josephine

siedziały u jo i malowały sobie paznokcie popijając truskawkowe wino. w piekarniku dochodziły jakieś muffiny, które miały zjeść w ramach przekąski - i wyobraź sobie, że moje włosy pachniały frytkami dwa dni - jo właśnie kończyła swoją historię o próbie uniknięcia andersona w barze.

- oja, chyba bym nigdzie z domu nie wyszla przez dwa dni - pokrecila glowa z niedowierzaniem. - jaki chcesz kolor? - pokazala jej dostepne opcje. chciala jej namalowac jakies fajne wzorki, ktorych sie ostatnio nauczyla.

- nie wychodziłam - przytaknęła - ale potem się upiłam i zapomniałam - zaśmiała się. ach ten alkohol, rozwiązywał wszystkie problemy xd - eeee, ten - pokazała na jasnoniebieski lakier, ale nie była pewna więc patrzyła na leilę i czekała na jej akceptację. niezbyt się znała na takich rzeczach i od tego miała ją! xd a przy okazji leila mogła na niej ćwiczyć ;x

- domyslam sie, ze wtedy pewnie juz ci ten zapach nie przeszkadzal - zasmiala sie. alkohol byl najlepszym rozwiazeniem na wszystkie problemy. - a moze jednak ten? - wybrala jakis ciemniejszy kolor bo ten jednak bardziej pasowal do jej wizji. - zapomnialam ci sie ostatnio pochwalic, ze wygralam wyscig. jestem lekkoatletka - zasmiala sie I zaczela malowac paznokcie jo.

- nic mi wtedy nie przeszkadzało, tańczyłam do piątej rano, a potem odholowali mnie do domu - generalnie jo upijała się z facetami a potem musieli ją holować. tak już miał theo i thomas. może to jej supermoc xd - może być, to ty jesteś tutaj ekspertką - położyła dłonie na płasko żeby leila mogła zacząć tam działać - lekkoatletką? - spojrzała na nią z niedowierzaniem - nie wierzę, namawiam cię od kilku lat żebyś ze mną biegała - to jo była prawdziwą lekkoatletką xd

- czyli typowa noc jo - podsumowala z rozbawieniem. dobrze, ze chcieli ja holowac I nie zostawili jej takiej spitej na miescie. - tak, lekkoatletka - pokiwala glowa. chwile milczala bo musiala sie skupic na jakiejs bardziej skomplikowanej czesci wzorka, ale zaraz powrocila do rozmowy. - w gre wchodzil obiad, wiec stawka byla duza. gdybys zaproponowala mi dobre jedzenie to moze bym I z toba pobiegala - zasmiala sie.

obudziłaby się ze dwa razy w krzakach to może by się czegoś nauczyła. na szczęście była ładna i superurocza to chcieli ją holować xd
- właśnie piekę babeczki, a i tak nie chcesz ze mną biegać - wskazała na kuchnię gdzie dochodził wypieki i roztaczały cudowny zapach w mieszkaniu - dobra, to kto okazał się bardziej godny biegania z tobą aniżeli ja? - zapytała z zazdrościa.

- no bo juz sie nabiegalam - oznajmila. fajnie bylo fuksem wygrac, ale jednak bieganie nie bylo dla niej. za bardzo sie tym zmeczyla. pewnie potem miala zakwasy. - tobiasowi udalo sie mnie namowic - moze jo powinna wziac od niego kilka rad skoro udalo mu sie zmusic leile do wysilku fizycznego, ktorego tak nie lubila.

wow, awek jej zmieniłaś. szalona karola xd
leila jaka leniwa. tyle jadła i nie tyła, a nie lubiła wysiłku fizycznego pfff....
- ach, już rozumiem dlaczego mi się nie udało - uśmiechnęła się tajemniczo - czyżby ten cały tobias był przypadkiem wysokim, przystojnym chłopakiem? - cóż, jo zdecydowanie nie była wysoka i przystojna xd

no xd
szczesciara po prostu. duzo lazila po miescie I tak palila kalorie. - byc moze - usmiechnela sie pod nosem. to ze byl przystoiny I wysoki na pewno bylo duzym plusem. - brat nate'a. nie wiem czy kojarzysz - juz skonczyla malowac paznokcie u jednej dloni jo, wiec pomachala do niej, zeby dala jej druga.

