kuchnia

zaciągnęła esther do kuchni w poszukiwaniu jedzenia - prezentuję ci moją specjalność! - wyjęła zza pleców szeleszczącą paczkę - nachosy i dip! - zamachała nimi wesoło. romantyczna kolacja wersja według vicky!

esther od wejścia byla pod wrażeniem tej hacjendy. nigdy nie miała okazji spać w czymś choćby odrobinę zbliżonym do takich luksusów. przynajmniej ona widziała to jako totalne luksusy! a to dopiero domek wypoczynkowy. poczuła się więc dość przytłoczona całym tym wyjazdem. pewnie w ogóle musiała w trybie przyspieszonym wyrabiać paszport xddd albo miała już paszport, bo raz w zyciu wyjechała za granicę jak jej matka uciekła do francji i trzeba było ją zlokalizować.
rozdziawiła usteczka jakby była zachwycona tym co vicky jej zaprezentowała.
- wiedzialam, że to będzie romantyczny wyjazd, ale nie spodziewałam się, że aż tak! - rozesmiała się. oczywiście gardziła wszelkimi romantyzmami i walentynkami.

dobrze, ze jej dali paszport bo vicky by jechala bez pary xd rosie by jej znalazla kogos innego. mogla wziac jednego z niewykorzystanych chlopcow z jej listy. podzielilaby sie z siostra. taka dobra byla!
archie tez zglodnial wiec przyszedl ogarnac cos dla siebie i rafe. - co tak ladnie pachnie? - czul sie niezrecznie, ale probowal zachowywac sie normalnie. normalniej niz ostatnio.

jakby esther nie pojechała to vicky też! nie wzięłaby jakiegoś chłopaka rosie z litości xd albo wzięłaby benka, a ten i tak uganiałby się za rosie. najgorsza randka ever xd
andersonowie byli bogaci, wiec skoro ten domek tak wyglądał to ciekawe jak wygladał ich faktyczny dom! szkoda, że po vicky nie było widać że jest bogata. tylko rosie pławiła się w luksusach xd
- jeszcze nie wspięłam się na wyżyny romantyzmu - groziła i śmiała się jednoczesnie. też nie lubiła walentynek więc znajdą jakiś wspólny sposób żeby ich nie obchodzić. pewnie zaczęła jakoś smiesznie tańczyć i skakać żeby ją rozbawić kiedy wszedł archie. próbowali żeby nie było dziwnie, ale jednak było. choć wszyscy tak zapatrzeni w swoje parki, że nikt tego nie zauważył! - muszę cię zmartwić ale to tylko nachosy - zamachała paczką żeby mu pokazać co ma łapce.

przynajmniej jakby ben i dante znów walczyli o rosie to byłaby zadowolona, że jest w centrum uwagi i nie poczułaby się porzucona... ech spoilery.
po vicky nie było widać, że jest bogata i dlatego esther poczuła się przytłoczona! chociaż mogła się domyślać co zastanie kiedy siostry anderson wymyśliły spontaniczny wyjazd na weekend do kanady. takie atrakcje zawsze były poza zasięgiem esther.
- i proszę nie rób tego - wolała uniknać romantyzmów, chociaż takie pokrętne w wykonaniu vicky może by były fajne. zaśmiała się z jej wygibasów i przeniosła zaraz wzrok na archie'go, do którego ciągle podchodziła z dystansem po ich pierwszym dziwnym spotkaniu. - nie dzielimy się, każdy załatwia żarcie dla siebie - nie bardzo chciała spędzać czas z innymi parkami i się integrować. wolała trzymać się tylko z vicky.

