l'eto cafe

zgodnie z zapowiedzią pojechali na specjalnie umówioną kawę! do londynu! river nawet szukał jakiegoś fajnego miejsca i wypadło na to gdyby chcieli też zjeść coś słodkiego! - wybrałaś już? - dopytał siedząc przy stoliku i stresując się bardzo. pewnie wycierał spocone dłonie w spodnie, bo to była jego pierwsze spotkanie sam na sam z dziewczyną od dłuższego czasu.

polly tez sie stresowala, ale z troche innych powodow. zanim sie zgodzila na to spotkanie sprawdzala grafik Charlotte dziesiec razy. co I tak nie pomoze jesli ta zdecyduje, ze chce robic cos innego. pewne ustawila jej cos czego nie mogla uniknac. nie chciala poznac jej gniewu jesli by zobaczyla ich razem - wszystko brzmi smacznie - podniosla na niego wzrok i usmiechnela sie.

polly miała nad sobą fatum w postaci charlotte. pewnie gdyby ta tylko zadzwoniła to musiałaby lecieć żeby jej usługiwać. ach te kaprysy księżniczki!
- zgadzam się - rzadko sobie dogadzał. takie rarytasy zachowywał na specjalne okazje, jak ta chociażby! - może zrobimy tak - wyszedł z inicjatywą - ja wybiorę kawę i ciastko dla ciebie, a ty dla mnie - może czytał jakieś poradniki na internecie. nie wiedział jak teraz podrywać dziewczyny.

pewnie tak! dlatego wyciszyla telefon. nie wylaczyla go kompletnie bo nadal musiala wiedziec co sie dzieje. bedzie musiala ocenic, ktora wiadomosc jest warta jej uwagi.
- podoba mi sie ten pomysl - pochwalila go I spojrzala w menu. - jaki poziom slodkosci tolerujesz najlepiej? - zapytala z rozbawieniem, ale potrzebowala to wiedziec. nie chciala wybrac mu czegos co nie bedzie mu w ogole smakowac. nie znala go na tyle dobrze by swobodnie zgadywac.

będzie filtrować wiadomości od charlotte xd
uniósł kącik ust na jej pochwałę. każde takie docenienie było dla niego ważne i budowało jego pewność siebie na nowo - niech będzie, udzielę ci jednej darmowej wskazówki - zaśmiał się - wolę owocowe rzeczy, aniżeli wypełnione kremem - sam pewnie wziął to na klatę i postanowił samodzielnie wybrać ciasto dla polly. możliwe, że nawet miał już coś na myśli! wow, brawo river. otwierał się!

juz miala w glowie ustalona skale waznosci zeby wiedziec, ktore wiadomosci ignorowac xd
wow river takie postepy! nie wiedziala, ze tak bardzo potrzebowal pochwal by zdobyc pewnosc siebie. wtedy by sie bardziej postarala, ale mozliwe, ze nie brzmialoby to naturalnie. chcialaby mu pomoc co wcale nie byloby pomocne pewnie. - juz wiem - powiedziala zadowolona kiedy w koncu ujrzala godna propozycje.

nauczyła się tego przy pracy z księżniczką, nie dziwię się!
potrzebował! choć może nie wywoływał tego specjalnie, bo faktycznie mogłoby to być sztuczne. ale cieszył się z każdej pochwały! i doceniał to. terapeuta zwiększył mu leki na bezsenność i kazał stawiać na samorozwój! - w takim razie przekonajmy się - zaraz podszedł kelner który zebrał od nich zamówienia. jeśli zastanawiasz się co zamówił river to pędzę z odpowiedzią flat white oraz sernik z figą i marakują, polecam! nie piekłam, ale jadłam! - co jeśli oboje nie trafimy? - zapytał czekając na zamówienie.

musiala byc czujna!
polly miala go za twardziela. glownie przez to, ze siedzial, ale jego mina tez nie zdradzala tego, ze sie denerwowal. mial to dobrze wycwiczone.
tez myslalam o serniku hehe. brzmi smacznie! nie spotkalam sie jeszcze z takim, ale zapamietam! nie znam sie tak na ciastach wiec ona zamowila mu cos lekkiego I owocowego. do tego cafe au lait. - jesli oboje nie trafimy to sie podzielimy albo wymienimy - wymyslila. - ale przynajmniej bedziemy wiedziec o sobie cos wiecej - dodala z usmiechem.

