teatr

ludwig miał wiele twarzy, wszystko po to żeby ruchać xd
ciekawe czy annie nosiła sygnet, czy schowała w szafce z bielizną xd
dani nie wyczuła niczego podejrzanego w nim, znał się na muzyce i był pełen ogłady, mieli o czym rozmawiać. to jej wystarczyło!
- następnym razem ty coś wybierasz, pamiętasz? - już ustalała że zobaczą się znowu, wow! wtedy natknęła się na annie - cześć! - przywitała ją całując w policzki - to było trochę spontaniczne, założyłam się z ludwigiem że mamy tu dobre spektakle - i najwyraźniej wygrała, albo chłopak chciał ją bardzo przelecieć xd - ale chyba nie muszę was przedstawiać - wyłapała to - znacie się? pewnie dlatego że annie też zajmuje się muzyką - bo jakby inaczej mieli się poznać xd

annie tamtego wieczora potrzebowała ruchacza na jeden raz i wtedy też się dostosował xd
schowała już wtedy od razu rano i od tego czasu nie wyciągała go i nie sprawdzała, czy jest prawdziwy. gdyby tak było, musiałaby teraz z dani zupełnie inną poważną konwersację na stronie przeprowadzić. czekała na ruch ze strony george'a, a on się nie odzywał xd
- więc przyszłaś tu z ludwigiem, aby obejrzeć spektakl - stwierdziła fakt, ale powiedziała to takim tonem, że dani mogła dostrzec, że annie łączy wątki i uświadamia sobie, że to on jest tym nowym, ekscytującym dżentelmenem, o którym opowiadała ostatnio. czy opowiadała peggy i ruby, a nie annie? już mi się miesza xd najwyraźniej jej też opowiadała xd - mhm, mieliśmy już okazję się poznać - spojrzała przelotnie na chłopaka. nie chciała się przyznawać do okoliczności, skoro dani tak dobrze się z nim dogadywała. nie pierwszy raz, kiedy kuzynka spotykała się z kimś po annie xd

lubil wyzwania wiec nie przeszkadzalo mu jesli laski wymagaly randek przed xd chetnie oczywiscie tez wezmie je na jedna noc jesli tego potrzebowaly. idealny partner xd
- oczywiscie, ze pamietam - usmiechnal sie czarujaco. wiedzial, ze dziewczyny lubily kiedy sie ich slucha wiec wyslilal sie kiedy musial. - Annie nie miala czasu sie pochwalic muzyka - powiedzial z rozbawieniem. nie pamietam czy oni sie wtedy sobie w ogole przedstawiali xd

jeśli się sobie nie przedstawili to dani zrobiła to za nich.
a george jeszcze nie przypomniał sobie wszystkiego więc nie zdawał sobie sprawy, ze sygnet był bezpieczny u annie. pewnie jutro w wiadomościach zobaczą info, że królewski sygnet zaginął xd
myśle, że dani powiedziała i rudym i annie, w końcu to jej najbliższe przyjaciółki, a była dumna że w końcu znalazła kogoś odpowiedniego po księciu żeby poświęcić mu swoją uwagę.
- czekam na propozycje do końca tygodnia - już planowała za niego kiedy się spotkają, nie wyczuwała oporów to sobie pozwalała - zawsze powtarzam że powinna się chwalić swoją muzyką, jest niesamowita - chwaliła kuzynkę. obie miały inne podejście do swojej twórczości.

już wróciłam do tej gry i faktycznie specjalnie ustalili, że nie będą się przedstawiać i będą tajemniczymi nieznajomymi, więc byli "dziewczyną od ginu z tonikiem" i "chłopakiem od old fashioned"... przynajmniej dopóki dani ich sobie nie przedstawiła i tajemniczość prysła xd
annie obejrzy wiadomości i będzie myślała, że ukradła go george'owi po pijaku i że nawyrabiała głupot.
dani się za szybko się pochwaliła wszystkim, kogo poznała. mogła odczekać chociaż miesiąc, żeby sprawdzić, czy jednak nie jest chujkiem, jak to bywa w tym mieście.
- dani mówi tak tylko dlatego, że jesteśmy rodziną - onieśmieliła się, że tak ją chwaliła, więc wypaplała, że są spokrewnione. tak jakby w ich rodzinie więzy krwi sprawiały, że trzeba być dla kogoś miłym xd weekend udowodnił, że wcale tak nie było. - za to słyszałeś już, jak gra dani? - wolała, żeby skupili się na niej. było jej dziwnie, że dani spotykała się z chłopakiem, z którym się przespała, ale nie chciała tego sabotować. nie teraz, kiedy tak trudno było utrzymać pakt antyksiążęcy xd zobaczenie ich razem było jak spotkanie polly i rivera czy andy'ego i romy. annie zaczynała się przyzwyczajać do takich akcji xd

