stoliki

siedziała przy stoliku i patrzyła jak państwo młodzi tańczą w towarzystwie gości. nie chciała mówić annie, ale carly na prawdę ładnie się prezentowała!

ming pewnie gadala jak jej sie podobalo. oni nie mieli takiego fancy slubu xd wolal jej unikac I szukal innego towarzystwa. - zawsze na slubach jest tak nudno? - dosiadl sie do dani.

zerknęła na niego - a czego się spodziewałeś? rodzinnych dramatów? - już niedługo - albo striptizerek? - pewnie tak xd - ming ładnie dziś wygląda - wow, nawet ją pochwaliła. szkoda, ze wcześniej tego nie zrobiła xd

- moze - wzruszyl ramionami. czekal az wszyscy sie upija I impreza sie rozkreci. mial problemy w zwiazku wiec aktualnie nie byl fanem milosci xd - moze sie wyladnila dla nowych kolegow - mruknal pod nosem. juz podejrzewal ja o to, ze poszla podrywac kuzynow. mogl jej nie olewac xd

jak chciał żeby impreza się rozkręciła to powinien spędzać czas z nico i lizzie, a nie dani która bardzo zachowawcza dziś była. przynajmniej na razie!
- nowych kolegów? - zaśmiala się ze zdziwieniem - już się tobą znudziła? - myślała, że żartuje, nie wiedziała że trafiła w samo sedno.

nico go olal dla lizzie xd tak naprawde potrzebowal towarzystwa opanowanej dani. nie powiedzial jej jeszcze o tym, ze zalowal nie podpisania papierow rozwodowych I zastanawial sie czy chcial sie przyznac.
wzruszyl ramionami I tylko zerknal na nia wzrokiem, ktory mowil, ze dobrze trafila. trudno bylo sie przed nia przyznac, ze miala racje.

bał się że dani go opieprzy. a finalnie i tak by mu pomogła bo w końcu był jej bratem. i chociaż często się nie dogadywali to był dla niej ważny!
- nie? - zaśmiała się widząc jego minę. ten śmiech był pełen niedowierzania. myślała, że prędzej to marcus się znudzi xd

dlatego do niej przychodzil po pomoc! - bardzo zabawne, nie wiem po co w ogole ci cokolwiek mowie - skrzyzowal rece obrazony. nie wiem jakiej reakcji sie spodziewal. moze tego, ze dani od razu wyciagnie dokumenty I bedzie po sprawie xd

tak, bo dani nosiła dokumenty przy sobie w razie gdyby xd
- nie chciałam się śmiać, przepraszam - poklepała go po kolanie żeby się już nie obrażał. widziała, że marcus się zaangażował i bronił ming stąd jej dziwna reakcja. nigdy nie spodziewała się po bracie jakiegokolwiek zaangażowania - chcesz o tym pogadać? - zapytała.

myslal, ze zalezalo jej na ich rozwodzie xd
wzruszyl ramionami na przeprosiny. tez nigdy nie myslal, ze sie tak zaangazuje I mial teraz nauczke, ze nigdy nie powinien. - nie - zagapil sie w przestrzen, ale ta sytuacja nie dawala mu spokoju. - chyba nie chce juz z nia byc - trudno mu to przeszlo, ale tak sie czul od jakiegos czasu. za bardzo kochal ming zeby sie nia dzielic. a skoro nie mogl jej miec dla siebie to nie chcial sie meczyc. biedna ming xd

może już przywykła xd
marcus i ming to wyższy poziom nieporozumień!
spoglądała na niego bo widziała, że się miota w środku - mówiłeś jej to? - dopytała bo to nie było oczywiste - damy radę to wszystko załatwić - zapewniła. ale to oznaczało, że znowu musi się przed gabkiem płaszczyć. poświęci sie dla brata, wow.

najlepsza siostra!
- jeszcze nie - tylko przed nia sie przyznal co naprawde myslal. zgodzil sie przyjac jej pomoc I postedl zaczac w koncu sie upic.

siedział z dziadkami romy i się integrował. został już przyjęty do rodziny xd

dobiegla w dobre miejsce. - ted! musimy porozmawiac! - pokazala go palcem. - dobry wieczor - usmiechnela sie do dziadkow i kulturalnie sie przywitala. chwycila teda za rece i zaczela odciagac. - porwe go na chwileczke - udawala mila, ale nie lubila tego co widziala xd nie mogl sie zaprzyjazniac z dziadkami skoro jego zwiazek sie wlasnie skonczyl!

