josephine

leila nie potrafila odmowic resztek xd
nabila na widelec jedzenie i jadla, zastanawiajac sie nad pytaniem tiffy. - nie wiem, tiffy jest rodzinna - wzruszyla ramionami. - albo jest nadal zla o luce i dlatego nie chciala przyjsc - powiedziala z pelna buzia.

haha, wiadomo. nawet tobiasa dla nich by olała!
grzebała w jedzeniu czekając na odpowiedź. trochę stresowało ją to, nie chciała mieć spiny z tiffy tak jak ostatnio kiedy ta postanowiła spotykać się z jej bratem! - wiem o tym, ale siedziała z rodziną przez całe święta - nawet jo była tym wyczerpana i cieszyła się że była znowu w st. albans - na prawdę? to był tylko pocałunek, nic więcej! - aż jej sałatka z widelca spadla bo nie wiedziała, że to mogło ją aż tak zaboleć.

haha mozliwe.
- no tak.. - zamyslila sie. - czyli to drugie jest bardziej prawdopodobe - stwierdzila. nie chciala stresowac dodatkowo jo, ale chciala podzielic sie szczera opinia. - byla na ciebie zla, luca jej sie podoba i potraktowala to jakbys chciala jej go zabrac - wytlumaczyla.

- no weź - ze stresu aż dołożyła sobie jedzenia na talerz - nie wiedziałam, że z nim kręci. myślałam, że ona i blake... - zacięła się i zerknęła na leilę - no wiesz.... - leila wiedziała! - to były tylko wygłupy, luca jest fajny, ale nie w moim typie - w jej byli dziadkowie xd - poza tym on też nic nie wspominał o tiffany - zwaliła na farmera xd

obserwowala ja, zajadajac sie. - no wiem - pokiwala glowa. - powiedziala, ze blake jej sie nie podoba i teraz chyba woli luce - tak zrozumiala tiffy. to bylo dziwne, ale skoro twierdzila, ze miedzy nia, a blajkiem nic nie ma to nie mogly jej tego wmawiac. - moze nie wie, ze sie jej podoba - z blakiem tez musialy pomoc.

- więc będzie startować do luci czy też będą wokół siebie skakać bez żadnych konkretów? - zniecierpliwiła się trochę. chciała żeby tiffy w końcu wykonała ten krok po tym wszystkim i weszła w relację tak jak leila i tobias czy wcześniej jo i max, to na pewno byłby następny krok do uleczenia tego co się wydarzyło jakiś czas temu - przecież nie może wiecznie kisić w sobie tego, że ktoś się jej podoba - westchnęła dywagując nad tiffy - ty i tobias dogadaliście się, ja też jestem na dobrej drodze - dodała nie mówiąc konkretnie.

- nie wiem.. szczerze mowiac nie wiem czy ona sama wie o co jej chodzi - wzruszyla ramionami. zgadzala sie z jo i tez chciala zeby tiffy w koncu przeszla na kolejny etap. - to niezdrowe - zgodzila sie. odlozyla widelec na talerz i przyjaciolka miala teraz jej cala uwage. - na dobrej drodze z kim? - to byly dobre wiadomosci, byla ciekawa!

- chciałabym jej pomóc, ale ostatnio jak się wtrąciłam to wkurzyła się - przypomniała historię z blejkiem. jo chciała tylko dobrze! i chciała żeby tiffy faktycznie dotarła do kolejnego etapu!
jo zadowolona i z tajemniczym uśmiechem grzebała dalej w talerzu. może w święta wymienili się nawet jakimiś smsa z thomasem więc uważała, że ich relacje znów uległy poprawie - no wiesz - zaśmiała się - myślałam, że nie ma do czego wracać, ale thomas zapewnia mnie, że tym razem myśli o tym wszystkim poważnie - powinna dodać, że ma nikomu nie mówić xd

- nie wiem czy ona chce zebysmy jej pomagaly - nie wiedziala co moga dla niej zrobic skoro sie wkurzala za ich dobre intencje.
przygladala sie jej zniecierpliwiona. - no mow! - szturnela ja. jo dala thomasowi pozwolenie na smsy wiec na pewno do niej pisal! - aww, to swietnie! - ucieszyla sie. wszystko wracalo do normy i teraz brakowalo tylko zeby tiffy znalazla chlopaka. nie wspomniala, ze to sekret wiec nie bedzie mogla sie wkurzac xd

