parkiet

stali na środku parkietu i grali w papier, kamień, nożyce! pewnie losowali kto pierwszy będzie odtwarzał tutaj choreografię z gorączki sobotniej nocy. carly była seksowną pocahontas w ogóle! to do niej zdecydowanie pasowało!

a cody był seksownym krasnalem. no może nie takim seksownym, bo krasnale nie są seksi. wybrał papier, którym zaraz owinął jej kamień. - wygrałem - wytknął jej język i skrzyżował ręce na piersi, czekając aż zacznie tańcować.

tylko leo nie ogarnął i nie przebrał się za krasnoludka. przypał! westchnęła i spuściła łeb widząc ze przegrała. musiała jednak stanąć na wysokości zadania - jak to zatańczę to pijesz pięć szotów pod rząd - wskazała na niego - nie wywiniesz się, mam cię na oku -zafalowała brewkami i zaraz zrobiła obrót wczuwając się w rytm. zaraz pewnie zaczęła odtwarzać ruchy szalonego travolty, który był wtedy w najlepszym okresie swojego życia xd

pewnie przebrał się za smerfa, bo źle zrozumiał. przypał! dzisiejszego wieczoru nie należał do paczki, bo nie pasował do reszty. - zgoda, to i tak wygrana - pokiwał głową. im więcej alkoholu tym lepiej. co oczywiście było bardzo błędnym myśleniem i jak w takim tempie będzie pić, to będzie zdychał. dobrze, że bank holiday to przynajmniej nie ominą lekcji ;x odsunął się od niej trochę i zaczął nawet jej wyklaskiwać rytm.

nie za smerfa tylko za dżina, ale wszyscy i tak mylili go ze smerfem xd nie musiał należeć do paczki dzisiaj, pewnie i tak się bał że cody dalej mu wpieprzy za maddie! czuł do niego respekt teraz - wygrana? - uniosła brew - tylko nie jęcz mi jutro że muszę przyjść ci na ratunek z ciepłym rosołkiem - ostrzegła go. pewnie nie raz jej tak kwękał po imprezach i musiała go ratować. wywijała super, pewnie tak szalenie jak w hair spray. wczoraj to oglądałam, jakie to głupie xd

codiemu już przeszło i by mu nie przywalił. nie widział go przez długi czas, więc zapomniał o tym. co nie znaczyło, że dalej i tak czuł się zdradzony. ale bardzo dobrze, że czuł respekt. teraz będzie się z wszystkimi bić, bo najwyraźniej tak najlepiej zdobywało się szacunek xd gorzej niż zwierzęta. - i tak będziesz musiała, bo to twoja wina - wytknął ją nawet rozbawiony palcem. oczywiście nie musiał tyle pić, ale kto by myślał teraz o jutrzejszym kacu. oglądałam dawno temu i też uważam, że to głupie xd nie mógł tak stać bezczynnie, więc chwycił ją za ręce i zaczął z nią wywijać.

tak się zdobywa szacunek na dzielni w st. albans! twardą pięścią! wczoraj oglądałam gangi nowego jorku, tam też zdobywali dzielnie! - ja jestem niewinna - uniosła rączki w geście niewinności i zaśmiała się. dobrze, że w końcu wziął ją w obroty bo głupio jej było tańczyć samej. pewnie chcieli zaimponować innym i zatańczyć swinga, ale cody zamiast przerzucić ją przez ramię i jakoś złapać to sprawił, że wylądowała na podłodze, ups.

- jak zawsze - zaśmiał się. ups, nie był wystarczająco ogarnięty, żeby ją złapać na trzeźwo, a co dopiero po alkoholu. przeprosił ją i podniósł. tańczyli już normalnie przez chwilę, a potem poszedł złożyć bree życzenia, bo nie mógł jej przedtem znaleźć.