zippos christmas circus

rozpoznaly go jakies dzieci wiec zatrzymal sie zeby z nimi porozmawiac. mial nauczke zeby nie chodzic do takich miejsc xd

winter wonderland się kończy, a jeszcze nie wszystkie tematy zagrane xd
rodzinka zauważyła, że tiffy bardzo się tu podoba, więc przyjeżdżali tu kilka razy. jak z dzieckiem xd też go zauważyła, ale w przeciwieństwie do dzieci nie podbiegła do niego, tylko zamachała nieśmiało z daleka. gdyby nie dostała od niego kartki, to zupełnie by go olała, ale w tej sytuacji nie mogła.

za malo gralysmy xd
musieli wykorzystac, ze spodobalo jej sie cos innego niz siedzenie przed telewizorem xd
spojrzal w jej strone i usmiechnal sie do niej niepewnie. teraz on mial mieszane uczucia i nie wiedzial co myslec o tym, ze do niego machala skoro chciala zakonczyc znajomosc xd pozegnal sie z dziecmi i stanal jak slup, gapiac sie na nia. chcial sluchac patricka, ale skoro wykazala zainteresowanie to nie chcial jej ignorowac. po raz pierwszy chyba xd - czesc - podszedl w koncu.

jaki radosny blake hehe.
niektóre postacie były tu na okrągło xd
tak, mama bowman już pisała wnioski do burmistrza, żeby winter wonderland został na cały rok.
gapili się na siebie jak ginny i marcus, ale obok nie było nikogo, kto by ich wyrwał z tego i powiedział, że mogą się na siebie pogapić kiedy indziej xd
- cześć - uśmiechnęła się niepewnie, bo nie wiedziała, co myśleć o ich znajomości i jak z nim rozmawiać. - dostałam twoją kartkę - stwierdziła fakt.

fake smile xd
musialy nadrabiac za te, ktore nie byly wcale xd
moze spodoba sie burmistrzowi pomysl i zostawi karuzele. bedzie tylko sie zmienial sezon i theme parku.
haha tak, juz g&g inspiracja xd
- to dobrze - usmiechnal sie lekko. - chyba - zwatpil bo pomyslal teraz, ze mogla go wolac po to zeby mu powiedziec, ze ma nastepnym razem zatrzymac ja dla siebie. - balem sie, ze moze do ciebie nie dotrzec i nie wiedzialem czy chcialabys ja dostac, ale i tak zaryzykowalem - tlumaczyl sie.

fakt, karuzele mogły być całoroczne. tiffy się ucieszy xd
- była w moim pokoju. wysłałeś kogoś, żeby mi ją przekazał? - zmarszczyła czoło. zastanawiała się, dlaczego blake myślał, że kartka może do niej nie dotrzeć. - tez nie wiem, czy chciałam ją dostać - zarechotała ciężko - ale zrobiło mi się bardzo miło, kiedy ją znalazłam - dopowiedziała.

bedzie miala co robic xd gorzej jak jej sie znudzi.
- twoj brat nie byl pomocny i nie pozwolil mi wrzucic ja przez skrzynke wiec zostawilem ja przy twoim oknie - zazartowal ze spotkania z patrickiem. bal sie, ze wiatr moze ja porwac wiec dobrze, ze mama polozyla ja w bezpiecznym miejscu. - w takim razie ciesze sie, ze zaryzykowalem - ulzylo mu. stresowal sie tym jak moze tiffy zareagowac na to.

nie zapominaj, że były tu też budki z jedzeniem.
- który brat? coś mówił? - już wyobrażała sobie, że spotkali się podczas pobytu felixa na święta i że coś mu odwaliło i naskakiwał na biednych przechodniów. blake miał szczęście, że mama bowman pilnuje domostwa xd - dlaczego mówisz o tym ryzyku tak, jakby to był skok w przepaść? to nie powinno być takie trudne. byliśmy przyjaciółmi... a przynajmniej tak mi się wydawało - przestąpiła z nogi na nogę.