wszyscy go mieli za twardziela, a tak na prawdę był wewnętrznie dość wrażliwy i czuły! więzienie zmieniło jego postrzeganie na życie! choc nie był ciamajdą jak arnold. potrafiłby obronić dziewczynę i siebie gdyby trzeba było.
serniki najlepsze, nie ma co! polecam taki sernik właśnie! jak chciała coś w miare lekkiego i owocowego to mógl to być placek z owocami i kruszonką xd brzmię teraz jak znawczyni ciast heheehhe.
- niech tak będzie - wyciągnął w jej kierunku dłoń żeby przypieczętować tą umową. a kiedy to zrobili kelner przyniósł ich zamówienia. zanim skosztował swojego ciasta patrzył na minę polly i próbował ocenić czy choć trochę trafił.

szkoda, ze czesciej nie okazywal tej czulej strony! ale to zrozumiale po tym co przeszedl. polly nie oczekiwala od niego, ze od razu sie przed nia otworzy. dosc delikatnie starala sie wybadac to jaki jest naprawde. wydawal sie mily I nie podobalo sie jej to, ze Charlotte chciala go wykorzystac do swoich glupich gier.
hahah jestes znawczynia ciast. skoro tak mowisz to pewnie zamowila mu wlasnie taki placek z owocami I kruszonka. uscisnela jego dlon, a kiedy juz przyniesli im zamowienie to posmakowala kawalek sernika I usmiechnela sie. - znasz sie na tym - zasmiala sie. smakowalo jej!

okazywał jak komuś zaufał! a na razie nie był jeszcze na etapie zaufania i raczej jeszcze długo nie będzie! to było dla niego trudne i pracował nad sobą!
był jednak trochę naiwny skoro nie wyczuł złych intencji księżniczki. myślał, że po prostu się nim interesuje, a tu wchodziły jakieś bardzo nieczyste gry! - szczęśliwy traf - roześmiał się i jednocześnie odetchnął z ulgą. sam wtedy dźgnął swoje ciasteczko - truskawki to moje ulubione owoce - przyznał pakując kawałek do buzi. pewnie w tym momencie ktoś przy stoliku obok szeptał rozpoznając go więc automatycznie river trochę sie skulił i zaczął grzebać w ciastku. biedak!

river taki pokrzywdzony przez zycie, ech. znajomosc z ksiezniczka zdecydowanie nie pomoze mu zaufac innym. polly probowala odwiezc ja od jej pomyslow, ale to nic nie dalo. miala nadzieje, ze nim znudzi sie tak szybko jak wszystkim innym.
- mam nadzieje, ze tez bedzie ci smakowac - powiedziala z usmiechem. obserwowala go I zauwazyla ta zmiane w jego nastroju. spojrzala na stolik obok, a potem znowu na rivera. nie uslyszala co mowili, ale domyslala sie po jego reakcji. zrobilo mu sie go troche zal. - co powiesz na to zebysmy zjedli I poszli sie przejsc? - zaproponowala.

tylko polly miała dobre intencje xd no i może rosie, ale ta była zaślepiona jego przystojną twarzą xd
jemu też było głupio i nie chciał tak zareagować, ale to było silniejsze od niego jednak. polly się jednak nie zniechęciła co go zdziwiło, ale i dodało mu odwagi - a może poprosimy o kawę i ciasto na wynos i uciekniemy szybciej? - zaproponował. co pewnie uczynili! wychodząc złapał ją za rękę żeby przyśpieszyć kroku i wtedy ktoś strzelił im fotkę bo dostał cynk że river tu właśnie jest, ups! przynajmniej spędzili miło resztę wieczoru! tsunami dopiero nadchodziło.

rosie tez miala dobre intencje, ale jednak wizja tego, ze pasowal idealnie do jej opowiadan sprawialo, ze byla zbyt nachalna xd I w stu procentach zaslepiona jego przystojna twarza xd
zestresowala sie kiedy ktos zrobil im zdjecie, ale starala sie tego nie okazac I o tym nie myslec. zaczela panikowac dopiero kiedy sie rozstali.

wybrali się do londynu, bo peggy chciała o takich rzeczach rozmawiać, że nie mogła pozwolić, że ktoś ich w st. albans przyłapie xd chciała przegadać kwestie vicky, ale nie mogła się skupić, bo coś innego zaprzątało jej myśli.
- wylądowałam znowu w łóżku z marty'm! - przyznała się szeptem nachylając się nad stolikiem.

