galeria sztuki

- porozmawiaj z raven! to było prawdziwe! też interesujesz się duchami i takimi sprawami, akurat ty powinnaś to zrozumieć - złapał się pod boczki, bo zestresował się jej reakcją. myślał, że kto jak kto, ale gabby nie podważy istnienia demona. każda inna laska mogłaby go wyśmiać, ale nie gabby czy raven. - nie chciałem zachować się jak dupek - potrząsnął szybko głową. nie mogła go zmusić do tego, że będzie w niej zakochany, ale to wcale nie sprawiało, że był dupkiem. - to ty mnie zaskoczyłaś swoim wyznaniem! - wytknął jej, że to też częściowo wina jej zasadzki. - cały czas mówiłaś, że jesteśmy tylko przyjaciółmi i jak myślałem, że jest między nami coś więcej to tak mówiłaś, więc zdusiłem to w sobie, bo nie chciałem, żeby nasza relacja się popsuła, a teraz jak jednak zmieniłaś zdanie i czegoś chcesz to ja jestem dupkiem - wyrzucił z siebie, bo on też miał wiele uczuć w sobie, no i wiele nieporozumień w ich relacji na koncie.

- rozmawiałam z nią! nadal jest to tak samo niedorzeczne jak wcześniej! - już teraz na pewno zaczęli podnosić na siebie głos i wzbudzać sensację, szczególnie że ona po prostu nie wiedziała jak ma się opanować i dawno nie przeżywała tak skrajnych emocji jak zdenerwowanie na kogoś - to ty powiedziałeś jako pierwszy, że mnie nie chcesz! a właściwie to powiedziałeś jak ci za pierwszym razem to powiedziałam wtedy w parku, że przecież nie chcesz niczego komplikować to co miałam zrobić - wyjaśniła mu pokrętnie - wycofałam się, a ty zrozumiałeś to najwyraźniej tak jak chciałeś i teraz mamy to co mamy - a mieli chyba pierwszą tak poważną rozmowę od dawna, szczególnie że w końcu powiedzieli sobie co czują tak naprawdę - nie chciałeś niczego nazywać jak ja chciałam czegoś więcej, potem odpuściłam, jednak to wszystko się pozmieniało - miała ochotę krzyczeć teraz z czystej frustracji.

- w takim razie powinnaś uwierzyć raven! - do tej pory starał się zachowywać spokojny ton głosu, ale teraz zaczął się denerwować skoro wiedziała o demonie, a zachowywała się tak jakby sobie to wymyślili. niech uważa, bo demon poczuje się znieważony i ją dopadnie. - bo nie chciałem tego komplikować! spójrz teraz na nas! - zamachał rękami wskazując na siebie i na nią. - nie chciałem tego! - powtórzył, bo wylądowali dokładnie w tej sytuacji, którą chciał uniknąć. łatwiej było kiedy po prostu byli przyjaciółmi, którzy czasem się całują i nikt nie pytał o definicję ich relacji. wszystko inne stawało się za bardzo skomplikowane. - gabby... - jęknął uspokajając ton głosu. - nie wiedziałem, że się coś pozmieniało - spuścił wzrok. dla niego nic się nie zmienilo, nadal mieszał przyjaźń z miłością i nie chciał wchodzić w żadne poważne związki po zeszlorocznych katastrofach.

- nie wierzę w tą bzdurę. po prostu się zmieniłeś z fajnego chłopaka, w chłopaka, który chciał zaimponować młodszym i bardziej naiwnym od siebie dziewczynom - skorygowała go. nie widziała w nim żadnego demona, prócz tego, że po prostu chciał się dobrze bawić i wykorzystywał dziewczyny do tego. skrzyżowała ręce na cyckach, skupiając się na tym co do siebie teraz mówili - nie chciałeś komplikować, no to popatrz, ale już na to za późno! skomplikowało się jeszcze bardziej niż zwykle! wszystko przez te pieprzone niedomówienia. zamiast mówić do siebie wprost to my mówimy do siebie półsłówkami - mruknęła niezadowolona - to już za późno - powtórzyła spokojniej - wszystko się pozmieniało. my się zmieniliśmy - wskazała na jego i siebie - ty niczego do mnie nie czujesz. a ja już nie wiem co czuję. chyba w tym momencie wszystko i nic. mieszanie uczuć z przyjaźnią dla nas nie działa - zauważyła - ty nie chcesz miłości, ja przyjaźni i... no i cóż - rozłożyła bezradnie dłonie.

