galeria sztuki

leile nie za bardzo obchodzila sztuka, ale ta wystawa nawet brzmiala ciekawie. moze sie w nocy nie wyspala I teraz chciala nadrobic. - niewygodne te lozka - stwierdzila zawiedzona. zaczela sie krecic bo miala nadzieje, ze to jej cos pomoze.

jo za to lubiła takie dziwaczne wystawy więc chętnie tutaj przyszła. nie miała tak wygórowanych wymagań jak leila co do łóżka - marudzisz - zaśmiała się gapiąc w sufit - następnym razem polezymy na łóżkach wodnych w meblowym - zaproponowała.

- o, lozka wooden to lepszy pomysl. jeszcze nigdy na takim nie lezalam - pewnie chciala namowic rodzicow na takie, ale oni sie nie zgodzili. albo jej dziadkowie sie nie zgodzili. pewnie by je przebila I zrobila w domu powodz. tak sie krecila, ze zleciala z tego lozka na ziemie.

jo wolała jednak klasyczne łóżka. na tych wodnych czuła się jak na wielkiej galaretce. mało praktyczne. zaczęła pewnie opowiadać leili coś o tej wystawie ale ta zaraz spada. wystawila głowę zza łóżka spoglądając na dół - moja opowieść dosłownie zwaliła cię z nóg? - zaśmiała się.

dla leili spaniel na galaretce wydawalo sie bardziej ekscytujaca opcja niz normalne lozko. neil pewnie by byl zazdrosny I by je ukradl dla siebie. pomacala sie po tylku. byla taka chuda, ze nic nie pomoglo jej zaortyzowac upadku I sie troche poobijala. - dokladnie tak - wdrapala sie z powrotem obok niej. - moze pogadajmy teraz o czyms co nie bedzie robilo na mnie takiego wrazenia - zaproponowala.

ha ha ha, tak pewnie ojciec zwinalby jej łóżko. albo spał razem z nią!
jadła dużo a była chuda. twoje postacie miały dobra przemianę materii xd - okej - podjęła wyzwanie - mogę ci opowiedzieć o cmach i motylach - zaproponowała. nejta akurat ten temat zainteresował.

przypal! nie moglaby przyprowadzac do domu chlopakow, bo ojciec spi w jej lozku.
tylko one dwie xd - o nieeee - powiedziala niezadowolona I szturchnela ja lokciem w bok. - a nie mozesz poopoiwadac o jakichs przyjemniejszych zwierzakach? na przyklad o psach czy wiewiorkach - marudzila bo jej motyle akurat nie interesowaly. a tym bardziej cmy.

ojciec działałby lepiej niż antykoncepcja xd
- to nie - wystawila język w jej kierunku - mogę poopowiadać o gołębiach, albo osmiornicach - najwyraźniej interesowały ja mniej słodkie zwierzeta niż wiewiórki czy psy xd - poza tym to chyba ty pomagasz w schronisku więc możesz opowiedzieć o psach? - zetknęła na nią. z nejtem przecież chodziła do schroniska wyprowadzać zwierzęta, dobrze pamiętam? xd

to prawda xd
- co ty masz z thyme dziwnymi zwierzetami - nie chciala sluchac o golebiach. najwyrazniej moje postacie nie lubia tych ptakow. - no w sumie moge - zamyslila sie by przypomniec sobie o czyms ciekawym co sie jej przydazylo. tak, dobrze pamietasz xd razem chodzili do schroniska. - ostatnio nate's obsikal jakis kundel gdy go wzial na rece - przypomnialo sie jej. to bylo zabawne. przynajmniej dla niej.

twoje postacie mają dobry metabolizm i golebiofobie.
- nie wiem, lubię dziwne zwierzęta - przyznała że ma z tym problem najwyraźniej xd - w niektórych kulturach zwierzęcy mocz uważany jest za doskonały środek odkażający - sprzedała jej taka ciekawostkę i zaśmiała się - dalej chodzicie do tego schroniska? to jakaś forma terapii? - dopytala bo leila wcześniej nie szlajala się po schroniskach - mogę się dołączyć kiedyś - zaproponowała luźno.

na to wychodzi.
- nietoperze w sumie sa fajne - to byly jedyne dziwne zwierzeta, ktore ona lubila. pewnie by chciala takiego jednego jako zwierzaka domowego, ale Kylie by ja Kabila gdyby takie cos do domu przyniosla. - fuj, skad ty takie rzeczy wiesz? - zasmiala sie. - chodzimy - pokiwala glowa. - nate nie lubi nigdzie chodzic, a imprezy odpadaja, wiec zostalo schronisko - w sumie to nie miala nic przeciwko temu. lubila psy. - jasne, im wiecej nas tym weselej - zgodzila sie. jo I nate powinni sie razem dobrze bawic I ignorowac leile.. wkurwilaby sie ;x

- to prawda - wystawila rączkę żeby przybić piątke - nietoperze są super! - chociaż w tym się zgodzily - nie wiem, dużo czytam - zasmiala się na swoje dziwne ciekawostki - to dlatego z nim chodzisz do schroniska, a z jego bratem na imprezy? - zapytała z ciekawości - ok, możemy się tak umówić - leila w końcu poczułaby się jak nejt w towarzystwie tobiasa jakby ją olali he he.

przybila jej piatke. - powiedzmy - wzruszyla ramionami. w sumie to widziala sie z tobiasem tylko na trzech imprezach, na ktore nie przyszli nawet razem. gdyby nie chodzila na nie to praktycznie caly czas by spedzala z nim na innych rzeczach. albo by sie w ogole nie poznali. - ubierz jakies ciuchy, na ktorych ci nie zalezy - polecila jej. w razie jakby ja tez obsikaly. to prawda xd

w sumie obiecał jej że zabierze ja na imprezę. może na tą do akademika na którą ashley go zaprosiła xd
- mam takie ciuchy - przytaknela. miała np. bluzę nejta xd polezaly jeszcze trochę i chyba finalnie umówily się na to spotkanie w schronisku xd leila tylko musi pogodzić się z nejtem xd next!

