ladies club

tak, tak, tak! siedziały tutaj popijając drinki z parasolką i oglądały półnagich gibających się gostków w przebraniach seksownych policjantów - i wyobraź sobie, że ten brzydal chciał ode mnie numer - zachichotała - musiałam mu delikatnie wyjaśnić, że nie jest mnie wart - opowiadała rejczel o ostatniej imprezie.

rejczel była właśnie w trakcie obczajania męskich ciałek, popijając kolejnego już kolorowego drinka. poprawiła włosy, odgarniając je do tyłu - no co ty nie powiesz... w ogóle ja się dalej zastanawiam dlaczego na tym świecie są w ogóle takie zjawiska jak brzydcy i samotni faceci, ich powinno eliminować się ze społeczeństwa - zarechotała, strzelając jednemu z gościów fotkę.

- no przestań - pomachała jej rączką przed nosem - brzydcy faceci są po to żeby podnosić nam samoocenę - wyjaśniła - jak jesteśmy w depresji to nas podrywają, a wtedy my ich odrzucamy i czujemy się piękne i rozchwytywane - odrzuciła włosy na plecy i pomieszała słomką drineczka, z którego upiła kilka łyków.

- może i masz rację, że w ogóle istnieją. ale brzydcy faceci bywają czasami taaacy zabawni. podchodzą do ciebie, stawiają ci drinka za drinkiem a jak chcą żebyś poszła z nimi do domu to kończy się na tym, że to oni płaca horrendalne rachunki - zaśmiała się, popijając drinka - ej, lydia, masz kogoś tutaj na oku? - nachyliła się nad nią.

zachichotała. pewnie nie raz jakiś brzydki koleś stawiał jej drinki do oporu, a ona potem wymigiwała się i uciekała do siebie. podłe z nich sucze w sumie - coo - zaśmiała się zerkając na gości tańczących na scenie - nie chcę kogoś za kogo muszę płacić - wyjaśniła prostując się, bo wiedziała że striptizerzy są mili tylko dlatego że laski wsadzały im funty za majty i w życiu z żadnym by sie nie umówiła. na szczęście nie musiala być taką desperatką, faceci jeszcze na nią lecieli.

- ale czy ja mówię o tym, żebyś od razu wyrwała tego za którego ty byś płaciła? proszę cię kochanie, zrób tak, żebyś wzięła go ze sobą do domu, to oni będą płacić za nas i za nasze zachcianki - klasnęła w dłonie - ja biorę się za tamtego - wskazała palcem na jakiegoś przystojniaczka który akurat serwował drinki dwóm babeczkom w średnim wieku. oblizała powoli wargi - czas na drinki - przygryzła wargę, machnęła ręką na tego gościa żeby dolał im alkoholu.

zmrużyła oczy - nie jestem pewna czy chce zapraszać do swojego mieszkania faceta, którego wcześniej macały setki kobiet - wypiła do końca drinka - co innego dwie, trzy, pięć... ale setki? to nie brzmi zachęcająco - pokręciła głową. jednak szybko ślicznie się uśmiechnęła kiedy podszedł do nich kelner i zrobił dolewkę. włożyła mu banknocik do kieszeni spodni i poklepała po udku he he.

rachel chciała go zabrać do siebie do domu, jeszcze nawet nie wiem jak wygląda ten jej dom bo jestem zbyt leniwa żeby cokolwiek znaleźć. mniejsza z tym. posłała mu przyjemny uśmiech, biorąc od niego drinka. napisała mu na karteczce swój numer i wsadziła w majty, klepiąc go po tyłku - ale dlaczego nie? przecież jest słodkim facetem a ja muszę w końcu kogoś przelecieć, nie spałam z nikim już całe dwa dni, rekord życiowy - pokiwała głową rozbawiona.

- ty szmato! - odparła żartobliwie chichocząc i klepiąc ją po ramieniu. pewnie rejczel zabrała tego gościa do domu, a lidka odpuściła sobie. next! ty zaczynasz!!

