główny plac

wyobrażam to sobie tak, że marcus powiedział nico o wyjeździe, a nico zabrał philipa nie wiedząc, że ten ma spinę z marcusem. no i jak się zobaczyli to nie byli z tego zadowoleni, więc lore wcale nie uczestniczył w poszukiwaniach ming (tak jakby w innych okolicznościach się zaangażował xd). odłączył się od grupy i zagubił w wielkim mieście. nie było z nim kontaktu od przyjazdu. teraz kręcił się tutaj i żałował, że nie wziął ze sobą deskorolki.

żałował że nie wziął deskorolki, zamiast obawiać się że chińczycy go porwą i zmuszą do niewolniczej pracy.
perry miał jego numer od finna i dzięki swoim szemranym kontaktom udało mu jego telefon mniej więcej namierzyć. nie widzę innych szans że mógłby go znaleźć w takim mieście.
- zwiedzasz? - zapytał roześmiany zachodząc go od tyłu i zarzucając mu rękę na ramię. braterska więź doprawdy xd

nie bał się chińczyków, podołałby im kilkoma ciosami. wzbudzał respekt skoro paradował z obitą mordą. nie wiedzieli co to za mafiozo przyjechał xd
pozostaje pytanie dlaczego zadał sobie tyle trudu, żeby go odnaleźć. mógł go zostawić xd
odwrócił się słysząc ojczysty język. był już prawie jak gabriel czy flynn w dziczy, tyle że pośród chińczyków. też można było zwariować.
- taak, duży budynek, fascynujące - machnął ręką bez entuzjazmu i odpalił chińskiego papieroska. szok, że dogadał się w sklepie i udało mu się kupić.

hahahahahaha, może był od niż też wyższy i dlatego się go bali.
perry był bardziej zainteresowany rozwijaniem relacji z bratem, aniżeli brat z nim więc to raczej nie takie dziwne, że chciał go znaleźć! może finn miał jakiś przebłysk rodzicielskiej odpowiedzialności i kazał mu go pilnować, nie wiem xd w sumie nie sądzę xd
- raczej nudne - przyznał szczerze, a potem się zagapił na jego siniaki, o które nie zdążył zapytać - była warta tego? - zażartował. on się nie bił, jego twarz była warta dziesiątki tysięcy jak nie miliony xd

na pewno xd
finn raczej prosił, żeby wysłali mu wspólne fotki ze zwiedzania i wysyłał propozycje gdzie mogą pójść, więc teraz ciążyła na nich presja, żeby spędzać czas razem xd
- wielki pan obieżyświat, azja nie robi na tobie wrażenia - zaśmiał się z niego. powiedział ten co mieszkał w indonezji xd czyli też nie był pod wrażeniem - obie były - odpowiedział z przekąsem. nie czuł skruchy po seksie z florence i żadna bójka nie mogła tego zmienić. jak perry zainteresuje się nie tą dziewczyną co trzeba to też czekają go bójki. oby miał ubezpieczenie na twarz xd

jak zawsze ojciec roku z finna. lepiej by było żeby nie miał dzieci, ale był przystojny i płodny dlatego miał ich za dużo zdecydowanie xd
- też nie wyglądasz tak jakbyś był pod wrażeniem - zauważył to. philip niby obdartus, ale zaznał trochę światowego, może nawet luksusowego życia. to przez to pewnie chodził bez koszulki, zawsze gotowy na seks xd
- czy to oznacza, że doświadczyłeś dziewczęcej bójki i nie byłem zaproszony? - zapytał zbulwersowany, ale w ramach żartów oczywiście. on się nie bije o laski czy facetów, to oni biją się o niego. złota zasada xd

finn podchodził na luzaku do rodzicielstwa i chciał być ich kumplem, a nie surowym ojcem. jego żona też była jego kumpelą i wszyscy bawili się w dom.
- azjatki mnie nie kręcą - wzruszył ramionami. no tak, on się tylko za jednym rozglądał. nie wiem czy jego życie w indonezji było luksusowe jak mieszkali z finnem w jakiejś chacie ze strzechą i ten robił podróże w głąb siebie xd no ale wiadomo, że trochę luksusów było skoro rodzice się dorobili i stać go było na rozbijanie astona martina. - nie biję się z dziewczynami - prychnął i trochę się zdenerwował. często wdawał się w bójki, ale nie chciał mieć opinii damskiego boksera.

