sala #1
- st. albans
- st. albansgod save the queenwe love our queen109
- Post n°1
sala #1
First topic message reminder :
- maxime king
- st.albansokultyzmwariatka32
- Post n°76
Re: sala #1
podejrzewam, że liska tutaj wróciła. maxime po wykonanej misji na cmentarzu i spotkaniu z joshem postanowiła wpaść do liski. nie po to, żeby sprawdzić jak się czuje ale po to żeby odebrać jej chłopaka. wkręciła ludziom, że jest jej ukochaną siostrzyczką chociaż wcale tak nie było. usiadła sobie na jej łóżku i wgapiała się w nią nieobecnym wzrokiem.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°77
Re: sala #1
liska akurat spała, no ale miała przez ten wypadek jakieś nocne (a nie kocne, jak napisałam wcześniej) koszmary i budziła się czasem nawet kilkanaście razy! dlatego też i teraz chwilę szybko się ruszała (pewnie samą głową, bo w sumie nie wiem, jak tam wygląda cała, czy nie jest na przykład cała w gipsie... dobra, wcale nie. może ma tylko nogę albo rękę, o!) aż w końcu się obudziła i zobaczyła nad sobą tą suczkę maxime, która ją raz czy dwa zaczepiała na ulicy i chciała jej wcisnąć jakiegoś czarnego kota bez głowy w łapy. - co tu robisz?! - zapytała marszcząc nos i rozglądając się za jakimiś lekarzami czy pielęgniarkami, którzy mogliby ją uratować, w razie czego.
- maxime king
- st.albansokultyzmwariatka32
- Post n°78
Re: sala #1
położyła jej palec na ustach, żeby milczała - lysette teraz uważnie mnie posłuchasz... muszę ci coś powiedzieć bardzo ważnego, chciałabym zadbać w końcu o twoje bezpieczeństwo. ten wybuch to nie był przypadek. twój chłopak to kompletny wariat, wszędzie za mną chodzi, wmówił sobie że wyglądam jak jego zmarła dziewczyna! chciał się na mnie rzucić, całował mnie w usta. nazywa mnie swoją mary. kompletnie porypana sytuacja, mówię ci - pokiwała głową. zaraz posłała jej tajemniczy uśmiech - trzymaj się od niego z daleka, on chce twojej śmierci - wyszeptała jej do ucha.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°79
Re: sala #1
liska na pewno przestraszyła się, że max ją dotyka. to po pierwsze. po drugie mówiła takim tonem... rety, aż ją przeszło to wszystko na wylot! miała dreszcze słuchając jej tonu głosu, przyglądając się jej ruchom warg i w ogóle grobowej minie, bo kingówna nie wyglądała jakby żartowała. jakby to był film to w ciągu ostatnich słow maxime byłoby zbliżenie na źrenice lysette, które momentalnie się zwęziły. czy zwiększyły... chyba jednak się zmniejszyły a ona poczuła, jakby faktycznie jej coś groziło. serce zaczęło bić szybciej. - o mój boże. o mój boże... - zaczęła szeptać pod nosem i miała kolejne złe obrazy przed swoimi oczami. codziennymi koszmarami lysette był właśnie quentin, którzy przychodził i chciał ją dobić. więc przeczucie było dobre! - quentin ich wszystkich zabił! - pisnęła przerażona.
- maxime king
- st.albansokultyzmwariatka32
- Post n°80
Re: sala #1
- tak, quentin chce ich wszystkich pozabijać. ciebie, całe miasto. taki ma plan - powiedziała poważnie, chociaż kłamała w żywe oczy. quentin nikogo nie chciał zabijać, co najwyżej będzie chciał zabić ją za to co powiedziała. ale maxime wiedziała teraz doskonale, że zwyciężyła - musisz być dzielną dziewczyną. poprosić o przeniesienie, ewentualnie zmienić tożsamość żeby nie mógł znaleźć ci w szpitalu. polecam też prywatną klinikę - mruknęła pod nosem, drapiąc się po sznytach, bo zaczynały się goić - to ja już pójdę, zrobiło się bardzo późno kochanie... - pocałowała ją w czoło - pamiętaj moje słowa, quentin halter to jeden z najgroźniejszych ludzi w mieście - powiedziała z uśmiechem, zbierała się do wyjścia.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°81
Re: sala #1
lisce poleciały pewnie łezki, żeby było bardziej dramatycznie. przytuliła się do maxime, która właśnie była jej najlepszą przyjaciółkę od tej chwili. - powinnaś to wszystko powiedzieć policji! - a ona sama znajdzie sobie dobrego adwokata i zacznie unikać haltera, skoro jest takim świrem! no i zamiast spać to obmyślała, co ma robić! ;c
- maxime king
- st.albansokultyzmwariatka32
- Post n°82
Re: sala #1
od dzisiaj są najlepszymi przyjaciółkami, to prawda. maxime poprzytulała i pocieszała jeszcze liskę i sobie poszła.
