Kuchnia

siedziały w kuchni z roxy i robiły miksy dziwnych alkoholi żeby degustować nowości xd romy czuła się bezpiecznie, najwyżej porzyga sie u ansela w kiblu. to chociaż znajomy kibel xd

wrócił z balkonu na imprezę i potrzebował nowego drinka.
- zgadnij, kto już jest bez buta i prawie dostał wałkiem od sąsiadki - śmieszkował, kiedy zobaczył romy i chciał się z nią tym podzielić. uśmiechnął się krzywo, kiedy zobaczył jej towarzyszkę.

ansel sie nia zaopiekuje xd
odwrocila sie slyszac znajomy glos. - czesc - przywitala sie kulturalnie. miala czas przemyslec wszystko i zdecydowala, ze powoli moze sie odbrazic. nie zaslugiwal zeby od razu mu wybaczyla xd - kto? - wtracila sie bo tez chciala byc czescia rozmowy.

dlatego była taka wyluzowana, czuła bezpiecznej przy nim aniżeli przy marcusie, albo andersonie!
- hmmmmmmmmmmm - przyłożyła palec do ust udając, że się namyśla. juz jej te drinki trochę uderzyły do głowy - scotty? - próbowała trafić - kyle nie jest zbyt przywiązany do swoich butów - pewnie dostał airmaxy od mamy i bał się je zgubić xd

oczywiście teraz widzę, że roxy i wes pasują awkami i mają podobne miny.
- hej - rzucił do roxy. zaśmiał się na teksty romy, ale przez obecność roxy zapomniał odpowiedzieć na własną zagadkę - nie znasz, to nasz kolega - powiedział do niej, już ją trochę wykluczając, ups. ale może lepiej dla niej, żeby nie wiedziała. wyciągnął piwko z lodówki. - na zdrowie - skinął na ich drinki i zajrzał do kubeczka romy. - robisz coś z moich przepisów? - miał nadzieję, że czegoś ją nauczył.

najbardziej odpowiedzialny hurd po danielle!
hehe zauwazylam, ze pasuja gifkami, ale awkami nie. uroczo. potwierdzenie od boga dramek, ze sa dobrze dobrana para xd
kyle'a nie bylo stac na rzucanie butami xd
skrzyzowala rece, nie podobalo jej sie, ze wes ja olewal. i pomyslec, ze chciala poprawic ich stosunki! - nasze sa lepsze - mruknela co do przepisow i dolala sobie do kubeczka alkoholu.

albo na tym samym poziomie!
kompatybilni w każdym calu xd bóg dramek nie daje takich miłych przekazów hehe.
- czyli scotty - sama sobie odpowiedziała i tym sposobem choć trochę wtajemniczyła roxy - właściwie to roxy mówi co mam wlać, a ja to robię i mieszam o tym - pokazała na plastikową słomkę. idea robienia drinków umarła w tej kuchni xd - i wychodzą całkiem niezłe, spróbuj - podetknęła mu kubeczek pod nos.

annie i tak jest madką wszystkich hurdów! ale jej akurat romy nie docenia.
teraz nie możesz zmienić jej awka tak jak reszcie xd
- niczym nie mogę cię zaskoczyć - zaśmiał się do romy i trochę wyglądał, jakby z nią flirtował, co oczywiście było zupełnym przypadkiem. - nigdy nie próbowałaś moich, mogę wam zrobić - już się wcinał w kuchni. wyglądało jakby się popisywał, ale on naprawdę chciał zrobić im lepsze drinki niż to, co same sobie nalewały. mimo to chętnie przejął kubeczek od romy, rzucając miną "przekonajmy się". napił się i oddał jej kubek. - potrzebujecie limonki - zadecydował i zaczął się panoszyć w kuchni. na szczęście ansel przygotował się na imprezę z limonkami, więc zaraz wesley już wyciągał nóż i deskę do krojenia.

annie nie miala okazji sie wykazac przy romy.
haha moze sie znajdzie jakis jeszcze bardziej pasujacy xd trzeba testowac czy faktycznie tak dobrze pasuja.
dawala mu side eye jak flirtowal z romy xd teraz juz w ogole stracila ochote zeby sie pogodzic. - nie dzieki, smakuja mi nasze - upila lyka z kubeczka. - mozesz zrobic dla siebie - zakryla dlonia kubek dlonia zeby nie wrzucal jej tam zadnej limonki.

romy nie chciałaby opieki annie nawet xd największy wróg!
zrób karola w photoshopie awek jak siedzi mu na kolanach czy coś xd
romy nie traktowała tego jak flirt tylko jak normalną rozmowę, a miała ich wiele z wesem szczególnie na takich imprezach, na których pewnie najczęściej się widywali!
nie była tak negatywnie nastawiona jak roxy, ale jednak podejrzliwa - jesteś pewien, że limonka poprawi, a nie zepsuje smak? - przeprowadzała wywiad - jeśli nie to pijesz cztery takie pod rząd - już mu wymyślała kary.

