sala wykładowa

jo rzucała same dobre pomysły, a nate tego nie doceniał! - nie wiem, czy nie jest warto mieć na każdej oficjalnej czy nieoficjalnej imprezie motywu przewodniego? typu elegancka czerń? hawajska impreza? klasyczna biel? - dopytywała spoglądając to na leilę, to na nate'a. ona by tak zrobiła! może nawet ona była bardziej właściwym człowiekiem na tym stanowisku xd - naaaate, nie bądź taki sztywny - zaszła go od tyłu i zaczęła masować jego ramiona żeby się rozluźnił - integracja podczas pracy sprzyja dobrej motywacji - dalej próbowała go namówić jak mały diabełek - to może w ramach kompromisu piwko bezalkoholowe? - zaproponowała patrząc na leilę i wysyłając jej sygnały żeby pomogła w przekonywaniu!

- albo toga party - zasmiala sie bo juz myslala o tym jak moglaby sie pochwalic klata tobiasa przed innymi dziewczynami. skrzywila sie gdy nate zabronil przynosic im alkohol. nie zeby tylko pod wplywem potrafila sie dobrze bawic, ale w tym wypadku to na pewno byloby duzym plusem. nie skumala od razu, ze jo potrzebowala pomocy, ale zaraz zaczela kiwac glowa. - chociaz bezalkoholowe. to na pewno zacheci innych do pracy - usmiechnela sie lekko.

- cieszy mnie, że macie tak dużo pomysłów. zapraszam na kolejne spotkanie samorządu gdzie będziecie mogły przedstawić swoje projekty i samorząd zadecyduje o możliwościach ich realizacji. - odpowiedział oficjalnie. zmieniał się w jacka xd zaczynał się przejmować, poza tym musiał pokazać dziewczynom, że to on tu ma władzę, bo inaczej weszłyby mu na głowę. było mu nawet fajnie jak zaczęła go masować, ale to wcale nie sprawiło, że był bardziej otwarty na ich pomysły. - nie, w ten sposób bedzie trudno kontrolować czy ktoś nie wniósł piwa procentowego. poza tym jeśli chcecie pić piwo bezalkoholowe to możecie pić oranżadę. albo wiecie co jest najzdrowsze? woda. - rozłożył ręce. - możecie integrować się puszczając muzykę i rozmawiając podczas dekorowania sali, nie musicie nic pić, poza tym to by was spowolniło. - dodał. peggy im pewnie wyliczyła ile godzin trzeba poświęcić na dekorowanie sali, a jeśli jo i leila zaczną wprowadzać zamęt to nigdy się nie wyrobią według rooseveltowych standardów.

ta powaga nate'a trochę ją zniechęciła do niego. wcześniej był bardziej rozrywkowy, przynajmniej wtedy jak chciał się dobrać do jej spodni - robisz się służbistą - uwiesiła się na nim delikatnie i sprzedała mu buziaka prosto w policzek śmiejąc się przy tym - czy zawsze był taki? - zapytała trochę siebie, ale bardziej leilę bo ona znała go długo, dłużej niż ona - w porządku, zróbmy staromodne dekorowanie sali w ciszy i pełnym skupieniu, tak właśnie robią studenci - przytaknęła mu widząc, że nie wygra tej walki - ale musi być motyw przewodni - pstryknęła w powietrzu - toga party brzmi zachęcająco - ona mogłaby klatę (albo jej brak) nate pooglądać xd

przewrocila oczami slyszac jak nate nie chce im isc na reke. - kiedys byl bardziej rozrywkowy - albo latwiej sie dal namawiac bo rozrywkowy to on chyba nigdy nie bylo. skrzyzowala rece na cyckach i klapnela niezadowolona na krzeselko. - skoro mamy pracowac w takich warunkach to nie obiecuje, ze nie usne z nudow - zaczela marudzic, ale troche sie rozchmurzyla gdy jo pochwalila jej pomysl.

nate był bardziej rozrywkowy w szkole, a teraz to już była równia pochyła do sztywniactwa.
- nie muszę być rozrywkowy, muszę dobrze wykonywać swoje zadania. - odparł. chyba peggy na niego wpłynęła xd i tatuś też. a jak jo go ucałowała to trochę go zmroziło, bo nie wiedział, że byli na takim etapie znajomości. ostatnio wszystkie jego koleżanki go całują. oprócz leili, ona wolała całować innego berube'a i chyba jej to starczało xd - nikt was nie zmusza do tego, żeby pomagać. same tu przyszłyście. - westchnął ciężko. on też wcale nie chciał tego wszystkiego robić, ale one miały wybór i mogły uciec, a nie tylko marudzić. chyba pierwszy raz widział, żeby to one marudziły, a nie odwrotnie xd zwykle one chciały go gdzieś wyciągać, a on nie chciał. - toga party? mówisz o rozpoczęciu roku akademickiego? gdzie będzie przemawiał dziekan i głowy wszystkich wydziałów po kolei i będą obecni wszyscy profesorowie? - jo chyba bardzo zależało na tym, żeby nate'a wywalili z samorządu xd