świetnie. mike właśnie skończył występ i szedł do baru, a za nim toczył się zastęp piszczących fanek.

gigi przyszła tu z jakimiś koleżankami i bawiła się wybornie. jak powiedziała im, że skądś zna jednego z tych tańczących strażaków, to się śmiały z niej, że jest pewnie stałą bywalczynią, ale ją teraz męczyło to, że gdzieś go widziała. zastanawiała się właściwie, czy nie grał w jakimś porno, bo nie ogarnęła, że kiedyś już z nim gadała i że ukradła mu alkohol. w każdym razie akurat zostawiła koleżanki, by zamówić kolejnego drinka, którego barman własnie przed nią postawił.

majk pewnie był oblepiony brokatem i w ogóle xdddddddd dobra jednak nie był! miał już teraz na sobie zwykłe jeansy i koszulkę, bo na dziś skończył i postanowił teraz nagrodzić się drinkiem. laski wpychały mu ciągle dolary do kieszeni więc nie protestował. on za to doskonale pamietał gigi, bo na jego oczach zniszczyła serwetkę, na której zapisał swój numer! takiego odrzucenia się nie zapomina! chwycił jej zamówionego drinka i napił się od razu żeby przypadkiem mu nie zabrała! teraz go nie będzie chciała, bo był pełny jego amylazy - teraz jesteśmy kwita - zasmiał się.

szkoda! jakby był w stroju strażaka, to może gigi od razu by na niego poleciała. 
- ej! - zawołała od razu, kiedy ktoś podkradł jej drinka i odwróciła się szybko w stronę złodzieja. była gotowa powalić go jednym ciosem albo strzałem, w końcu była wytrenowana do takich rzeczy. tyle że szybko ogarnęła wątki i zrezygnowała z karania go. westchnęła lekko. - teraz zostawiłeś damę bez drinka. - zauważyła smutno. - mogłam się domyślić, że taki ładny chłopiec jak ty musi być striptizerem. - dodała, odwracając się, żeby zwrócić uwagę barmana, chociaż teraz wszystkie fanki mike'a się krzątały i uniemożliwiały zamówienie czegokolwiek. gigi wolałaby, żeby zajęły się mike'm, a nie barmanem.

co to za wyzwanie poderwać ją w stroju strażaka, wolał to zrobić w normalnych ciuchach ;x
jak się odwróciła w jego stronę to roześmiał się i zafalował brewkami. nie zwracał już uwagi na te swoje fanki, bo w większości były grube, brzydkie i miały wąsa - postawiłbym ci drinka, ale ostatnio tak majestatycznie mnie odrzuciłaś, że nie chcę doznać tego drugi raz - stwierdził uśmiechając się uroczo i wzruszając ramionami - więc jestem ładnym chłopcem? - zamrugał oczyskami - dziękuje - potraktował to oczywiście jako komplement i napił się drinka, bo miał... w przeciwieństwie do gigi hahahaa.

w każdych ciuchach powinna mieć ochotę je z niego zerwać, nie rozumiem jej w ogóle. w sumie wtedy miała zły humor, a dzisiaj odkryła, że koleś jest striptizerem i ukradł jej drinka i już się przyzwyczaiła do traktowania go w taki, a nie inny sposób.
- och, drinkiem nigdy nie pogardzę. co innego, kiedy rzuca się we mnie serwetkami. - odrzuciła włosy do tyłu. całkiem podobało jej się zainteresowanie z jego strony, kiedy widziała, że inne panienki zabijają ją wzrokiem. mówiła mu już wtedy, że jest ładnym chłopcem, nie ogarniasz moich kompozycji klamrowych i w ogóle artystycznych zabiegów. - oczywiście kobiety płacą, żeby tylko móc ci to powiedzieć. - zaśmiała się gorzko.

ja też nie rozumiem gigi! ja tylko spojrze na niego i mam ochotę zedrzeć z niego ciuchy!
- nie rzucałem niczym w ciebie - zmierzył ją wzrokiem - chciałem dać ci numer, ale skoro pogardziłaś to nie wiem czy jesteś godna drinka - wzruszył ramionami udając niezainteresowanego. zaraz jednak mrugnął do barmana, a to był ich tajny znak i gość postawił przed gigi jakiegoś wypasionego drinka - nie ma za co - uśmiechnął się. oczywiście, że nie ogarniam... nie wiem czego ty sie spodziewałaś! - nie będę udawać że nie podoba mi się to, że za to płacą - zaśmiał się. po co miał ją oszukiwać? lubił swoją pracę! kto by nie lubił takie pracy! chyba tylko john i jude, bo oni to na tej scenie wybiliby zęby, albo połamali penisy.