- jeśli się zmieniłem i nie jestem taki fajny to czemu chcesz ze mną być, co? - wytknął jej i myślał, że wymyślił wspaniały argument xd który oczywiście wcale nie był na miejscu, no ale benek to benek, mówi co myśli, a myśli głupoty. - nigdy nie powiedziałem, że nic do ciebie nie czuję - poprawił ją, ale sam się wkopywał, bo nie wiedział tak naprawdę co czuje. wierzył w to, że są bratnimi duszami, ale jednocześnie nie był w stanie na ten moment stwierdzić czy łączy ich przyjaźń czy coś innego. był dość kiepski w takich relacjach i zawsze w przelotnych znajomościach dopatrywał się przyjaźni, a w przyjaźni dopatrywał się czegoś więcej. teraz chciał być ostrożny i nie wkopywać się znowu za szybko w relację, która nie byłaby odpowiednia i zraniłaby zaangażowane strony. - jeśli naprawdę nie chcesz mnie znać... to powiedz słowo i zniknę z twojego życia... ale musisz wiedzieć, że bardzo, bardzo tego nie chcę - popatrzył na nią smutnymi oczętami.

- bo jesteś mimo wszystko najlepszym facetem którego ostatnio poznałam. jesteś kochany, czuły, delikatny, rozrywkowy, pełen werwy, mam wymieniać dalej? - zapytała spoglądając na niego. nie spodziewała się, że ten wieczór potoczy się aż w ten sposób. spoglądała na niego i widziała, że był mimo wszystko smutny. ona też była smutna, przechodziła przez tornado emocji, od nienawiści, poprzez miłość, niepewność, wszystko na raz. stała tak w milczeniu myśląc co ma mu więcej powiedzieć - przecież wiesz, że tego nie chcę. żebyś gdziekolwiek znikał. byłeś przy mnie kiedy tego potrzebowałam. po prostu musimy chyba więcej rozmawiać otwarcie bez niedomówień, dobrze? - nie zbliżała się do niego, bo nie wiadomo jakby się to skończyło a nie chciała żeby się skończyło dziwnie bądź dla któregoś z nich niezręcznie - w takim razie... chyba potrzebujemy dla siebie czasu - zauważyła cicho.

było mu miło kiedy wymieniała jego dobre cechy, chociaż zdziwiła go jej nagła zmiana tonacji. przed chwilą na niego krzyczała i nadal był przez to rozdygotany. spodziewał się raczej, że będzie kontynuowała wkurzanie się.
- ale nie mogę być taki jak chcesz - dokończył za nią i potarł się po zmęczonej od tej konfrontacji twarzy. nie był za dobry w poważne rozmowy, tym bardziej jeśli sam nie wiedział jakiego wyniku oczekuje. - kiedy porozmawialiśmy otwarcie to zdenerwowałaś się, że nie odpowiedziałem tak jak ty sobie tego życzyłaś - przypomniał jej. bał się kontynuować jakiekolwiek dalsze otwarte rozmowy, łatwiej było wszystko zdusić w sobie i tak się bujać przez dwadzieścia lat jak w 'one day'. byli już dawno za etapem, że skończyło się dziwnie lub niezręcznie xd - czasu osobno? - dopytał spoglądając na nią, bo powiedziała tak cicho, że nie był pewien czy dobrze zrozumiał.

- posłuchaj mnie, mam mętlik w głowie, okej? nie wiem co się dzieje ani wokół mnie ani ze mną ani tym bardziej między nami. wiem, że nie możesz być taki jak ja chcę, nie oczekuję tego od ciebie i przepraszam jeżeli tak to zrozumiałeś bo wcale tak nie jest - objęła się rękoma w talii i tak stała - wtedy poniosły mnie emocje. czułam za dużo i to mnie po prostu przerosło - zauważyła - nie wiem jak sobie radzić z odrzuceniem bo jestem zawsze odrzucana a z tobą jest inaczej bo na tobie mi zależy - i to chyba był dla niej spory problem bo ben był pierwszym facetem który się jej spodobał i do którego ją bardzo ciągnęło - tak mi się wydaje. czasu osobno - pokiwała głową - a ty jak uważasz? - zapytała go co on o tym rozwiązaniu sądzi! bo może miał inne zdanie - musimy się dowiedzieć czego tak naprawdę od siebie chcemy. tylko nie wiem czy osobno czy razem - wytłumaczyła mu.