a no tak, jedzenie wieksza atrakcja niz karuzela.
- patrick, chwile rozmawialismy - nie wydal od razu o czym. gdyby tiffy nie drazyla tematu to pewnie by sie nie dowiedziala. z felixem moze by sie lepiej dogadal xd troche go zabolal czas przeszly gdy mowila o przyjazni, ale zdawal sobie sprawe, ze on do tego doprowadzil. - twoj brat przekazal mi, ze nie chcesz miec ze mna juz nic wspolnego. nie bylem pewny czy robie dobrze zostawiajac ta kartke. nie chcialem zebys byla na mnie zla - wytlumaczyl. patrick mial zal to leili,  ze sie wtracala a sam robil to samo xd

wiadomo.
wszyscy wszystkim się wtrącali, a potem byli obrażeni i i tak nic nie wyjaśniali i trwali w nieporozumieniach xd wysłuchała go, drapiąc się po policzku i próbując sobie przypomnieć, co właściwie powiedziała patrickowi, żeby nie zapraszał blake'a i żeby uciąć ten temat. pamiętała jak przez mgłę, że brat mógł sobie dopowiedzieć, że blake ją zranił bardziej niż w rzeczywistości. przez chwilę nic nie mówiła.
- dlaczego zostawiłeś tę kartkę? - w końcu wypaliła. - to ty nie chciałeś mieć ze mną nic wspólnego - wypomniała mu. - dlaczego nie odezwałeś się do mnie po wyjściu z ośrodka? - zmieniła pytanie i skrzyżowała ręce.

co ona je na awku? xd
logika st albans xd
poczul presje przez te pytania, ale nie mial zamiaru jej zbywac. tesknil za nia i podczas przerwy kiedy sie do siebie nie odzywali zdal sobie sprawe z tego jaki tiffy miala na niego pozytywny wplyw. bylo mu glupio za jego zachowanie. - przepraszam - mial nadzieje, ze to mu kupi troche czasu zeby zastanowic sie jak sie z tego wytlumaczyc xd - dawno nie spedzalem z nikim tyle czasu co z toba i przytloczylo mnie to - przyznal szczerze. - ale teraz wiem, ze popelnilem blad. brakowalo mi naszych spotkan - dodal. - brakowalo mi ciebie - przyznal sie niesmialo.

wydaje mi się, że pizzę xd
rozbroił ją swoimi wyznaniami, tym bardziej że wiedziała, że nie przychodziły mu one z łatwością. mógł dostrzec, że przez chwilę rysy jej twarzy złagodniały, ale zaraz powróciła do roli.
- więc dopiero jak mnie straciłeś, to mnie doceniłeś? - nie odpuszczała z pytaniami. świdrowała go wzrokiem. jej też go brakowało, ale nie mogła ot tak wpuścić go z powrotem do swojego życia, jeśli nie miała pewności, czy za chwilę blake nie wycofa się znowu.

dziwna na pizza xd
powinna docenic jego wyznania skoro wiedziala, ze nie bylo mu latwo to mowic. wolala sie czepiac xd
- tak czesto bywa - zasmial sie probujac rozladowac atmosfere, ale zaraz spowaznial jak zobaczyl, ze tiffy sie nie udzielilo pewnie. - masz prawo byc zla - przyjal, ze nie wybaczy mu tak latwo. byl gotowy sie starac. - wiem, ze to nie tlumaczy mojego zachowania, ale nie jestem przyzwyczajony, ze kogos obchodze - podrapal sie nerwowo po szyi. - jestem gotowy starac sie bardziej i ci to wynagrodzic - zadeklarowal. - jesli dasz mi szanse. nie musisz - dodal szybko zeby wiedziala, ze rozumie, ze niekoniecznie zasluguje na kolejna szanse.

