dziedziniec
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
dziedziniec
First topic message reminder :
- clementine guerra
- wenecjamalarstwolonely soul37
- Post n°51
Re: dziedziniec
pokręciła głową, kiedy się śmiał. dla niej to nie było zabawne, bo naprawdę przeszyła chwilę zgrozy. nawet miała już wtedy przed oczyma płonące dzieła swoich uczniów. a niektórzy byli naprawdę dobrzy. no i jakby pandora spowodowała pożar, to clem miałaby o wiele więcej pracy, żeby nadgonić to co już zrobili. - włamała się do sali i odprawiała jakieś dzikie tańce przy stosie swoich płonących prac - wyjaśniła mu. uśmiechnęła się do niego, kiedy byli tak blisko siebie. była zazdrosna o suzanne, ale skoro już się spotkali i jej tu nie było, to miała zamiar jakoś to wykorzystać. albo przynajmniej spróbować. - może - wzruszyła ramionami.
- dixon scavo
- filadelfiafizyka atomowadoktorant z usa33
- Post n°52
Re: dziedziniec
wybałuszył oczy. - jest z jakiejś sekty? - bo kto normalny tak wyczynia. z drugiej strony to sztuki piękne, oni zawsze byli jacyś dziwni. wiedział to, bo znał clem i lydię, która też udawała aktorkę i miała swoje humorki i głupie pomysły. - nie słyszałem o pożarze... dużo szkód zrobiła? - zainteresował się zaciągając papierosem.
- clementine guerra
- wenecjamalarstwolonely soul37
- Post n°53
Re: dziedziniec
- nie mam pojęcia - wzruszyła ramionami. nie interesowało ją to czy była w sekcie czy nie, dopóki nie odwalała takich rzeczy. objęła się, po czym potarła swoje ramiona. z dzień jej było ciepło, więc nie pomyślała i ubrała tylko jakąś cienką bluzę, która teraz nie dawała jej za wiele ciepła. - na szczęście nie, bo zauważyłam ją i powstrzymałam w porę. zniszczyła tylko swoje prace, które stworzyła w tym roku - spojrzała na niego.
- dixon scavo
- filadelfiafizyka atomowadoktorant z usa33
- Post n°54
Re: dziedziniec
- zimno ci? - zauważył to od razu, dlatego przybliżył się do niej. - musisz tu jeszcze być długo? czy mogę cię odwieźć do domu? - bo w sumie jakby miała koniec to po co by tu dalej stała. z drugiej strony może była stalkerką i po peostu tu na niego czekała, kto wie. - to jak zaliczy? i to nadrobi... - bo jemu wydawało się, ze stworzenie czegoś dobrego wymagało czasu, no i jakiejś tam weny. a to chyba nie brało się z powietrza. no a dziewczyna musiała jednak jakoś zaliczyć, chyba ze nie chciała.
- clementine guerra
- wenecjamalarstwolonely soul37
- Post n°55
Re: dziedziniec
- trochę - wzruszyła ramionami, bo z zimna od razu nie umrze. - właściwie, to mogę się już zbierać do domu - spojrzała na zegarek na nadgarstku, który nosiła pewnie tylko dlatego, że fajnie wyglądał. w końcu kto teraz nosi zegarki z innego powodu, jeśli ma przy sobie telefon. co innego w innej pracy, gdzie posiadanie komórki przy sobie jest zabronione. - nie mam pojęcia. szczególnie, że jej prace były dosyć dobre - przejęła się tym nawet, co było dosyć dziwne, bo zwykle miała olewający stosunek do wszystkiego. swoją pracę i uczniów jednak traktowała specjalnie. przypominały jej czasy, kiedy to ona była młoda i zagubiona.
