ośrodek kultury

- no tak! - przytaknęła szybko, ale zaraz zawahała się. było widać, że improwizuje. - no bo wiesz... dawno się nie widzieliśmy - wymyśliła. to była jej wina, skoro olewała spotkania grupy rozwojowej dla imprez z koleżankami. przynajmniej chodziła grzecznie do pracy xd- dziękuję. - przejęła papierosa i wyciagnęła ze własnej kieszeni zapałki i odpaliła go, więc było widać, że jest przygotowana.

- mhm - byl dobrym obserwatorem wiec wyczul, ze cos sciemnia. - to prawda - zaciagnal sie fajka. - nie przychodzisz juz na spotkania - patrzyl na nia badawczo. pewnie pisal zeby upewnic sie czy wszystko jest ok. martwila go zmiana jej zachowania!

stephanie straciła przywileje komórkowe jak kilka razy wróciła za późno z imprezy, więc nie wiedziała, że silas coś pisał. poza tym nie sądziła, żeby ktokolwiek się nią interesował.
- już ich nie potrzebuję. i nie mam czasu - odpowiedziała od razu. myślała, że rozwiązała swoje problemy, bo piła z koleżankami i pomagała w sklepie bez dostawania wypłaty. - poza tym na nich nic się nigdy nie dzieje - dodała, chociaż jeszcze niedawno cieszyła się ze wsparcia w tej grupie.

myslal, ze go ignoruje, ale nie chcial za duzo sie zastanawiac dlaczego juz sie do niego nie odzywa.
- dlaczego nie masz czasu? - byl ciekawy. chetnie poslucha czym test teraz taka zajeta, ze nie ma czasu na terapie i dla niego. - wydawalo mi sie, ze ci pomagaly. mi pomagaja - zauwazyl. niedawno miala inne podejscie.

- robię to i tamto - odpowiedziała wymijająco i przestąpiła z nogi na nogę, bo jej miniówka nie nadawała się do stania na wietrze. - sama znalazłam pracę i koleżanki. nie potrzebuję słuchać o problemach innych - mruknęła. tak naprawdę inni zawsze ją motywowali, gdy opowiadali o swoich celach i sukcesach. ona nadal nie miała ani jednego, ani drugiego i im bliżej było zakończenia szkoły, tym bardziej nie chciała o tym myśleć. łatwiej było wpaść w ciąg imprez.

pokiwal tylko glowa skoro nie chciala mu nic zdradzac. - dobrze wiedziec.. - staral sie nie brac jej slow do siebie, ale nie potrafil. urazila go swoja wypowiedziom. on tez byl w tej grupie i dzielil sie swoimi problemami wiec znaczylo to dla niego, ze jednak nie byli tak bliskimi znajomymi jak myslal. - ciesze sie, ze masz nowe kolezanki - powiedzial na koniec i odszedl.

poleciała na imprezę, nie myśląc, że zraniła uczucia silasa. była taka zapatrzona w swoje koleżanki, że nie dostrzegła jak traktuje ludzi, którym naprawdę na niej zależy!

rozgrzewała się przed zajęciami z dziewczynkami. dziś miały ćwiczyć przy drążku baletowym!

przyszła z podniesioną głową na ich lekcję, bo dyrektor kazał jej kontynuować współpracę z mirą przy nowych występach. myślała, że mira o tym wie, więc po prostu weszła i podparła ścianę, obserwując przygotowania do zajęć.

mira jak zawsze nie poinformowana bo olewała dyrektora jak chciał się z nią spotkać. uznawała, że chce ją tylko podrywać albo gapić się na nią więc szkoda czasu. dlatego omijały ją takie ważne informacje xd
- nie prowadzę baletu dla dorosłych próbujących zrekompensować sobie brak talentu - zaatakowała od razu.

annie nie miała tu stałej pracy, więc kiedy dyrektor zaprosił ją na spotkanie, wiedziała, że coś się święci. podpisała z ośrodkiem kultury umowę na kolejne przedstawienia i zgodziła się, o zgrozo!, na współpracę z mirą. była zdesperowana, żeby zarabiać pieniążki, a poza tym przygotowania do świątecznego spektaklu tak naprawdę - mimo spięć z mirą - jej się podobały.
- okej, napiszemy o tym w newsletterze domu kultury - odpowiedziała niewzruszona. wiedziała, że to przytyk do niej, ale nie zamierzała się dawać wytrącać z równowagi na wstępie.

może annie w końcu była zdesperowana i chciała się wyprowadzić? xd a nie, wolała być pasożytem jak nico xd
mira mimo całej niechęci do współpracy z kimkolwiek nie mogła rzucić tej pracy bo była biedaczką. a poza tym też lubiła przedstawienia i pracę z dziewczynkami, choć nie powiedziała tego nigdy nikomu na głos prócz arnolda wydaje mi sie.
- zniżasz się do tego poziomu żeby przeszkadzać w moich zajęciach? - podkreśliła słowo 'moich'.

madeline była kochaną mamusią i dzieci nie chciały jej opuszczać xd
mira i annie nie chciały się przyznać do tego, że obie lubiły tę pracę i że byłoby łatwiej, gdyby żyły w symbiozie.
- będę tylko obserwować i robić notatki dla dyrektora - zabrzmiało, jakby robiła jej audyt lekcji i miała wszystko przekazać wyżej. albo zakładała jej teczkę błędów jak peggy xd - możesz mi tego nie utrudniać? - uniosła brew. naprawdę myślała, że mira o wszystkim wie i tylko się czepia jej obecności.

