the oxo tower restaurant

nie było porządnej restauracji. thomas zrobił tutaj rezerwację. było super ciężko zamówić stolik z dnia na dzień, ale jego szef, który był grubą rybą w londynie pomógł mu. więc przyjechał po tosie swoim autem i po jakiejś godzinie drogi wliczając korki i parking byli tutaj. zamówili jakieś pyszności i siedzieli przy stoliki podziwiając jednocześnie rozświetlony londyn. - pięknie tutaj, prawda? - zerknął na nią z uśmiechem. trzymał jej dłoń w swojej.

mógł się powołać na nią, to pewnie nie musiałby gadać z szefem, tylko od razu by mu załatwili najlepszy stolik. antoinette trochę się martwiła, czy czasem znowu nie będzie tak samo beznadziejnie jak ostatnio, bo pamiętała, że jak zabrał ją na deser w st. albans to musiała być tam o wodzie z butelki i ciastku, najzwyklejszym bo wszystko inne wyglądało wybitnie podejrzanie. - tak, uroczo - przyznała mu rację zerkając to na niego to na jeżdżące za przeszkloną ścianą samochody. zaraz jednak puściła jego dłoń by napić się soku. była nieletnia, więc trudno było jej pić wino w miejscach publicznych. zresztą nie chciała. to by tylko była pożywka dla hien z tabloidów, gdzie pisaliby jak beznadziejnie się prowadzi i zaczyna pić w młodym wieku. dodaliby narkotyki i w ogóle miałaby przesrane. - umiesz już wszystko? - zapytała wbijając swój widelec w sałatkę windsor.

nie przeżyłabyś bez krytyki xd ogólnie myślałam, że zaczniesz kimś jeszcze dla alberta, ale cóż! xdd
i dobrze, że nie piła. nawet thomasowi byłoby wtedy głupio. w końcu jest nieletnia i jeszcze oskarżyli by go o jakieś upijanie nastolatek, a tego nie chciał. on sam też pił jedynie wodę, bo wiadomo skoro był samochodem to nie mógł spożywać procentów. sam pewnie wcinał przegrzebki na przystawkę i całkiem mu smakowało. w sumie nie ogarniam jak ktoś może owoców morza nie lubić. - niee, jeszcze dużo pracy przede mną - zaśmiał się - dopiero zacząłem, ale to nic egzamin mam dopiero za dwa tygodnie - ale jak wiadomo on uczył się z zapasem czasu, bo jeszcze musiał to wszystko powtórzyć. taki był pilny! - więc mówiłaś o jakiejś szkolnej wycieczce? gdzie jedziecie? - zapytał, bo pewnie antoinette nadmieniała mu o tym w samochodzie.

w ogóle nie wiem, czemu masz jakąś suczkę u niego w love zamiast tośki xd to mogę zacząć, jak tak bardzo chcesz klotką. i ja nie lubię nic co jest z wody, więc żadne ośmiornice, ryby ani krewetki... fujfujfuj. a kawior w ogóle jak sperma mi smakuje, więc mam mieszane odczucia, ha ha ha xd
- BOŻE! thomas. jesteś okropny, mówiłeś, że wszystko ogarniesz i to był warunek naszego spotkania - aż się wyprostowała i pokiwała mu paluchem przed nosem. - będę miała cię na sumieniu, a jesteś takim wzorowym studentem. pewnie wszyscy pomyślą, że masz jakieś problemy - wykrzywiła usteczka w podkówkę i westchnęła. - na kretę - odpowiedziała mu na pytanie z niekrytym zadowoleniem, bo zdecydowanie bardziej podobały jej się cieplejsze klimaty od wietrznej, deszczowej anglii, która i tak była lepsza od jeszcze bardziej mroźnej szkocji. - ale tylko na tydzień, więc nic szczególnego - oblizała usta i ustawiła sztućce na brzegu talerzyka, by jej go zaraz zabrali, gdyż skończyła pałaszować. pewnie mnóstwo sałatki zostawiła, ale w dobrym takcie przecież jest nie zjedzenie wszystkiego. ha ha.

