choinka

kto by pomyślał, że taka rozsądna osoba jak ruby będzie chciała zwalać swoje zachowanie na alkohol. powinna się wstydzić zachowania po pijaku xd
musiała mu wszystko dokładniej tłumaczyć jeśli chciała, żeby to zrozumiał tak jak ona. niejednokrotnie udowadniali, że mają zupełnie różne postrzeganie tych samych sytuacji.
- czy tak - zamachał rękami wskazując na nią i siebie - twoim zdaniem wygląda "nie mogę"? - jego zdaniem był bardzo otwarty i to co się między nimi działo przeczyło jej słowom.

chyba bardziej sie wstydzila zachowania na trzezwo wiec wolala zgonic na alkohol xd nie byla przyzwyczajona do tego, ze pragnela kogos tak bardzo by byc wstanie lamac swoje wlasne zasady.
- wiesz o co mi chodzi - spojrzala na niego znaczaco, czekajac czy sie zorientuje, ze znowu wrocili do tematu dani. - zreszta ja chyba nie wiem czy jestem w stanie sie tak po prostu bawic - dodala zeby nie bylo, ze jego siostra byla tylko jedyna przeszkoda. skoro juz rozmawiali na temat ich relacji to byl czas by to poruszyc. - za szybko sie przywiazuje - dodala.

tu zdecydowanie powinna porozmawiać o tym z peggy, która złamała wszystkie swoje zasady dla marty'ego.
westchnął ciężko kiedy się zorientował, że mówili o tej-której-imienia-nie-można-wymawiać. jednak widmo dani ciągle gdzieś tam nad nimi wisiało i to go mocno irytowało.
- znowu słuchasz jej, a nie mnie - mruknął niezadowolony i odsunął się od niej, bo już stworzył się między nimi również mentalny dystans. znowu! - i przywiązałaś się do mnie? - spytał całkiem poważnym tonem skoro sama poruszyła ten temat i chciała wyjaśnić ich relację.

bedzie musiala! nie bedzie w stanie dlugo ukrywac swoich uczuc przed wszystkimi. komus w koncu bedzie musiala sie wygadac.
- to moja najlepsza przyjaciolka - przypomniala mu wrasse gdyby zapomnial, ze ich relacja byla wazna. westchnela kiedy sie od niej odsunal. tym razem on odtracal ja I to nie bylo przyjemne. traktowala go w taki sposob w jaki bala sie, ze on potraktuje ja. - nie wiem - mruknela niezadowolona. - to wszystko co mowilam wtedy bylo prawda - objela sie ramionami. oczywiscie miala na mysli swoje pijackie wyznajnia przed wycieczka do Barcelony.

może jakby w końcu się komuś wygadała to byłaby w stanie sobie to wszystko poukładać i zrozumieć czego tak naprawdę chce.
- i moja siostra i co z tego? czy ona gdzieś tu jest? w naszej relacji? czy ona kiedykolwiek jest obok nas? - zaczął się denerwować. dani pojawiała się tylko czasem obok nich w najmniej odpowiednich momentach, ale tak poza tym to nie uważał, żeby było dla niej miejsce w tej relacji. jej to nie dotyczyło. ruby tak bardzo nie chciała, żeby anderson ją odtrącił, że robiła to jemu, ech. - kiedy? wtedy kiedy sugerowałaś, że możesz się we mnie zakochać czy wtedy kiedy mówiłaś, że to błąd i nie możemy tego robić? bo ja już nie nadążam. - skrzyżował ręce. mówił dość ostrym tonem, bo faktycznie był już zdezorientowany tym jak ruby się zachowuje, a to, że jego tak do niej ciągnęło wcale nie pomagało. więc wypomniał jej to co mieli udawać, że nigdy nie powiedziała, ups!

pewnie tak! ale byla zbyt dumna by przyznac sie komukolwiek jak bardzo podoba sie jej chlopak, ktory jest przeciwienstwem tego czego wymagala od swojego partnera.
nie wiedziala jak ma reagowac na jego zdenerwowanie. zawsze byl rozesmiany I nie przejmowal sie az tak bardzo tym co mowila. zamiast tego droczyl sie z nia I podchodzil do tego o wiele bardziej luzacko.
przelknela slime gdy wypomnial jej slowa. im bardziej o tym rozmawiali tym bardziej zagubiona sie czula. - moze ty chociaz raz powiedz czego ode mnie oczekujesz - rowniez powiedziala dosc ostro by mu dorownac.

