hall

próbowali sobie zrobić selfie z peggy, ale za każdym razem coś im nie wychodziło i któreś z nich wyglądało źle xd

przygladal sie im chwile zanim podszedl bo to byl bardzo dziwny widok. - zrobic wam zdjecie? - zapytal i wyciagnal reke w strone jacka zeby podal mu telefon.

bardzo się starali, ale im nie wychodziło.
- cześć! - ucieszyła się na widok archie'go bardziej niż przy jacku. - jeśli byłbyś tak uprzejmy - zgodziła się i już objęła jacka, żeby zapozować, ale on w tym momencie chciał ją objąć w jakiś inny sposób i znowu nie mogli się zgrać i wyglądali dziwnie.

archie się zlitował widząc ten cringe xd
- cześć - też się przywitał znacznie bardziej entuzjastycznie niż z peggy. nawet jego lepiej się całowało niż ją! xd - dzięki - i zaraz próbował ją objąć, ale jak wyciągnął rękę to zamiast ją objac to trafił ją palcem w oko xd

mial ochote postawic przed nimi lustro zeby zobaczyli co wyprawiaja xd
haha to, ze oboje sie bardziej ucieszyli widzac archiego powinno im dodatkowo udowadniac, ze nie pasuja do siebie. nie wiedzial czy sie smiac czy plakac jak to widzial xd - moze sie nie przytulajcie - zaproponowal. chyba juz mniej dziwnie by to wygladalo gdyby po prostu obok siebie stali.

może jak zobaczą te zdjęcia to zrozumieją xd
- auć! - wyrwało jej sie jak dostała i już zasłoniła sobie oko, więc teraz pozowała jak piratka. - musimy się tak ustawić, żeby było widać, że krawat jacka pasuje do mojej sukienki - poinformowała archie'go. ich ubiór wskazywał na to, że byli kompatybilni xd

biedny archie, już czuł się pewnie w obowiązku żeby ich uświadomić i żeby trzymali sie z daleka od siebie bo jeszcze tylko krzywdę sobie zrobią xd
- to po prostu mamy stać obok siebie? nie będzie widać, że się spotykamy - a to musiało być widoczne, tak samo ja matching outfits! - może ty stań plecami do mnie, ja cię obejmę? - kombinował.

peggy wiedziala, ze niezbyt mu sie podobala wiadomosc o tym, ze sa razem. a teraz byl jeszcze bardziej pewny tego, ze mial racje myslac, ze nie widzi ich jako pary.
tylko ich ubior byl kompatybilny xd
- osadza cie o przemoc jak nabijesz peggy limo - wskazal na ruda zakrywajaca oko. przygladal im sie jak probuja sie ustawic.

- widać coś? - odsłoniła oko, żeby jack mógł ocenić szkody. jakaś łezka jej pociekła z bólu i tusz do rzęs jej się trochę rozmazał pod okiem, więc już nie prezentowała się elegancko do zdjęcia. - możemy oboje stanąć do siebie plecami - a potem rozejść się na dwie strony na zawsze xd - jak myślisz, archie? - zwróciła się do niego - dobrze się prezentujemy razem? - oczekiwała odpowiedzi twierdzącej.

- nie, wszystko jej okej - przyjrzał się jej oku - masz tylko czarną strużkę pod okiem - wskazał na rozmazany tusz. stwierdził, że to jakaś nowa moda i tak ma być. valentino był wiecznie obsypany brokatem więc nie rozróżniał prawidłowego makijażu! - może być plecami - odparł posłusznie, najlepiej bez dotykania żeby sobie krzywdy nie zrobili. spojrzał na archiego oczekując pozytywnej odpowiedzi - no nie? - ponaglił go.

do valentino pasowal niedbaly makijarz, do peggy niestety nie. kolejny powod, zeby nie byli razem! jack nawet by nie wiedzial kiedy powiedziec peggy, ze sie rozmazala.
chcial sie wtracic i zaproponowac zeby po prostu chwycili sie za reke skoro musza sie dotykac, ale wtedy peggy wypalila z pomyslem by oprzec sie plecami. nie skomentowal tego. przynajmniej na razie. - to zalezy od tego czy oczekujecie szczerej odpowiedzi - podrapal sie po policzku.