to przecież ona! xddddd
jak można owoców morza nie lubić, to dla mnie nie do pojęcia! ja wcinam wszystko, a krewetki albo kalmary to w ogóle mruczu! i musiałam zrobić operację kotu :ccc
- uczyłem się cały dzień, chyba należy mi się nagroda - zaśmiał się i też odstawił swój talerz. on niestety zjadał wszystko i był nietaktowny w takim razie. no ale thomas to facet, wiadomka je więcej! - na krete? to super, co mi przywieziesz? - uśmiechnął się. w sumie to chciał żeby wróciła cała i zdrowa i nie zakochała się w jakimś greku, bo wiadomo grecy potrafią bajerować! - super sprawa wyjechać na tydzień w ciągu roku szkolnego. kiedy ja chodziłem do szkoły nie organizowali takich wyjazdów - pewnie wtedy siedzieli zakuwali do egzaminów czy coś!

chyba nie...................... ona tak nie wygląda :c może to ta kylie jej siska? xd
jaką operację? jaja ucięłaś czy co?
antoinette roześmiała się, ale jak chciał nagrodę to cmoknęła go w zarośnięty policzek. - masz rację, nie ma się co przemęczać. - bo jeszcze by mu się mózg zlasował i thomas by umarł, a dopiero co zaczęli się ze sobą spotykać tak na poważnie i już oficjalnie. a przynajmniej sobie to wyjaśnili. i słucham mistera d, to nie wiem czy nie będę miała pojebanych postów xd - a co byś chciał z krety? - powiedziała rozbawiona. - nazbieram ci muszelek i przywiozę piasek z wodą w słoiku - mrugnęła do niego dalej z szerokim uśmiechem, bo oczywiście jaja sobie robiła. - no coś ty... - zerknęła na kelnerkę, która świeciła cyckami przed twarzą thomasa. aż się antoinette odsunęła od niego, bo widziała jego wzrok na dekolcie tamtej! miała ochotę mu wbić widelec w udo!

ej no wpisywałam kendall jenner to musi być ona! :d
nie, kleszcze dwa mu wyciągnęłam smutek!
wątpie, że od nadmiaru nauki mógłby mu się zlasować mózg, przecież był super inteligentny i praktycznie cały czas się uczył. no ale od kiedy spotykał się z tośką to musiał dzielić czas pomiędzy naukę i nią. tym sposobem wieczór poświęcił dla niej właśnie. mister d <3 puściłam to dziś siostrze to zapytała mnie czy jestem normalna. - nie chce nic - pokręcił głowa. pewnie już tam był! - chcę tylko, żebyś wróciła w jednym kawałku - pewnie przez ten cały tydzień będzie się o nią martwił i wypisywał słodkie smski!
wcale nie patrzył na jej cycki, tylko ta kelnerka pchała mu jej w twarz. jedyne na co chciał patrzeć to słodka buzia antoinette, dlatego w końcu odchrząknął głośno i ta kelnerka sobie poszła. - obsługa jest tutaj zbyt nachalna - mruknął tylko, bo nie wiedział jak inaczej mógł to skomentować.

jasne xd ale mi operacja... poza tym wypuszczasz go to tak się dzieje. pewnego dnia nie wróci i nie będzie kota! MOJEJ MAMIE SIĘ TELEDYSK DO CHLEBA PODOBAŁ, HAHAHAHAH!
- jasne - mruknęła smętnie, bo przecież była na niego obrażona za te cycki! przewróciła oczami na jego komentarz. nic nie powiedziała, bo doskonale wiedziała, że mu stanął, albo najlepiej spuścił się w gacie i teraz będzie marzył tylko o tamtej kelnerce, która najwyraźniej dorabia sobie w klubach nocnych. napiła się znowu tego soku i uniosła brodę. - nie jestem już głodna, a raczej zmęczona. odwieź mnie do domu. - i wstała, bo nie chciała tu spędzić ani chwili dłużej!