- mamy przecież tylko dobre intencje - a tiffy się za nie obrażała xd nie ogarniały żeby uszczęśliwiały ją na siłę bo mierzyły trochę swoją miarą i swoim tempem!
to pewnie wymieniali się smskami i jo ukrywała telefon pod stołem jak mała dziewczynka xd - tak myślisz? - trochę miała wątpliwości, ale po chwili reakcja leili dodała jej otuchy - ja też tak myślę - dodała pewnie i zajęły się zaraz jedzeniem i oglądaniem powtórek w tv. faktycznie to nie bedzie leili wina jak wygada xd jo założyła że leila wie, że to tajemnica!

jo zrobiła dużo przekąsek i teraz z hanią wspólnie sie uczyły! może chciała ją zadowolić jedzenie zanim ta się dowie, że znowu z thomasem się spotyka hehe.

podstęp! hanna miała własny. chwaliła jej przekąski, żeby jo też była w dobrym nastroju, gdy wypali ze swoim pomysłem.
- pamiętasz mojego kumpla drew? zgadałam się z nim, że moglibyśmy pojechać w któryś weekend do brighton. wiesz, on, ja ty, plaża, taki jego kolega johnny... właściwie to bardzo przystojny - wiadomo, co oznaczał ten kod.

każda miała inne plany najwyraźniej xd
- wysoki, koszykarz, cwaniak? oczywiście że pamiętam - podsumowała drew. na szczęście nie był w jej typie xd johnn'ego nie znała, ale zakładała że skoro się kumpluje z drew to też nie jest w jej typie - możemy jechać do brighton większą ekipą - zasugerowała żeby nie wyszło że jadą tam jak parki na podwójną randkę xd

ups, nie miały podobnej wizji.
- możemy jechać większą ekipą na wycieczkę, jestem za, ostatnio sprawdzałam tanie loty - zaśmiała się. - aaaale - dodała zaraz i popatrzyła na jo przeciągle. - w brighton jest taka nowa knajpka, którą chcemy przetestować i będzie najfajniej jechać w cztery osoby, akurat do jednego stolika - wymyślala argumenty do swojej podwójnej randki.

zdecydowanie nie!
- nie jestem w nastroju na randki, no wiesz, skupiam się na nauce, ostatni rok - zamachała książką szukając na szybko wymówki - namów swoją współlokatorkę na randkę z johnny'm co? - szturchnęła ja lekko podstawiając jej ruth jako pomysł - ale oczywiście chętnie pojadę do brighton i posłucham jak było - zaproponowała falując brewkami - kto wie, może potem ja skorzystam z tego jako z randkowego miejsca - wiadomo z kim xd

- ja też skupiam się na nauce, ale i tak mam czas na głupoty - zachichotała. - tym bardziej powinnyśmy korzystać, skoro to ostatnie miesiące bycia beztroskimi studentkami! - pacnęła ją zeszytem w ramię. - dla ruth mam już innego chłopaka i jestem na zaawansowanym etapie spiknięcia ich - powiedziała bez ogródek o swoich intrygach, więc jo nie miała wątpliwości, co przed chwilą próbowała zrobić z brighton i johnny'm xd - "potem" to za późno - dalej się upierała przy swoim. - mam ci pokazać zdjęcie knajpy czy johnny'ego, żeby cię przekonać? - postawiła sprawę jasno xd

- w takim razie jesteś bardziej zdolna ode mnie - zaśmiała się mówiąc jednocześnie komplement hani, budowała grunt pod wiadomo co. też miała swój plan! - zawsze potem możemy być beztroskimi doktorantkami - zaproponowała choć nie wiem czy miała plan robić doktorat, nawet jeśli to pewnie nie na tym samym uniwerku żeby nie music się tłumaczyć z relacji z thomasem! - więc johnny to chłopak dla mnie? - pokazała na siebie - pokaż jego zdjęcie - zgodziła się choć zaraz i tak miała w planie go odrzucić.