będzie musiała spojrzeć prawdzie w oczy i uświadomić sobie, że nawet jeśli taki arnold spelniał wszystkie jej wymagania to nie czuła tego czegoś.
widać nawet wyluzowanie andersona ma swoje granice! chyba faktycznie dzisiaj za mało zjarał i dlatego nie był taki wyczilowany jak zawsze. poza tym miał wrażenie, że z ruby kręcą się w kółko i ciągle wracają do tego samego. chociaż teraz sam na siebie to sprowadził skoro zamiast pójść do niej to miał przebłysk tego co powiedziała.
- chcę, żebyś przestała tak overthink wszystko w każdej chwili - odpowiedział od razu, stanowczo, jakby już od dawna to w nim siedziało.

najpierw bedzie musiala sie przekonac na wlasnej skorze, ze facet idealny na papierze nie jest jednak tym co bedzie ja w stanie zadowolic. Anderson podniosl poprzeczke I sprawil, ze musi pozmieniac kilka punktow na papierze.
ich spotkanie moglo sie skonczyc bardzo milo, ale zarzadal wytlumaczenia tego co miala na mysli. chociaz z jednej strony moze dobrze. moze w koncu do czegos dojda! albo znowu beda sie krecic w kolko, ale przynajmniej nastepnym razem beda musieli wziac pod uwage ta rozmowe. kiedys moze w koncu dojda do porozumienia.
- powiedzmy, ze przestane. I co wtedy? - dalej go wypytywala. chyba nie myslal, ze taka odpowiedz ja usatysfakcjonuje.

pozmienia na papierze tak, żeby jej się wydawało, ze jednak anderson pasuje do jej standardów xd z tym będzie jej łatwiej żyć.
parsknął lekkim śmiechem na jej pytanie.
- widzisz, znowu to robisz. - wytknął jej i podszedł bliżej do niej, tak blisko jakby chciał ją znowu pocałować. - powiedziałaś, że mnie chcesz. to nad czym jeszcze myślisz? - chyba nie myślała, że da jej jasne odpowiedzi xd anderson skumał się, że sam się wkopał i że zamiast prowadzić tę dyskusję wolałby pójść do niej do domu. tylko czy ruby nadal chciała go tam zaprosić po tym jak pokazał, że nie zamierza rozmawiać z nią o ich relacji?

haha tak by bylo latwiej, ale jednak miala kilka zastrzezen co do zachowania andersona xd
tym razem ona sie nie smiala. niepotrzebnie zaczal temat I niestety dla niego przeszla jej ochota na napraszanie go do siebie. nie potrafila udawac, ze nic sie nie stalo. po nim wszystko splynelo jak po kaczce I tu sie roznili. - nie wazne - pokrecila glowa. - na razie - pozegnala go I poszla do domu sama. przemyslala cala sytuacje I zdecydowala, ze powinna skupic swoja uwage na kims innym.

'zastrzeżeń' xd
- no jasne, typowo - mruknął za nią jak jednak postanowiła skupić się na overthinkingu zamiast daniu się ponieść chwili z andersonem. wbrew pozorom na nim ta cała sytuacja też pozostawiła wrażenie i też rozmyślał nad tym! nie doszedł jednak do żadnych produktywnych wniosków oprócz tego, że nie rozumie kobiet xd

przeglądał się w odbiciu bombki i zastanawiał się jak ma narysować dalszą część komiksu o lamie do towarzystwa i gadającym kangurze.

tony też zjawił się na jarmarku! jadł pierniki które udekorował i stanął na eliottem - chcesz zwinąć jakąś bombkę? - zapytał pomiędzy gryzami piernika.

przestraszył się kiedy usłyszał jego głos, bo akurat się zamyślił mocno. odwrócił się, żeby zobaczyć z kim rozmawia i był to ten dziwny chłopak z kuchni, który go dotykał po włosach xd - smacznego. przestraszyłeś mnie - odrzchąknął niezręcznie - chłopak z akademika - poznał go, ale nie poznał jeszcze jego imienia.

dobrze, że go gazem nie potraktował bo był tak zamyślony! teraz też chętnie pomacałby go po wlosach, które sterczały z każdej strony! - dziekuje - wyciągnął woreczek z piernikami w jego stronę! - nie mieszkam tak na prawdę w akademiku - przyznał szczerze.

