sala balowa

- Okurwa, ty naprawdę ją kochasz. - usiadła z wrażenia. A nie, ona już siedziała. To zapadła się bardziej na tym krześle. Zamrugała kilka razy, patrząc uważnie na Tylera. Nie spodziewała się tego po nim. Właściwie wszystkiego by się mogła po nim spodziewać, ale nie tego! I Minnie koniec końców i tak nie zatańczyła tego walca, a przynajmniej nie prawidłowo, więc na jedno wyszło. xd - Słuchaj, wiem, że to jest ciężkie, ale................ona kocha kogoś innego. - westchnęła. Wiadomo, że chciałaby, żeby Tyler się zakochał z wzajemnością, ale wybrał zdecydowanie zły obiekt!

- spierdalam stąd. baw się dobrze! - mruknął do niej i wyskoczył przez okno... albo jednak nie xd ale poszedł sobie.

Zmartwiła się całą sytuacją i pewnie najchętniej też by uciekła z tej imprezy, ale, O!, była przewodniczącą samorządu, bo było fajnie, jak była nią na msa i musiała zostać, żeby ogłosić króla i królową balu czy nałożyć im korony na głowy czy coś, hehe.

Weszli do tej nieszczęsnej sali balowej. Pewnie każdy się gapił na Ophelię i to nie dlatego, że wyglądała zniewalająco, tylko dlatego, że miała rozdartą sukienkę, podrapaną rękę i nieco rozmazany makijaż! Trzymała jednak Floriana rękę i jakoś powoli kroczyła po sali. Chciała się stąd jak najszybciej ulotnić i tak nie zostanie królową w takim stanie, a pewnie na to liczyła, haha!

szlochała sobie sama w kącie, bo nikt jej nie kochał. i w ogóle to w sumie chyba dawno temu powinna wyjść, skoro ash sobie wyszedł! ale nie mogła. chciała wpieprzyć jeszcze ukradkiem amelle za to, co odpierdalała! a kiedy usłyszała swoje imię z ust minnie to myślała, że zaraz sama sobie wypierdoli z jakiegoś kałasznikowa. ale niestety nie miała nic takiego, to potulnie wstała ocierając łzy wierzchem dłoni i poprawiła podartą sukienkę, którą pospinała agrafkami i wyglądało, jakby tak miało być. usmiechnęła się mdło i czekała aż będą dziesięć razy wywoływać asha, aż w końcu wezmą osobę z drugim miejscem i będzie miała zdjęcie z jakimś przygłupem.

zdziwił się, że nie wywołali opheli, dlatego schował się za jej plecami i będzie udawał, że go nie ma, żeby nie zostać królem, bo wstyd tańczyć z taka nędzniarką xd pewnie nie poznał grejs, bo wyglądała jak siedem smutków ;c

Ona za to poznała ją od razu. Prychnęła słysząc, że to ona została królową, po czym zerknęła na Floriana, który jak ostatni tchórz chował się za nią. - Co robisz? - Mruknęła unosząc brwi. Była zdziwiona jego zachowaniem. Wyprostowała się jednak i rozejrzała po sali. Niektóre dziewczyny mimo że nie pobite wyglądały gorzej od niej, to dodawało jej otuchy! xd I to nie Florian zostanie królem, tylko Kenny, hahahaha!

Kenny też ukrył się w jakimś kącie, pociągając spore łyki ze swojej piersiówki i zapominając w ogóle, że powinien najpierw pójść do łazienki obmyć nos (powtórka z rozrywki i Grace znowu będzie to robić? xd). Nie uważał tego zresztą za szczególnie istotne w tym momencie, bo i tak był pewien, że Florian zostanie królem albo któryś z przygłupich mięśniaków z drużyny. Kiedy wywołali jego imię, aż się zakrztusił i nie chciał wcale wychodzić na scenę, na którą wcześniej nawet nie patrzył i w ogóle dopiero w tym momencie zauważył, że Grace została wybrana na królową! Tym bardziej powinien uciec i się schować, ale postanowił dumnie zostać koronowany, w końcu do twarzy mu z koroną!

przestąpiła z nogi na nogę i prawie się przewróciła! wyrwała kartkę z rąk minnie i przeczytała, co tam było. syknęła wkurzona, kenneth hollywood. zajebiście! dojrzała go w tłumie i znowu serce jej zamarło. był taki biedny... poobijany. zaraz pomyślała, że to ash. że wrócił i znowu go tak bezczelnie pobił. zacisnęła usta i czekała na swojego królewiczaa.

podrapal się za uchem...
- a nie... zapinałem tylko rozporek. jakiś niesforny jest. - wyjaśnił jej po krótce i zaraz stanął tuż obok niej. mocno objął ją ramieniem w pasie i gładził gdzieś po boku. waliła na kilometr whisky. pewnie dlatego tak mocno ją trzymał! żeby się nie wywaliła. pijaczka!

