kuchnia

First topic message reminder :

na pewno nie bała się, że ją uderzy, ale pewnie nie odzywanie się było dla niej gorsze! nie wierzyła, że się nie gniewa, bo jakby się nie gniewał to dokończyłby z nimi piosenkę! a odszedł gdzieś w bok. ale kiedy dał jej buziaczka to jednak została przekonana.
- eeeeeeeee - zacięła się trochę kiedy matt zadawał takie pytania. - tak lubimy się. - wypaliła bez zastanowienia chyba najgorszą rzecz, którą mogła powiedzieć ale dziwnie się zestresowała jak matt ich przyłapał. nie, żeby inni tego nie widzieli, ale jakoś inni tak na nią nie działali ogłupiająco.

tediego w ogóle nie stresowało to, że matt ich przyłapał. pewnie jeszcze nawet specjalnie to zrobił bo chciał pokazać, że to on wygrywa w rankingu!
- tak, to my razem.... - powtórzył jego słowa i uśmiechnął się. objął marysię, a potem wsadził sobie znów fajkę do buzi. uśmiechał się cwaniacko bo widział zaskoczenie na ustach matta. okropny tedi!

matt był pierwszy, więc i tak wygrał na swój sposób.
- wow. - skomentował zaskoczony. chyba był bardziej zaskoczony niż zazdrosny. w sumie sam nie wiedział jak się czuł i jak to określić. - kiedy to się stało? - spytał głupio, bo nawet nie ogarnął momentu, w którym ci dwoje mogli zacząć romansować.

mary wolałaby nie poruszać tematu kiedy to się stało, bo wtedy z tego co pamiętam sama trochę między nimi krążyła zastanawiając się co zrobić, a że matt jakoś samoistnie wypadł z gry to cieszyła się teddym. nie, żeby to w ogóle nie wyglądało jakby była suką ;x przyglądała się to zdziwionemu mattowi, to zadowolonemu teddyemu i czekała na jakiś rozwój sytuacji, chociaż wydawało jej się, że całkiem nieźle to poszło i wszyscy zaraz będą się cieszyć. bo niby jak inaczej mogłoby się to skończyć! - tak jakoś wyszło, że samo się stało no...... - bo w sumie polubili się od pierwszego spotkania! nerwy jej opadły więc z szerokim uśmiechem odeszła od nich na chwilkę zrobić sobie drinka, bo w końcu to była jej impreza a pewnie nie zdążyła nic wypić.

a teddy bardzo chetnie chciał poruszać ten temat żeby matt wiedział że raz na zawsze ma odczepić się od marylin. nie mary wcale suką nie była xd ani trochę! - całkiem niedawno, ale czy to ważne? - odparł dumny z tego całego zajścia. nie chciał żeby matt był zazdrosny, ale to że był zdziwiony bardzo go cieszyło. niech wie, że carlson też potrafi! zgasił fajkę kiedy mary odeszła. dalej popijał wesoło swoje piwko i patrzył na matta baaaardzo zadowolony.

matt nie chciał kontynuować tego tematu i nie chciał nic wiedzieć. w sumie w ostatnim czasie i tak już nie kręcili z mary, więc miała prawo do romansowania z kim chce, ale to i tak pozostało dla niego zaskoczeniem. jakoś nie spodziewał się, że mogła kogoś znaleźć. i to w dodatku kogoś, kogo wszyscy znają. teraz w ramach zemsty matt powinien wyruchać tracy hehe.
- aha. to fajnie. - odparł bez entuzjazmu. popił piwko, a kiedy dziewczyna odeszła, zmierzył tediego wzrokiem. - nie mówiłeś ostatnio, że chodzi o naszą mary. - zauważył. dosłownie "naszą", skoro się nią wcześniej dzielili.

matt pewnie nie sądził, że jest w stanie znaleźć kogoś lepszego od niego i że już nigdy z nikim nie będzie ;x. oczywiście, że suką nie była. to jedna z najcudowniejszych istotek w st Albans. chciała im dać chwilę na poplotkowanie to dłużej robiła tego drinka rozmawiając przy okazji z innymi czy się dobrze bawią i patrząc czy niczego nie zabrakło.

pewnie mary ich obserwowała, a nie czy czegoś zabrakło xd
psikus dla matta, bo marylin jednak udało znaleźć się kogoś kto ją doceniał i nie zwodził za nos jak caplan! niech rucha tracy, chociaż w tym przypadku większe szanse na to ma cody, chyba że sama ze sobą będziesz grać - "moją" - poprawił go i napił się znów. chyba jednak trochę stresował się taką rozmową skoro cały czas opłukiwał gardło piwkiem - nie pytałeś, to nie mówiłem - wzruszył ramionami.