nie chcę go wypuszczać, ale mój ojciec się wścieka że kot musi wychodzić bo taka jego natura. nawet zapuściłam mu te krople na kleszcze, ale to nic nie daje :c
kompletnie nie rozumiał o co się wściekała antoinette. że niby co? miał już nigdy w życiu nie spojrzeć na żadną dziewczynę, bo to oznaczało zdradę! to było dla niego niedorzeczne. wstał też, ale wcale się nie zbierał. nie chciał robić scen, ale podszedł bliżej niej i szepnął - o co chodzi? coś zrobiłem nie tak? - zapytał. choć on wcale nie czuł się winny, w końcu nie miał powodu żeby się czuć.

no ale to niebezpieczne dla kotów, przynajmniej w polsce, gdzie miliony ludzi nienawidzi kotów :c
ale z niego szmaciarz. - nie, chce mi się spać, thomas. - powiedziała dobitnie nawet na niego nie patrząc i wlepiła wzrok w swój telefon. udawała, że czyta wiadomości, ale tak naprawdę się w niej gotowało, bo thomas okazał się typowym świnią a nie facetem! jak śmiał się tam gapić i do tego ślinić, jak pies na kiełbasę! a kiedy podeszła kelnerka z rachunkiem, bo bała się, że uciekną jej bez płacenia to wystrzeliła w nią ręką z kartą. - ja zapłacę - bo nie chciała by ten frajer płacił za jej sałatkę!

sprawdź czy teraz ci gifek u thomasa pasuje.
wytłumacz to mojemu ojcu co nie.............................
wcale nie był szmaciarzem, a zachowanie tośki było po prostu dziecinne! on był kochany, trzymał ją za rączkę i tylko gdy ta kelnerka podeszła antoinette wkurzyła się i zaczęła odstawiać jakieś sceny. była okropną zazdrośnicą! uniósł brew i spojrzał na nią z niedowierzaniem - nie ma nawet takiej opcji - wyrwał jej tą kartę z ręki, a sam podał kelnerowi swoją. na pewno nie będzie go w ten sposób poniżać. i teraz sam się trochę wkurzył. - i tak widzę, że jesteś zła - mruknął tylko, bo doskonale wiedział że w ciągu minuty nie zrobiła się śpiąca.

teraz jest ok xp
- nie jestem, przestań mi to wmawiać! - miała ochotę tupnąć nóżką, ale trochę jej głupio było się tak zachowywać. przewróciła oczami na jego szczodrość. - może to przez tą wysokośc, kręci mi się w głowie. - uśmiechnęła się mdło i schowała telefon do torebeczki. - czekam przed wejściem - powiedziała z jakąś wyższością i prawie wybiegła stamtąd, bo głupia kelnereczka akurat otarła się tyłkiem o thomasa. boże! jaka bezczelna. będzie musiała zadzwonić do właściciela i kazać mu wywalić tamtą szmatę. a najlepiej wszystkie! albo łatwiej będzie po prostu nasłać na nich sanepid, czy co oni tam mają i zamknąć calkowicie tą ruderę.

przewrócił oczami widząc jak antoinette wychodzi. dobrze, że byli w londynie to przynajmniej mu nie ucieknie tak łatwo. w st albans pewnie byłoby inaczej! zapłacił więc i ruszył do wejścia. kiedy tylko zobaczył sylwetkę tosi podszedł do niej pośpiesznie i objął od tyłu. nie chciał żeby gniewała się o takie pierdoły - jesteś straszną zazdrośnicą wiesz? - mruczał jej do ucha, jednocześnie smyrając ją nosem po szyi. chciał ją w jakikolwiek sposób udobruchać.

zagryzła wargę czując jego łapy na sobie. w ogóle musiała się upewnić, czy czasem nie musi krzyczeć, ale miał zegarek jak thomas! no i głos jak thomas, więc już się nie bała. - nie jestem - wymruczała jednak już milej, bo wyszła na świeże powietrze (aha, jakby takie było w londynie...) i mogła być tu przynajmniej względnie tylko ona i on. była raczej egoistką niż zazdrośnicą, ale to teraz na jedno wychodziło. - chodź do samochodu. - wymruczała rozplatając jego rączki ze swojego brzucha i poszli do auta, a później do niego, bo pewnie chciał ją ruchać.