Wszedł na scenę, ale w tym momencie wdarł się na nią pan Hollywood, zabrał Minnie mikrofon i ogłosił, że ta dwójka jest zawieszona, więc nie mogą zostać królem i królową! Nie, wcale tak nie było. Bo dyrektor stał sobie gdzieś i ronił łezkę ze wzruszenia, że jego syn został królem balu i pierwszy raz miał powód, by być z niego dumnym! Pomijając oczywiście fakt, że wyglądał, jakby wrócił z wojny i ktoś mu rzucił granatem w nos. Piękni byli król i królowa, doprawdy. Wszedł więc na scenę i uśmiechnął się jakoś niemrawo do Grace, bo jak to było w ogóle możliwe, że każda impreza zawsze kończyła się tym, że spędzał ją z nią! Raz losował, że była jego żoną, innym razem ona go wylicytowywała. Przeznaczenie?

Przewróciła oczami słysząc jego tandetne wytłumaczenie i zerknęła na scenę. Król i królowa nie prezentowali się zbyt dobrze.... rozdarta sukienka, rozbity nos, eh! I wcale się nie wywalała, to znaczy jeszcze nie. Ale pewnie jakby powąchała jakiś mocniejszy alkohol to padłaby jak trup! Pewnie też go objęła i ściskała mocniej jego marynarkę, pogięła ją nawet troszkę. - O czym rozmawiałaś z Kenny'm? - Szepnęła, właściwie dopiero teraz przypomniała sobie o wydarzeniach sprzed chwili.

- co ty wyprawiasz? - syknęła w jego stronę, ale zaraz nałożyli na ich głowy te tandetne korony. pewnie zamienili je i grace dostała kenny'ego. więc musieli się jeszcze nimi wymienić. zaraz rozbrzmiały się brawa i kenny musiał wziąć w tany grace. przełknęła ślinę i najpierw stała z pięć jednostek kosmicznych od niego, ale coś czuję, że on.. jako mężczyzna przyciągnął ją do siebie. albo ktoś z ludzi ich obserwujących kazał im się objąć czy coś takiego.
- och! - westchnęła czując jego klatkę piersiową na swojej. i musiała oprzeć swój policzek o ten jego. zamknęła oczy, bo znowu jej się ryczeć chciało.

- oo... o męskich sprawach. - powiedział rozbawiony widząc tego popaprańca na środku, a później zajrzał w oczy opheli. uśmiechnał się mdło i odchylił do tyłu głowę.
- oj. o tobie. i o tym, że mi na tobie zależy. bardzo. - mruknął nieco nieśmiało. przecież mówienie o uczuciach i innych jest takie niemęskie.

- Zostałem królem. - mruknął w odpowiedzi, bo co innego miał wyprawiać? Uciec? Kenny już nie miał dziś siły na nic, zbyt wiele się wydarzyło w zbyt krótkim czasie, więc czuł się, jakby wyszedł ze swojego ciała i obserwował tylko swoje kolejne poczynania stojąc obok. Zostali koronowani i rozpoczęli swój niezręczny taniec, a Kenny nadal myślami był w ogóle gdzieś indziej. Myślał na przykład o tym, co powiedział mu Florian. Jak to było w ogóle możliwe, że on mógł się zakochać? Skąd wiedział, że to miłość? Bo gdyby naprawdę chodziło o to, że może z nią o wszystkim porozmawiać, o to, że uwielbia jej uśmiech, o to uczucie, że są najlepszymi przyjaciółmi, to...............och. To oznaczałoby, że Kenny też jest zakochany. Ale nie w Ophelii!

Podniosła głowę i zerkała na niego. Teraz pewnie była zdecydowanie niższa, bo swoje szpilki ciągle trzymała w jednej ręce. Wyglądała tak nieekskluzywnie! - Louis... - Wymruczała przygryzając dolną wargę. Dla niej generalnie mówienie o uczuciach było słabe. Można było podejrzewać, że ona ich nie miała, zupełnie jak ty Patka! Ale nie, one były jednak gdzieś skrzętnie schowanie, potrzebny był tylko odpowiedni kluczyk do jej serduszka!

całe szczęście, że nie w ophelii. ta by pewnie ich dwu nie przyjęła. i wtedy faktycznie florian musiałby go zabic. i już nie byliby przyjaciółmi. trochę smutne!
- kto ci to zrobił? - zapytała go szeptem, a mówiła prosto do jego ucha. akurat była tak odwrócona, że nikt jej nie widział, dlatego starła swoją łezkę z policzka. dobrze, że miała przed sobą jeszcze jedną studniówkę! na tamtej zdecydownaie nie będzie ophelii (aha, jasne... skoro ma być z florianem to pewnie ja tu zaciągnie za rok!) i nie będzie asha i kenny'ego w jednym pomieszczeniu. chociaż nie byłabym tego taka pewna. bo pewnie jeśli nic nie wyniknie z kennym to dalej będzie z ashem. a durna amelle przyprowadzi do kenny'ego! co za suka.
- czemu z nią przyszedłeś? - syknęła zła.

kiedy wymruczała tak słodko jego imię uśmiechnął się delikatnie. ogólnie dla niego świat mogłby przestać istnieć. nie słyszał ani tej romantycznej, kiczowatej muzyki ani szeptów o tym, że grace chyba ryczy i ogółem wygląda jakoś... inaczej. o kenny'm nikt nic nie mówił, bo nie był tego wart. pewnie nawet w takiej chwili obmacywał grace po dupie! nawet jeśli ojciec sie na nich patrzył.
- słucham? - zapytał durnie, ale nie miał innego pomyslu. pochyał się nad nią. była taka śliczna!