- tak - pokiwała głową przytakując leili - wygląda jakby kiedyś był bardziej rozrywkowy - postanowiła go już nie maltretować swoim dotykiem, tylko wyminęła go szturchając boczkiem, a potem uwaliła się na kolanach leili. nate takie całuśny hehehehe - przyszłyśmy tu bo chciałyśmy cię wesprzeć i wnieść trochę powiewu świeżości, a zamiast tego musimy po prostu robić coś według sztywnej listy - wytłumaczyła spokojnie szukając nici porozumienia - myslisz, że nie daliby się namówić na nieco bardziej niegrzeczne rozpoczęcie roku? - puściła mu oczko, a potem przytuliła się do psiapsi skoro siedziala już na niej.

leila siedziala teraz przy nich jak dzieciak, ktorego mama spotkala znajomego w sklepie i gadala z nim o rzeczach, ktore jej kompletnie nie interesowaly. - powinnismy sobie zrobic group czat na ten temat - zaproponowala bo juz sie jej nie chcialo tutaj siedziec i zglodniala wiec musialy isc na ta obiecana pizze!

nie namówiły nate'a na żadne niegrzeczne rozpoczęcie roku i powiedział, że jeśli chcą rozmawiać o eventach to niech gadają z zoe xd też nie chciało mu się o tym gadać. poszedł do domu.

mieli się spotkać po zajęciach jacka tutaj. a właściwie to jack czekał na nią i układał w głowie co powie zoe.

naprawdę zerwie z nią w takim idiotycznym miejscu? XD i ona go miała lubić lol xd przyszła z wielką łaską do niego - no słucham - czekała na to co ma do powiedzenia.

był służbistą, nie czuł nic do niej więc nie wiem czego się spodziewała.
- cześć - przywitał się bo miał trochę kultury w przeciwieństwie do niej - uwalniam cię - oznajmił machając do niej ręką. wysilił się xd

jaki frajer xd
- wow uwalniasz mnie? znaczy co? "zrywasz ze mną"? - musiała się upewnić, czy już może kasować te bezsensowne zdjęcia na insta czy nie xd i czy w końcu zmienić status na socjalach czy nie bo jej to utrudniało życie!

nie nazywaj go tak! xd
- tak, koniec naszego układu, zrywam z tobą, koniec - zaszczycił ją pobieżnym spojrzeniem. nigdy specjalnie się nią nie interesował więc w sumie czemu miałoby teraz skoro ich układ się kończył.

nie lubię go ok xd
- super, to na razie! - pomachała mu i sobie poszła xd bo co miała by tu robić. next.

uradowany uciekł planować randkę z valentino! zacznij kimś hehehehe.

mial swietny humor od czasu randki z jackiem i zarazem wiecej checi do pracy. przyszedl tutaj segregowac kolorystycznie jakies papiery i spiewal na caly glos dangerous woman wiec sie nawet calkiem niezle bawil.

eeee nie studiowała tu już i chyba miała od hollywooda zakaz wchodzenia na uczelnię ale to nic xd powiedzmy, że się włamała do koleżanki, która miała pomóc valentino. weszły do sali i zrobiło się awkward.

haha ups xd
spiewal w najlepsze i zorientowal sie, ze nie jest sam dopiero gdy piosenka sie skonczyla. - czesc - przywital sie i sciszyl troche muzyke. - chyba poradze sobie sam - pokazal na stos papierow, ktore juz przejrzal.

- cześć valentino - przywitała się bo było dziwnie - koleżanka ma takie zadanie, że ma ci pomóc, nie wiedziałam że też tu będziesz - wzruszyła ramionami - jak chcesz, mogę sobie pójść - zaproponowała.

spojrzal na kolezanke, na ktora faktycznie czekal, po czym przeniosl wzrok na dokumenty, ktore mu jeszcze zostaly. - nie musisz - nie bardzo podobala mu sie wizja spedzania czasu z zoe, ale nie chcial zachowywac sie jak dzieciak. wstal z podlogi, na ktorej siedzial i podszedl do biurka gdzie lezalo wiecej papierow. - trzeba je posegregowac - poklepal gore kartek.

- okej, to potrafię - podeszła z koleżanką do papierów i zaczęła je odpowiednio segregować zaraz po tym jak valentino jej wytłumaczył jak to trzeba zrobić. nie bardzo wiedziała o czym mają rozmawiać, więc przez chwilę milczała - naprawdę poświęcasz się dla samorządu - zauważyła, bo był dzień wolny przecież.

czul sie troche niezrecznie w tej ciszy. lubil duzo gadac, ale tym razem nie potrafil znalezc odpowiedniego tematu. podniosl wzrok na zoe gdy sie odezwala. - nie mam czasu w tygodniu wiec chcialem wszystko przygotowac wczesniej dla jacka - przykleil rozowa karteczke na odpowiednie dokumenty i zaczal cos na niej pisac. musial udowodnic, ze jest najlepszym pomocnikiem hehe

- no spoko, to się chwali na pewno. musisz być bardzo zapracowany - uśmiechnęła się do niego. nienawidziła jacka z całego serca, ale nie zamierzała kłócić się z valentino o jakieś bzdury. dobrze, że jack już zerwał tą jedną wielką fikcję, a zoe mogła wrócić do tego, co robiła wcześniej, bo wolała się puszczać niż być w stałym związku.

- lubie miec zajecie - powiedzial zgodnie z prawda. popatrzyl na kartke przed soba, myslac o czym moga jeszcze pogadac. chcial uniknac kolejnej niezrecznej ciszy. - dzieki za pomoc - usmiechnal sie lekko. - czym sie teraz zajmujesz? - zagadal dalej.