- dixon scavo
- filadelfiafizyka atomowadoktorant z usa33
- Post n°56
Re: dziedziniec
- no to dalej, clem. zawijaj się. - sam podszedł do kosza i zgasił tam papierosa. nie będzie przecież śmiecił przed własnym miejscem pracy, wiadomo. - narkotyki, alkohol, złamane serce... powodów na pewno było kilka. biedna dziewczyna. w ogóle nie wywalili jej? - zapytał już po drodze do samochodu i pojechali do niej. nie wiem, czy go zaprosiła do srodka. pewnie tak, a on się zgodził to zacznij u niej.
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°57
Re: dziedziniec
elodie miała dzisiaj do późna zajęcia, a finn wszystko dokładnie zaplanował! ustawił się pod oknami jej sali z gitarą, kwiatami, szampanem i zaczął grać i śpiewać jej ulubioną piosenkę, nie wiem co to było, ale na pewno był to jakiś hit!
- elodie hammond
- st.albans-pani inżynier34
- Post n°58
Re: dziedziniec
ojezu, elodie siedziała i poprawiała te kolosy, które miała dzisiaj. połowa studentów była totalnymi idiotami i nie umiała prostych regułek. była trochę zmęczona i zdenerwowana, że też z takimi musi mieć do czynienia. nagle usłyszała, że ktoś jej gra na gitarze. otworzyła okno i wyjrzała za nie. miała ochotę paść tam ze śmiechu - ty głupku! - krzyknęła roześmiana - przeeestań - dalej się śmiała. prawie płakała xd
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°59
Re: dziedziniec
uśmiechnął się szeroko, kiedy wyjrzała przez okno. też miał ochotę zacząć się śmiać, ale nie mógł, bo wszystko by zepsuł! twardo dokończył piosenkę, a że jeszcze było mu mało, to zaczął śpiewać też happy birthday! trochę spóźnione, ale najszczersze i najfajniejsze na świecie, co nie!
- elodie hammond
- st.albans-pani inżynier34
- Post n°60
Re: dziedziniec
posłała mu milion buziaków, zrobiło się zbiegowisko. wszyscy jej studenci kibicowali swojej pani profesor, że ma takiego fajnego faceta, który jej śpiewa serenady pod oknem. zebrała się w końcu i wyszła do niego na dziedziniec, żeby go móc uściskać i ucałować - mój romeo, bardzo ale to bardzo cię kocham! - powiedziała wycierając łzy z policzków. nigdy nikt nie był aż tak wspaniałomyślny, żeby zaśpiewać dla niej pod oknem
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°61
Re: dziedziniec
- nie nazywaj mnie romeo! - zaprotestował od razu, bo przecież tak nazywał się jego bratanek, który był w jego wieku, no, wiadomo o co chodzi, w każdym razie podanie jego imienia sprawiło, że finn już nie wytrzymał i naprawdę wybuchnął śmiechem. złapał elodie i obrócił się razem z nią wokół własnej osi parę razy, po czym postawił na ziemi i wyściskał jeszcze milion razy. - wszystkiego najlepszego, ptaszynko. - zaczął jej wciskać tego szampana i kwiaty i pewnie jakieś pudełko z super prezentem też dla niej miał!
- elodie hammond
- st.albans-pani inżynier34
- Post n°62
Re: dziedziniec
wszyscy zrobili jedno wielkie awwww, ona też była zadowolona, że ma takiego świetnego przyjaciela. nawet jeżeli przespała się z mężem jego siostry, to on chyba nie czytał plotek. nie musiał o tym wiedzieć. obcałowała go całego - dziękuję dziękuję dziękuję, kocham cię bardzo bardzo mój przyszły mężulku - otworzyła szampana i wychyliła z niego pół butelki. nie zakręciło się jej w głowie ani trochę, połowę oddała jemu - ooo wykosztowałeś się, prezenciki! - klasnęła w dłonie, napisałam słonie xd
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°63
Re: dziedziniec
wszyscy naokoło pewnie myśleli, że to jakiś jej adorator, bo na to wyglądało, oprócz tego, że nie było buziaków, a przynajmniej takich w usta, bo w policzki na pewno milion. ogólnie słodka scenka, wiadomo, wszyscy byli zachwyceni. oni też powinni się ze sobą przespać i wtedy finn by się przespał z dziewczyną, która spała z mężem jego siostry... jakkolwiek skomplikowanie to nie brzmi.xd
- wszystko dla mojej kochanej przyszłej żonci! też cię bardzo bardzo bardzo kocham! - zapewniał ją, słodko słodko i tak dalej. śmiał się jak wlewała w siebie nieboskie ilości szampana i zaraz też chętnie się napił. - to i tak za mało! zasługujesz na cały świat! - wymyślał.
