kuchnia

liczył żarcie na jutro i czy starczy dla wszystkich na śniadanie xd był pewnie odpowiedzialny za żywienie hehehe.

leah była oczywiście oburzona warunkami w jakich przyszło im żyć.
- chcę rozmawiać z kierownikiem! - nakrzyczała na dante na powitanie, bo nie rozpoznała, że to ktoś od nich z wycieczki, a nie rudy kuchcik.

leah pewnie myślała, że będzie się wylegiwać na basenie i dostawać darmowe drinki do reki, a przyszło jej spać w chatce z kilkoma osobami. wakacje marzeń xd
- he? - odwrócił się od niej trzymając w garści kilka jabłek przyciśniętych do klaty. nie chciał żeby się poobijały - jabłko? - zaśmiał się wskazując wzrokiem na owoc. jemu takie warunki aż tak bardzo nie przeszkadzały.

w dodatku kazali jej domki budować. palcem nie kiwnie i będzie tylko wstawiać zdjęcia na sociale udając, że angażuje się w wolontariat. jej wizerunek się ociepli, nawet baśka będzie zdziwiona.
skrzyżowała ręce na cyckach rozpoznając dante. zasłużył, żeby być zapamiętanym i rozpoznawanym, brawa dla niego.
- jeśli to nie jest powerbank apple to nie - inne jabłka jej nie interesowały. była tylko jedna stacja ładująca, a ona potrzebowała naładować swoje narzędzie pracy.

widzę to pozowane zdjęcia przy betoniarce kiedy inni faktycznie będą zasuwać. baśka aż do alexandra zadzwoni dopytać się czy to nie fotomontaż xd
wow, w końcu go zapamiętała. łaskawa! dante nadal nie znał jej imienia, bo tego akurat nie był głodny.
- w zasadzie to na obrzeżach miasta panuje powszechne przekonanie, że elektronika nie jest niezbędna do życia - wyczytał to w jakimś przewodniku i próbował teraz szpanować xd

oby alexander potwierdził bez zaganiania leah do roboty.
głodny czy godny? xd ona też nie znała jego imienia, bo nie interesowało ją. wystarczyło, że jego rudą czuprynę rozpoznawała.
- nie interesuje mnie co te biedaki stąd uważają, ja potrzebuję swojego telefonu do życia - rozglądała się za kimś lepszym kto załatwiłby jej tego powerbanka.

jak sam się zmęczy ta pracą to będzie wszystkich studentów jak niewolników zaganiać do roboty.
oczywiście godny xd choć głodny też mógł być skoro tak ochoczo segregował jedzenie. może musieli wszystko na kłódki zamknąć przed tobiasem.
- z tymi ludźmi... - nie chciał używać słowa biedaki, sam nim był - spędzisz dwa tygodnie więc dla własnej wygody sugeruję wtopić się w otoczenie i poznać kulturę - delikatnie próbował jej wytłumaczyć że życie nie polega na siedzeniu w telefonie.

najpierw będzie próbować odpuścić studentom, ale potem będzie miał dość i wtedy przemieni się w dziekana pokroju hollywooda xd
głodnemu chleb na myśli xd biedny tobias, jak on wytrzyma!
- jeżeli załatwię powerbanka - zamachała telefonem - wykonam odpowiednie telefony i nie spędzę tu ani chwili dłużej - zapowiedziała z pewnością siebie. marzenie ściętej głowy, nikt jej nie pomoże, ups. wreszcie dostanie szkołę życia jaką powinna dostać od początku. pobyt w st. albans jednak nie był wystarczająco ekstremalny.

pewnie okaże się, że nie zbudują tych domów na czas i będzie musiał sprawdzać czy pracują xd
tobias przejdzie tu wewnętrzną przemianę xd
- jakbyś nie znalazła to najbliższe gniazdko z wtyczką pasującą do tego telefonu - wskazał na jej iphone - jest w centrum miasta - dodał, ale to nie była złośliwość. tylko fakt! ciekawe ile osób tu dostanie prawdziwą szkołę życia xd

mogę policzyc na palcach jednej ręki postacie, które zaangażują się w budowanie xd
dobrze mu zrobi ta przemiana!
- skąd wiesz? - zmierzyła go wzrokiem. zamiast się zdenerwować to teraz zaczynała patrzeć na niego jak na sojusznika. może pomoże jej załatwić to czego potrzebuje. to zdecydowanie będzie szkoła życia dla wielu xd

twoje takie niepracowite, leserzy xd
to prawda! może leila dostrzeże jego wewnętrzne i zewnętrzne piękno w końcu xd
- to było napisane - w tajemnej księdze normalnie xd - w ulotkach i mini przewodnikach, który dostał każdy - zdradził zaraz gdzie to wyczytał. leah pewnie wywaliła to do śmieci od razu jak dostała. czytanie było zbyt skomplikowane xd

akurat myślałam o tedzie i peggy jako o tych, którzy się zaangażują xd
może! afrykańskie słońce uczyni cuda!
- myślałam, że tam byłeś - odpowiedziała wyraźnie niezadowolona z powodu, że sprzedał to tak jakby się na tym znał. nie potrzebowała takiego sojusznika. nawet jesli wiedział więcej niż ona xd