kwadratowa xd
doceniała, ale podchodziła z ostrożnością do tego, co mówił. zdarzało mu się w przeszłości rzucać słowa na wiatr, na przykład jak obiecywał, że pójdą na spotkanie po jego wyjściu z ośrodka.
nie udzieliło jej się i czekała na jego dalsze wyjaśnienia.
- ja po prostu... - wciągnęła powietrze i zamilkła na chwilę - nie wiem w jaki sposób mam okazać, że jesteś dla mnie ważny i że chcę być w twoim życiu. za każdym razem jak ci to udowadniam, to osiągam odwrotny skutek i ty tym bardziej się wycofujesz - przedstawiła jak to wygląda z jej perspektywy.

troche spalona xd
rozumial, ze byla ostrozna. zawsze nastawial sie na najgorsze wiec byl przygotowany na to, ze ja stracil i juz nigdy w zyciu sie do niego nie odezwie. bedzie musial sie pogodzic z jej reakcja. moze to go nauczy zeby sie nie izolowal kiedy ktos wykaze zainteresowanie.
westchnal i odrocil na chwile wzrok. nie wiedzial jak ma jej udowodnic, ze tym razem bedzie inaczej. ze bedzie staral sie by bylo inaczej. bal sie tez troche, ze nie bedzie w stanie dotrzymac obietnic jesli bedzie mial zly dzien. - chce sie zmienic - przekonywal ja. - nie lubie siebie wiec trudno mi bylo uwierzyc w to, ze ty mozesz uwazac, ze jestem dla ciebie wazny pomimo tego, ze udowadnialas, ze tak jest - probowal jej pokazac swoja perspektywe. - teraz ja chce pokazac, ze ty tez jestes dla mnie wazna - zapewnial.

ta aktorka jest z włoch, prawdziwa włoska pizza xd
tiffy nie zamierzała zupełnie olewać ich znajomości, bo jej też brakowało blake'a. poza tym była zwolenniczką drugich, trzecich i setnych szans. chyba miała to nawet w karcie wpisane xd
widziała, z jakim trudem przychodziło mu mówienie o tym wszystkim i naprawdę doceniała, że się przed nią otworzył. na jej twarzy wymalował się mimowolny uśmiech. naprawdę chciała mu wierzyć. zbliżyła się do niego i złapała go za obie dłonie, więc wyglądali jak słodka parka patrząca się na siebie.
- jak chcesz to pokazać? - spytała łagodnie. - dasz mi jednorożca?! - rozdziawiła usta i po jej roześmianych oczach mógł dostrzec, że żartuje dla rozładowania atmosfery.

nie to co pizza hut xd
blake dobrze trafil xd
czul sie zagrozony tym, ze moze ja stracic i musial sie przelamac i sie otworzyc. bylby na siebie zly gdyby nie probowal tego uratowac. odetchnal z ulga widzac ten usmiech. - dam ci nawet dwa - usmiechnal sie, przygladajac sie jej twarzy. chwycil jej dlonie. to bylo malo, ale brakowalo mu tej bliskosci.

wychodził ich relację jak patrick z nate'm xd
- to by była przesada, nie mam tyle miejsca w pokoju - odpowiedziała z rozbawieniem. nie chciała drążyć głębokiej rozmowy, bo to było trudne dla ich obojga. nie puszczała jego dłoni; chciała nacieszyć się jego obecnością i tym, że odzyskała go w swoim życiu. nie poinformuje patricka i znowu będzie confused co do etapu, na jakim jest ich znajomość xd

tak xd
- w takim razie jeden - zasmial sie. cieszyl sie, ze mieli juz rozmowe za soba i ze mu wybaczyla. pewnie rodzinka na nia czekala wiec musiala do nich dolaczyc, a on poszedl probowac dla niej wygrac pluszowego jednorozca, ale nie udalo mu sie bo nie mial cela xd