dani wszystko popsula xd jesli Annie chcialaby kontynuowac znajomosc to mogl udawac, ze nadal sie nie znaja. cieszylby sie, ze ma pozwolenie nie zapamietywac jej imienia xd
nie przeszkadzalo mu, ze planowala. mogl dla niej olac inne laski. - wierze dani na slowo, udowodnila, ze zawsze ma racje - zasmial sie, przypominajac jej o tym jak przed chwila powiedzial, ze ufa jej. - tak, jestem pod wrazeniem jej talentu - odgarnal dani wlosy z twarzy I pomizial kciukiem po policzku, przygladajac jej sie jak zaczarowany. nie klamal bo byla utalentowana, ale musial sie podlizywac zeby dala sie wyruchac.

nie wiedziała, że cokolwiek im psuje więc była niewinna! jak annie potrzebowała być dziewczyną od ginu z toniciem to mogła miec ntaki nick na tinderze czy gdzieś tam xd
annie powinna poprosić arthura żeby z powrotem podrzucił george'owi sygnet i zostanie przyłapany xd
dani była zbyt podekscytowana faktem że nie musiała cały czas myśleć o gabku, poza tym ludwig wywarł na nie spore wrażenie!
- nie prawda, anderson i marcus nie słyszą ode mnie komplementów, a są moimi braćmi - ludwig za dużo się dowiadywał xd o wiele więcej niż chciał i było mu potrzebne - dajcie spokój - położyła dłonie na swoich policzkach. za dużo jej słodzili! lubiła komplementy, ale dwie osoby na raz to było za dużo. szczególnie że ludwig jeszcze ją dotykał - właściwie to mieliśmy w planie iść na drinka - spojrzała na chłopaka, a potem porozumiewawczo na annie że już się zbierają żeby kontynuować spotkanie!

na pewno annie prędzej czy później poinformuje dani o swojej znajomości z ludwigiem. może po to, żeby skierować rozczarowanie kuzynki za złamanie paktu na coś innego xd
arthur zostanie oskarżony o kradzież sygnetu i będzie miał znowu przerąbane w rodzinie.
annie dziwiła się, że dani opowiadała tak dużo ludwigowi o swoim życiu. nie tak wyglądała jej znajomość z nim xd widziała też po zachowaniu obojga, że ich relacja jest zupełnie inna niż to, co połączyło annie i ludwiga. na razie dawała mu benefit of a doubt, że jest romantykiem, któremu czasem zdarzają się jednorazowe numerki, zupełnie tak jak jej. i że po prostu jest oczarowany jej kuzynką. nie mogła się dziwić! dani była czarująca i zasługiwała na szczęście.
- uroczo - powiedziała trochę zbyt sarkastycznie, bo jednak sytuacja była dziwniejsza niż dawała po sobie poznać. pożegnała ich i nie przeszkadzała im.

zachowywala to na odpowiednia okazje xd
haha biedny Arthur. byl lojalny wobec Annie wiec by sie nie przyznal! zemsta za konia xd
nie obchodzily go fakty o rodzinie dani. co innego gdyby proponowala wspolny seks z kuzynkami xd zabral dani na drinka I dalej czarowal.

zajelo mu troche czasu zdobycie odwagi na to zeby zaprosic Charlotte na umowiona randke, ale w koncu to zrobil. mial pewnie codziennie koszmary I chcial zeby to sie skonczylo xd siedzial na schodach I palil papierosa.