dwa wyjątki xd
i dzięki temu dodatkowo się opali xd
- ee - widział jej niezadowoloną i zawiedziona minę - właściwie to wybierałem się tam dzisiaj żeby poznać wieczorne atrakcje miasta - zaczął wyjaśniać. myślał, że może jeśli chce to mogą się tam wybrać razem. pewnie skończy się na tym że wciśnie mu powerbanka którego ma naładować i dante sam dostarczy jej energię xd

zawsze ktoś!
i wróci do swojego poprzedniego wizerunku xd powinnaś mu zrobić metamorfozę i w odpowiednim momencie zmienic awek na gołą klatę.
- też mi atrakcje, jesteśmy pośrodku niczego - prychneła. na to wyglądało z perspektywy, w której teraz byli. przespała lądowanie, a w autokarze gadała z kimś i nie widziała za oknem, że mają tu normalną infrastrukturę. - jak tam będziesz to mi to sprawdź - to nie była prośba tylko żądanie. dostarczenie energii to byłoby wazne zadanie xd byłby jej bohaterem!

to się akurat da zrobić. bardziej niż grubego tobiasa. chociaż ten z kolorowym, chemicznym drinkiem też na teraz pasuje xd
- właściwie to mieszkamy zaraz przy największym mieście, stolicy - próbował znaleźć jasną stronę. on normalnie nigdy by tu nie dotarł więc to że pojechał tu za darmo było dla niego błogosławieństwem - skoro szukasz energii to łatwiej by było gdybyśmy poszli tam razem i od razu mogłabyś naładować telefon - zasugerował. może chciał się pokazać z ładną dziewczyną xd te różowe fuckboye xd

na teraz tak xd
- nie widać - mruknęła. leah już podróżowała po świecie i była na safari w tanzanii, ale jak widać rpa mało ją interesowało. póki co nie dorównywało oczekiwaniom. - będziemy chodzić cały wieczór i nic nie znajdziemy i to będzie zmarnowany czas. lepiej, zebyś najpierw ty to zlokalizował - nazwała wyjściem z nim marnowaniem czasu, sorry.

- może patrzyłaś nie tak gdzie trzeba - stwierdził delikatnie. on całą drogę autokarem gapił sie w okno i ślinił z zachwytu - czyli masz zamiar tu siedzieć zamiast pójść do miasta, poszukać ładowania i napić się drinka? - on miał taki plan na wieczór. nudne wycieczki przewidział dopiero w trakcie weekendu xd myślał, że drink ją skusi xd

- jesteś mądraliński i irytujący - poinformowała go, może nie był świadomy. myśl o drinku ją zaintrygowała. przydałby się drink w tym upale i ogólnym niezadowoleniu z sytuacji. wino z samolotu już zdążyło wyparować z organizmu. rozejrzała się po ich osadzie. zdecydowanie nie chciała tu zostać, ale jednocześnie obawiała się co zastanie w mieście. - jesteś pewien, że jest tam cywilizacja i że będzie można napić się drinka? przysięgasz na życie swojej matki? - musiała się upewnić.

zaśmiał się nerwowo na jej komentarz - to skutek uboczny bycia wykładowcą - usprawiedliwił się. nie robił tego świadomie! w osadzie mogła znaleźć tylko ledwo działający prysznic i ognisko więc wycieczka do miasta brzmiała pewnie lepiej - jest tam cywilizacja i bary - zapewnił ją - sprawdziłem nawet jakie są najlepsze bary i restauracje - wyjął pomiętą karteczkę z kieszeni i zamachał nią przed dziewczyną. ale nie przysięgał na matkę xd

- jeśli musisz to sobie jakoś tłumaczyć - skomentowała mimochodem, ale nie zagłębiała się w temat. - najpierw sprawdzę czy faktycznie istnieją - wyrwała mu tę kartkę z ręki. ostatkami baterii na telefonie i przepłacaniem za internet (nie było wifi!) obczaiła te miejscówki i wybrała coś co wyglądało godnie nawet jak na jej standardy, więc tam się wybrali na drinki i coś do jedzenia, a przy okazji naładowała wszystkie swoje sprzęty. nadal kręciła nosem na jego towarzystwo, ale przynajmniej wprowadził ją do cywilizacji i uratował przed kiszeniem się w osadzie.

podsumowując: dante bohater! ciekawe czy już znali swoje imiona xd

kroiła warzywka na jutro na śniadanie dla wszystkich!

milo z jej strony!
przyszla zobaczyc czy zostaly jakies resztki na kolacje. mogla zawolac edena zeby dla niej cos upichcil xd - czesc. co gotujesz? - zainteresowala sie.

chciała być pomocna i lubiła być pomocna!
eden pichcił tylko eleganckie potrawy, a nie plebejskie jadło. choć faktycznie może dla niej by się poświęcił - tylko kroję - wyjaśniła skupiona - chcesz mi pomóc? - zapytała zaraz myśląc, że po to tu przyszła. a nie żeby jeść xd