sypialnia #1

rafe widocznie głęboko w środku wiedział, że archie nie jest odpowiednim chłopakiem dla niego i dlatego łatwiej było mu się pogodzić z tym, że to nie z nim spędza wyjazd i walentynki.
- dla ciebie wszystko - zapewnił ją i akurat jak zaczęła szukać filmu to zadzwonił jego telefon. zdziwił się widząc imię sama na ekranie, ale zdecydował się nie zignorować tego połączenia. - muszę to odebrać, zaraz wracam - oznajmił i wyszedł na chwilę na korytarz, żeby rosie nie podsłuchiwała xd ale zostawił uchylone drzwi to jednak mogła xd

byl bardziej ogarniety. rosie sie zaangazowala w stu procentach! a jak sie w cos angazowala to ciezko bylo jej zrozumiec, ze nie wszystko wychodzilo tak jak to widziala w glowie.
rosie byla ciekawska wiec oczywiscie, ze uznala uchylone drzwi jako zaproszenie do podsluchiwania xd chwycila plyte, ktora chciala obejrzec i ostroznie podeszla w strone drzwi.

widocznie coś tamowało rafe'a przed zaangażowaniem sie w stu procentach. ciekawe co albo kto!
skoro podsłuchiwała to mogła już się domyślać, że coś się stało. wrocił do pokoju, zastajac ją pewnie zaraz przy drzwiach, co wcale nie było podejrzane xd
- rosie, coś się stało, muszę iść. mogę pożyczyć samochód? - pewnie jakiś stał w garażu i właśnie nim jechali z archie'm na zakupy. wątpię w ubera czy autobusy na tym odludziu! nic dziwnego, że sam nie miał jak tu się dostać.

niedlugo sie pewnie okaze!
chciala powiedziec 'a co z filmem?' ale nie byla taka samolubna zeby go zatrzymywac skoro cos sie stalo. wydawal sie przejety. - jasne.. gdzie jedziesz? - nie mogla go puscic bez wyjasnienia. na co pewnie nie mial czasu. gdyby wiedziala, ze jedzie po chlopaka to by schowala klucze i nie wypuscila go z domu xd

skoro się zgodziła to złapał klucze od samochodu, które lezały gdzies niedaleko skoro rafe przyszedł tu prosto z zakupów = przyniósł klucze ze sobą. było już za późno, nie mogla już mu ich zabrać. 
- to pojebane, ale... samuel tu jest. na lotnisku w ottawie. - przystanął w tej krzątaninie i spojrzał na nią. a jednak się przyznał! nie umiał mieć przed rosie sekretów. pewnie liczył na to, że zamiast sie obrażać będzie mu kibicować w zdobyciu milości.

zrobila niezadowona mine kiedy przyznal sie do celu podrozy. nie potrafila nawet udawac, ze cieszy sie jego potencjalnym happy endem. - jak to jest na lotnisku? - nie rozumiala jak to sie stalo. dzisiaj dzialo sie wiele rzeczy, ktorych nie potrafila zrozumiec. - i teraz zostawisz mnie dla niego? swietnie - powiedziala zawiedziona i rzucila dvd na lozko.

- nie wiem, ale jest - przetarł oczy, bo też nie ogarniał juz co się dzieje. jeszcze przed chwilą przejmował się tym, że nie wyszło mu z archie'm, a teraz okazało się, że samuel jak nienormalny przyleciał do kanady. - a co, mam zostawić jego samego na noc na lotnisku w obcym kraju? - był jednak słodziakiem i nie mógł na to pozwolić. - ty jesteś u siebie. jak go odbiorę i przyjedziemy z powrotem to obejrzymy ten film, obiecuję - zapewnił ją, chociaż oboje już wiedzieli, że tak się nie stanie. i już obczaiłam, że ze smiths falls do ottawy godzina w jedną stronę xd

w tyle godzin to ona zdazy sie zaplakac i usnac ze zmeczenia.
wiedziala, ze rafe nie moze zostawic sama na lotnisku. powiedziala to bardziej po to zeby wiedzial jaka jest zawiedziona rozwojem sytuacji. zorganizowala ten wyjazd zeby wszyscy wlacznie z nia sie dobrze bawili, a wygladalo na to, ze ona byla najbardziej przegrana. nawet jesli jeszcze nie wiedziala, ze dante i esther sie dobrali. - nie chce twoich obietnic, nie chce ogladac filmu - zdenerwowana zaczela go pchac w strone drzwi.

biedna rosie! w dodatku zostanie sama w wielkim domu i pewnie będzie ją straszyć jakiś wiatr brzmiący jak duchy xd rafe nie chciał zostawiać jej samej, ale w tej chwili nie mógł olać samuela i wierzył, że ona to zrozumie.
- to może chcesz jechać ze mną? - westchnął ciężko, bo uznał, że to najlepszy pomysł, żeby rosie nie musiała spędzac sama czasu. ale z drugiej strony czy nie gorsze dla rosie byłoby patrzenie na rafe'a i sama razem?

bedzie dzwonila do mamy zeby ja pocieszyla skoro nikt inny jej nie zostal xd albo do benka. ma juz doswiadczenie z duchami to moze jej cos doradzi.
- chce tu zostac i sie upic - odwrocila sie zeby nie widzial, ze znowu chce sie jej plakac. - idz juz sobie - mruknela i poszla sie schowac pod koldre.

będzie dzwoniła do benka licząc na to, że przyleci spontanicznie jak sam xd
- rooosie - zaciągnął, bo głupio mu się zrobiło, ale skoro go wyprosiła, a on miał długą drogę przed sobą to poszedł.