łazienka

jaka łazienka xd
lilibet stała przy umywalce i pudrowała nosek przy lustrze. faktycznie pudrowała! choć zaraz zamiast tego otworzyła drugą puderniczkę i zaczęła dzielić proszek na dwie równe części do wciągnięcia!
nie miała dziś energii więc liczyła na to, że biały proszek jej pomoże!

to są tematy przeklejone sprzed roku xd moja wizja co do tego jak wygląda życie gabriela tylko się potwierdziła przez ten czas xd
lilibet nie zamknęła drzwi, więc do środka wparowała charlotte, która też chciała przypudrować nosek. w tym drugim sensie!
- o, świetnie, też tu jesteś? od razu widać, że to impreza z otwartym wstępem - zjechała ją wzrokiem na dzień dobry, a jej spojrzenie zatrzymało się na białym proszku. przeniosła wzrok na lilibet, jeszcze nie komentując, ale już przekazując jej swoim spojrzeniem, że zna jej mały sekret.

jeden do jeden? he he, typowy gabriel xd
na pewno nie zamknęła bo była zbyt skupiona na tym żeby skupić się na wciąganiu białego proszku. księżniczki takie nieogarnięte!
słysząc otwieranie drzwi zaczęła się krzątać i zasłaniać to co tam ma, jednak niezbyt efektownie.
- tak, skoro ty tu jesteś to znaczy, że wpuszczają każdego z ulicy - odgryzła się szybko i zaczęła udawać, że poprawia włosy nie zwracając uwagi na narkotyki obok.

tak, dodałam tylko parking i areszt xd
ach te księżniczki i ich proszki!
- wpuścili też twojego dilera? - zaśmiała się, ale tak naprawdę była ciekawa czy na imprezie znajdzie kogoś kto pomoże jej uzupełnić zapasy. podeszła bliżej, żeby spojrzeć na te jej przyszykowane kreski. nie krępowała się xd

hehe.
ona za to się krępowała! nie była tak pewna siebie jak charlotte i często tylko udawała, albo nadrabiała to dobrą miną do złej gry. jej pewność siebie, a raczej jej częściowy brak był spowodowany właśnie tym, że na każdym kroku ktoś podważał jej księżniczkowatość, do której dążyła! - nie wiem o czym mówisz - kiedy podeszła zaczęła nerwowo grzebać w torebce, a tak na prawdę chowała pudernicę z proszkiem. zerknęła pobieżnie na dwie równe kreski - ach to? - zaśmiała się - było tu, nie wiem co to jest - kłamała jak z nut.

charlotte za to była wychowana w taki sposób, że na każdym kroku jej księżniczkowatość była podkreślana i wychwalana, dlatego co do tego jednego nie miała wątpliwości i emanowała pewnością siebie. a to co miała w środku pod tymi warstwami to inna sprawa.
- w takim razie spadaj stąd, a ja się tym zajmę - skinęła na nią, żeby zostawiła ją samą i już patrzyła na te kreski jak sęp xd

obie wychowane inaczej, ale obie czuły się trochę niepewnie. mogły mieć większy bonding niż ktokolwiek by przypuszczał!
- nie wiesz nawet co to, chcesz zaliczyć dziś jakiś skandal? - zaczęła ją przestrzegać, a tak na prawdę nawet nie ruszyła się z miejsca o krok, bo to były jej kreski, jej narkotyki i jej potencjalne skandale xd

jak zwykle nasze postacie miały ze sobą więcej wspólnego niż im się wydawało.
- myslisz, że nigdy nie widziałam kokainy na oczy? - zaśmiała się pod nosem. widziała w życiu różne narkotyki i była calkiem pewna, że potrafi je rozróżniać xd - amatorka - prychnęła patrząc na nią. - wiem jak się zachować i nie wywołuję skandali po narkotykach - dodała dając jej do zrozumienia, że to nie jest jej pierwszy event pod wpływem.

to prawda!
- nie interesuje mnie to czy widziałaś - wykpiła się zaraz, choć zarejestrowała w głowie, że szarlot jednak nie jest taka grzeczniutka! - chyba ty - odpyskowała jakże dojrzale zdradzając przy okazji, ze wcale nie jest amatorką w dziedzinie narkotyków jednak - to dlatego zawsze zachowujesz się jak wariatka - uznała, ze to przez narkotyk - nie będziesz brała tego przy mnie, potem wszyscy mnie oskarżą że ja ci to dałam - zaczęła się bronić.

