kino

powinni sie pochwalic xd zajmie sie ukladaniem dla nich randek skoro sama nie moze chodzic z tobiasem xd
wyprowadzanie psow bylo niezawodnym rodzajem terapii. wtedy pomoglo to nejtowi, a teraz pomagalo jej. na dodatek robili cos dobrego I psiaki na pewno tez bardzo sie cieszyly z regularnych spacerow. przygladala sie przez chwile interakcji patricka z psem. - musze juz ja odprowadzic - nie odmowila. przyzwyczaila sie do jego obecnosci w szpitalu wiec nie miala nic przeciwko by sie przylaczyl.

tobias się będzie dla niej starał zrobić nietraumatyczną randkę przez zamknięte drzwi xd
to prawda, psy najlepsi terapeuci! mogła chodzić do nejta żeby z jego psami też się spoufalać. pewnie nie miałby nic przeciwko.
- w takim razie chodźmy - ruszył obok niej zachowując komfortowy dla niej dystans - wracasz na uczelnie wkrótce? - zapytał szukając bezpiecznego tematu. patrick w ogóle kończył wkrótce studia. czekała go dorosłe życie!

to chyba jedyna opcja na razie xd
mogla chodzic, ale to znaczylo, ze musialaby sie nastawic na ewentualne spotkanie z tobiasem. z nejtem tez nie bardzo miala ochote sie na razie widziec po tym jak ja wystraszyl dotykaniem.
przelozyla smycz w dloniach I ustawila psa pomiedzy nimi. dobrze, ze nie myslala o tym, ze ktos moze ja zaczepiac z drugiej strony I lepiej zeby oslonila sie przed obcymi niz bowmanem. starala sie nie myslec za duzo I w tej chwili istnial dla niej tylko Patrick. - chcialabym, ale nie wiem jak to bedzie wygladac - wzruszyla ramionami. - nie chce zeby ludzie pytali mnie co sie stalo - otworzyla sie troche przed nim.

lepsza taka niż żadna!
bracia berube ją wystraszyli. tylko w bowmanie nadzieja!
nie protestował kiedy pies szedł pomiędzy nimi. akceptował wszystko byleby leila czuła się dobrze. nie dotykało go to osobiście w żaden sposób - macie jakieś wsparcie z uczelni? ktoś z wami rozmawiał? - zapytał - możesz zawsze chodzić na uczelnię z kimś kto będzie odciągał nieprzyjemne pytania - zaproponował. nie wiem czy nejt byłby odpowiednią osobą, ale patrick na pewno w miarę możliwości mógłby pomóc. trochę był ekscentryczny.

true!
musi naprawic bledy nejta hehe co on by bez patricka zrobil!
Patrick byl bardzo wyrozumialy. w dodatku zachowywal sie dosc naturalnie I nie dawal leili odczuc, ze jej zachowanie jest dziwne. to sprawialo, ze dzieki temu poczula sie bardziej swobodnie niz z kimkolwiek innym. tylko przy rodzicach czula sie jeszcze tak pewnie. nie liczac dziewczyn! - rozmawial I zapewnili nas, ze nie musimy sie spieszyc z powrotem na uczelnie, ale siedzenie w domu tylko bardziej mnie doluje - zwierzala mu sie dalej.

patrick najlepszy, a nate go nie doceniał xd
same plusy u patricka, a niektórzy uważali go za ekscentryka i chujka. najlepszy z bowmanów! najbardziej rozgarnięty i empatyczny. ideał! xd
- może w takim razie wybierz dwa zajęcia w tygodniu na które będziesz chodzić, a resztę ogarniaj zdalnie? - zaproponował - metoda małych kroczków chyba się tu sprawdzi - uważał to za najrozsądniejszą opcję - mogę cię odprowadzać na uczelnie jak chcesz, albo ja i nate jeśli wolisz taki układ lub sam nate - przedstawiał opcje.

nejt chujek, nic nowego! xd
Leila nie widziala w nim chujka hehe
uwaznie sluchala jego rad. - moja mama tez tak uwaza - pokiwala glowa. usmiechnela sie slyszac jego propozycje. - chcialabym zebyscie zrobili to oboje - przyznala. ciekawe czy chciala tego dla siebie czy dla nejta hehe. odprowadzili psiaka, a potem zgodzila sie zeby odprowadzil ja do domu. next!

od czasu swojego wyznania peggy trzymała marty'ego trochę na dystans udając, że nic się nie stało i wymówkując się nadmiarem pracy. potrzebowała relaksu, więc przyszła do kina z koleżankami. właśnie skończył się seans i wychodziły z sali dyskutując o psychologicznych warstwach filmu.

marty miał obiecane spotkanie z ivy więc najpierw byli na filmie (na którym podejrzanie się do niego kleiła choć się opierał xd), a potem mieli iść na piwko. no i wychodząc z filmu wpadł wprost na peggy - cześć! - odparł zestresowany, bo też miał flashbacki z tamtej sytuacji i czuł oceniające spojrzenia jej koleżanek.

ivy myslala, ze sa na randce hehe
szla za martym, probujac wygrzebac resztki popcornu w pudelka. nie zauwazyla, ze sie zaptrzymal wiec wpadla na niego. wyjrzala zza jego plecow i pomachala energicznie do peggy. - hejka! - powiedziala wesolo i stanela obok martyego. - nastepnym razem chce ten z cukierkami - oznajmila martyemu i wreczyla mu opakowanie z popcornem. albo raczej tym co z niego zostalo.