brawo, lizzie! znała go lepiej niż romy xd
ucieszył się na widok lizzie, ale jak zaczęła go tak odciągać, to był przekonany, że to nico coś przeskrobał i będzie musiał znowu ratować lizzie z jakiejś dramki.
- przepraszamy - uśmiechał się też do dziadków i pozwolił się porwać na bok. - niestety nie mam możliwości wyrzucenia nico z imprezy, jest rodziną - zaczął jej od razu tłumaczyć.

udowodnila xd
szczerzyla sie do dziadkow zanim sie nie odwrocila plecami. - nico? - rozproszyl ja na chwile, ale zaraz sobie przypomniala po co tu przyszla. - nie, to nie chodzi o niego - pokrecila glowa. - mam ci cos waznego, to nie sa dobre wiesci - ostrzegla. dalej trzymala go za rece zeby okazac mu wsparcie i zeby wiedzial jaka jest dobra przyjaciolka ze od razu mu to mowi xd

jest się z czego cieszyć xd
zmarszczył czoło. była zaskakująco poważna i poczuł się nieswojo z tym.
- coś się stało? - jeśli nie chodziło o nico, to nie wiedział, o co mogło. już sobie wkręcał, że może polly miała wypadek albo coś takiego. wyobrazał sobie najczarniejsze scenariusze! będzie potrzebował wsparcia romy!

dla niej tak xd on tez by sie cieszyl gdyby mogl zniszczyc jej znajomosc z nico xd
szkoda, ze romy nie bedzie osoba, od ktorej powinien chciec wsparcie, ups. - stalo sie - pokiwala glowa. spojrzala na niego zeby ocenic czy jest gotowy. - poszlam do toalety - zaczela. nie zapowiadalo sie na wazna historie xd - i wtedy przylapalam romy na seksie z jakims kolesiem - dokonczyla. probowala sie nie cieszyc xd -

nie czerpałby z tego satysfakcji czy przyjemności, ale cieszyłby się, gdyby uwolniła się od jego toksycznego towarzystwa.
serce mu zaczęło bić mocniej, bo bał się, że naprawdę stało się coś poważnego. ale ta historia popłynęła w zupełnie innym kierunku, niż mógłby się spodziewać.
- wymyślasz coś. albo ci się przewidziało - potrząsnął głową. ani przez chwilę nie zwątpił w romy. naiwniak!

wedlug niej romy rowniez byla toksyczna. udowodnila to przed chwila.
- co? - zasmiala sie az bo nie spodziewala sie takiej reakcji. - widzialam to na wlasne oczy! przysiegam! - spowazniala kiedy widziala, ze nie wierzyl jej ani troche. - ona byla na zlewie, a on ja w tej pozycji posuwal - zaczela mu demonstrowac zeby udowodnic, ze nie klamie xd

- przestań! - złapał ją, żeby powstrzymać ją przed demonstracją. zerknął na dziadków i resztę gości, żeby upewnić się, że nikt jej nie widział i odsunął się. - romy nigdy by tego nie zrobiła. wiedziałem, że jej nie lubisz, ale żeby posuwać się - zły dobór słów xd - do takiego kłamstwa? i to na ślubie jej rodziców? - był wyraźnie rozczarowany wymysłami lizzie. zastanawiał się, czy zjarała się z nico albo czy w ogóle nico ją do tego namówił, żeby się zabawić kosztem tedzia.

rozdziawila usta, nie sadzila, ze byl taki naiwny! - nie lubie jej, ale nie oklamywalabym cie - powiedziala z wyrzutem. nie mogla uwierzyc, ze oskarzal ja o zmyslanie kiedy byla swiadkiem, ze to sie stalo! - dlaczego nie chcesz mi uwierzyc? mam nastepnym razem zrobic zdjecie? - to by bylo jeszcze gorsze. nie chciala zeby ted to widzial na wlasne oczy.

ted miał inaczej zaplanowany wieczór. chciał oczarować rodzinę romy, towarzyszyć jej w tym ważnym dniu i wyznać jej miłość w ogrodzie. był zaślepiony tą wizją i nie akceptował tego, co lizzie próbowała mu przekazać.
- dlaczego nie możesz zaakceptować tego, że mam dziewczynę i że jestem szczęśliwy? ty mnie nie chcesz, ale inne dziewczyny też nie mogą mnie chcieć? - wypalił.

w końcu wpadli z anselem tutaj i powiedziała, że potem przedstawi teda, a tymczasem podbiegła do niego od tyłu z uśmiechem. położyła dłoń na jego plecach, a sama chwyciła jego rękę i sprawiła że ją objął - ominęło mnie coś? - zapytała uśmiechając się sztucznie do lizzie. była spanikowana i nie wiedziała jak zareagować.