nie tak jak stary dziad hollywood xd
- a mnie kręcą - przyznał szczerze. w końcu nie dobrał się jeszcze do majtek nari, a taki był plan finalnie. o to mi chodziło, mogli żyć w chacie z gliny, ale i tak pewnie pomiędzy medytacjami jedli owoce morza i popijali winem skoro jednak finn z żonką się dorobili.
pokręcił głową rozbawiony - poprawka, czy może jednak to dwie dziewczyny biły się o ciebie i nie zaprosiłeś mnie żebym popatrzył? - sprostował. był przeciwny przemocy więc nie posądzał go o bicie dziewczyn. nawet jeśli trochę wygladał na szemranego typa xd

każdy miał swoj styl wychowania xd
- proszę bardzo, wszystkie dla ciebie, dwadzieścia milionów - zamachał wskazując na tłum naokoło. w tym jednym miescie było trzydzieści milionów mieszkańców. philip żadnej azjatki nie podrywał, więc potwierdza się. dorobili się dopiero jak wrócili do anglii i finn wydał swoje uduchowione książki o tym co odkrył w indonezji xd - następnym razem jak będą się o mnie biły to do ciebie zadzwonię - poklepał go po ramieniu. bonding xd - dostaniesz tę, która przegra - czyli ochłapy po braciszku.

tak xd dzieci i tak skrzywione wychodziły xd
- jest z czego wybierać - mruknął i już zapatrzył się na jakąś azjatkę, którą odprowadził wzrokiem przy okazji. nie marnował żadnej szansy hehe, to nic że w samolocie dalej usilnie podrywał marcusa.
- ta która przegra będzie bardziej zrozpaczona i chętniej pójdzie ze mna do łóżka - nie widział tego jako porażki sorry. zagapił się znowu na jakąś laskę, ale zaraz wrócił jednak wzrokiem do niego - więc... ty i marcus? - tak zauważył, że rzucają sobie ponure spojrzenia.

efekt ten sam xd
- to leć wybierać - zamachał ręką, żeby go odgonić. nie miał potrzeby spędzania z nim czasu. chociaż dobrze było móc w końcu z kimś porozmawiać po angielsku. teraz nie było obok marcusa, więc perry musiał się pocieszyć. mógł zaproponować marcusowi trójkąt z azjatką. marcus wyobrazałby sobie, że to ming i wszyscy byliby zadowoleni xd - czyli lubisz zdesperowane dziewczyny - podsumował - pewnie dlatego, że tylko takie cię chcą - zaśmiał się ze swojego żarciku. palił papieroska i nie zwracał uwagi na perry'ego, przynajmniej do momentu jego pytania, o ile można to tak nazwać skoro nie doprecyzował o co mu chodzi. - nie całowaliśmy się, jesli jesteś o to zazdrosny - tak, pamiętał xd

hehe tak.
- wieczorem - oznajmił. pewnie już miał ustalone wyjście do klubu. to znaczy jego przydupasy to ogarnęły. nie mógł przecież siedzieć bezczynnie halo!
hahaha, nie wiem czy marcus nawet na taki trójkąt by się zgodził jesli byłby tam facet. pewnie dwie azjatki byłyby do przyjęcia.
- zdesperowane, porzucone, z daddy issues, pewne siebie, lubię wszystkie - nie był wybredny. byleby były ładne. betty odpadała xd - no i dobrze, to by było dziwne gdybyście się całowali - zaśmiał się. jego zdaniem byli bardziej jak bracia.

