choinka

jeszcze to jest dobre określenie.
- zabrał mi wszystkie pierścionki, które mi dał - poprawiła go, bo gabriel jej nie zostawił dosłownie niczego co było "symbolem" ich fejkowego związku. zastanawiała się czasem czy da się jakoś małżeństwo w ogóle wymazać z papierów, ale było ono na tyle publiczne, że chyba tego to się w ogóle nie dawało wymazać - ale zamierzasz dać swojej dziewczynie błyskotkę, nie? - zażartowała wskazując na serdeczny palec.

hehe.
- sknera - podsumował go ze śmiechem - dobrze, że stać cię na to żeby kupić własne - pochylił się w jej kierunku i szepnął do ucha - i na pewno bardziej eleganckie - bo gabriel to pewnie kupował tylko takie przesadzone z dużymi kamieniami xd - nie zastanawiam się nad tym na razie - powiedział zgodnie z prawdą, dopiero wchodzili na nowy etap w ich relacji - poza tym annie nie przepada za takimi błyskotkami - co w niej lubił bo była bardzo prawdziwa!

może sie jeszcze wywali i umrze jak august xdddd
zaśmiała się kiedy do niej się zbliżył, bo wiedzieli oboje że miał rację. gabriel kochał wielkie błyskotki na pokaz, ale za to katia wolała trochę inne rzeczy. na pewno nie takie ostentacyjne jak jej gabriel kupował w ramach pseudo prezentów. a potem i tak musiała mu je oddać xd w ramach ugody małżeńskiej - a to akurat prawda, mój były mąż był sknerą - zgodziła się z nim - o to się chwali - poklepała go po ramieniu i napiła się z termosu - chcesz? - zapytała podsuwając mu go pod nos.

bezsensu xd
gabriel w myślach wszystkich nawet jak go nie ma. byłby tym zachwycony że o nim rozmawiają! lubi być w centrum zainteresowania w końcu! - na szczęście już były - dotknął jej ramienia i lekko ją posmyrał w ramach pocieszenia, a potem powąchał to co miała w termosie - uuu - zasmiał się - kuszące, ale wyczuwam tu mieszankę alkoholi - miał dobrego nosa - a przede mną jeszcze kilka spotkań dzisiaj - nie chciał być pijany! potem widział się pewnie z annie i nie chciał robić siary!

co bez sensu xd
wiadomo, że gabriel byłby zachwycony jak on tylko gadał wyłącznie o sobie i myślał tylko o sobie. przestąpiła z nogi na nogę, kiedy był w trakcie wąchania tego co miała w termosie i jak jej tylko odmówił, no to sama sie napiła znów - a ja nie mam spotkań. mam tu wino i wódkę. pychotka. właściwie to dzisiaj idę do domu, wezmę pewnie prochy na sen i pójdę spać. to jest bardzo dobry plan - znając życie często tak robiła - żałuj. ze mną zabawa jest przednia - zakryła termos.

bez sensu że zabijasz postacie xd
niezbyt się zmartwił tym co będzie robić wieczorem bo raczej znał ją na tyle, że wiedział jakie ma rytuały - wiem, że jest przednia, ale teraz nie mogę - wytłumaczył spokojnie, bo faktycznie starał się ostatnio nie robić przypałów. pocałował ją w policzek na pożegnanie, a potem jego asystent go zgarnął!

halo, dawno nikogo nie zabiłam, proszę się nie czepiać xd
- leć już leć panie poważny - ona sama też zaraz uciekła do domu żeby faktycznie pójść spać.

dostal wyzwanie od kolegi I rzucal sniezkami w choinke zeby zwalic bombke.

była tu pewnie z chłopakami ale zatrzymali się z wesem przy budkach z żarciem i zgubili kyle'a i scottyego - a jak spadnie komuś na głowę? - już go karcila bo wiedziała co kombinował.

nie przejmowal sie, ze romy zwracala mu uwage I kontynuowal zabawe. - nic nie spadlo jeszcze nikomu na glowe - nie widzial w tym problemu. ulebil duza sniezke I zaprezentowal ja romy. - ta bedzie wygrana - byl z siebie dumny.

tylko zwracał uwagę na komentarze wesa pewnie! - znowu chcesz narobić sobie kłopotów z policja? - straszyła go dalej. chyba ostatnio wes ich wyciągał i świecił przed ojcem. dobrze pamiętam? xd - oby nie - nie chciała żeby zrobił coś komuś xd

tylko wes mial u niego autorytet! wystarczyla jedna osoba psujaca zabawe.
- a co? ty chcesz po nia zadzwonic? - spojrzal na nia, badajac czy jest taka mozliwosc. bylby zawiedziony! musieliby przekonac wesa, ze nie moze sie z nia spotykac. bylo cos tam przy dyniach chyba xd

wystarczyła jedna osoba odpowiedzialna w paczce, dwie to już tłok.
- nie chce dzwonić, ale nie chcę żeby wes miał potem przez was problemy - broniła wesa, pewnie żalił jej się potem na chłopaków stąd jej postawa.