robicie z matta potwora, wcale nie uważał, że mogła znaleźć kogoś lepszego! wręcz przeciwnie, był przekonany, że tak się stanie prędzej czy później. raczej myślał, że stanie się to później. tym bardziej, że nigdy do końca nie ogarnęli co się działo między nimi, więc czuł się trochę jak jakaś niedokończona sprawa. teddy przyłapie cody'ego i tracy i będzie myślał, że to matt się mści heheheh.
- hm, więc to już oficjalne? - napił się też. to chyba była ciężka rozmowa dla nich obojga. mary spryciula uciekła, by nie musieć w niej uczestniczyć i też się męczyć. - mogłeś powiedzieć, że mówisz o dziewczynie, którą oboje znamy, nie powinienem musieć się o to dopytywać.

jakiego potwora xd mary jak widać szybko poradziła sobie z utratą matta, który zdecydowanie był jej pierwszą miłością. co prawda nie spełnioną, ale zawsze coś xd haha jakie plany szalone. marysia widząc, że normalnie rozmawiają ucieszyła się i wróciła do nich zadowolona. pewnie zapomniała zrobić sobie tego drinka zamiast tego wypiła kieliszek na rozluźnienie i stanęła obok matta bo miała tam bliżej. po za tym sądziła, że tedi wcale się nie obrazi jeśli tak zrobi, skoro się kumplują. - ciągle się wszyscy lubimy prawda? - zarzuciła głupim żarcikiem na kompletne rozładowanie tej dziwnej sytuacji. jeśli tak wyglądają awantury w wykonaniu matta i teddyego to mary bez obaw może w nich uczestniczyć.

wcale nie robimy z matta potwora to tobie się coś w główce ubzdurało ;x matt pewnie myslał, że mary zostanie starą panną i będą się tak kolegować do końca swoich dni. a tu taki zonk. nie wiem czy teddy przejąłby się tym, że tracy się z kimś rucha. pewnie jeszcze byłby z niej dumny! - chyba tak - wzruszył ramionami - ty też mi nie powiedziałeś, że coś was łączyło - wytknął mu to zaraz. uśmiechnął się kiedy wróciła mary. byla trochę gęsta atmosfera, ze też jej nie wyczuła - jasne, że dalej się lubimy - przytaknął jej.

kiedys mary planowała zostać starą panną, a przynajmniej nie zajmowała się żadnymi romansami, więc nic dziwnego, że tak myślał. hehe jaki teddy, taki brat to skarb. atmosfera była gęsta, ale przynajmniej nie było wielkiej awantury i rozróby w jej nowiutkim mieszkanku.
- to nie było nic takiego. - mruknął, chociaż już sam nie wiedział czy było czy nie było. - bardzo. - poklepał teddy'ego po plecach w odpowiedzi na pytanie marylin.

ja liczyłam na rozróbę, ale mary rzeczywiście mogłaby się wtedy załamać psychicznie.... oczywiście, że to planowała bo nie poznała nikogo kto by jej zawrócił w głowie! a teraz było inaczej. dobrze, że jednak odeszła bo jakby usłyszała jak matt mówi, że to nie było nic takiego to pewnie jednak zrobiłby jej się mega mega przykro! - to fantastycznie! - uwiesiła się najpierw na mattcie, żeby go wyprzytulać a potem na tedim. naprawdę im wierzyła. najwyraźniej średnio wyczuwała zagęszczenie atmosfery między nimi bo wolała wierzyć im na słowo, że już wszystko jest super.

kiedyś nawet aggie planowała zostać starą panną, a teraz miała obrączkę z kotkiem i męża xd rozróba miała być, ale najwyraźniej matt miał w dupie tą cała sytuację dlatego rozróby nie będzie xd albo się dobrze z tym krył i tylko wyglądało tak jakby miał to w dupie - skoro tak mówisz - uniósł kącik ust ku górze i wzruszył ramionami. skoro dla matta to co łączyło go z mary było niczym to tedi tym bardziej się cieszył - jasne, że tak - wymusił nieco śmiech, ale jednak się zaśmiał. jak mary zaczęła go przytulać to już jej nie wypuścił xd

miała być rozróba, ale matt jednak się nie przejął tak bardzo jak wszyscy się spodziewali (włącznie ze mną xd). był bardziej zaskoczony niż zazdrosny i może nawet ta cała sytuacja pozwoli mu jakoś oczyścić do końca tę nierozwiązaną sytuację z mary i wrócić do bycia przyjaciółmi. słodko. poszedł po kolejne piwo i zagadał się z kimś po drodze i już się nie bawił w piąte koło u wozu.

mary z tedim też się pewnie świetnie bawili. ale jak już larsen zaczęła szaleć i pić to okazało się, że za dużo wypiła i pewnie zasnęła gdzieś w kuchni na stole czy coś.

tedi ją zbierał z tego stołu pewnie.