jeszcze dużo czasu minie, zanim nadejdzie etap siedzenia na kolanach.
myślał, że są na dobrej drodze do pogodzenia się z roxy i nie zorientował się, że znowu psuje swoje szanse. dla niego to też były normalne rozmowy. lubił imprezować z romy, była na jego poziomie imprezowania xd
- ja mam piwo - zauważył i upił łyka, po czym odstawił butelkę, żeby zająć się krojeniem limonki. - zaufaj mi - spojrzał na romy poważnie. w kuchni by nie okłamał. wrzucił limonkę do kubka romy i zamachał drugim kawałkiem przed nosem roxy. - na pewno nie dasz się przekonać? - uśmiechał się najbardziej uroczo jak potrafił.

haha dagna juz znalazla dobry awek i nie bylo potrzeba photoshopu xd
obserwowala ich i nie wygladalo jej to na normalna rozmowe. przynajmniej ze strony wesa. - na pewno -  wziela swojego drinka i poszla.

szybki risercz xd
nie wyczuła, że roxy się wkurzyła! skąd miała wiedzieć że jest zazdrosna o wesa? nie powinna, bo romy z nim nic robiła. myślała, że ta zauważyła innych znajomych czy coś! - faktycznie lepsze! - oznajmiła próbując z limonką i zaraz poleciała do ansela opowiedzieć mu o drinku i przypomnieć że jest jego najlepszą i najważniejszą kuzynką którą ma się opiekować hehehe.

zglodnial, a nie mial ochoty na przekaski wiec grzebal anselowi w lodowce.

też zgłodniał i pojawił się w kuchni.
- jest tam coś ciekawego? - spytał z zainteresowaniem, bo myślał, że w lodówce jest jeszcze więcej przekąsek do wyciągnięcia dla gości.

- jakies resztki z obiadu.. - nie mial zamiaru po kims dojadac xd - ale jest potencjal na dobra kanapke - podzielil sie dobrymi wiesciami. zaczal wyciagac skladniki I podawac ericowi. uznal, ze razem beda robic skoro sie pytal.

zaśmiał się, kiedy archie zaczął wyciągać składniki na kanapkę, ale posłusznie je przejmował i przekładał na blat.
- potrzebujesz czegoś bardziej konkretnego niż czipsy i ciastka? - ansel nie zamówił pizzy, błąd xd

ansel myslal, ze sajgonki I inne przekaski z islanda wystarcza xd zdzwiwi sie jak jutro nie bedzie mial nic w lodowce.
- impreza dobiero sie zaczela, musimy sie dobrze najesc zeby wytrwac do Rana - zasmial sie. odszedl od lodowki I zaczal szukac chleba.

myślę, że pusta lodówka to będzie najmniejszy z jego problemów.
- nie przygotowałem się, mam w lodówce nieruszoną zapiekankę - przyznał. nie najadał się na zapas, liczył na jedzenie na imprezie. rozejrzał się. - myślisz, że powinienem ją przynieść? - rozważał to na serio. może więcej osób było głodnych i w potrzebie.

hehe mozliwe.
- zapiekanka brzmi smaczniej niz kanapka - przyznal. ansel czekal z pizza na potem zeby nakarmic ludzi jak zaczna tracic sily pozniej, a sie okazalo, ze juz teraz zglodnieli.

ansel nie przemyślał, że goście mogli zgłodnieć po drodze z st. albans.
- chcesz ze mną po nią iść? - nie brzmiało jak robota dla dwóch osób, ale aktualnie archie był jego najlepszym sojusznikiem na imprezie pełnej nieznajomych, więc chętnie kontynuowałby rozmowę. nie doprecyzował, że wyprawa po zapiekankę wymagała tylko przejścia kilkunastu schodów, a nie jazdy na drugi koniec londynu.

nastepnym razem bedzie wiedzial xd
- czyli ruszamy na wyprawe - zasmial sie, ale nie mial nic przeciwko. nie wiedzial gdzie mieli isc I ze moglo sie bardziej oplacac po prostu cos zamowic, ale juz sie nastawil na zapiekanke.

- można tak powiedzieć - stwierdził z rozbawieniem. archie zamienił z nim dwa słowa i już był gotowy iść z nim w siną dal xd - to tylko dwa piętra - palcem wskazującym pokazał na sufit, żeby rozwiać wątpliwości. - tak w ogóle to jestem eric - postanowił się przedstawić - zwykle mówię to, zanim zapraszam kogoś do swojego mieszkania - dodał wesoło. archie się nie bał, że eric go porwie i tam zamknie xd

archie byl towarzyski, nie przejmowal sie, ze nie znal goscia xd to sie zawsze moglo zmienic. moze kazal komus siebie tu przywiezc wiec mogli jechac jego autem. wtedy by sie nie musial martwic, ze Eric go porwie xd nie wygladal na kogos kogo sie powinien bac. - to dobrze, nie ominie nas impreza - powiedzial z rozbawieniem. zasmial sie na jego zarcik. - archie - przedstawil sie.