ja zawsze najeżdżam kursorem na gifek i tak zostawiam, żeby na mnie patrzył. ;x
- trudno. - skomentowała. nie przejęła się szczególnie tym, że striptizer nią pogardził. skoro nie była godna drinka, odwróciła się, żeby jednak przyciągnąć tego barmana, ale ten zaraz postawił przed nią drinka. - czyli jednak jestem godna? nie wiem czym sobie zasłużyłam na to. - zaśmiała się i upiła trochę, bo jednak siedziała tu o suchym pysku od dłuższego czasu. na jego odpowiedź tylko się roześmiała i zaczęła mieć jeszcze mniejsze mniemanie o chłopaku. - dlaczego? bo za darmo dziewczyny ci tego nie mówią i musisz podnosić swoją samoocenę? - nie mogła uwierzyć własnym uszom, co ten chłopak wygadywał. dobrze, że wcześniej podarła tę serwetkę, bo pewnie to był jakiś seks telefon, na którym nieświadomie straciłaby wszystkie pieniądze. jude by się bał rozebrać przed takim tłumem, to po pierwsze. bał się rozebrać nawet przed morgan. a poza tym bał się publicznych wystąpień, nawet jak miał odpowiedzieć na pytanie przed całą klasą. a ty sobie go jako striptizera wyobrażasz...

dagna, jesteś uzależniona od bederova!
- chciałem się trochę podroczyć - stwierdził z cwanym uśmiechem i zaraz machnął do barmana żeby mu dał następnego drinka, bo tego którego gigi zakosił już wypił - nie wiem czym, może dlatego że intryguje mnie twoja niechęć wobec mojej osoby? przecież nawet mnie nie znasz - przeczesał włosy tak jak na gifku. teraz musiała na niego polecieć. roześmiał się, bo przecież nie obraził słysząc jej słowa. słyszał to nie pierwszy i nie ostatni raz zapewne - spójrz na mnie - chwycił ją pewnie za podbródek żeby na niego zerknęła - czy na prawdę uważasz, że potrzebuję podnoszenia samooceny? - aww, majki taki skromny! był świadomy tego, że jest seksowny i pożądany. dlaczego miał udawać, że jest inaczej!? no tak, jude striptizer... co ja sobie wyobrażam.

gdybym była uzależniona, to bym go miała na tapecie albo bym dała wszystkim postaciom jego ryjek albo grała tylko z nim, a tak nie jest. popatrzeć nie można?
- dwoje może grać w tę grę. - pokiwała głową, bo sama wcześniej się z nim droczyła i podobało jej się to, pewnie bardziej od niego samego. no cóż. zawsze coś. - nigdy nie wyraziłam niechęci wobec ciebie. przecież już dwa razy powiedziałam, że jesteś ładnym chłopcem. co prawda ironicznie, ale to chyba też się liczy, prawda? - posłała mu najbardziej niewinną minkę na świecie. oczywiście nie była niewinna. w końcu zabiła sophie! ojaaa kto by nie poleciał na takie przeczesanie włosów w jego wykonaniu ;x zaśmiała się uroczo, kiedy tak ją zachęcił do spojrzenia na niego. - masz rację. - szybko zmieniła zdanie. - uważam, że twoje ego jest takie duże, że aż wysypuje się z tego pomieszczenia. - upiła łyczka drinka. musiała pić powoli, żeby jej nie upił. zresztą może ten sekretny znak między nim a barmanem oznaczał, że miał jej czegoś dosypać. nigdy nie wiadomo.