vicky i tak by miala archiego wiec jedynym przegranym bylby rafe xd
nie pamietalam w ogole, ze one sa bogate wiec rosie sie ograniczala jesli chodzi o zakupy xd teraz dopiero bedzie mogla poszalec. troche nieladnie z jej strony, ze wykorzystuje biednych chlopakow skoro sama by mogla im kupywac wycieczki xd w tym nie bylo zabawy. esther teraz mogla korzystac z zycia.
- jasne - uniosl w gore rece . archie tez za nia nie przepadal, z kilku powodow. nie przeszkadzaloby mu gdyby kazdy zaszyl sie w swoich pokojach. w koncu przyjechal tu zeby zblizyc sie do rafe. - znajde sobie cos lepszego - powiedzial z rozbawieniem i zaczal przegladac szafki.

rafe i rosie płakaliby i oglądali komedie romantyczne xd
totalnie się ograniczała skoro nie pamiętałaś o tym! też wypominała bogactwo mateo, a sama mogła sypać hajsem na biedaków. vicky też była sceptyczna co do tego wyjazdu, ale nie chciała zawieść siostry więc namówiła esther, ale przez cały lot tłumaczyła jej dlaczego to robi. żeby nie wzięła jej za jakąś pokręconą romantyczkę przypadkiem! - jeszcze nie wiesz na co mnie stać, ale w takim razie nie obsypię cię deszczem romantyzmu - zażartowała. nigdy by tego nie zrobiła! spojrzała na nią wzrokiem w stylu "nie musisz być aż tak niemiła" i uśmiechnęła się - w lodówce znajdziesz jakieś gotowce - pokierowała go, a kiedy się odwrócił to zagapiła się na jego tyłek. zdecydowanie zbyt długo xd

a ben sparowałby się z dante, bo by się pogodzili i grali razem w planszówki xd
ben się wyprztykał ze wszystkich oszczędności dla rosie, a ona by mogła im trzy takie wycieczki kupić xd esther była przyzwyczajona do życia na niskim poziomie i nie mogła się odnaleźć w nowej sytuacji.
wzruszyła ramionami na karcące spojrzenie vicky. to był jej standardowy poziom, z którego podchodziła do ludzi. vicky miała to wyjątkowe szczęście, że esther była dla niej miła. przynajmniej jeszcze! bo zaraz zauważyła, że vicky gapi się na tyłek ich towarzysza i to zapaliło w niej czerwoną lampkę.
- ładne tu widoki - rzuciła opierając się o szafkę. może miała na myśli widoki za oknem... a może chciała sprowokować vicky.

tak czy siak by sie to zle dla niej skonczylo xd ech!
szkoda ze dante teraz zniszczy i szanse benka bo by go zabrala moze gdzies skoro teraz juz wiemy, ze jest bogata xd a tak caly hajs pojdzie na drinki zeby zapomniec jakim chujkiem byl eden.
- przygotowalyscie sie - pochwalil ja i poszedl do lodowki. tez pewnie po kryjomu gapil sie na tylek vicky jesli mial ku temu okazje. wyciagnal jakis mac n cheese i odwrocil sie do nich. - zawsze tu tak pada? - spojrzal na snieg za oknem.

najlepszy bonding xd znowu mogliby inne dziewczyny wspólnie krępować xd
rosie powinna się przerzucić na dziewczyny skoro żaden facet nie sprostał jej wymaganiom. i dziewczyny zabierać na drogie wycieczki!
normalnie vicky nie przejęłaby się tonem esther, ale w stosunku do archeigo była wyczulona, szczególnie po tym co się stało między nimi.
myślała, że mówi o widokach za oknem więc chętnie wciągneła się w tą konwersację - ładne i śnieżne widoki - odparła uśmiechając się lekko. nie wiadomo czy dalej w jakiś pokrętny sposób mówiła o jego tyłku czy o tym za oknem. dostrzegła jednak podejrzliwy wzrok esther, dlatego złapała ją za rękę i pociagnęła w stronę wyjścia. chciała się z nią zaszyć w pokoju! - nie wychodź na zewnątrz bez czapki - rzucila do archiego i uciekły stamtąd!