- wszystko dla mojej kochanej przyszłej żonci! też cię bardzo bardzo bardzo kocham! - zapewniał ją, słodko słodko i tak dalej. śmiał się jak wlewała w siebie nieboskie ilości szampana i zaraz też chętnie się napił. - to i tak za mało! zasługujesz na cały świat! - wymyślał.
- elodie hammond
- st.albans-pani inżynier34
- Post n°64
Re: dziedziniec
- to ty jesteś moim całym światem finn - powiedziała rozbawiona, otwierając ten prezent. znając życie to było coś bardzo drogiego i miłego dla oka, od razu go za to pocałowała. prosto w usta, bo to były buziaki przyjacielskie, do niczego więcej między nimi nie dochodziło. ona traktowała go bardziej jako najlepsiejszego przyjaciela niż jako faceta. podobał się jej, owszem, było to oczywiste. przygryzła wargę - finn, wiesz jak ja o tym marzyłam? jesteś najcudowniejszym przyszłym mężem na świecie. to co dzisiaj robimy? a tak w ogóle, miałeś mi się oświadczyć - rzuciła zabawnie.
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°65
Re: dziedziniec
też traktował ją tylko jak przyjaciółkę, mógł dawać jej milion buziaków, wyznawać miłość i śpiewać serenady pod oknem, ale nigdy nie robił tego, żeby się z nią przespać. to wszystko by zepsuło!
- a co chcesz robić? dzisiaj ty o wszystkim decydujesz, a ja jestem na usługach. - pokłonił się jej, uśmiechając się głupkowato. na jej słowa o oświadczynach, wybuchnął śmiechem. ręce mu opadły. - no tak! daj dziewczynie u stóp cały świat, a to i tak za mało! - potrząsnął głową. ach, te kobiety. chciałyby wszystko od razu!
- a co chcesz robić? dzisiaj ty o wszystkim decydujesz, a ja jestem na usługach. - pokłonił się jej, uśmiechając się głupkowato. na jej słowa o oświadczynach, wybuchnął śmiechem. ręce mu opadły. - no tak! daj dziewczynie u stóp cały świat, a to i tak za mało! - potrząsnął głową. ach, te kobiety. chciałyby wszystko od razu!
- elodie hammond
- st.albans-pani inżynier34
- Post n°66
Re: dziedziniec
jakby się przespali ona od razu czułaby się z tym dziwacznie. tak btw kiedyś musisz mi dać mad dla blaisa w końcu! - ja jestem w końcu kobietą luksusową i wymagam zajebistego traktowania panie lore - puściła mu oczko - ale i tak cię kocham słodziaku. idziemy do mnie, nawalić się w trzy dupy, bo w klubie będzie za głośno i wcale nie pogadamy - zauważyła biorąc go pod rękę - to idziemy? - zapytała
- finn lore
- vancouverszuka drogi w życiunie ma nogi34
- Post n°67
Re: dziedziniec
też czułby się z tym dziwacznie, ale miał swoje potrzeby i czasem zwierzęce instynkty wygrywały ze zdrowym rozsądkiem. pamiętam o mad i blaise, możemy jutro ich ogarnąć. i w ogóle wybacz, że tak wolno piszę, ale nie ogarniam odpisów.
- oswiadczyny przy innej hucznej okazji. dzisiaj masz urodziny i to swiętujemy. - wymigał się i złapał ją za nosek jakby miała pięć lat. - oczywiście, że idziemy! - zawołał radośnie i zaprowadził ją do jej domu, gdzie zaczniesz.