haha, randka była dla niego horrorem, a nie przyjemnością. jeszcze musiał się poświęcić i zarobić za barem, żeby w ogóle gdzieś ją zabrać xd
pojawiła się przed schodami ładnie ubrana, ale nie przesadnie jak na publicznych wydarzeniach.
- jak miło, że zaprosiłeś mnie na siedzenie na schodach - powitała go tymi słowami i zabrała papierosa, żeby sama się zaciągnąć.

zarabia, ale to I tak bedzie randka na budzecie xd mial nadzieje, ze sie zbytnio nie wystroi bo nie mial w planach jej zabierac na sztuke ani nic fancy. musial sie wysilic I wymyslic cos bardziej kreatywnego xd niewiadomo jak ta randka sie skonczy. albo Charlotte doceni spedzony razem czas albo to bedzie dla niej najgorsza randka w zyciu. - pomyslalem, ze chcialabys porobic cos czego nie robisz na codzien - zazartowal. wstal I otrzepal spodnie. nie mial fancy ciuchow zeby sie stroic, ale ubral sie w najladniejszy stroj jaki mial. pewnie byl przeznaczony na specjalne okazje.

miała otwarty umysł, bo nie była to randka na pokaz z jakimś arystokratą ani robienie loda w kiblu xd nie stroiła się po królewsku, bo i tak przy nim najwygodniej jej było w koszulce "i heart london", ale miała na sobie ładną sukienkę.
- postarałeś się - żartowała z niego. ciekawe, czy przez to odczuwał jeszcze większą presję.

on tez najbardziej lubil spedzac z nia czas w spokojnych warunkach I tym sie kierowal. nie mial pewnosci czy go nie wysmieje I dywagowal czy powinien robic nadgodziny zeby zarobic na kolacje w restauracji, ale postanowil sie trzymac pierwszego planu. - chcialem cie zaskoczyc - zasmial sie nerwowo. chcial ja chwycic za reke, ale dlonie spocily mu sie ze stresu I zrezygnowal. pokazal w ktora strone musza sie udac I zaprowadzily ja do tylnego wyjscia.

- ty i teatr to wcale nie jest zaskakujące połączenie - umniejszała jego efektowi zaskoczenia xd ale tak naprawdę myślała, że idą na spektakl, więc zdołał ją zaintrygować, prowadząc tylnym wejściem. ona oprowadzała go po tajnych przejściach pałacu, więc teraz jego kolej na pokazywanie zakamarków.

- za dobrze mnie znasz - probowal dalej zartowac, ale jego poziom stresu podwyzszyl sie. trudno mu bylo ocenic czy juz byla zawiedziona, ale pocieszal sie, ze jeszcze nic jej nie pokazal I to moglo sie zmienic. otworzyl drzwi I wpuscil ja pierwsza. - to jedno z moich ulubionych miejsc - zaczal opowiadac. - ale to juz wiesz - zasmial sie niezrecznie. - poczekaj chwile - wszedl do jakiegos pokoju I zaraz wyszedl z koszykiem piknikowym.

- a ty twierdziłeś, że za mało i że najpierw musimy iść na randkę - dalej się go czepiała. biedny, wcale mu nie ułatwiała tego spotkania. musiała się opierać słodkiej randce, wiadomo. inaczej wywołałoby to w niej jakieś uczucia, a tego nie chciała! grzecznie poczekała na jego powrót. - zabierasz mnie na piknik? - jej mina wskazywała na to, że nie wie, czy się śmiać czy to zaakceptować xd

- jeszcze jest czas zeby sie z tego wycofac - czulby sie z tym zle, ale przynajmniej nie musialby sie czuc glupio z tym jesli jego pomysl na randke sie jej nie spodoba. - na to wyglada - obserwowal jej mine I zaczynal miec coraz wieksze watpliwosci czy to byl dobry pomysl. ruszyl dalej I zaraz dotarli do sali ze scena. wszystko ladnie przygotowal. na srodku byl kocyk, leciala wolna muzyczka, a scena byla ustrojona swiatecznymi swiatelkami. musial zdjac plaszcz zeby sie caly nie sposic ze stresu. to byla chwila prawdy czy go wysmieje czy zaakceptuje xd

- wypraszasz mnie? tchórzysz? - spytała prowokująco. myślała, że to on chce zrezygnować. ona się na żadną randkę nie pchała, chciała tylko seksu w ciemnym zaułku xd silas z koszem piknikowym w teatrze wydawał jej się niedorzecznym widokiem, ale kiedy znaleźli się na scenie i zobaczyła, jak się napracował, to stanęła z wrażenia i patrzyła na to wszystko, próbując ogarnąć umysłem, co się wydarzyło. - zrobiłeś to wszystko dla mnie? - jej ton głosu nadal nie zdradzał, co o tym myśli.