ta xd
mogły po prostu zachowywać się jak dorośli ludzie, a nie się obrażać, kłócić i stroić fochy.
jeszcze bardziej się wkurzyła, że annie ma robić jakieś notatki i ją oceniać na pewno! była zbyt dumna żeby ktokolwiek niewykfalifikowany mógł ją oceniać! - będziesz obserwować i co? oceniać moje lekcje? przecież nie masz pojęcia o balecie - nie miała zamiaru nie utrudniać xd

dwie niedoszłe gwiazdki, które zachowują się jak divy i chcą działać tylko według swojej wizji xd
- byłam wcześniej na twojej pozycji, więc coś wiem - mruknęła zirytowana, że mira już się wywyższa. to, że annie uczyła się baletu tylko jako dziecko, nie oznaczało, że ma zerowe pojęcie o balecie. coś tam musiała wiedzieć, jeśli wcześniej uczyła dziewczynki. - i nie, dla twojej informacji będę zapisywać propozycje wiosennego spektaklu - wyciągnęła notes, żeby udowodnić, że faktycznie zamierza coś notować.

mogłyby mieć bonding, ale nie xd
- 'byłaś" - podkreśliła czas przeszły i uśmiechnęła się pewnie. oczywiście annie na pewno nie była laikiem jeśli chodzi o balet, ale mira lubiła podkreślać to że miała bardziej profesjonalne wykształcenie chociaż w tej jednej rzeczy xd
- ja zajmuję się wiosennym spektaklem - powiedziała nieświadoma tego co annie sugerowała właśnie.

nigdy się nie dogadają.
- od tego czasu nie zapomniałam, jak to się robi - zapewniła ją. annie niechętnie musiała przyznać, że wykształcenie i doświadczenie miry sprawiało, że była lepszą nauczycielką od niej, ale i tak nie mogła się pogodzić z tym, że ją zastąpiła. annie wkładała w to zajęcie całe serce. - więc zajmujesz się też występem orkiestry i klubu teatralnego i połączeniem wszystkiego w jedno? - przedstawiła wizję bardzo zbliżoną tego, co robiły na święta.

ups.
- widziałam jak się ruszałaś przy przygotowaniach do poprzedniego spektaklu - ona uważała, że zapomniała skoro nie ćwiczyła. niestety mira lubiła mieć monopol na to co ją interesowało, w tym przypadku były to zajęcia z baletu z dziewczynkami - zajmuję się tym - wskazała na drążki, buty do baletu i tutu które leżały i czekały na jej grupę - i w to na pewno nie będziesz się wtrącać - już stawiała granice.

- mam nadzieję, że tak samo obserwowałaś jak grałam na pianinie - słowa miry ugodziły w wątłą samoocenę annie, więc próbowała udowodnić jej, że jest w czymś dobra. może i w balecie mira była lepsza, ale w śpiewie i pianinie pokonywała ją annie. - obawiam się, że "wtrącanie się" jest wpisane w mojej umowie pracowniczej - poinformowała ją.

mira kiedy czuła się zagrożona w jakikolwiek sposób to nie była miła i tak było w tym przypadku - to równie dobrze mógł być playback - dalej godziła w jej samoocenę. jej taniec był bardziej autentyczny xd zaraz zaczęły się schodzić dziewczyny i zaczęło się robić głośno - obawiam się, że nie toleruję obcych osób na moich zajęciach - stanęła przy drzwiach wyjściowych które były szeroko otworzone i sugerowała żeby opuściła to miejsce.

ten docinek miry przyniósł odwrotny skutek, bo annie podbudowała się, że jej gra była na tyle dobra, że brzmiała jak z playbacku xd
- gdybyś znała się na muzyce, to słyszałabyś różnicę - nie pozostała jej dłużna. zerknęła na dziewczynki, które witały się z nią również, gdy wchodziły do sali. - nie jestem obcą osobą, tylko reżyserką wiosennego spektaklu - powiedziała dobitnie. - jeśli masz jakiś problem z moją obecnością na swoich zajęciach, to zgłoś to do dyrektora, a tymczasem ja zostaję - nie ruszyła się z miejsca.

haha, nieświadomie powiedziała jej komplement xd
- znam się na muzyce, bardziej profesjonalnej niż twoja - witała się miło z dziewczynkami, a do annie pyskowała - dla mnie jesteś intruzem na sali, który nie ma pojęcia o balecie - była nieugięta, ale kiedy wszyscy się zeszli to musiała zacząć zajęcia więc przewróciła oczami i wróciła do dziewczynek nie kłócąc się z nią dalej. za to po zajęciach na pewno poszła do dyrektora, miała zdziwko i wkurw xd

czekał na annie w jednej z sal, kazał ochroniarzom ją znaleźć i przyprowadzić. może to dlatego że na video annie, które wypuściła był widoczny jego sygnet i teraz pojawiły się różne spekulacje. czekał na nią siedząc na biurku.

piosenka annie dla przypomnienia.
annie była dumna ze swojej nowej piosenki i tego, ile miała wyświetleń... dopóki nie weszła w sekcję z komentarzami i nie zorientowała się, że wszyscy świrują tylko na punkcie sygnetu, który został dostrzeżony przez jakieś sokole oko na tiktoku i zrobiła się gównoburza w internecie. gdy przyszli po nią ochroniarze, dobrze wiedziała o co chodzi.
- jeśli chcesz odzyskać sygnet, to nie noszę go przy sobie - powiedziała, wchodząc do sali, a ochroniarze zamknęli za nią drzwi, żeby dać im chwilę prywatności.

haha, sama narobiła sobie przypału. oczywiście królewska świta zaraz zaalarmowała o sygnecie na tik toku, bo sygnet był szukany już od tygodni przez paziów george'a.
- w pierwszej kolejności chciałbym wiedzieć skąd go masz - mogła od razu zapalić się jej lampka że nie pamiętał za wiele z ich schadzki. nawet nie był zły, ale dość poważny.