to miała dobrą przemiane materii skoro chodzenie jej wystarczyło xd
- być może? - zauważyła jak się uśmiechała - chyba raczej tak - podała jej drugą dłoń - masz jakąś fotke? - też chciała sobie pooglądać wysokich, przystojnych chłopaków - nate! - pstryknęła palcami - chudy, dziwny, wycofany, niezręczny, lubi gadać o zwierzątkach - podsumowała go w kilku zdaniach. znała go! opowiadała mu o przygodach w afryce.

no I az tak duzo sie nie obrzerala jednak bo nie miala czasu xd bardziej pewnie gadala o jedzeniu. miala nadzieje, ze nie nadrobi na starosci I sie nie roztyje xd
- no wlasnie on - przerwala na chwile prace by poszukac jakiegos zdjecia tobiasa. podsunela jo telefon I z powrotem skupila sie na malowaniu. - w ogole troche dziwna sytuacja. z poczatku nie wiedzialam, ze sa bracmi. no I nate byl na mnie zly, ze spedzam czas z jego bratem. bo to dupek I tak dalej - zaczela jej opowiadac. - no I moze to prawda, ale wydaje sie calkiem sympatyczny - dodala.

może myślała, że od samego gadania będzie czuła się najedzona xd nie zapominajmy że nie miała zbyt inteligentnych rodzicow xd
aż zagwizdała widząc zdjęcie tobiasa - przystojniejszy od brata - podsumowała. też by chętnie z takich chłopakiem pobiegała i zakładała się o żarcie! - więc według nate'a jest dupkiem, ale jednak nim nie jest? - zastanowiła się chwile nad tym - czyli nate jest o ciebie zazdrosny - powiedziała jak prawdziwa specjalistka od relacji. a sama uciekła od chłopaka do afryki.

to prawda xd kiedys dali jej wypic zmywacz do paznokci, wiec moze teraz karmili ja samym gadaniem xd
w myslach sie pewnie zgodzila z jo na temat tego, ze Tobias jest przystojniejszy, ale nie przyznala sie do tego na glos. mialaby wyrzuty sumienia pewnie znowu I co wtedy. - moze boi sie, ze I z nim sie zaprzyjaznie czy cos - wzruszyla ramionami.

wspaniali rodzice xd że też jeszcze mieli prawa do opieki nad nią xd
biedny nate, biedna dagna xd niestety nie jest przystojniejszym z braci, ups. dobrze, ze tego nie usłyszał bo to mogłoby być jego gwoździem do trumny w kontekście ponownego wychodzenia do ludzi - raczej boi się, że to mogłoby być coś więcej - zaśmiała się szturchając ją lekko w ramię.

juz teraz jest dorosla, wiec opiekowala sie sama soba xd
zgadzam sie z tym. dobrze, ze jej nie ma bo by od razu minusiki polecialy xd
- watpie - zasmiala sie. w sumie to sie nigdy nie zastanawiala nad tym czy mogloby ja z nim laczyc cos wiecej niz kumpleska wiez. to chyba bylo zbyt skomplikowane. zreszta nie lubila sobie robic bez powodu nadziei. co innego gdyby Tobias dal jej znak gdyby lubil ja bardziej niz kolezanke. a tak nie miala co nad tym rozmyslac bo by sobie jeszcze cos uroila jak Tiffany. - ostatnio sie calowalismy I to bylo troche dziwne - wyznala jej.