- quentin halter
- belfastfizykafreak31
- Post n°83
Re: sala #1
znowu go wypuścili bo znowu tak na prawdę nie mieli na niego żadnych dowodów. wpadł tylko do akademika wziąć prysznic żeby nie śmierdzieć, kupił kwiatki i wpadł do liski do sali - nie zgadniesz co się stało - zaczął od wejścia.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°84
Re: sala #1
liska po wszelkich konsultacjach ze specjalistami uznała, że powinna udawać, ze wszystko jest ok, a jej prawnik już stosował odpowiednie pisma, żeby złożyć wniosek o zakaz zbliżania się haltera do niej. przełknęła ślinę, gdy do zobaczyła. - co takiego, kochanie? - zapytała sztucznie. - wiesz, źle się czuję. - dodała szybko, bo nie chciała z tym psycholem spędzać więcej czasu niż musi!
- quentin halter
- belfastfizykafreak31
- Post n°85
Re: sala #1
;cccccccccccccccccccccccccc szkoda mi niewinnego quentina!
pokazał jej kwiatki - to dla ciebie - usiadł na krześle obok - znowu mnie zamknęli za te wszystkie brednie o które mnie podejrzewają - westchnął drapiąc się po czole - nie rozumiem, przecież nic nie zrobiłem - wzruszył ramionami - źle się czujesz? zawołać kogoś? - zapytał zmartwiony.
pokazał jej kwiatki - to dla ciebie - usiadł na krześle obok - znowu mnie zamknęli za te wszystkie brednie o które mnie podejrzewają - westchnął drapiąc się po czole - nie rozumiem, przecież nic nie zrobiłem - wzruszył ramionami - źle się czujesz? zawołać kogoś? - zapytał zmartwiony.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°86
Re: sala #1
hahahahhha xd
- połóż gdzieś - nie chciała ich dotykać. co jak tam jakiś arszenik czy inny cyjanek wrzucił, żeby się zatruła?! nie skomentowała jego niewinności, bo heloł! ona to akurat wiedziała, jaki on jest niewinny... próbował ją zabić! a zabił za to 3 niewinne osoby. haha, pozdro mimi xd - jestem śpiąca, dali mi jakieś proszki. - nawet leniwie opuściła powieki i udawała, że śpi. kto wie, czy nawet nie pochrapywała pod nosem xd
- połóż gdzieś - nie chciała ich dotykać. co jak tam jakiś arszenik czy inny cyjanek wrzucił, żeby się zatruła?! nie skomentowała jego niewinności, bo heloł! ona to akurat wiedziała, jaki on jest niewinny... próbował ją zabić! a zabił za to 3 niewinne osoby. haha, pozdro mimi xd - jestem śpiąca, dali mi jakieś proszki. - nawet leniwie opuściła powieki i udawała, że śpi. kto wie, czy nawet nie pochrapywała pod nosem xd
- quentin halter
- belfastfizykafreak31
- Post n°87
Re: sala #1
zobacz jaki on jest niewinny!
połozył je gdzieś na stoliku, ogólnie cały czas się uśmiechał bo halo, tęsknił za nią i cieszył się że żyje i nie umarła przez ten niezidentyfikowany wybuch - śpiąca? - powtórzył za nią - to odpoczywaj - pewnie cmoknął jej czółko - przyjdę jutro - zanim jeszcze wyszedł odwrócił się milion razy żeby na nią spojrzeć i poszedł spać do siebie.