- widze, że już masz plany - zaśmiał się. philip nie miał planów, chciał tylko przetrwać w tym nieznanym świecie. philip się zgubił, a perry'emu wszystko przydupasy załatwiały. dwa światy xd it's not gay when it's in a threeway xd - wszystkie brzmią jak łatwe zdobycze - stwierdził - pewnie nie radzisz sobie z tymi trudnymi do zdobycia - już mu stawiał wyzwanie. uważał się za lepszego specjalistę w tej kwestii. betty jedyna kobieta w st. albans, która perry'ego nie interesowała xd - to, że ty go całowałeś też jest cholernie dziwnie - zrobił minę jakby miał się porzygać, bo taki właśnie miał teraz odruch jak o tym pomyślał. niepotrzebnie sobie wyobrażał. ciekawe czy to samo miał marcus jak myślał o philipie ruchającym jego kuzynkę.

- no jasne, że tak - spojrzał na niego z cwaniackim uśmieszkiem - czy podświadomie chcesz mnie dopytać czy możesz dołączyć? - mówił to takim głosem jakby się przejmował młodszych braciszkiem. mógł dołączyć, wystarczy że się do tego przyzna! - czy księżniczka charlotte brzmi jak łatwa zdobycz dla ciebie? - przypomniał. charlotte raczej należała do wymagających. zapomniał, że philip też miał doświadczenie z trzecioligowymi księżniczkami - nie sądze, nawet dobrze całuje - opowiadał o tym jak gdyby nigdy nic. miał frywolny stosunek do płci i relacji, co philip już mógł zauważyć.

- świetnie się bawię bez was - zapewnił go, chociaż tak naprawdę chętnie by dołączył. nie chciał spędzać wieczoru na kłótniach z marcusem, a tak to sobie wyobrażał. - słyszałem, że robi lody w kiblach każdemu kto chce - jakiś kolega obdartus mu opowiadał z doświadczenia xd nie próbuj zaimponować księżniczką kolesiowi, który rozbił zaręczyny przyszłego króla ruchając się z jego narzeczoną, zdradzając przy tym inną księżniczkę xd philip dżentelmen nie przyznał się do swoich osiągnięć, żeby nikogo zamotanego w tę sprawę nie ośmieszyć. jeszcze bardziej się skrzywił i już czuł jak mu wszystko podchodzi do gardła. - nie chcę o tym słuchać, to mój kumpel - powiedział ostrym tonem. wszystko było spoko póki się nabijali razem z nico z potencjalnych homo preferencji marcusa, ale jak stało się to realne to jednak go obrzydzało. nie był homofobem, ale marcus całujący się z jego bratem to była zbyt dziwna wizja.

- jesteś pewien? - nie wyglądał na takiego który się swietnie bawił. no przynajmniej w tym momencie. a byli już razem na jakiejś imprezie i widział jak wyglada philip, który dobrze się bawi - nie obchodzi mnie to - bo tak było. charlotte mogła robić co chciała - ważne że moje słupki popularności szybują - bo z jakiego innego powodu to robili? no własnie. philip jaki honorowy, nagle nie chciał publicznie ośmieszyć ani florence, ani lilibet. faktycznie dżentelmen - w porządku - zaśmiał się na jego reakcję. jemu takie rzeczy nie przeszkadzały. on chętnie posłuchałby od kolegi jak całuje jego brata, ups - impreza? - zasugerował jeszcze raz że powinni tam pójśc wspólnie.

philip jednak coś miał z ojcowskich nauk dżentelmeńskiego ruchacza xd zgodził się na imprezę, głównie po to, żeby nie musieć kontynuować tematu marcusa. upili się i mieli bonding i philip dołączył z powrotem do grupy, żeby się nie zgubić znowu.