- oswiadczyny przy innej hucznej okazji. dzisiaj masz urodziny i to swiętujemy. - wymigał się i złapał ją za nosek jakby miała pięć lat. - oczywiście, że idziemy! - zawołał radośnie i zaprowadził ją do jej domu, gdzie zaczniesz.
- dexter debuchy
- paryżprawoprzeżywa drugą młodość40
- Post n°68
Re: dziedziniec
wracał właśnie z uniwersyteckiej biblioteki, w której musiał spędzać swój piątkowy wieczór jak ostatni frajer, bo nie zdał jakiegoś egzaminu i w dodatku wykładowca się na niego wkurzył, bo mu trochę podskakiwał. dexter uważał się za wszechwiedzącego, skoro już pracował wcześniej jako prawnik. ciągle okazywało się jednak, że zdobycie fałszywego dyplomu było o wiele prostsze niż prawdziwego... szedł więc dziedzińcem z grubymi kodeksami pod pachą i myślał już o serialach, które czekają go w domu.
- carmen fay
- wellingboroughprawosmarty28
- Post n°69
Re: dziedziniec
hehe finn nawet na awku ma jedną nogę xd
carmen w przeciwieństwie do dextera była wzorową uczennicą, którą uwielbiali wszyscy nauczyciele i która nigdy nie miała jakichkolwiek problemów. ten piątkowy wieczór również spędzała na czytaniu jakiejś lektury w bibliotece, która w sumie nie miała nic wspólnego z tym czego się uczyła, ale widzy nigdy za wiele. grzebała sobie coś w torebce czy tam w portfelu i nie zauważyła dexa, wiec weszła prosto w niego. posypały się miliony monet, a carmi zaraz padła przed nim na kolana i zaczęła je zbierać. - onieonie - jęczała sobie coś tam pod nosem.
carmen w przeciwieństwie do dextera była wzorową uczennicą, którą uwielbiali wszyscy nauczyciele i która nigdy nie miała jakichkolwiek problemów. ten piątkowy wieczór również spędzała na czytaniu jakiejś lektury w bibliotece, która w sumie nie miała nic wspólnego z tym czego się uczyła, ale widzy nigdy za wiele. grzebała sobie coś w torebce czy tam w portfelu i nie zauważyła dexa, wiec weszła prosto w niego. posypały się miliony monet, a carmi zaraz padła przed nim na kolana i zaczęła je zbierać. - onieonie - jęczała sobie coś tam pod nosem.
- dexter debuchy
- paryżprawoprzeżywa drugą młodość40
- Post n°70
Re: dziedziniec
hahahahahahahah jesteś okrutna!
co z tego, że posypały się miliony monet carmen. ważne, że dexter przez to wszystko opuścił swoje ciężkie tomiska i kiedy rzucił się, żeby je pozbierać, zauważył, że niektóre strony z tego wszystkiego się pogięły.
- co narobiłaś! to są książki z biblioteki! - przestraszył się, że jeszcze mu zabronią dostępu do biblioteki przez to wszystko albo od razu wyrzucą ze studiów. podniósł wzrok i rozpoznał swojego wroga numer jeden, a przynajmniej za takowego ją w duchu uważał, bo jej reputacja ją wyprzedzała. - to ty! specjalnie spiskujesz przeciw mnie! - wycelował w jej stronę palcem.
co z tego, że posypały się miliony monet carmen. ważne, że dexter przez to wszystko opuścił swoje ciężkie tomiska i kiedy rzucił się, żeby je pozbierać, zauważył, że niektóre strony z tego wszystkiego się pogięły.
- co narobiłaś! to są książki z biblioteki! - przestraszył się, że jeszcze mu zabronią dostępu do biblioteki przez to wszystko albo od razu wyrzucą ze studiów. podniósł wzrok i rozpoznał swojego wroga numer jeden, a przynajmniej za takowego ją w duchu uważał, bo jej reputacja ją wyprzedzała. - to ty! specjalnie spiskujesz przeciw mnie! - wycelował w jej stronę palcem.