patrz, patrz. hehehehehe, dziewczyny daniela się kłócą, ale pewnie o tym wiesz, bo czytasz ty superszpiegu!
- dwoje wystarczy - zafalował brewkami uśmiechając się uroczo. ojezu, nie oszukujmy się... kazdy jego uśmiech był uroczy! - nie lubię kiedy komplementy się powtarzają, mogłabyś powiedzieć mi coś innego - zamrugał oczyskami i tak się na nią gapił, bo lubił wprowadzać ludzi w zakłopotanie. chociaż to będzie trudne w przypadku gigi. nie była jak rosalie, która wstydziła się nawet jak mimochodem na nią zerknął. zapomniała, że zabiła sophie! to musi wyjść na światło dzienne żeby była drama! - nie jest aż takie duże - zaśmiał się swobodnie pijąc swojego drinka. jedna z fanek pewnie rzuciła w gigi butem, bo nie podobało jej sie że majk jest nią zainteresowany.

oczywiście, że czytam na bieżąco. chciałam tam wrzucić daniela, ale stwierdziłam, że wolę popatrzeć z boku. 
- powinieneś powiedzieć to swoim wielbicielkom. - roześmiała się, bo dziewczyny z wąsem, które stały za nim, właśnie ostentacyjnie robiły telefonami zdjęcia jego ubranego tyłka. uwielbiam gry polegające na zachwycaniu się danym chłopcem. tak, nim zdecydowanie można się zachwycać. - od kiedy to ja powinnam cię komplementować, a nie odwrotnie? i ty się dziwisz, że nie jestem zainteresowana... - prychnęła, chociaż nie potrzebowała jego komplementów. sama z siebie była pewna swego. ja mam póki co parę planów tego, co stanie się z gigi i mafią, więc składam to do kupy. - skoro tak mówisz... nie mam podstaw, żeby ci nie wierzyć. - rzuciła figlarnie i spojrzała na buta, którym lekko dostała i który opadł na podłogę. - nawet nie chcę z tobą rozmawiać, a moje życie jest narażone! - westchnęła teatralnie.

nie wrzucaj bo on by rozgonił całą zabawę ;c
bederovem nie da się nie zachwycać! przecież on jest cudowny, ja go dopiero znalazłam jak szukałam mordek na yale! nie wiem jak wcześniej mogłam go nie ogarniać. tak bardzo siebie za to besztam! słysząc jej narzekania i te męczące głosy fanek postanowił pozbyć się wszystkich otaczających ich problemów raz na zawsze. podniósł się i przechylił gigi na tym krześle, a potem pocałował. tak jak alex izzie kiedyś w chirurgach:
 
o dokładnie tak! potem znów odstawił ją na krzesło - to wystarczający komplement? - usiadł na krześle znów oblizując wargi. wściekłe fanki nagle wbiły wzrok w gigi - i chyba jesteś na mnie dziś skazana, bo faktycznie teraz narażasz swoje życie - zaśmiał się. był bardzo zadowolony z siebie!

pewnie poszedł na after party po debacie. niech się pobawią same.
ja znam bederova od lat, w ogóle kiedyś na tych wolfsach, co dzisiaj jest rocznica, to jedna lasia miała go, więc też nie ogarnęłaś wtedy! izzie szmata powinna umrzeć za to, co zrobiła alexowi. ;x wiadomo, że gigi podobał się pocałunek, bo mike był seksowny i bardzo dobrze całował! jednak georgina była wytrenowana do zabijania, nie dawała sobą manipulować tak łatwo.
- to nie był komplement. to już ten moment, w którym mają mi spaść majtki? a może powinnam wepchnąć ci banknot do majtek? czekaj, mam tu jakieś... - zaczęła udawać, że grzebie w torebce. dobrze, że nie miała w torebce pistoletu, bo wtedy to fanki narażałyby swoje życie.

w ogóle nie ogarnęłam, że ktoś go miał. ale żal! dobrze, że ja go odkryłam i nie oddam go nikomu! tak samo jak eidema! nigdy, przenigdy ich nie oddam! owszem, izzie szmata... ale w sumie wolałam jak ona była z alexem, niż jak teraz jest z nim jo. w ogóle ci chirurdzy teraz beznadziejni w porównaniu do starych sezonów, ech ;c
spojrzał na nią nieco zaskoczony, ale zaraz się ogarnął i roześmiał. nie mógł pokazać przecież rozczarowania na twarzy - mogłem się spodziewać takiej reakcji - stwierdził ciągle majac uśmiech na mordce - okej, obiecuję że już nigdy tego nie zrobie, skoro ci to uwłacza - uniósł ręce w geście poddania się.