vicky mu pewnie nie powiedziala o jej spotkaniu z peggy wiec biedny byl nieswiadomy rozmowy jaka go czeka. uznal, ze ruda zaakceptowala jego dziewczyne. nie musiala jej lubic, popracuja nad tym pozniej xd
wyszczerzyl sie szeroko na tego newsa. - to swietna wiadomosc! - powiedzial zachwycony o wiele glosniej niz ona. - wracacie do siebie? - juz sie zapedzil.

biedny nieświadomy, a one już toczyły wojnę! za późno na próby akceptacji, a tym bardziej polubienia się.
spiorunowała wzrokiem jego entuzjazm. ich reakcje na te wydarzenia były zdecydowanie inne.
- nigdy w życiu, postawiliśmy sprawę jasno, że to się nigdy więcej nie powtórzy - powiedziała stanowczym tonem, chociaż jej wieści jak i fakt, że marty znowu chodził jej po głowie wskazywały na co innego.

powinien sie domyslic, ze tak ladwo nie pojdzie, ech.
nie przejal sie jej zlym wzrokiem. juz planowal zaczepic martyego zeby poznac jego wersje wydarzen I sprawdzic czy faktycznie umowili sie tak jak peggy twierdzila. - okej - pokiwal glowa. - I on sie zgodzil? - wypytywal.

nie ułatwił im xd
jak peggy i marty byli razem to archie go nie lubił, a teraz już spiskował z nim za plecami peggy i trzymał jego stronę.
- tak, to był jego pomysł - powiedziała takim tonem jakby się nie przejmowała i w ogóle to wszystko było całkowicie normalne.

na razie sie tym nie przejmowal xd
sytuacja sie zmienila po tym jak peggy zachowala sie nieladnie. gdyby po prostu z nim zerwala to by zrozumial I nie spiskowal z martym.
- I co ty na to? - nie dziwil sie mu raczej skoro peggy nadal nie zmienila zdania.

na razie xd
peggy nie chciała zrywać z marty'm, więc z jej perspektywy to on zakończył ich idealnie funkcjonujący związek xd
- nie słuchasz mnie? powiedziałam, że to nigdy nie nastąpi - uniknęła jasnej odpowiedzi na jego pytanie. musiała wmówić jemu i sobie, że to nigdy się nie stanie, żeby w razie czego archie ją powstrzymywał przed lataniem za singletonem jakby znowu jej odbiło.

haha, idealny zwiazek xd
- no dobra - przyjal jej wersje wydarzen, ale brzmialo to troche w stylu 'powiedzmy, ze ci wierze'. martyemu bardziej ufal z tej sprawle xd patrzyl na to bardziej optymistycznie I pomyslal, ze skoro stalo sie raz to sie powtorzy. - I jak bylo? - zasmial sie. nie oczekiwal odpowiedzi. specjalnie o to zapytal zeby przywolac jej mile wspomnienia.

nie chciała się zagłębiać w ten temat, więc przyjęła nawet tę zgodę na odwal. w każdej innej sprawie zamiast zakończyć temat wyciągnęłaby mnóstwo argumentów, żeby go przekonać i żeby przyjął jej wersję bardziej entuzjastycznie, ale sprawa z marty'm była zbyt skomplikowana i delikatna. po jego pytaniu mógł zobaczyć na twarzy peggy mnóstwo emocji. najpierw grymas, że o to spytał, potem przebijał się uśmiech na wspomnienie tej błogości, a potem znowu niezadowolona mina kiedy przypomniała sobie jak to się skończyło.
- było bosko, a jak myślisz? co nie zmienia faktu, ze to nigdy się nie powtórzy - powiedziała ostrym tonem. - teraz musimy wprowadzić w życie projekt 'idealny chłopak 2.0' - oznajmiła i wyciągnęła teczkę z torby, ale pomyliły jej się teczki i na tej widniał napis 'vicky anderson'.

uwaznie obserowal jej reakcje I nie umknal jego uwadze usmiech peggy. to mu wystarczylo.
- nigdy sie juz nie powtorzy, got it - pokiwal glowa. - idealny chlopak 2.0? - zaintrygowala go wiec pochylil sie zeby spojrzec co ciekawego miala. byl rozbawiony, ze nosila ze soba foldery. do tego, ze je zakladala sie pewnie juz przyzwyczail. - vicky? co to?- szybko chwycil teczke I otworzyl ja zeby zajrzec do srodka.