- strużkę? - przejęła się i wyciągnęła swój telefon, żeby sprawdzić jak się prezentuje. - rozmazałam się i nic nie powiedziałeś! - skrytykowała jacka i jego brak reakcji. gdyby sama się nie zainteresowała to paradowałaby tak rozmazana przez pół imprezy i narobiłaby sobie wstydu. słowa archie'go trochę ją zaniepokoiły, nie tego się spodziewała. myślała, że po prostu potwierdzi i pstryknie im to nieszczęsne zdjęcie - co masz na myśli? - zmarszczyła czoło.

do peggy nie pasowało nic co było niedbałe! tak samo do jacka! choć przy valentino pozwalał sobie na trochę luzu. przy rudej jednak był cały czas spięty!
- przepraszam - pokazał na jej twarz - myślałem, że to było specjalnie - wytłumaczył się od raz nie rozumiejąc jej fashion choice - szczerej? - zmarszczył czoło - masz na myśli, że nie wygladamy idealnie, a super idealnie? - okłamywał sam siebie.

kazde z nich potrzebowalo kogos dzieki komu sie troche rozluznia.
nie chcial byc osoba, ktora musi im powiedziec prawde, ale oszukiwac tez ich nie mogl. raczej liczyl na to, ze sami sie zorientuja. ale skoro nie to musial interweniowac. - raczej super idealnie w odwrotna strone - nie wiedzial jak im to delkatnie przekazac.

peggy też przy marty'm się rozluźniała, ale przy jacku cały czas czuła, że musi być na sto dziesięć procent ułożona i zorganizowana. każde odstępstwo byłoby karygodne.
- to zdecydowanie nie było specjalnie - powiedziała chłodno poprawiając się. - masz rację, powinniśmy się ustawić w odwrotną stronę - źle zinterpretowała słowa archie'go i odwróciła się, żeby jednak stanąć do jacka przodem i zamachnęła ręką, więc przywaliła jackowi w plecy.

to już nie pierwszy raz kiedy dostał od niej w plecy, ale zabolało tak samo jak zawsze - auć - jęknął. uznał że to kara za to, że nie powiedział jej o makijażu! stanął tak jak zarządziła. też nie wyłapał o co chodziło archiemu i dalej w to brnął - teraz lepiej prawda? - szukał jego aprobaty.

- nie o to mi chodzilo - pacnal sie dlonia w czolo. tylko taka reakcja wydawala sie odpowiednia xd - nie jest lepiej. wygladacie jak para nastolatkow, ktora nigdy nie byla w zwiazku i nie wie jak sie zachowac - powiedzial zrezygowany. niestety nie doczekaja sie jego aprobaty.

zdziwiła się słowami archie'go.
- o czym ty mówisz? świetnie działamy razem - była co do tego przekonana. segregator nie kłamie - jesteśmy kombatybilni w 97% - przypomniała jemu i sobie i jackowi. nie miała innych argumentów na to, że ich związek ma sens xd

nie rozumiał jego reakcji. też uważał, że świetnie się zgrywają w pewnych kwestiach. na przykład planów na przyszłość. pewnie chcieli mieć nawet taką samą ilość dzieci! - dziewięćdziesięciu siedmiu procentach - powtórzył po peggy dumnie kiwając głową i patrząc zadowolonym wzrokiem na archiego.

- segregator? - nie wiedzial nawet dlaczego go to zdziwilo. to bylo bardzo w typie peggy. - co z tymi trzema procentami? - probowal byc delikatny, ale szykowal sie do tego zeby im zaczac wytykac wszystkie powody, dla ktorych do siebie nie pasuja. - nie potraficie nawet zapozowac do zdjecia - przypomnial im.

peggy i jack mieli wszystkie te same zainteresowania i plany i myśleli, że to oznacza, że są bratnimi duszami. na siłę chcieli realizować te plany ze sobą nawzajem, bez zastanawiania się czy to naprawdę to czego chcą.
- co z trzema procentami! co z trzema procentami! to mniej niż mają jakiekolwiek pary! - na pewno zrobiła research na ten temat. zdenerwowała się, że archie tak się czepiał. - zdjęcia nie są istotne. właściwie to wydaje mi się, że już mamy to co chcieliśmy - obruszyła się, zabrała archie'mu telefon i pociągnęła jacka do bufetu. ale na pewno jego słowa gdzieś tam osiadły w zakątkach jej głowy.

zoe stała tutaj ze znajomymi i gadali o jakichś głupotkach.

ktoś go namówił, żeby przyszedł na tę imprezę i podpierał teraz ścianę nieprzekonany do tego pomysłu. poprzednia impreza na jakiej był wprowadziła go w stan śpiączki na półtorej roku xd zauważył zoe i obserwował ją popijając piwo.

zauważyła go i postanowiła że na chwilę do niego podejdzie, chociaż się przywitać. obciągnęła trochę swoją małą dopasowaną czarną i powolnym krokiem, stukając szpilkami o parkiet podeszła do niego - oscar, miło cię widzieć - pocałowała go w policzek na przywitanie.