biuro opiekuna

w sumie!
chwyciła od razu rumianek kiedy ten znalazł się bliżej i zaczęła pić patrząc z wyrzutami znad kubka na fatin. ciekawe czy rozczulała się nad złym zachowaniem lizzie.
- to mi nie przeszkadza, jak jej przeszkadzałam to szłam do bena, albo - chciała powiedzieć do oscara ale ugryzła się w język - do bena - powtórzyła - na pewno? lizzie jest dobrą dziewczyną - zaczęła jej nagle bronić xd

też musiała się napić więcej kawy, kiedy słuchała tych rewelacji. właśnie dlatego nie lubiła pracować z ludźmi!
- więc wypraszała cię? z twojego pokoju? - ciągnęła ją za język i dalej przeszukiwała papiery w szufladzie. oczywiście nic nie mogła znaleźć, bo miała wielki bałagan, a nic nie trzymała w komputerze, bo była przeciwniczką technologii. teraz będzie musiała przejrzeć całą zawartość szuflady, żeby cokolwiek znaleźć. podniosła się znad szuflady, gdy regina zaczęła bronić współlokatorki. - właśnie powiedziałaś mi, że kradnie ci leki, sprawia kłopoty, a poza tym przyczyniła się bezpośrednio lub pośrednio do zarwania umywalki - wymieniła przewinienia lizzie. - nie mogę tego potraktować pobłażliwie - dodała i przyjrzała się reginie. - czy boisz się, że cię skrzywdzi, jeśli dowie się, że to ty doniosłaś? - zaraz ją wpakuje do programu ochrony świadków. czyli załatwi jej pokój u dziekana, on lubił przyjmować przybłędy.

- nie! to znaczy sama wychodziłam - czuła się intruzem jak lizzie miała gości lub przyjmowała chłopaków, dla własnego komfortu uciekała. dobrze, że fatin nie była tak zorganizowana i nie pokazała teczki na lizzie bo regina znowu by się ze stresu zapowietrzyła - przypadkiem mi sie wymskneło - tłumaczyła się bo nie chciała być kapusiem i nie chciała mieć przerąbane i tak ciężko się jej egzystowało w akademiku - nie - powiedziała niepewnie bo w sumie nie wiedziała jak zareaguje współlokatorka - nie mów, to znaczy pani niech nie mówi, że to ja się wygadałam - poprosiła zestresowana, dopiła rumianek i uciekla do pokoju. na szczęście lizzie się ukrywała więc nie wróciła na noc!