apteka

haha polly pewnie doniesie tedowi i domniemanej ciąży xd
romy też ją lubiła i żałowała że tak wyszło, ale nie mogła tkwić w takiej sytuacji i okłamywać biednego tedzia. dlatego go tak ostro potraktowała - hejka - próbowała odłożyć testy, ale było za późno - to dla koleżanki - wypaliła od razu. marna wymówka xd

mozliwe xd
byli dobrze dobrani na papierze, ale nie w prawdziwym zyciu, ups.
- nie musisz tlumaczyc - zasmiala sie, majac nadzieje, ze to rozladuje atmosfere. chciala jej uwierzyc, ale tak sie nie stalo. bedzie obliczac kiedy sie rozstali i czy to moze byc dziecko teda xd byli za mlodzi zeby zostac rodzicami! - dobra z ciebie kolezanka - powiedziala glupio zamiast zmienic temat.

w st. albans najlepiej pasują do siebie ci którzy nie wyglądają na dobrze dobranych.
haha, z obliczeń powinno się zgadzać. dobrze, że polly nie wiedziała, że jeszcze kto inny może być w to zamieszany.
- no nie? - zaśmiała się - też byś pewnie tak zrobiła - nie ma to jak rozmowa na temat teoretycznej ciąży romy xd

na to wychodzilo.
romy wygladala na niewinna wiec trudno by jej bylo uwierzyc, ze mogl byc ktos jeszcze.
- tak, od tego sa kolezanki - zgodzila sie. - dziewczyny musza sie wspierac - kontynuowala temat. probujac przekazac jej, ze na nia tez moze w razie czego liczyc xd

bóg dramek czuwał nad tym.
dobre pozory sprawiała xd chciała być niewinna, ale nie panowała nad swoimi emocjami i pożądaniem!
- zgadzam się - uznała, że polly jej uwierzyła. naiwna - w takim razie który byłby lepszy żeby mieć pewność? - dopytała przekonana że mówią cały czas o jej teoretycznej koleżance. nie robiła wcześniej testu więc się nie znała xd

ups.
- najlepiej wez kilka, zeby miec pewnosc - poradzila jej. bala sie, ze jeden test oszuka romy i dowiedza sie, ze jest w ciazy za pozno by miec kilka opcji jak sobie z tym poradzic. - chce zebys wiedziala, ze mozesz na mnie liczyc niezaleznie od wyniku - wcisnela jej kilka testow, a potem poleciala to teda robic wywiad.

zgodnie z jej sugestią kupiła kilka! ale zbyt się stresowała żeby od razu je zrobić ups xd

kupowal leki przeciwbolowe. chodzil z kapturem na glowie bo glupio mu bylo, ze jest poobijany.

dobrze, że chociaż w szpitalu go obejrzeli xd
przyszedł tu po swoje antydepresanty. patrzył w telefon, ale po chwili jego wzrok przykuł silas, który najwyraźniej próbował się ukryć - o mój boże! - aż pisnął jak dostrzegł pod tym kapturem siniaki.

opatrzyli, dali paracetamol I wygonili xd
kaptur mial go chronic przed takimi wlasnie reakcjami, ale nie dzialalo tak afektywnie jak mial nadzieje. - to nic - powiedzial od razu. probowal sie usmiechnac, ale to bylo bolesne I wyszlo mu krzywo.

paracetamol lek na wszystko xd
- och - zmieszał się, nie chciał wtrącać się w sprawy silasa i próbował zachować dystans, ale jednak widząc jak krzywo się uśmiecha to nie mógł tego zrobić - może czegoś potrzebujesz? albo pomóc ci w czymś? - zaczął dopytywać.

tak xd
westchnal cicho I spojrzal w kierunku tabletek na polkach. - moze wiesz, ktore sa najmocniejsze? - chwycil randomowe opakowanie I zaczal sie przygladac. szukal jakiegos bargainu bo zal mu bylo tracic kase xd

spojrzał na półkę kiedy silas to zrobił - hm - zaczął przeglądać opakowania - te które mają napis extra albo ultra brzmią tak jakby były mocniejsze - próbował mu doradzić - może te? - chwycił opakowanie jakiś droższych z napisem 'super hiper ultra'.