- ja też mam mętlik w głowie. dlatego zareagowałem wtedy tak jak zareagowałem. nie chciałem cię zranić - wytłumaczył na spokojnie. miał nadzieję, że skoro sama przyznała się do mętliku w głowie to mogła zrozumieć jego własne pogubienie. uważał teraz, że nie mogła od niego oczekiwać żadnej innej reakcji, więc zyskał znowu trochę plusów. - ja też jestem zawsze odrzucany, piąteczka! - naprawdę podniósł rękę przygotowaną do przybicia piątki. to wciąż ben xd nie wiem co gabby w nim widziała, ben był typem chłopaka, z którego koleżanki śmieją się jeśli próbuje poderwać jedną z nich. może ming jej coś nagadała wierząc w to, że jest przystojny i gabby jej uwierzyła. - osobno, dobrze - zgodził się. - wtedy zrozumiemy czego nam brakuje najbardziej - stwierdził.

pokiwała głową zaprzeczając, że to nie czas na piąteczki xd najwyraźniej moje postaci mają słabość do bena czy coś, whatever xd jeszcze cię to dziwi!
- zraniliśmy się oboje - taka była prawda i to było dopiero smutne - dokładnie tak. może wrócimy do przyjaźni a może do czegoś więcej a może stwierdzimy że to kompletnie bez sensu i w ogóle się rozstaniemy. w takim razie, do później ben. trzymaj się - podeszła do niego, pocałowała go w policzek na pożegnanie i poszła.

poszedł też, bo musiał to wszystko przemyśleć, a raczej przegadać z kims, bo sam sobie nie radził z takimi rozkminami! będzie opowiadać o swoich problemach z gabby w całym akademiku. dobrze, że już tam nie mieszkała xd

była tu wystawa zdjęć/ obrazów, rzeźb przedstawiających nagie ciała i romy jakimś cudem się tu znalazła!

jakims cudem hehe
Arthur tez lubil sztuke wiec przyszedl popatrzec. przygladal sie rzezbionym cyckom I zastanawial sie czy bardziej pasuja do romy czy dorothy.

no oczywiście to był żarcik i załapałaś to brawo! przyszła tu zaciekawiona oczywiście!
dobrze, że rzeźb jeszcze nie macał bo właśnie to robiła, albo chciała zrobić romy. podeszła do jakiegoś wyrzeźbionego torsu i dotknęła zastanawiając się czy czuje się podobnie macając żywą, ciepłą klatę (zdecydowanie nie!). pewnie niżej był też rzeźbiony penis i rączka aż ją świerzbiła żeby go dotknąć. na razie zaczęła się rozglądać czy nikogo nie ma wokół. niestety blisko był arthur i stojąc w tej pozycji speszyla się widząc go i spaliła buraka.

haha udalo sie xd
pewnie mial ochote pomacac, ale co chwile ktos obok przechodzil I nie chcial wyjsc na freaka macajacego przedmioty. chciaz z drugiej strony missed opportunity skoro I tak byl dziwakiem. tez rozejrzal sie I w tym samym momencie zobaczyl romy. zapatrzyl sie na nia I pomachal do niej. nie wiedzial czy minelo juz wystarczajaco czasu zeby mogli znowu rozmawiac, ale zaryzykowal. skoro z Annie sie pogodzil to moze z romy tez sie uda.

no właśnie, miał łatkę dziwaka a próbował się dobrze zachowywać. bez sensu! równie dobrze mógł porozwalać tu wszystko i nikt by go nie winił xd
problem polegał na tym że annie była jego 'przyjaciółką'? tak to można nazwać? a romy 'eks dziewczyną' którą na dodatek rozdziewiczył więc w kwestii normalnych relacji nie było co porównywać. ale z drugiej strony arthur był wariatem to czego się po nim spodziewać. pewnie ta ręką która miała macać rzeźbionego penisa zamiast tego zaczęła machać do arthura. może nawet zaczęła się uśmiechać bo nie wiedziała jak inaczej zareagować xd

mial nadzieje, ze w koncu zaczna go traktowac powaznie xd staral sie, ale to na razie nie przynosilo skutku wiec moze faktycznie marnowal czas starajac sie zachowywac.
nie odroznial tego, ze jego relacja z Annie byla inna I dlatego moze lepiej by bylo zeby sie do siebie nie odzywali. skoro mu odmachala I sie nawet usmiechcnela to uznal, ze moze podejsc. - czesc - przywital sie gapiac sie na nia dosc intensywnie. dawno jej nie widzial. tesknil za jej zarumienionymi policzkami!

musi przestać zachowywać się jak wariat skoro mają zacząć traktować go poważnie, co mu wychodziło średnio ostatnimi czasy niestety xd
lepiej by było gdyby się nie odzywali, ale jak widać ani on, ani ona nie potrafili w dorosłe relacje więc będą się teraz męczyć!
trochę sie zestresowała i zmieszała kiedy zaczął kierować się w jej stronę. nie wiedziała co zrobić z dłońmi, czy na niego patrzeć, czy się uśmiechać. finalnie dłonie schowała za plecami, stanęła prosto i uśmiechnęła się lekko. mógł patrzeć na jej zarumienione policzki skoro przed chwilą spaliła buraka - cześć - przywitała się i zacięło ją więc jej wzrok powędrował na rzeźbionego fallusa, a potem na krocze arthura. może porównywała xd

nie jego wina tylko hectora xd dobrze, ze nie przyszlo mu do glowy ze musi sie pozbyc tego prawdziwego zeby sie uwolnic od swojego xd
zauwazyl gdzie spojrzala wiec sam przeniosl wzrok na rzezbe. tez porownywal xd zastanawial sie co powiedziec, ale nic nie przychodzilo mu na mysl wiec tylko odchrzaknal I wsadzil dlonie do kieszeni w spodniach. - co u ciebie? - zapytal w koncu dosc niezrecznie.