- nie mówisz, że jesteśmy zdolne na tym samym poziomie, to podejrzane - wyczuła, że coś się kroi, ale jeszcze póki co beztrosko wcinała przekąski. - jeśli zamierzasz zostawać na doktoracie w st. albans, to będę ci wysyłać pocztówki z houston - które było centrum lotów kosmicznych i ambicją hanki, wiadomo. st. albans było za małe na jej ambicje, choć bóg dramek i tak sprawi, że będzie musiała zostać xd - no przecież nie dla mnie - zaśmiała się, tak jakby miała już kogoś, ale nie to miała na myśli. wyciągnęła telefon i pokazała jo najkorzystniejsze zdjęcie johnny'ego, miała je przygotowane zawczasu. chłopak w niczym nie przypominał thomasa i było widać, że to ktoś na poziomie drew xd

- po prostu cię doceniam - dalej jej słodziła wiedząc, że prędzej czy później czeka je poważna i trudna rozmowa! - zobaczymy latem - zbyła ją z planami, które też już od dawna miała ułożone, ale jednak sytuacja zmieniała się dynamicznie oraz interwencje boga dramek mogły być bardziej agresywne więc nie wiadomo jak się to potoczy! - no tak dla ciebie cwaniak drew - nie wyczuła, że mógłby to być ktokolwiek inny - hmm - przyjrzała się zdjęciu - nie lubię brunetów - odrzuciła go od razu choć przecież umawiała się z brunetami, chociażby z andersonem.

- ja też cię doceniam, dlatego wiem, że wcisnęłabyś w swoim zabieganym grafiku wycieczkę do brighton i randki i twoje wyniki wcale by nie ucierpiały - zauważyła. nie wyczuwała trudnej rozmowy w powietrzu. uniosła brew pytająco, bo kojarzyła wielu brunetów w jej historii. - to kiepska wymówka, musisz znaleźć lepszą, jeśli mam odpuścić - poinformowała ją. - wolałabyś drew? - zaśmiała się, bo nie słyszała wcześniej o tym, żeby jo była nim zainteresowana, ale skoro zaczęła już rozdawać swoich friends with benefits i przydzieliła flynna dla ruth, to może jo się załapie na drew xd

- więc jesteśmy ogarnięte na tym samym poziomie co? - zamachała książką przypominając jednak po co się tu spotkały i próbując ukrócić temat chłopakow, ale jednak na razie to nie wychodziło! jo na razie kompletnie nie wiedziała jak się zabrać do tej rozmowy, robiła podchody, pewnie i tak wyjdzie jakoś dramatycznie xd - hanna - przewróciła oczami i zaśmiała się - po prostu z kimś się spotykam, nie interesuje mnie ani drew, ani jego kumpel johnny - przyznała w końcu ale nie powiedziała kto to. może to sprawi że hanka da sobie na wstrzymanie xd

- tak i dlatego możemy się rozpraszać - żartowała. wiedziała, że pojawią się ploteczki. gdyby chciała uczyć się w ciszy, to poszłaby do biblioteki xd - spotykasz się z kimś i trzymasz to w tajemnicy? - spytała w żartach. nie spodziewała się, że po tym wszystkim, przez co przechodziły wcześniej, jo znowu będzie chciała spotykać się z jej ojcem. inaczej nie byłaby zainteresowana drążeniem tematu. nieważne, w jaki sposób jo przekaże jej wieści, i tak będzie drama!

- wiedziałam, że tak to się skończy - ta, mogły iść do biblioteki, ale tam nie mogłyby spróbować tych wszystkich pyszności które przygotowała jo! bo był zakaz chrupania, halo! - na pewno ci powiem... wkrótce - zostawiła nadal tajemnicę i zasłoniła się książką skupiając na czytaniu. nawet jeśli hania chciała coś wyciągnąć to musiała być rozczarowana bo jo skupiała się potem na czytaniu i przekąskach xd następnym razem jej powie kto to, chyba że ta dowie się wcześniej!

przyszła bez zapowiedzi, choć jo mogła już spodziewać się tej konfrontacji.
- przyniosłam twój sweter - powiedziała od razu, gdy (eks)przyjaciółka otworzyła jej drzwi. - pamiętasz, gdzie go zostawiłaś? - świdrowała ją wzrokiem.

thomas ją ostrzegł na szczęście i była gotowa, a przynajmniej tak się jej wydawało do momentu, do którego hania nie stanęła w progu!
- przecież obie wiemy gdzie więc po co te gierki? - nie udawała nawet - chciałam ci powiedzieć, nie było okazji - próbowała jakoś to wyjaśnić, ale wiedziała że to na marne xd