- maxime king
- st.albansokultyzmwariatka32
- Post n°88
Re: sala #1
przyjechała po swoją przyjaciółkę, miała jakieś ciuchy nieużywane w których nie chodziła bo były zbyt brzydkie. pokój kazała przygotować, pokojówka nie miała nic do gadania. pielęgniarki próbowały ją zatrzymać, ale maxime była sprytniejsza od nich i chudsza, tamte grubaski nie miały szans się do niej dotoczyć. wparowała do liski - siema, tutaj są jakieś ciuchy, zbieraj się, spadamy stąd - zamknęła drzwi na klucz żeby nikt im nie przeszkadzał.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°89
Re: sala #1
przyjaciółkę xdddddddddddddd dobre. pewnie te ciuchy właśnie były super, bo dostała je od matki, która miała normalny gust a nie taki gotycki jak max. widząc max liska wszystkie rurki sobie poodczepiała i zeskoczyła z łóżka, trochę kuśtykając, ale nie wiem nawet co jej było to nieważne. - był tu dzisiaj! i obiecał, że wróci jutro. - mówiła przerażona ubierając gatki i wszystko, co jej tu przyniosła. nawet zerknęła w lusterko. - o boże! koszmarnie wyglądam! - jęknęła.
- maxime king
- st.albansokultyzmwariatka32
- Post n°90
Re: sala #1
- nie wyglądasz najlepiej, ale nie narzekaj, ciesz się, że w ogóle przeżyłaś - wywrociła oczami - mówiłam, że będzie cię chciał zabić, dlatego cię nachodzi. pokój jest już dla ciebie przygotowany, nazywasz się ginger brighton czy jakoś tam - machnęła ręką na nią - później się umalujesz, nie mamy czasu na zastanawianie się czy wyglądasz ślicznie czy nie - pospieszyła liskę.
- lysette quickley
- manchesterinżynieria biomedycznabijacz29
- Post n°91
Re: sala #1
przeczesywała włosy ręką. pewnie miałą milion kołtunów, bo nikt się tu nią nie zajmował. - mam nadzieję, ze to nie byle jaki pokój tylko coś lepszego - burknęła. pewnie dostała coś super obok gilberta, to będą mogli sobie robić pidżama party czy coś. - dobra. idziemy. - no i pojechały do hotelu pewnie, gdzie liska miała spokój od quentina.
- alphonse berube
- stoke-on-trent-fifty shades of alfons33
- Post n°92
Re: sala #1
dzisiaj cały czas w szpitalu gram xdddd
siedział przy łóżku siostry miział ją po rączce i modlił się żeby w końcu otworzyła oczy.
siedział przy łóżku siostry miział ją po rączce i modlił się żeby w końcu otworzyła oczy.
- rosalie berube
- stoke-on-trentweterynariasłodziak29
- Post n°93
Re: sala #1
leżała nadal bez ruchu, ale nagle coś zaczęło trochę szybciej pikać. rosalie otworzyła oczy i zaczęła się krztusić rurką, którą miała w gardle, żeby jej pomagała oddychać.
- alphonse berube
- stoke-on-trent-fifty shades of alfons33
- Post n°94
Re: sala #1
fuu, pewnie się cała ośliniła. alfons wszczął alarm i pielęgniarki przyszły. pewnie myślał, że umiera i się rozryczał, bo nie znał się na tych medycznych sprawach. zaraz jedna wyjęli jej rurkę - jezu allie - zaraz ją pomiział po policzku i szybko wytarł łezki żeby nie widziała że ryczał xd
- rosalie berube
- stoke-on-trentweterynariasłodziak29
- Post n°95
Re: sala #1
ona się dusi, a ty fuu xd nie jej wina, że jej takie coś wepchnęli i się ośliniła trochę. jej też oczy zaczęły łzawić, bo cała procedura wcale nie była przyjemna. spoko, że w ogóle napisałam 'wzawić' i się zastanawiałam czemu jest źle xd - alfons? - wytarła sobie dłonią buzie. - gdzie ja jestem? - zamrugała kilka razy. chciała się podnieść, więc odepchnęła się ręką. podparła się jednak tak bokiem na przedramieniu, przekładając całą wagę na nie. zaczęło ją szczypać, więc zapiszczała i szybko pomacała się po bandażu. - co to - próbowała wcisnąć palec pomiędzy bandaże z skórę, żeby sobie odsłonić i zobaczyć co tam jest. najwyraźniej zapomniała już o tym jak się pocięła.
- alphonse berube
- stoke-on-trent-fifty shades of alfons33
- Post n°96
Re: sala #1
wzawić, brawka karola!