- przynajmniej jak się znieczulę to łatwiej jest przebywać w twoim towarzystwie - mruknęła. - tak jak mówiłam, tam są drzwi - wskazała w tamtym kierunku. nie potrzebowała lilibet jako świadka swojego wciągania. - chyba że planujesz wciągnąć jedną - popatrzyła na nią prowokująco, bo jednak nie spodziewała się tego po lilibet.

- nie wiem ile ja musiałabym wciągnąć żeby wytrzymać w twoim - co było kolejnym krokiem do przyznania się, że wciąga xd - to moje kreski i faktycznie tam są drzwi - pokazała i teraz totalnie zmieniła wersje swojej historii. pewnie bąbelki teraz strzeliły jej do głowy. spojrzała niepewnie na kreski i przewróciła oczami - trzeba je jeszcze raz podzielić - oznajmiła i zsunęła proszek do jednej kupki żeby znowu zacząć dzielić. niestety dla nich dwóch to było za mało więc wyjęła pudernicę i dosypała trochę. a zapas miała spory! nic nie mówiła tylko skrupulatnie podzieliła na dwie, ale nieco większe kreski!

- sprawdźmy, najwyżej nie wytrzymasz - powiedziała poważnie. chyba to była groźba śmierci xddd lilibet musiałaby przedawkować xd - a jednak - zaśmiała się pod nosem kiedy lili przyznała się do kresek. obserwowała ją jak dosypywała i dzieliła proszek. od razu zyskała w jej oczach. tak łatwo było ją do siebie przekonać xd że też lilibet nie pomyslała wcześniej o takim sposobie akceptacji w królewskim otoczeniu. - kto by pomyślał, że jednak masz jakiś pierwiastek fajności w sobie - pochwaliła ją, chociaż oczywiście lubiła kreski, a nie kuzynkę.

- jesli bym umarła to tymczasowo przyćmiłabym ciebie, nie wiem czy byś to wytrzymała - zażartowała z ich wiecznej rywalizacji. mogła dostrzec, że nie pierwszy raz to robiła i miała w tym pewne doświadczenie! tak, totalnie nie pomyślala, ze tak mogłaby zaimponować królewskiego dworowi. myslała, że są tylko sztywni i nieprzyjemni - kto by pomyślał, że kiedykolwiek powiesz mi coś miłego - wskazała na kreskę - częstuj się - oznajmiła i sama pochyliła się żeby wciągnąć.

- nie jesteś na tyle ważna, żeby tyle mówili o twojej śmierci. szybko by zapomnieli - machnęła ręką, nie przejmując się tym, że lilibet mogłaby ją przyćmić. prędzej robiła to annie, co było jeszcze bardziej wkurzające xd - nie przyzwyczajaj się - odpowiedziała od razu. - robię to tylko dla tego - wskazała na kreskę, żeby jasno wyznaczyć na czym jej zalezy w tej interakcji. zaczekała grzecznie aż lilibet wciągnęła kreskę i zaraz zrobiła to samo. - dobry towar - przyznała i spojrzała w lustro, żeby przetrzeć nos.

- może i tak, ale to byłoby pięć minut sławy, które by cię przyćmiło - powiedziała pewnie. no tak, annie największy wróg. dobrze, że charlotte udało sie jednak wcisnąć georgowi florence, uff! - jasne, to tylko ze względu na to - skinęła głową, choć komplement i tak zapamięta! to dużo dla niej znaczyło. mała aprobata xd też zaczęła przecierać nos kiedy wciągnęła - to co? - poprawiła ramiączko od sukienki, które opadło - za godzinę powtórka? - zaproponowała. czuła już, że będzie potrzebowała więcej!