Uczucia Ophelii były ukryte i potrzebny był do nich specjalny kluczyk i tak samo miał Kenny. Do teraz. I Patka wszystko nieźle zaplanowałaś. Za rok powtórka z rozrywki.xd
Głos Grace wyrwał go z zamyślenia. Zamrugał kilka razy, patrząc na nią jakoś inaczej. Jakby widział ją po raz pierwszy!
- Mój przyjaciel. - zaśmiał się głupkowato, chociaż pewnie to walnięcie nie było aż takie mocne, tylko po prostu otworzyło tę ranę, którą zadał mu wcześniej Ash, a która nie zagoiła się do końca. Pewnie możnaby z tego zrobić jakąś ładną metaforę, ale nie chce mi się o godzinie drugiej w nocy tego wymyślać. - Nie wiem. Spotkałem ją w piekarni. Nie chciałem przychodzić sam. - odparł. Naprawdę nie wiedział, czemu z nią przyszedł. Nawet nie wiedział, gdzie ona teraz jest! Pewnie już jej nigdy nie zobaczy. Ale jakoś się tym nie przejmował i tylko przyciągnął Grace bliżej i objął ją mocniej.

Była przerażona! Bo widziała w oczach Floriana taką czułość i miłość, generalnie coś czego nie widziała u żadnego faceta od dawien dawna! Pewnie rozchyliła nieco usta i zamyśliła się nad tym i z tego letargu dopiero wyrwał ją głos chłopaka. - Boję się tego wszystkiego. - Pogłaskała go po ramieniu i westchnęła. Oczywiście, że się bała przywiązania, bała się tego, że złamie mu serce, albo raczej tego że on złamie jej serduszko! Biedna Ophelia, jeszcze biedniejsza niż Grace!

nie wiedziałam, że już ta godzina! jak ten czas leci... xd
- musicie się bardzo lubić. - mruknęła smutnym głosikiem. takim niepewnym. kiedy odpowiedział jej tak głupio na temat amelle od razu pomyślała, że ta zdzira się po prostu mu wprosiła! ona wiedziała, jak amelle zazdrościła wszystkim, że chodzą na imprezy! jej nikt nie zapraszał. bo była tlenioną blondynką o brzydkiej twarzy! i tłustym tyłku... i pewnie rzucała obelgami jeszcze chilę w myślach, w stronę amelle. tak, że nawet nie dostrzegła tego, jak obok nich miejsce zapełniło się tańczącymi parami, a kenny kleił się do niej jak nigdy.
- jesteś idiotą. - powiedziała w końcu, ale dalej z tą samą czułością.

koronę cierniową jej! xd
- ja też się boję. wiesz? nie ma o czym gadać. - uśmiechnął się mdło. w zasadzie nie było sensu rozmawiać! lepiej przejść od razu do czynów. dlatego jakoś dziwnie się stało,, że po prostu przyssał się do jej ust, jak nigdy dotąd. z taką pewnością siebie. ale nie arogancją. nie było w tym pocałunku nic złego. raczej... no cóż. sama słodycz i miłość! oj tak. duzo tej miłości.

Aż jej się nogi ugięły kiedy ją pocałował. Pewnie oplotła rączki jakoś słodko wokół jego szyi i uniosła swoją nóżkę. Czytałam gdzieś, że jak zgina się kolano i unosi nogę przy pocałunku to ta osoba, z którą się całujemy jest dla nas ważna i ten pocałunek wiele znaczy. Więc pewnie tak było! Osoby stojące w koło gapiły się na nich, to była scena niczym z filmu. Ale po chwili Ophelia oderwała swoje usteczka i wymruczała. - Chodźmy stąd. - Może da mu się przelecieć. xd
/ sorki, wpieprzyłam się minnie, ale byłam przekonana że już napisała. co ze mnie za chamówa!

- gdzie tylko chcesz... prowadź - mruknął jeszcze nie do końca wybudzony z tego pocałunku! poszedł za nią. zacznij.

Nikt nie jest biedniejszy od Grace. xd
Patrzył na nią cały czas z taką samą intensywnością.
- Wiem. Jestem. - odparł od razu smutnym głosem, bo naprawdę był idiotą! Że cały czas tak odtrącał od siebie Grace, a ona tak bardzo kochała! I dlatego on, mając nadzieję, że nie jest za późno i że jak na złość nie okaże się, że teraz nagle przestała go kochać, kiedy on sobie pewne rzeczy uświadomił, pocałował ją! Fajnie, że Florian akurat też pocałował Ophelkę, no ale cóż. xd Kenny nawet nie przejmował się tym, że wszyscy to widzą i że Grace nadal jest z Ashem, więc on zaraz może się pojawić obok niego i go zbić... właściwie Kenny już i tak stracił nos, więc było mu wszystko jedno!