siedział tu bo musiał, kazali mu przyjść w ramach jakiegoś spotkania na uczelni. nudził się jak mops i pił szampana.

pewnie peggy mu kazała, bo była w komitecie organizacyjnym.
- i jak ci się podobał wykład? czyż nie był fascynujący? - zagadała go jak już stary profesor dukający trzy słowa na minutę przestał wszystkich zanudzać. na szczęście skończył wykład zgodnie z planem, a nie umierając po drodze, choć takie obawy wśród słuchaczy się pojawiły w pewnym momencie.

pewnie tak xd
nadal myślał o tym co się stało między nim i annie i miał głowę w chmurach zamiast na wykładach - co? ach tak, wykład. super, wiele rzeczy można było się na nim dowiedzieć - skłamał, bo tak naprawdę to go nie słuchał - a tobie jak się podobało? - zapytał biorąc kolejny kieliszek szampana od kelnera.

franek był jak peggy w czasach kiedy nie ogarniała co się dzieje między nim a marty'm. dawno jednak go nie całowała, więc już zapomniała o co wielkie halo i dlatego skupiała się znowu na pracy i była w 110% zaangażowana.
- to było fascynujące! szczególnie jak pokazał te wszystkie oznaki buntu przeciw władzy w dziełach, które wydawały się zwykłymi sielankowymi scenami... - gadała na temat wykładu, bo myślała, że franek jest zainteresowany. - a tobie która część najbardziej się podobała? - dopytywała go.

niby nie miał się nad czym zastanawiać bo przecież między nimi nic nie było i to była tylko jedna noc a jednak się zastanawiał. cóż. bywa.
westchnął - wybacz, ale jednak nie słuchałem. nie chciałem ci zrobić przykrości - przyznał się w końcu bo peggy się zaangażowała a on niestety niekoniecznie. spojrzał na zegarek - nie wiedziałem, że już tak późno. mam nadzieję, że to koniec już tego wydarzenia - chciał powiedzieć szopki, ale się powstrzymał, bo peggy mu potem do końca życia nie odpuści.

każdy by się zastanawiał jakby się przespał z pasierbicą swojego odnalezionego po latach ojca xd
- nie słuchałeś? - rozdziawiła buzię oburzona. - ale udawałeś, że słuchałeś i zostałeś do końca. - zaraz sobie uświadomiła. - aww, dziękuję, jesteś dobrym przyjacielem. - bo mógł robić mnóstwo innych rzeczy, a zamiast tego przyszedł tutaj, żeby jej nie było przykro! kochany! - tak, to już koniec. ale jutro jest kolejny wykład, tym razem z profesorem tillmanem. - dodała tak jakby mógł być zainteresowany, a przecież właśnie jej powiedział, że miał to gdzieś. - spieszysz się gdzieś? - musiała więc przeprowadzić wywiad.

zastanowiłaś się już czy będzie w ciąży czy nie? XD
- nie słuchałem. przyszedłem tutaj tylko i wyłącznie dla ciebie a nie dla tego wykładu. nie chciałem sprawić ci przykrości - uśmiechnął się do niej. miał nadzieję, że mu wybaczy! z resztą, frankowi można zawsze wybaczać wszystko, miał swój urok osobisty - jutro mówię pas. będę musiał popracować, mam też parę spraw urzędowych do załatwienia - przyznał się jej - tak, do domu. do wanny - westchnął. potrzebował odpoczynku.

xd nie no nie wiem, to jest dobra drama, ale raczej nie chcę dla niej dziecka na tym etapie.
- dziękuję. - przytuliła go. no miał urok, zamiast się na niego obrażać to cieszyła się jeszcze bardziej niż jakby interesował się wykładem. przyjrzała mu się uważnie. - przyda ci się długa kąpiel. wyglądasz na zmarnowanego. - jak zwykle konkretna xd myślała, że jest przepracowany, nie pomyślałaby, że to jego udawana siostra go wymęczyła.

psujesz zabawe
- dokładnie tak, długa kąpiel i książka mi się totalnie przydadzą. padam z nóg. mam tonę rzeczy na głowie, na dodatek muszę porozmawiać z matką o tym, że ojciec mnie uznaje i chce żebym zmienił nazwisko na jego... co za jakaś masakra - mruknął dopijając kieliszek szampana - mam nadzieje, że twoje życie prywatne jest dużo lepsze od mojego - stwierdził spoglądając na nią.

hahahahahahaha sorry. przemyślę jeszcze raz xd do skutku xd
- co! - złapała go za ramię. - czekaj, wróć! czemu dopiero teraz się o tym dowiaduję? to jest wielka wiadomość! i to jest dobra wiadomość! szampana! - złapała dwa nowe kieliszki wina z tacy przechodzącego kelnera i przekazała jeden francoisowi. nie chciała gadać o swoim życiu jeśli u franka tak dużo się działo. to było ważniejsze!

przemyśl, tak xd
- czy ja wiem czy to jest dobra wiadomość? nie wiem czy francois joyce brzmi jakkolwiek dobrze. mnie nie brzmi w ogóle. ale blaise się uparł i będę musiał to zrobić. chce koniecznie, żebym zmienił papiery i wpisał jego jako oficjalnego ojca, czaisz... - miał dość tego wszystkiego, chciał, żeby to wróciło wszystko do normalności a nie! nie był pokręconą faye, która się z tego cieszyła xd