powinien zakraść się do niego w nocy i go porządnie nastraszyć tym, że chce go zlikwidować. jego goryle go zatrzymają!
porównywał i miał kompleksy czy nie? romy się na tym nie znała, bo widziała jednego prawdziwego penisa w życiu więc nie wiedziała nawet czy jego był duży czy nie i czy ten rzeźbiony jest duży czy nie xd
musi ich zobaczyć więcej!
słysząc pytanie przeniosła wzrok znowu na niego - u mnie? - zaśmiała się - wszystko dobrze, mam się dobrze, bardzo dobrze - powtórzyła dużo razy slowo 'dobrze' - a ty? jak się masz? - zapytała w końcu. miała więcej empatii teraz wiedząc, że ma problemy psychiczne xd

hehe powinien.
nie mial kompleksow bo jeszcze nikt nigdy nie narzekal xd uznal, ze jego byl lepszy. co romy potwierdzila w jego mniemaniu patrzac na jego krocze zaraz po tym jak przygladala sie rzezbionemu penisowi. wyobrazam sobie, ze powtarzal 'cool cool cool cool' jak Jake peralta po tym jak romy powtarzala 'dobrze' xd - dobrze - pokiwal glowa, po czym zaczal sie rozgladac wyraznie szukajac tematu do dalszej rozmowy. - jak ci sie podoba? - mial na mysli wystawe, ale machnal reka w strone penisa rzezby xd

też chyba nie miał zbyt dużego doświadczenia, plus lucek był w niego zapatrzony więc przenigdy by mu nic złego nie powiedział!
hahahaha, wspaniale musiał wyglądać z boku ten ich small talk. oboje byli tak zawstydzeni że łatwiej by było gdyby się tylko wyminęli!
jak machnął ręką w stronę penisa to romy pomyślała że właśnie o to pyta. w sumie stwierdziła że byłby w stanie zadać takie pytanie - to? - zaśmiała się też machając ręką na dolną część rzeźby - wcale mi się nie podoba - wycisnęła z siebie kłamiąc bo przecież gdyby jej się nie podobało to by tu nie stała - twój był o wiele fajniejszy, bardziej estetyczny i milszy w dotyku - powiedziała na jednym oddechu i dopiero po sekundzie dotarło do niej co to było więc krew odpłynęła jej z twarzy z przerażenia i zrobiła się blada xd

to prawda, ale nie mial kompleksow co do tego. przynajmniej jeszcze.
mogli sie wyminac, ale tak sie nie stalo I teraz beda tu tkwili tak dlugo az ktores z nich bedzie mialo dosyc tej niezrecznosci xd
- nie? - zapytal I spojrzal w strone, w ktora machnela reka. zdziwilo go to co powiedzia, ale poczul satysfakcje. dodalo mu to troche odwagi. - jesli chcesz to mozesz znowu dotknac - zaproponowal xd George nie wspomnial, ze nie moze zostac z romy friends with benefits xd - twoje cialo tez mi sie bardziej podoba - dodal.

ciekawe kiedy się mu włączą!
może ktoś widząc ten poziom niezręczności im przeszkodzi i uratuje xd
karciła się teraz w głowie za to, że w ogóle do niego zamachała bo jak się okazało nie potrafiła najwyraźniej z nim rozmawiać. przynajmniej nie bez podtekstów! dalej bedzie uważał ją za zboczoną he he! - słucham? - zamrugała oczami bo nie rozumiała tego co powiedział. dopiero po jego kolejnych słowach dodała dwa do dwóch - w sensie, że my? robimy to? - zaczęła koślawo pokazywać - nie potrafię tak bez żadnych relacji - zrobiła krok w tył i szturchnęła rzeźbę która prawie się przewróciła, ale uratowała ją łapiąc za penisa xd

zobaczymy.
ochroniarze by mogli wkroczyc, ale moglo to wygladac zbyt zabawnie zeby im przerywac xd
haha romy teraz nie ma juz szans live down tego, ze jest zboczona. o tych ksiazkach moze by zapomnial w koncu, ale pogorszyla swoja sytuacje. chcial jej powtorzyc propozycje, ale zrozumiala. - dlaczego nie? - zapytal zawiedziony. nie ogarnal, ze probowala wycofac sie z sytuacji wiej dal krok do przodu gdy ona sie cofnela.