- jesteś w szpitalu - miział dalej jej policzek i patrzył na nią zmartwionym wzrokiem - nie próbuj wstawać, jesteś zbyt wyczerpana - wyjaśnił i usiadł zaraz żeby patrzeć na nią dalej ale ty razem zawiedzionym wzrokiem. chwycił ją za rączki - przestań - nie chciał żeby rozdrapała te rany czy coś - próbowałaś się zabić allie - wymamrotał, bo tak to właśnie wyglądało - lekarze pokazali mi twoje rany, dlaczego się cięłaś? - będzie musiał ją wysłać do psychiatry ;x
- jesteś w szpitalu - miział dalej jej policzek i patrzył na nią zmartwionym wzrokiem - nie próbuj wstawać, jesteś zbyt wyczerpana - wyjaśnił i usiadł zaraz żeby patrzeć na nią dalej ale ty razem zawiedzionym wzrokiem. chwycił ją za rączki - przestań - nie chciał żeby rozdrapała te rany czy coś - próbowałaś się zabić allie - wymamrotał, bo tak to właśnie wyglądało - lekarze pokazali mi twoje rany, dlaczego się cięłaś? - będzie musiał ją wysłać do psychiatry ;x
- rosalie berube
- stoke-on-trentweterynariasłodziak29
- Post n°97
Re: sala #1
co słówko to lepiej!
rozejrzała się dookoła. rzeczywiście była w szpitalu i to z nie za bardzo jej znanych powodów. - dlaczego to tak boli - pogładziła się po rączce, a po policzkach spłynęło jej kilka łez. pierwszy raz odczuwała taki ból przez to, że się pocięła. teraz to już nie było takie przyjemne. spojrzała na niego jak powiedział, że próbowała się zabić. powoli wszystko do niej wracało. - nie ważna - wyswobodziła swoje ręce i odwróciła od niego głowę.
rozejrzała się dookoła. rzeczywiście była w szpitalu i to z nie za bardzo jej znanych powodów. - dlaczego to tak boli - pogładziła się po rączce, a po policzkach spłynęło jej kilka łez. pierwszy raz odczuwała taki ból przez to, że się pocięła. teraz to już nie było takie przyjemne. spojrzała na niego jak powiedział, że próbowała się zabić. powoli wszystko do niej wracało. - nie ważna - wyswobodziła swoje ręce i odwróciła od niego głowę.
- alphonse berube
- stoke-on-trent-fifty shades of alfons33
- Post n°98
Re: sala #1
nieco się zdenerwował, dlatego wstał i zaczął chodzić w kółko po sali - jak to nie ważne?! - mruknał donośnie - jak to nie ważne!? - powtórzył się - jak możesz tak nonszalancko do tego podchodzić - machał rękoma jak oszalały - jestem twoim bratem, martwię się o ciebie! - dalej tłumaczył - jeśli mi nie powiesz to na pewno wszystko wyjaśnić psychiatrze - zagroził jej.
- rosalie berube
- stoke-on-trentweterynariasłodziak29
- Post n°99
Re: sala #1
nie patrzyła na niego, kiedy tak chodził w kółko. nawet się nie przejęła, że na nią krzyczy. - niczego nie będę mówić psychiatrze! - też podniosła głos. przestraszyła się jednak, że ją odda do psychiatryka, więc myślała co mu powiedzieć. dopiero co się wybudziła i nie chciała znów wracać do tego ciemnego obszaru swoich myśli, ale najwyraźniej musiała. - to wszystko przez julię! - zacisnęła usta, żeby powstrzymać płacz. - jak ty byś się czuł jakbyś stracił na przykład bridget, co? albo mnie. ona też była dla mnie jak siostra! - i zaczęła ryczeć, bo nie mogła się już powstrzymać.
- alphonse berube
- stoke-on-trent-fifty shades of alfons33
- Post n°100
Re: sala #1
przystanął na przeciwko jej łóżka i wbił w nią surowy wzrok - a właśnie, że powiesz! - pewnie już pisał do amandy i umawiał ją na wizytę xd jak usłyszał, że chodzi o julkę to zaraz kucnął obok niej i wycierał jej buzię z łez - rosalie... - westchnął. zmiękczyły go te łzy - nie potrafię sobie wyobrazić co czujesz i wiem jak ciężko by mi było gdybym w takiej sytuacji się znalazł, ale krzywdzenie siebie to nie jest wyjście - patrzył na nią zmartwiony.
|
|