ciekawe czy jej dobrze szło xd
potem przeczyta i polecą xd
tiffany całowała się z każdym po pijaku to leila nie ma co jej do siebie porównywać. ech, a jo miała jej pilnować.
tobias w życiu nie bawił się w związki. skąd miał wiedzieć że trzeba jakieś znaki dawać? nate wiedział więcej o związkach więc mógłby go zapytać, ale ten wtedy by się wściekł.
- dziwnie tzn jak? za dużo języka? za mało języka? obślinił cię? - bo to rozumiała przez dziwnie.

jeszcze zyla, wiec chyba nie bylo najgorzej xd
chyba nie za dobrze jej szlo to pilnowanie skoro tiff calowala sie z kim popadnie xd
a to pech. w takim razie jesli kiedys Leila zdecyduje, ze interesowaloby ja cos wiecej z tobiasem to chyba bedzie musiala wziac sprawy w swoje rece. - nie no wlasnie fajnie I dlatego dziwnie bo to sie stalo tak nagle - na pewno musial sie bardzo dobrze calowac skoro Leila nadal o tym myslala.

chyba!
musiałaby z nią siedzieć 24 h na dobre, a to nie było wykonalne. nie wiedziała, że aż tak się rozbrykała xd leila w kwestii braci berube musi wszystko brać w swoje ręce najwyraźniej.
- nie jestem ekspertką, ale z całowaniem chyba zawsze wychodzi nagle co? - spojrzała na leile - bo chyba, nikt przed pocałunkiem nie mówi 'hej, zamierzam cię zaraz pocałować' - ale ekspertka xd

w sumie to moglaby sobie noge zlamac czy cos xd za wesolo w zyciu ma.
niech jej jakiegos czipa zalozy I bedzie ja pradem razic gdy sie za bardzo rozhula. niby Tobias bardziej ogarniety, ale jednak nie do konca.
- nie o to mi chodzilo - zasmiala sie. - nagle w sensie, ze zawsze mielismy do siebie bardziej przyjacielski stosunek I nie spodziewalam sie tego z jego strony w ogole - probowala jej to bardziej wyjasnic. miala nadzieje, ze rozumiala o co jej chodzi. ja lace juz wiec poplotkowaly jeszcze, zjadly te babeczki I speedily bardzo fajnie wieczor.

właściwie to po całym dniu atrakcji z innymi zielonymi część osób znalazła się tutaj na afterku u jo! oczywiście duża część osób wymiękła, ktoś zasnął na balkonie i wyszło tak że tylko ona i jake się ostali dopijając resztki alkoholu i jarając ostatki zioła - powinniśmy zagrać w twistera! - odparła radośnie jakby wybudzona z letargu.

jake ledwo już zapewne kojarzył co się dzieje, chillując sobie w spokoju na kanapie z jo. było za dużo wrażeń jak na jeden dzień. leżał przez chwilę z przymkniętymi oczami, ale jo go stanowczo obudziła - co? w twistera, we dwoje sam na sam? - uniósł jedną brew do góry. - nie wiem czy dam radę - był chyba zbyt zjarany na jej propozycje.

jo nigdy nie miała za dużo wrażeń. dlatego leżąc lekko przymulona i analizując wszystko wpadła na ten jakże genialny pomysł żeby zagrali - a czemu nie? - nie widziała przeszkód w graniu we dwójkę. kucneła przy jakimś pudle z grami i zaczęła je przeszukiwać w poszukiwaniu twistera - o nie, nie mam tej gry - bo pożyczyła andersonowi i już nie chciała jej od niego odbierać - możemy sobie wyobrazić, że tu jest plansza - wskazała na podłogę. chyba zioło jej za mocno weszło.

prawie sobie złamałam stope przez kota teraz xd
- ale że tutaj? - spojrzał na podłogę, która jawiła się fajnymi, kolorowymi plamami. przetarł oczy, rozbawiony że widzi takie głupoty - dobra, to zaczynamy skoro chcesz grać w twistera bez twistera, prosze bardzo, be my guest - zachęcił ją. ledwo się trzymał na nogach. jednak nie dawał za wygraną, bo gra to gra.