nie nosił gazu xd nie jest wariatem xd może go potraktował ostatnio ostro, ale tym razem nie zamierzał tego robić. uśmiechnął się do niego i wziął jednego pierniczka - dzięki - zaczął go szamać - całkiem smaczne - przyznał - nie? nie mieszkasz w akademiku? to co tam robiłeś? - zapytał zainteresowany. tym razem się odważył na jakąś rozmowę, brawo.

noszenie gazu to nie bycie wariatem xd
też się uśmiechnął widząc otwartość chłopaka - nie ja je piekłem, ale faktycznie smaczne - pewnie kupowali z jakiegoś marketu, a proponowali dekorowanie za pieniądze i ludzie się cieszyli xd - moja kumpela tam mieszka, często ją odwiedzam - wytłumaczył. żeby nie wziął go za akademikowego złodzieja!

miałam na myśli, że aż takiej paranoi nie miał żeby psikać nieznajomym po oczach xd eh ten internet, spacza myśli xd
- tak? o to ciekawe - pokiwał głową - ja nie znam aż tak wielu ludzi z akademika, ale to może dlatego, że po prostu średnio jestem aktywny społecznie - westchnął - eliott - przedstawił się w końcu i podał mu rękę na przywitanie. pierniczki z marketu najlepsze, najtańszy wybór ale przynajmniej dało się zjeść xd - ma jakieś imię ta twoja kumpela? może mamy wspólnych znajomych - zauważył, skąd miał wiedzieć że chodzi o jego lamę!

to prawda!
- myślałem, że wszyscy z akademika się znają - przyznał szczerze. summer wszystkich znała! wytarł rękę w kurtkę i podał na powitanie - tony - uśmiechnął się - ma - pokiwał głową - summer - przyznał, ale potem znaleźli go znajomi i zaciągnęli gdzie indziej. idę bo sie źle czuje :c

kuruj się dziewczyno!
nie zdążył nawet mu powiedzieć, że zna summer ale przynajmniej poznał imię nowego kolegi i czuł się z tym duzo lepiej niż poprzednio. wrócił do akademika.

przemawiał przed choinką, a kiedy skończył strzelił kilka fotek i teraz stał z asystentem omawiając dalszy plan wieczoru.

katia go obserwowała z daleka, pijąc grzane wino z termosu. była lekko już wcięta, ale przecież świętowała, no to nie mógł nikt do niej mieć żadnych pretensji. w pewnym momencie niestety ktoś ją popchnął i wylała wino z kubeczka na asystenta georga - ojoj - zachichotała niewinnie - moment, ale mam gdzieś chusteczki! - zaczęła grzebać w kopertówce - a nie, jednak nie mam, georgie? - spojrzała na księcia.

hahaha, w termosie zamiast herbaty grzane wino pato katia xd ciekawe czy podkręciła to wódą hehehe. nie przejął się zbytnio kiedy wylała wino - w porządku, w służbowych samochodach zawsze noszą coś na przebranie - zamachał do asystenta i ten pobiegł się przebrać żeby dobrze się prezentować - katia borbon - zażartował z jej niedawnego małżeństwa - ach, nie przepraszam już ivanovna znowu - żartował w najlepsze - dawno się nie widzieliśmy - przyznał, bo faktycznie odkąd był z annie nie chodzili już na wspólne schadzki!

katia nigdy nie była normalna, katia to patoarystokratka xd znając życie podkręciła wódą i innymi substancjami, więc była lekko nie w formie. spojrzała na asystenta, pomachała mu i wróciła wzrokiem do georga - a weź, było minęło, już o tym zapomniałam - machnęła ręką. jedyne co jej zostało po tym małżeństwie to ślad w papierach a tak to już nic - owszem, dawno się nie widzieliśmy. co słychać? jak tam książęce życie z nową księżną annie? - zapytała poprawiając kaptur na głowie.

że też się na nogach jeszcze trzymała!
zrobił smutną minkę - tylko ślad w papierach? - zmartwił się - nie zostawił ci żadnych błyskotek? - zapytał żartobliwie - jest znany z tego że lubi błyskotki - bo pewnie takie zdanie krążyło o gabrielu! że lubił błyskotki i lubił jak jego dziewczyny świeciły się jak błyskotki - w porządku - nie zagłębiał się w szczegóły, bo jego życie faktycznie trochę się zmieniło - właściwie to na razie jest tylko moją dziewczyną, nie księżną - sprostował.