splash park

siedzial na srodku parku I palil skreta.

dorothy była obrażona na rosie i szukała nowych przyjaciół xd dlatego postanowiła go zaczepić.
- co robisz? - przysiadła się do niego tak jakby już się znali.

byl juz na tyle rozluzniony, ze nie przeszkadzalo mu towarzystwo. - siedze - powiedzial z rozbawieniem. - pale - dalej opisywal. wyciagnal reke w jej kierunku zeby zaoferowac jej skreta skoro sie do niego przysiadla.

uśmiechnęła się szeroko uznając, że już dzieli się z nią swoim życiem. tym bardziej zaoferowanie skręta uznała za zaproszenie do wspólnego spędzania czasu. przejęła tego skręta i popatrzyła na blake'a.
- co będę po tym czuć? - miała nadzieję, że same miłe doznania.

chwile sie zastanawial czy juz ja zna przez to, ze tak chetnie sie do niego przysiadla. - ralaks, rozbawienie.. najlepiej wszystkie przyjemne odczucia na raz - wyszczerzyl sie bo jego juz dawno temu wzielo.

- uwielbiam przyjemne odczucia! - zachwyciła się. - dla nich żyję - przyznała mu od razu w ramach bondingu. dziwne, że dorotka częściej nie jarała skoro tak uwielbiała odloty i uniesienia. zaciągnęła się podekscytowana tym jak będzie wyglądać zaraz świat.

- ja tez - zasmial sie bo to wcale nie byla prawda w jego przypadku. nie mial powodu dla ktorego dalej ciagnal swoja bezsensowna egzystencje. pewnie dlatego, ze raz probowal sie zabic I mu nie wyszlo wiec sie zalamal, ze nawet tego nie potrafi zrobic dobrze. dal jej chwile zeby ziolo zaczelo dzialac. - I jak? - zapytal.

dobrze, że dorothy potrafiła sobie ciągle znaleźć nowe powody do zachwytów i ekscytacji i nie skupiała się na niepowodzeniach, bo też już wpadłaby w stany ekstremalne i próby odebrania sobie życia skoro egzystencja przestałaby mieć sens. chociaż... dorothy mogłaby na pokaz odwalić coś w stylu cassie w euforii xd
- zaczyna się - przyznała kiedy zaczęła odczuwać skutki zioła i wstała. - łiiii! - zaczęła skakać wokół blake'a i sikawek z wodą, wyobrażając sobie, że lata.

ciekawe czy depresyjna dorothy bylaby jeszcze bardziej nieznosna niz ta teraz. jakby chciala sobie cos zrobic to moze Andy by zaczal ja doceniac. dopiero po tak ekstremalnej sytuacji xd tez powinna sie przespac z chlopakiem rosie xd
- tez chce jeszcze - zasmial sie I leniwie podniosl sie z ziemi. chwycil ja I odrocil sie z nia, odbierajac jej skreta. wsadzil go do ust I zaciagnal sie, odsuwajac sie od niej. wydmuchnal dym I spojrzal w gwiazdy. nie byl az tak porobiony zeby skakac razem z nia.

podejrzewam, że byłaby jeszcze bardziej nieznośna. już teraz myślała, że dużo załatwi płaczem, a co dopiero jakby cały czas utrzymywała depresyjny stan. rosie musi sobie znaleźć nowego chłopaka xd miałam robić nową postać na trójkąt inspirowany euforią, a tu widzę, że już mam kandydatkę do takich akcji xd
nie przejmowała się tym czy blake z nią skacze czy nie. ważne, że ona się dobrze bawiła.
- świat jest taaki piękny - stwierdziła i zaczęła się kręcić w miejscu wokół własnej osi z rozłożonymi ramionami, przez co pacnęła go.

wtedy placz by byl jej codziennym stanem, ech.
haha dramek z euforii nigdy za wiele! trzeba tylko wylosowac kolejnego chlopaka dla rosie xd
przeniosl na nia wzrok gdy go szturnela I zaczal sie z niej smiac. troche jej zazdroscil tego beztroskiego stanu. on sie juz tak nie czul nawet jak sie mocno zjaral. - tylko mi nie odlec - zaciagnal sie znowu.

rosie na pewno prędko sobie znajdzie nowych kandydatów xd
dorotka była lekka to miała słabą głowę i szybko ją wzięło. poza tym skoro dążyła do wspaniałych uniesień to jeszcze dodatkowo wmawiała sobie jak super się czuje po ziole, żeby spotęgować te odczucia.
- odlecieć dokąd? na księżyc? - zatrzymała się i zadarła głowę wysoko. - polećmy na księzyc! - wykrzyknęła radośnie osiagając odwrotność jego słów i złapała go za ramię, bo już czuła bonding.

ktos sie znajdzie na pewno xd
dobrze, ze jej uniesienie nie poszlo w zla strone I nie dostala paranoi. chociaz jeszcze wszystko przed nia. - mozemy leciec nawet tam - spalil do konca bo ona wygladala jakby miala juz dosc. - to gdzie jest twoj ksiezyc? odprowadze cie - zaproponowal. nie mogl jej tak zostawic skoro ja zjaral.