- carmen fay
- wellingboroughprawosmarty28
- Post n°71
Re: dziedziniec
tylko spostrzegawcza! czasami.
szybko zbierała swoją kasę, w myślach obliczając czy jej się drobne zgadzają i czy czasem jej dexter czegoś nie podwędził. mógł być jakimś dobrym złodziejem i tylko udawał, że zbiera swoje książki, a tak naprawdę ją okradał. ona się na tym nie znała, to skąd miała wiedzieć. każdy grosz się liczy!
już miała go przepraszać, ale też zauważyła na kogo wpadła, więc tego nie zrobiła. nie lubiła go, bo się zawsze jej o byle gówno czepiał. a ona nie lubiła takich spin, więc unikała tego typu sytuacji. - nie wiem o co ci chodzi! chyba mnie z kimś pomyliłeś - zaczęła wrzucać monety do portfela.
szybko zbierała swoją kasę, w myślach obliczając czy jej się drobne zgadzają i czy czasem jej dexter czegoś nie podwędził. mógł być jakimś dobrym złodziejem i tylko udawał, że zbiera swoje książki, a tak naprawdę ją okradał. ona się na tym nie znała, to skąd miała wiedzieć. każdy grosz się liczy!
już miała go przepraszać, ale też zauważyła na kogo wpadła, więc tego nie zrobiła. nie lubiła go, bo się zawsze jej o byle gówno czepiał. a ona nie lubiła takich spin, więc unikała tego typu sytuacji. - nie wiem o co ci chodzi! chyba mnie z kimś pomyliłeś - zaczęła wrzucać monety do portfela.
- dexter debuchy
- paryżprawoprzeżywa drugą młodość40
- Post n°72
Re: dziedziniec
- patrz co się stało! - prawie że wsadził jej nos do otwartej książki pokrytej błotem, cofam pogięte kartki, chociaż i to na pewno było jednym z jego aktualnych problemów. z książkami musiało się stać jednak coś gorszego, nie róbmy z dextera aż takiego overdramatic. - musisz pójść ze mną teraz do biblioteki i powiedzieć im, że to twoja wina! - wymyślił.
- carmen fay
- wellingboroughprawosmarty28
- Post n°73
Re: dziedziniec
- nic się nie stało! - strzepnęła trochę tego błota z książki. było jej teraz trochę wstyd, bo takie rzeczy trzeba było szanować. w dodatku wierzyła, że to jej wina, bo przecież to ona wlazła w niego. - nigdzie nie pójdę z tobą - aż się odsunęła od niego, bo się bała, że ją będzie chciał porwać czy coś. to nic, że byli na terenie uniwerku. nigdy nie wiadomo czego się można spodziewać.
- dexter debuchy
- paryżprawoprzeżywa drugą młodość40
- Post n°74
Re: dziedziniec
w ogóle jaką ona jest smarkulą w stosunku do niego... nic dziwnego, że miał kompleks niższości w stosunku do niej i jej nie znosił.
- a jak będę musiał zapłacić karę? albo nie będę mógł korzystać z biblioteki do końca semestru?! chcesz, żebym zawalił całe studia i całe swoje życie?! - denerwował się. to wszystko przez carmen, to ona zrujnowała mu życie! mhm tak.
- a jak będę musiał zapłacić karę? albo nie będę mógł korzystać z biblioteki do końca semestru?! chcesz, żebym zawalił całe studia i całe swoje życie?! - denerwował się. to wszystko przez carmen, to ona zrujnowała mu życie! mhm tak.
- carmen fay
- wellingboroughprawosmarty28
- Post n°75
Re: dziedziniec
oboże on trzy dychy już ma xd nie wiedziałam xd
- przepraszam - wymamrotała i uciekła do pokoju.
- przepraszam - wymamrotała i uciekła do pokoju.
|
|