- nie, juz sie nastawilem na romantyczna randke - ostrzegal co ja czeka xd uwaznie obserwowal jej twarz, probujac wyczytac cokolwiek. - tak - powiedzial troche niesmialo. nie chcial czekac dluzej na jej reakcje wiec poszedl w strone sceny. polozyl na niej kosz I czekal az Charlotte dolaczy. nadal oczekiwal najgorszego I juz sobie wyobrazal jak ksiezniczka wychodzi obrazona bo to co przygotowal jest zbyt wiesniackie.

słysząc o tej romantycznej randce, sama miała ochotę stchórzyć i uciec. ale nie mogła stchórzyć pierwsza, więc brnęła w to dalej xd
- nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego. zazwyczaj zabierają mnie do teatru na sztuki albo na kolacje w najdroższych restauracjach w londynie - rozkminiała na głos. biedny silas, brzmiało to jak wyrzut. darmowa randka nie mogła dorównać krolewskiemu traktowaniu. nie podeszła do niego i nadal stała w płaszczu.

powiedzial to dlatego, ze mial nadzieje, ze ona stchorzy xd mieli konkurs kto wytrzyma dluzej I przez to beda mieli faktycznie slodka randke.
- to co mam w koszyku nie ma szans na bycie podanym w drogiej restauracji - probowal zartowac z tango jedzenia, ktore przygotowal. czul, ze jego obawy sie spelniaja I Charlotte jest zawiedziona. - nie podoba ci sie - zasmial sie desperacko gdy nadal nie ruszyla sie z miejsca.

żadne z nich nie chciało słodkiej randki, ale też żadne z nich nie chciało zrezygnować pierwsze, więc skończą jako słodka parka, ups xd
charlotte nie ruszała się z miejsca, bo musiała przetworzyć to, że silas tak się postarał i zrobił dla niej coś samodzielnie. to tylko jeszcze bardziej wyróżniało go spośród wszystkich chłopaków, z którymi do tej pory miała okazję się spotykać. naprawdę powinna w tym momencie uciekać, bo czuła, jak jej lodowate serce powoli się odmraża.
- nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił - powtórzyła i przeszła do kocyka, po drodze zrzucając z siebie płaszcz na podłogę, ale właściwie w tym stanie mogłaby od razu to samo zrobić z sukienką xd przyklęknęła przy silasie, ujęła jego twarz w dłonie i go pocałowała. nie umiała słowami wyrazić, że jej się podobało.

ups xd
byl przekonany, ze dziewczyna ucieknie I zostanie sam. niby byl na to przygotowany I chcial zeby jednak nie doszlo do randki, ale kiedy juz wszystko jej pokazal w glebi serca mial nadzieje, ze to doceni. napracowal sie I zadbal o kazdy szczegol. chcial pytac czy to zle czy dobrze, ale serce zaczelo mu bic szybciej kiedy sie zblizala. obserwowal ja uwaznie I jej reakcja go nie zawiodla. odwzajemnil pocalunek, ale po chwili odkleil sie od niej. nie mialby nic przeciwko gdyby chciala zrzucac sukienke, ale to potem xd - jedzenie wystydnie - nie wiedzial czy ja to interesuje czy woli sie dalej calowac.

tym razem starania silasa się opłaciły i charlotte je doceniła, więc dostał reakcję, na jaką liczył. sukienka też na pewno spadnie, potem xd jeśli miał fantazje seksu na kocyku na scenie, to się spełnią xd
- naprawdę przejmujesz się szczegółami, co? - zaśmiała się z niego znowu i leniwie odsunęła się, żeby faktycznie skupić się na jedzeniu, skoro był tym bardziej zainteresowany. ale usiadła tak, że sukienka jej się podwinęła i odsłoniła kolana.