- za moment. najpierw przystanek! - zapowiedziała i pobiegła do jednej z fontann. skakała wokół niej przez chwilę aż była cała mokra, a potem pozwoliła blake'owi się odprowadzić. tym razem wiedziała, że mieszka u hectora i tam właśnie podązyli xd może nawet w międzyczasie poznali swoje imiona i dorothy mówila, że powinni robić to częściej, ale nie wiem czy blake wziął na poważnie jej ofertę przyjaźni.

nie wzial jej na powaznie bo nie sadzil, ze to bedzie pamietal xd

zieloni sie tu przyszli bawic. nie mogla nie skorzystac z okazji by sie nie pochwalic swoim nowym bikini. bylo na taka zabawe jeszcze troche za zimno, ale od tego mieli alkohol zeby ich rozgrzal.

pewnie nie było z nimi vicky, bo inaczej summer nie byłaby taka chętna do spędzania czasu ze znajomymi. summer miała najmniej do stracenia w życiu xd, więc jeszcze przed rozgrzaniem się alkoholem ściągnęła bluzę i robiła z siebie miss mokrego podkoszulka biegając wśród sikawek. przy okazji wlewała w siebie wódeczkę, ilość płynów na zewnątrz i wewnątrz musiała się zgadzać.

pewnie wiesci sie szybko rozeszly wiec rosie wiedziala co nabroily. widziala, ze vicky miala wyrzuty sumienia i chciala zobaczyc na jakim etapie jest summer. - uwaga! - pobiegla w jej strone uciekajac przed jakims dzieciakiem z pistoletem wodnym.

summer marudziła znajomym na vicky, więc wszyscy byli na bieżąco z dramkami. ciekawe czy powstaną dwa wrogie obozy, team vicky i team summer. rozłam wśród zielonych xd tak naprawdę to podejrzewam, że wszyscy chcieli je pogodzić. zrobią im parent trap i zamkną w łazience! a póki co summer słysząc ostrzeżenie rosie padła na ziemię i zaczęła się turlać jak ninja. paintball, splash park, to wszystko dla niej podobne klimaty i angażowała się tak samo mocno.
- dzięki! chociaż jedna siostra anderson dba o to, żebym nie dała się złapać - zarzuciła żarcikiem.

rosie na pewno bylaby w obozie vicky. byla lojalna xd
na pewno probowali je pogodzic. nie wyobrazam sobie, ze zieloni mogli byc podzieleni na dwie grupy! wiekszosc nie lubila konfliktow. szczegolnie w ich grupie!
chwycila plastikowa lopatke, ktora lezala na ziemi i rzucila w dzieciaka zeby sie odczepil. - auc - zasmiala sie z tekstu summer bo jednak byl dosc zabawny. - dlugo nie bedziecie ze soba rozmawiac? - zapytala. skoro summer sama zaczela temat!

czyli summer nie powinna się bratać z wrogiem! może jak się będą całować to jednak rosie przejdzie na jej stronę xd nie wyobrażam sobie jakiegoś większego kwasu i podziału wśród zielonej paczki, to prawda!
- kto pyta, ty czy vicky? - od razu wyłapała, że to mogły być przeszpiegi. nie była taka głupia na jaką wyglądała i na jaką wskazywało jej wyrzucenie z uczelni xd

haha mozliwe, ze by zmienila zdanie xd vicky tez nie zawsze byla po jej stronie. a biorac pod uwage, ze byla winna wywaleniu summer to rosie nie musiala jej bronic.
- ja pytam - usiadla sie na ziemi obok niej.

summer nie chciała tworzyć podziałów i sprzymierzać innych przeciw vicky, ale była teraz zbyt rozgoryczona.
- jeżeli kłamiesz to czeka cię kara - wycelowała w nią swój pistolet na wodę, przygotowana do ataku w każdej chwili. nadal unikała odpowiedzi na pytanie rosie.

chyba nikt jej tego nie wypominal. miala prawo.
- skad bedziesz wiedziala, ze klamie? - vicky tez mogla o to pytac, ale rosie bedac czescia grupy tez mogla byc zainteresowana. na wszystkich wplywala ich klotnia!

jednocześnie sama się podłożyła kiedy wzięla na siebie winę, więc teraz nie mogła zwalać wszystkiego na vicky. trudne sprawy!
- podpowie mi to mój siódmy zmysł - postukała palcem w swoją czaszkę, żeby udowodnić swoją mądrość. ciekawe jaki miała szósty xd