżku z gorączką i tak dalej. nikt przecież nie lubi być chory!
- Gość
- Gość
- Post n°42
Re: piccadilly circus
ona naprawdę go idealnie rozumiała, bo przez chwilę myślałam, że na jego pytanie zacznie coś gadać o tym pocałunku, a on będzie musiał powiedzieć, że jezu, sav, chodziło mi o to, co robimy teraz. a ona wiedziała, po prostu wiedziała! słodko. coś tam wymamrotał pod nosem, kiedy oddawała mu kurtkę, ale nie zgrywał już twardziela i ją założył, bo jednak miała rację, a poza tym tutejszy deszcz nie był tylko jakąś przelotną mżawką.
- oszukałaś mnie, mówiłaś, że lubisz deszcz. - zauważył i uśmiechał się ładnie jednokącikowo. ale się zgodził, więc zaraz podreptali gdzieś, nie wiem gdzie, bo porobiłam same miejsca zabytków, a nie jakiś wnętrz. xd więc zabierz ich gdzieś!
- oszukałaś mnie, mówiłaś, że lubisz deszcz. - zauważył i uśmiechał się ładnie jednokącikowo. ale się zgodził, więc zaraz podreptali gdzieś, nie wiem gdzie, bo porobiłam same miejsca zabytków, a nie jakiś wnętrz. xd więc zabierz ich gdzieś!
- Gość
- Gość
- Post n°43
Re: piccadilly circus
no to szła bardzo szybko, bo musiała odebrać mathieu od opiekunki, więc się stresowała, że synek za nią tęskni, płacze i w ogóle.
- Gość
- Gość
- Post n°44
Re: piccadilly circus
baśka sobie właśnie szła spacerkiem do teatru. spacerkiem, bo musiała się przecież pokazać na mieście, paparazzi otaczali ją ze wszystkich stron i w ogóle. w świat poszła już wiadomość, że będzie grała w nowym filmie! który będzie kręcony w murach liceum w st. albans, hehehe.
- Gość
- Gość
- Post n°45
Re: piccadilly circus
szkoda, że wiadomość była pisana drobnym drukiem gdzieś na końcowych stronach pisemek, bo wszystkie okładki skradli albert i clotilde, którzy pojawiali się już regularnie na salonach! wszyscy ją rozpoznawali na ulicy i nawet teraz podeszli do niej jacyś ludzie, którzy chcieli autografy. słodka klotka nie umiała odmówić, więc z uśmiechem ich obsługiwała. nie zwróciła uwagi na barbrę, bo nikt jej żadnych zdjęć nie robił, wszyscy mieli ją w dupie i wyglądała jak zwykły przechodzień!
- Gość
- Gość
- Post n°46
Re: piccadilly circus
chciałabyś! pewnie artykuły o klotce i albercie jednocześnie zawierały informacje o baśce i wszyscy byli razem na okładkach! baśka w takim kółku obok wspólnego zdjęcia klotki i alberta. xd i się wypowiadała, że teraz ma czas na rozwijanie swojej kariery i samej siebie i nie chce być w związku i carter [ * ] i och ach. nieprawda, że nikt jej nie robił zdjęć, bo jak tak szła, to też ją paparazzi otaczali i nawet nie zauważyła, kiedy znalazła się obok klotki i jej kółeczka reporterów. nagle wszyscy paparazzi się połączyli ze sobą i krzyknęli, żeby stanęły razem do zdjęcia. baśka zlustrowała klotkę wzrokiem, prychnęła i szła dalej, z dumnie uniesioną głową!
- Gość
- Gość
- Post n°47
Re: piccadilly circus
mogło tak być! xd
a clotilde już ruszyła w jej stronę, więc poczuła się bardzo głupio, gdy tamta sobie poszła. dlatego też uśmiechnęła się delikatnie i poszła w swoją stronę. przecież nie zamierzała płaszczyć się przed barbrą! nic jej nie zrobiła...
a clotilde już ruszyła w jej stronę, więc poczuła się bardzo głupio, gdy tamta sobie poszła. dlatego też uśmiechnęła się delikatnie i poszła w swoją stronę. przecież nie zamierzała płaszczyć się przed barbrą! nic jej nie zrobiła...
|
|