- cześć? - zmierzyła ich wzrokiem. od razu poczuła się jak straszna idiotka widząc ich razem. nawet nie była zła na marty'ego, była zła na siebie, że myślała, że jest między nimi coś prawdziwego, podczas gdy marty cały czas bardziej pasował do swoich koleżanek i wszyscy na tym świecie to wiedzieli oprócz niej jednej. - właśnie wychodzimy - poinformowała go, chociaż wyglądało na to, że żadne z nich nie musiało się z niczego tłumaczyć.

ivy biedna, za dużo sobie wyobrażała. choć faktem było że wcześniej sypiali ze sobą i marty mógł jej dać do zrozumienia że coś się tam dzieje, ech...
- mówiłem ci, że ten z cukierkami jest słony i słodki jednocześnie - zaśmiał się - pewnie nie bedzie ci nawet smakować - nie żeby jej żałował, ale lubił jeść, przywiązywał uwagę do smaków!
widząc peggy postanowił się jednak rozluźnić i podejść. chwycił ją w pasie i pocałował na powitanie. tak w końcu robią pary halo! a cały czas nią byli. marty tak czuł! - wychodzicie? - zapytał zmartwiony - nie chcecie pójść z nami? - wskazał skinieniem głowy na ivy.

wszystko wina martyego! ivy miala duza wyobraznie, ale nie zmuszalaby go do niczego gdyby nie wygladalo na to, ze nie chce.
- skad moge wiedziec czy mi nie bedzie smakowac jesli nigdy go nie probowalam - zauwazyla. pewnie mial racje, ale nie da jej to spokoju jesli nie posmakuje i sie sama nie dowie. przygladala sie jak marty caluje ruda. nie byla o to jednak zla bo sama nie chciala sie ograniczac tylko do martyego! im wiecej osob tym weselej xd - mnie nie chciales publicznie calowac - zasmiala sie i podeszla do nich.

peggy była zła na siebie, że podczas ostatniego spotkania z ivy nie skojarzyła, że to dokładnie ta sama dziewczyna, która była z marty'm tuż przed tym jak oni się ze sobą zeszli. wtedy marty zapewniał ją, że nie ma dziewczyny, ale teraz peggy nie mogła wykluczyć, ze coś między nimi było. tym bardziej kiedy zobaczyła ich razem i to takich rozbawionych! wyglądali jakby to oni tu byli parą, a nie peggy i marty. poza tym marty nawet nie raczył jej poinformować o swoich planach na dzisiejszy wieczór i już czuła się zdradzona.
- a gdzie idziecie? - spytała, ale wcale nie z zamiarem dołączenia do nich. po prostu musiała wybadać jakie są ich dalsze plany. tyle że wtedy podeszła ivy i wypaliła z takim tekstem, że peggy prawie się przewróciła. od razu zobaczyła w głowie ten obraz kiedy całowali się bardzo publicznie jakiś czas temu kiedy ich razem widziała. jej pierwszą myślą było to, że teraz marty kazał jej się ukrywać z czułościami, bo bajerował z nią na boku. - udało ci się zaimponować na imprezie temu komu chciałaś? - spytała skupiając się na ivy i podejrzewając, że jest na tyle głupia i nieświadoma, że jej wszystko wypapla.

jasne, niech ivy nie udaje niewinnej! xd
- w porzadku - zaśmiał się - następnym razem spróbujesz - zapewnił ją ustępując w tej sprawie, choć podświadomie miał przeczucie że nie bedzie to dobre!
peggy miała za duże wyobrażenia. odkąd marty był z nią nie dotknął ivy w żaden seksualny sposób! ale to co peggy myślała to w ogóle odrębny temat. czuł się trochę głupio spotykając rudą, ale chyba bardziej głupio się czuł przez to co mu powiedziała jednak ostatnio, ups - na piwo, nic wielkiego - odpowiedział zgodnie z prawdą, bo nie zamierzał ivy zabierać na romantyczne eskapady - i ciągle nie chce cię publicznie całować - odparł roześmiany uznając słowa blondynki za żart. stanął obok rudej i pochylił się w jej kierunku - to co? - uniósł brew - idziecie z nami, a potem urywamy się stamtąd? - zapytał. liczył ze zostaną sam na sam w którymś momencie!