tez chwycil tabletki, ktore proponowal sam. przeniosl wzrok na cene I skrzywil sie. to nie bylo w jego price range. - te sa podobne - odlozyl drozsze I chwycil jakies tansze, na ktorych byly podobne slowa. - dzieki - chcial sie wycofac I isc placic.

pewnie zauważył jego reakcję! chwycił więc te droższe tabletki i poleciał zanim do kasy - myślę, że przydadzą się oba, te siniaki nie wyglądają za dobrze - stanął za nim i był gotów zapłacić za antydepresanty i przeciwbólowe.

nie zauwazyl, ze sam wzial drozsze leki. odwrocil sie I spojrzal co sam przyma w rekach. - najpierw przetesuje te - pokazal swoje tabletki. nie mogl sie zgodzic zeby sam wydawal na niego kase. wstydzil sie, ze nie stac go na glupie tabletki.

- wygląda jakby cię bolało - upierał się przy swoim - drugie nie zaszkodzą, mają długo termin ważności - dalej się upierał a to dlatego, że szkoda mu było silasa. był miłym chłopakiem, nie powinien cierpieć! był na pewno milszy niż rafe ostatnimi czasy - moja ciocia zawsze powtarza że lepiej mieć uzupełnioną apteczkę w pełni właśnie na takie wypadki - próbował argumentować swoją decyzje.

- nie jest tak zle - klamal. mogl probowac ukryc bol, ale siniakow nie dalo rady. moze tez powinien wybrac sie do drogerii po makijaz zeby je zakryc. - twoja ciocia brzmi jakby wiedziala co mowi - zgodzil sie, ze to dobra rada. - dlatego wroce po wiecej potem - myslal, ze go tak przekona.

- mhm, tak - nie wierzył mu. silas nie potrafił udawać że go nie boli. marny z niego aktor ups xd
- no jasne, że wie, jest najmądrzejszą kobietą jaką znam - pochwalił ciocię i dalej trzymał opakowanie przeciwbólowych bo nie miał zamiaru odpuszczać - i właśnie mi napisała że robi pieczeń - zamachał telefonem - skusisz się? - lubili przyjmować ludzi którzy nie mieli co ze sobą zrobić xd

haha byl wrazliwy, nie jego wina!
- szczesciaz z ciebie - usmiechnal sie lekko. to bylo urocze jak tak mowil o croci. troche zazdroscil ludziom, ktorzy mieli kogos takiego w zyciu. on zawsze musial radzic sobie sam. dlatego czul ze musi byc overprotective do stefki. - nie chce przeszkadzac - chcial odmowic, ale pieczec brzmiala kuszaco. no I nie chcial go urazic.

musi poćwiczyć xd
sam też nie miał szczęścia z rodziną, ale chociaż ciotka mu się trafiła!
- no co ty, im więcej tym lepiej! - zapewnił go, a potem zaciągnął do siebie jak zrobili zakupy w aptece. musiał gadać przy stole, a na koniec dostał jedzeniową wyprawkę xd biedny!

troche sie krepowal, ale przyjemnie spedzil czas!

kupował leki dla dzieciaków bo leżały z gorączką w domu. oby sally, ani on się nie przeziębili xd

beda musieli siedziec razem w domu xd
potrzebowal cos z polki, przy ktorej stal ian. wahal sie czy podejsc, ale nie chcial przed nim uciekac. - sory - pokazal na leki, ktore chcial siegnac.

haha, zamknięci na cztery spusty. może się pogodzą xd
był na niego cięty więc od razu kiedy się spotkali i usłyszał jego głos to skomentował - to nie jest lokalny diler - myślał, że archie już uzależnił się od jakiś leków z apteki xd