- masz rację, twoje jedyne pięć minut sławy i zainteresowania będzie wtedy kiedy umrzesz - przyznała jej rację skoro lilibet tak tego chciała. oby florence nie przycmiła charlotte, bo się pogniewają xd popatrzyła na lili nieprzeniknionym wzrokiem. - ok - odezwała się po chwili. - ale ty dostarczasz - zarządziła i poszła brylować w towarzystwie.

jakieś wieśniaki biły się i tony przypadkiem od nich dostał więc teraz siedział w łazience i ręcznikami papierowymi tamował krew z nosa.
a te wieśniaki już wylądowały w pokutnej klatce gabriela xd

klatka gabriela xd
quinn wykorzystała to, że marty też tutaj był i nie ogarniał, więc przyszła na imprezę. może nie była jakaś super odwalona w miniówkę, ale na pewno była dość elegancka. rozstała się na chwilę z koleżankami i weszła do łazienki. zobaczyła toniego który tamował krew z nosa i do niego podeszła - co się stało? - zapytała zainteresowana.

fernando zakupił na pewno xd
marty był zbyt zajęty imprezą i było tu zbyt dużo ludzi żeby ją znalazł. była bezpieczna! nie zwracał uwagi, że ktoś tu wszedł. dopiero słysząc dziewczęcy głos zerknął w bok i uśmiechnął się krzywo trzymając zwitek ręczniczków przy nosie - skutek uboczny bójki, w której nie brałem udziału - zaśmiał się.

i tam trzymał wszystkie swoje dziewczyny!
był nieogarnięty, a quinn chciała się w końcu pobawić. nikt się zapewne o tym nie dowie, na szczęście mogła robić co chciała! - jak to? dostałeś w nos od kogoś kto się bił? jak to możliwe? - zapytała rozbawiona - no już już, pokaż - zachęciła go i odsłoniła kawałek papieru żeby spojrzeć na jego nos - wygląda na złamany - westchnęła.

i facetów też xd
pewnie przyszły przyszła tu ze stefką, która wzięła finn i w drodze tutaj było niezręczne, ups!
- stałem obok - wytłumaczył, ale zaraz się trochę skrzywił bo faktycznie nos go nieco zabolał - niemozliwe, że potrafisz wobec mnie być miła - ostatnio tylko na niego warczała, nawet jak chciał pomóc - nieeeeeeeeee - jęknął. miał się dobrze bawic tego wieczoru!

kogokolwiek xd
zapewne tak mogło być, ale co tam, wszystko jedno jej było bo dziewczyny się lubiły, nie mogła im zabronić spotykania się - oj no już nie dramatyzuj. ostatnio nie byłam miła bo miałam swoje powody do tego - a ja nawet nie pamiętałam, że nie była dla niego miła xd - oj tak tak. trzeba koniecznie iść na prześwietlenie. pójść z tobą? - zaproponowała.

tak!
nie mogła im tego zabronić, na szczęście stefka była tak niezręczna więc nie wyczuwała niezręczności u innych xd
- tylko ci przypominam żebyś teraz czuła się głupio - zaśmiał się lekko, ale zaraz przestał bo dalej go nos bolał ups! - pod warunkiem, że będziesz mnie trzymać za rękę jak będą mi gmerać w nosie - zastrzegł. inaczej potrzebował kogoś innego kto go potrzyma za rękę xd

nie mogła owszem! stefka była pod wpływem quinn i finley, więc wiadomo, że była najbardziej nieogarnięta ze wszystkich.
- słodziak z ciebie - zaśmiała się - oczywiście, że będę cię trzymała za rękę. ale wiesz, to podobno nie boli, to tylko zwykła procedura - powiedziała mu - mam chyba tampony, zatrzymamy ci krwawienie, ale będziesz oddychać przez usta - zaproponowała.