hehe!xd
- super - ucieszyla sie, ze sie zgodzil. pewnie sam bedzie musial go potem dojesc. chociaz nie jest wykluczone, ze jej jednak zasmakuje. lubila dziwne rzeczy!
ivy w ogole nie skumala, ze peggy mogla byc dziewczyna, o ktorej kiedys mowil jej marty. nie interesowala sie nim na tyle by dowiedziec sie jak wyglada jego partnerka. najwazniejsze, ze nadal chcial z nia spedzac czas. - tak, byl zachwycony - powiedziala z rozbawieniem, zupelnie zapominajac, ze wtedy wspominala o martym. - teraz tak mowisz - zasmiala sie i machnela reka. nadal byla przekonana, ze uda mu sie go przekonac do jakichs macanek. myslala, ze byl po prostu bardziej niesmialy niz ostatnio.

marty nic nie odpowiedział na jej wyznanie, a teraz chodził do kina z inną dziewczyną, to było bardzo podejrzane. peggy od razu wyciągnęła jedyne słuszne wnioski. w środku się gotowała, ale nie mogła tego po sobie pokazać na zewnątrz. nie chciała stracić panowania na oczach marty'ego, ivy i swoich koleżanek. nie chciała po sobie pokazać jak bardzo zależało jej na marty'm i jak dała się wmanewrować w coś co nigdy nie miało przyszłości i to z zupełnie innych powodów niż myślała na początku. kolejne słowa ivy tylko pogarszały sprawę.
- wracam do domu, jestem zmęczona. - wydobyła z siebie poważnym, zachowawczym tonem. mógł jednak się domyślić, że coś jest nie tak. nigdy nie przyznawała się do tego, że jest zmęczona! już prędzej przyznawała się do tego, że go kocha, ale to też nie wychodziło jej na dobre.

marty miał żołądek z żelaza, popcorn ze słodkościami nie zaszkodziłby mu pewnie. nie tak jak słowa ivy!!!!
był uwięziony pomiędzy dwoma dziewczynami. jednak z nich myślała, że coś jest między nimi, a druga myślała, że coś było. biedak! obie wyobrażały sobie za dużo! - mówię to teraz i całkiem na serio - zastrzegł w razie gdyby chciała go całować - ale ciągle mogę ci kupić ten popcorn - obiecał. nie był gołosłowny! - mogę z tobą? - zapytał wprost patrząc na peggy. skoro była zmęczona to z chęcią zrobiłby jej herbatkę i usługiwał. a ona tego nie widziała, ech!

- jasne - powiedziala z rozbawieniem, nie przyjmujac do siebie tego, ze faktycznie mowil to na serio. byla w swoim swiecie! a w jej swiecie nie bylo chlopaka, ktory by sie nie chcial z nia calowac. byla w stanie sie nim podzielic z peggy. - co z piwem? - spojrzala na niego. - obiecales - przypomniala. nie podobalo jej sie, ze chcial ja wsytawic dla jakies laski.

- to nie ma sensu, od razu pójdę spać - odpowiedziała wymijająco. nie podobało jej się to w jaki sposób ivy patrzy na jej chłopaka i nie powinna ich puszczać samych, ale chyba brak odpowiedzi marty'ego na jej wyznanie tak ją dobił, że od razu uznała, że jest na przegranej pozycji. - na pewno będziesz się lepiej bawić na piwie - kochana dziewczyna, że pozwalała mu iść na piwo z próbującą go obłapiać koleżanką xd - miłego wieczoru - pozegnała się bez buziaka i poszła. ale wcale nie położyła się spać tylko piekła i czytała pół nocy, żeby zająć czymś myśli.

biedny marty! czuł się skonfundowany ale finalnie zabrał ivy na piwo bo jej obiecał! wrócił i tak wcześnie do domu i nie mógł zasnąć rozmyślając co i jak!

stała pod kinem i zastanawiała się na co ma właściwie pójść, bo miała ochotę na różne gatunki.

akurat wychodzil z Kina. zauwarzyl Skye I przystanal by sie jej przyjrzec I ocenic czy chcialby ja przeleciec. ostrozniej teraz pewnie wybieral dziewczyny po akcji z tiffy.

ze skye miał łatwiej, nie miała żadnej traumy za sobą. żyła po prostu pełnią życia jak każda nastolatka w jej wieku. zauważyła, że jakiś koleś się jej przygląda i zaczęła sie na niego ostentacyjnie gapić - zgubiłeś się? - zapytała rozbawiona.

to byl jego szczesliwy dzien! - w twoich oczach - zasmial sie ze swojego glupiego zarciuku. nie wygladala mu na dziewczyne, ktora by leciala na takie teksty. podszedl do niej blizej I wyciagnal w jej kierunku pudelko z popcornem by ja poczestowac.