byliby jak paczkowi rodzice.
- nie ma przez nas problemow - nie kumal, ze za kazdym razem kiedy oni wpadali w klopoty to wes tez je mial. to nie bylo wedlug niego nic wielkiego.

najgorzej xd
- po prostu chodź, kupię ci coś do jedzenia - próbowała go odwieść od głupich pomysłów i pociągnęła za kurtkę w stronę żarcia xd nakarmiła go i może chwile był grzeczny ale czy potem znowu nie chciał rozwalić bombek? xd

najadl sie I wrocil do rozwalania bombek bo nie chcial przegrac wyzwania xd

wyciągnęła archiego na spacer, ale zrobiło się zimno! - jedno grzane wino dla mnie, jedna herbata dla ciebie - wręczyła mu kubeczek. nie chciała go kusić xd

nie przepadal za winem wiec nie kusilo go az tak bardzo zeby sie napic. - testujesz moja silna wole? - zazartowal. nie oczekiwal od nikogo, ze zostana przy nim abstynentami, ale mogl sie podroczyc.

- testuję czy znowu podgrzewają najtańsze wino - zapewniła że to jej próba, a nie jego xd - znowu najtańsze - odparła po jednym łyku. jej księżniczkowe gardło to rozpoznało! - kupiłeś już dla wszystkich prezenty czy liczysz na odpuszczenie z uwagi na to, że byłeś zamknięty? - badała jak bardzo musi się starać jeśli chodzi o prezent dla brata xd

- to wazne - pokiwal glowa. chwycil swoja herbatke i upil lyka. - pewnie wydali caly budzet na to - uniosl w gore swoj kubek. jemu smakowalo. - to, ze bylem zamkniety tylko popudzilo mojego swiatecznego ducha - zasmial sie. chcial dostac fajne prezenty xd

- tak, herbata na pewno jest najwyższych lotów - zaśmiała się bo uważała, że jest dokładnie tak samo tania jak wino xd - nie kupię ci nowego samochodu - zaznaczyła od razu, niech nie liczy na wielkie prezenty, nie zasłużył! mikołaj tak zdecydował! - ale mogę ci zapewnić wizytę rodziców i kartkę świąteczną - droczyła się z nim. pewnie miała już dla niego jakiś fancy prezent!

- mowie ci, zaluj ze zdecydowalas sie na wino - powiedzial z rozbawieniem. - zniszczylas moje marzenia - udawal zawiedzionego. wiedzial, ze minie troche czasu zanim dostanie pozwolenie na bawienie sie autami. - to najlepszy prezent, w koncu o to w swietach chodzi. o rodzine - zasmial sie i poklepal ja po ramieniu.

- po prostu chcesz żebym była abstynentką jak ty - już snuła teorie spiskowe - mogę ci kupić breloczek z autem albo takie sterowane - wystawiła język i dalej się z nim droczyła. vicky by go zabrała do warsztatu jakby poprosił to chociaż mógłbydotknąć jakiś plebejskich aut xd - naprawdę? nie masz ich dość? ostatnio często tu byli - najwyraźniej nie była tak zżyta z mamusią jak archie - mogę namówić maxa żeby wpadł i rozwalił rodzinne święta - zaproponowała, tak na prawdę chętnie chciała pooglądać maxa w garniturze xd

- nie zaszkodziloby gdybys okazala mi w tym wsparcie - tez sie droczyl. nie chcial byc buzz killem tylko dlatego, ze on nie moze pic. - po swietach pewnie nie bedziemy ich widzieli do nastepnych - wzruszyl ramionami. i tak go obserwowali wiec nie robilo mu to czy spedza razem swieta czy nie. - czesto sie widujecie? nie pamietam kiedy ostatni raz rozmawialem z wami i jedno nie wspominala o drugim - to bylo nawet zabawne. mial duzo czasu zeby sie pogodzic z tym co sie miedzy nimi dzialo.

- och, wybacz - objeła go i poklepała po ramieniu - czy to wystarczy? - mogła teraz z tego żartować skoro archie czuł się lepiej - zawsze to ty możesz ich odwiedzić - to działało w dwie strony. lilibet bardziej czuła się windsorem więc nie lubiła jeździć do stanów, może archie czuł się z tym lepiej! - nie snuj podejrzeń, widuje się z kimś innym - szybko pomyślała o ludwigu żeby nie wyobrażać sobie maxa w garniturze - czy ja ci liczę ile razy o kimś wspominasz? - zagroziła, że bedzie to robić xd